sobota, 24 stycznia 2015

MSZ


     Zdjęcie numer 5 w galerii -    

Niestety,nie mamy szczęścia do ministrów reprezentujących interesy
Polski za granicą.Trójka nieudaczników która w ostatnich 10 latach
kierowała resortem spraw zagranicznych wielokrotnie udowodniła,
że oprócz wysokiego mniemania,wszyscy razem i każde z osobna,
nie powinni piastować tak istotnej funkcji.
Pisanie o błędach popełnionych przez poszczególnych ministrów
to strata czasu ,bo każda z tych osób ma na sumieniu wpadki które
szerokim echem,z reguły nieprzyjemnym,odbiły się w światowej
opinii publicznej.To nominacje partyjne a nie kwalifikacje dyplomatyczne
uczyniły z nich reprezentantów Państwa na arenie międzynarodowej.
Reprezentantów za których musimy się wstydzić a prowadzenie przez
nich polityki zagranicznej przynosi Polsce więcej szkody niż pożytku.

Zostawmy już tych nieudaczników w spokoju i spróbujmy zastanowić się
nad sukcesami i porażkami naszych działań dyplomatycznych w ostatnich
latach.Ponieważ jestem nieobiektywny i krytyczny w stosunku do MSZ
nie będę pisał o sukcesach bo ich nie zauważyłem.Jeżeli ktoś uważa inaczej
chętnie z tymi sukcesami się zapoznam.

Istota polskiej dyplomacji jest rusofobia. Już dzisiaj można zauważyć negatywne
skutki błędnej polityki w stosunku do Rosji.Wstrzymany eksport wieprzowiny,
jabłek,przetworów mlecznych oraz praktycznie zamrożenie całej wymiany
handlowej powoduje straty po obu stronach konfliktu.
Polscy szefowie MSZ zamiast łagodzić, podgrzewają atmosferę niechęci
strony rosyjskiej do Polaków poprzez niezbyt mądre wypowiedzi.
Próba wychodzenia przed szereg w konflikcie ukraińskim spowodował
całkowite zmarginalizowanie Polski w rozmowach prowadzonych na temat
jego pokojowego rozwiązania,

Z izolacji Rosji wyłamują się Węgry twierdząc , że "bliższa koszula ciału",
powoli pękają Niemcy składając ofertę handlową za pokój na Ukrainie.
Również UE dopuszcza możliwość dwustronnej,uzgodnionej wymiany  handlowej
pomiędzy poszczególnymi członkami UE a Rosją,a polski minister tworzy
nową historię dotycząca wyzwolenia hitlerowskiej katowni  Auschwitz.
Czy w tej sytuacji możliwy jest powrót do wymiany gospodarczej z Rosją
po ewentualnym złagodzeniu sankcji? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi.

                         http://www.liiil.pl/promujnotke


4 komentarze:

  1. ereglo
    Niestety nikt dotąd nie miał odwagi powiedzieć, że praprzyczyną tej katastrofalnej polityki wschodniej jest całkowicie anachroniczna piłsudczykowska "koncepcja jagiellońska", odgrzana przez guru polskiej polityki zagranicznej po 1989 - Giedroycia, człowieka, który nie miał pojęcia o tym, jak naprawdę wygląda powojenna Polska i jej społeczeństwo, a opierał się wyłacznie na relacjach ludzi, którzy nie pogodzili się z powojennymi zmianami z jednej, a rewizjonistów komunistycznych, z drugiej strony. A drugi inspirator to Brzeziński - oficjalny doradca najgorszego powojennego prezydenta USA Cartera i nieoficjalny - równie kiepskiego w polityce zagranicznej Obamy. W dodatku, jak to neofita, wielbiący Amerykę ślepą miłością i nienawidzący ponad wszystko jej rywala - Rosję. Nic dziwnego, że taka jestlinia naszej "dyplomacji".

    OdpowiedzUsuń
  2. To fatalna linia która nie daje nam żadnych korzyści z chodzenia
    na smyczy Amerykanów.Przynosi straty bo niektóre państwa
    europejskie uważają nas za "konia trojańskiego" (ja za osła)
    Amerykanów w Europie.Amerykanie korzystają podwójnie,osłabiając
    Rosję oraz UE.W zamian zamiast zniesienia wiz mamy pociski
    za 0,5 mld. i kolejne zakupy uzbrojenia amerykańskiego bo przetargi
    wygrają oczywiście Amerykanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nasze po wyzwoleniowe (od 1989r.) MSZ ma bardzo złą opinię. Postrzegane jest jako komórka realizująca interesy obcych grup kapitałowych z priorytetowymi korporacjami; watykańską i jankeską. Przemawia za tym serwilizm i koniunkturalizm szefów resortu, ale nade wszystko szkodzenie polskiej racji stanu, gospodarce-w ogóle Polskości. Próbowano za ten stan rzeczy winić obce korzenie szefów resortu (Geremek, Rotfeld, Bartoszewski), prorosyjskość (Olechowski, Cimoszewicz) w opinii nawiedzonego Antka Policmajstra wprost ,,zdradzających Polskę''. Ani jedni, ani drudzy nie dochodzili w sądach prawdziwości tych pomówień. Teraz, po siedmioletniej służbie obcym Sikorskiego i początkach Schetyny dorzucono do zarzutów tępotę umysłową, koniunkturalizm i wyzucie z zasad etycznych.
    Oto obraz polskiego dyplomatolstwa opartego na fasadowości i operetkowości, cynizmie i koniunkturalności, kundlizmie i sprzedajności.
    Gdzież tu miejsce na powagę w rodzaju krótkiej rzeczowej analizy ereglo. Silenie się na ocenianie polskiego z nazwy MSZ, a tym samym nobilitowanie pochylaniem się nad cyrkiem a Al. Szucha. Przecież ta instytutka ze swoimi kadrami nie mieści się w żadnym przedziale wartości standardowo działającej dyplomacji.
    Szefowie z łapanki wg. klucza partyjnego z uwzględnieniem postaw serwilistycznych wobec sił wyższych. Działalność z pogranicza dywersji i sabotażu na szkodę Polski. Odpowiedzialność za nieodpowiednie reprezentowanie 38-milionowego narodu zerowa. Poziom moralny szefów z dworami na poziomie Jagny; Co do moralności zadowoliła całą wieś.
    Ze Stańczyka przejęli błazeństwo skrywane pod maską powagi. Z Rejtana warcholstwo i bufonadę. Na polu sprzedajności i skundlenia sami są dla siebie wzorem.
    Talleyrandy XXI wieku.
    ,,Jest pan łajnem w jedwabnych pończochach''-podsumował Napoleon I podłości szefa francuskiej dyplomacji.
    Różnica pomiędzy księciem Benewentu i naszymi pospolitakami są owe pończochy. Zamienione na słomę i onuce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bład powiadasz?
    Oj chyba nie, bo błędy się robi działając samodzielnie.A tu jak na dłoni widać iż "robimy kolejną laskę"/cyt klasyka/ naszemu Wielkiemu Bratu zza Oceanu.Co jak co ale my" kochamy mieć" Wielkich Braci co to nam zapewnią bezpieczeństwo.Iluzoryczne bo iluzoryczne ale co "narodowi" mamy mówić.
    Zrobili z nas podwórkowe kundelki szczekające na rozkaz pana bo z ugryzieniem juz coś nie tak.
    Pamiętam jeszcze tamto prześmiewcze
    My im węgiel a oni sto tysięcy par butów do podzelowania.
    A jak dzisiaj to wygląda.
    My szczekamy lub przelewamy krew oni łaskawie zgadzają się sprzedać swe wojskowe nadwyżki magazynowe i to nie pierwszej świeżości.
    Warto przy tym uderzyć się we własne piersi.
    Zakupy w Mielcu czy w Bumarze to i delegacje i diety w złotówkach a i "gratyfikacje" nie takie same lub w ogóle.
    A za Oceanem ?Darmowa wycieczka uprzyjemniona przez tych "co sprzedają" cały "manszaft" obsługowy na szkoleniach Diety w "dularach" No i to co pan wiesz a ja się domyślam, tez.
    Wiec gdy do wyboru pozostaje wyjazd do Tarnowa czy Dębicy czy za Ocean wszyscy wybiora to drugie
    Oczywista oczywistość z uwagi na wyższość tamtego sprzetu

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.