Do wyborów jeszcze sporo czasu ale już dzisiaj opozycja obawia się ich sfałszowania przez obecnie rządzących. Pierwszym etapem ma być uchwalona właśnie głosami PiS nowelizacja Kodeksu Wyborczego. Problemem dla opozycji jest czas uchwalenia nowelizacji, krótko przed wyborami. Mającym wybiórcza lub krótką pamięć politykom opozycji przypominam o zmianach przez nich dokonanych w dniu 5 stycznia 2011 roku. Była to zmiana bardzo istotna, dotyczyła po raz pierwszy wyborów do Senatu w okręgach jednomandatowych. Przy tej istotnej zmianie ostatnia nowelizacja KW dokonana przez PiS wydaje się być kosmetycznym zabiegiem.
Nie ma się co oszukiwać, że zarówno zmiany dokonane w 2011 r. przez PO jak i ostatnia nowelizacja dokonana przez PiS, miała i ma jeden cel, wygranie wyborów.
Zmiany wprowadzone ostatnio przez PiS dotyczą, między innymi, tworzenia mniejszych stałych obwodów wyborczych na terenach wiejskich co ma w znaczącym stopniu poprawić frekwencję. Zobowiązuje również gminy do zapewnienia transportu osobom niepełnosprawnym , to wersja PiS. Opozycja, szczególnie PO uważa ,że tworzenie tak dogodnych warunków na terenach wiejskich jest kosztowne dla samorządów. Dodatkowo, jeden z polityków PO w przeszłości członek PiS uważa, że komisje wyborcze lokalizowane w pobliżu kościołów będą faworyzowały jedna partię. Pojawiają się również zarzuty o możliwych fałszerstwach wyborczych. Odpowiedzią na te zarzuty jest zawarta w nowelizacji możliwość nagrywania prac obwodowej komisji wyborczej przez mężów zaufania z wykorzystaniem własnego sprzętu od momentu otwarcia do zamknięcia lokalu wyborczego.
Mimo zapewnień rządzących dotyczących transparentności wyborów ze strony PiS, PO powołuje "wielką społeczną akcję wyborczą do pilnowania uczciwości wyborów". Do przeprowadzenia tej akcji Donald Tusk wskazał Sławomira Nitrasa który ma doświadczenia w przeprowadzaniu "uczciwych" wyborów.
Potrafiłem się publicznie przyznać do błędu, żałuję tego, co zrobiłem, mimo że miałem prawo się tak zachować, bo „politycy kłamią każdego dnia” – tak o swoim kłamstwie z 2006 r. mówił w RMF Sławomir Nitras. – Przyznanie się było głupią naiwnością (33-letniego – przyp. red.) dzieciaka – dodaje. To wtedy, będąc szefem sztabu wyborczego kandydata PO Piotra Krzystka na prezydenta Szczecina, w tygodniu przed wyborami świadomie i z premedytacją pomówił kandydatkę PiS Teresę Lubińską o to że, " umorzyła 300 tysięcy złotych zobowiązań, jako minister finansów. "Posadziłem kilka osób przed komputerem i kazałem szukać. No i znaleźliśmy sprawę umorzenia przez Ministerstwo Finansów długów działacza Samoobrony. Wiedziałem, że to nie ona podejmowała decyzję i że potem pewnie będę musiał przepraszać. Ale efekt został osiągnięty". mówił 4.10.2008 w „Rzeczpospolitej” Sławomir Nitras. Zdaniem sądu było to kłamstwo Nitrasa. Wyrok zapadł jednak za późno, by przebić się w mediach przed ciszą wyborczą. Lubińska wybory przegrała. Po "uczciwej" walce wygrał kandydat PO.
Uczciwości wyborów będzie pilnował nieuczciwy poseł. Zapowiada się ciekawa jesień.
http://www.liiil.pl/promujnotke