środa, 31 grudnia 2014

**2015**


      SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY ORAZ WSZELKIEJ POMYŚLNOŚCI
                                 
                                         W NOWYM 2015 ROKU

                                                       ŻYCZY

                                                   STARY BOB
     
                   Szczęśliwego nowego roku


                               http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 30 grudnia 2014

ZWYCIĘSTWO

36 Polaków zginęło na misji w Afganistnie

Po trzynastu latach wojny rząd Stanów Zjednoczonych ogłosił
zwycięstwo w wojnie przeciwko terrorystom,którzy rzekomo
mieli swoje oddziały na terenie Afganistanu.
W wojnie kosztującej ponad bilion dolarów, koalicja antyterrorystyczna
poniosła również straty w ludziach.Amerykanie stracili ponad 2 tysiące
żołnierzy,straty ponosili również koalicjanci biorący udział w napaści
na Afganistan i w próbie tworzenia w tym państwie demokracji.
Łącznie w Afganistanie poległo ponad 3,5 tysiąca zachodnich żołnierzy.
Kilkudziesięciu polskich żołnierzy poniosło śmierć ," wyprowadzając Afgańczyków
z ciemności i rozpaczy" jak twierdzą Amerykanie.

Trzynaście lat  okupacji,wielkie finansowe nakłady,straty ludzkie i materialne
a 1/3 kraju w dalszym ciągu znajduje się w rękach talibów.
Amerykanie twierdzą,że dzięki nim i innym okupantom Afganistan stał
się bezpieczniejszy. To dziwne,skoro stolica  Afganistanu Kabul,niemal co tydzień
nękana jest zamachami bombowymi,a o innych ,mniejszych prowincjonalnych
miastach i miasteczkach niewiele wiadomo.Kto tam sprawuje władze, Czy są to
przedstawiciele reżimu narzuconego przez Amerykanów, czy też antyamerykańscy
bojownicy zwani przez Zachód terrorystami.

Zapewne czytelnicy pamiętają czasy inwazji ZSRR na Afganistan.
Wówczas, walczący z Sowietami Afgańczycy, wspierani byli przez Zachód
a walczący zwani byli partyzantami,bojownikami o wolność,bohaterami.
Dziś,ci sami,bądź ich dzieci walczący przeciwko Amerykanom są terrorystami,
a przecież walczą o to samo,tylko z innym najeźdźcą.

W śród myślących obiektywnie polityków i analityków międzynarodowej sceny
politycznej panuje przekonanie że 13 lat okupacyjnego pobytu  przyniosło niewiele
zmian a Afganistan pogrąży się w wojnie domowej podobnej do tej jaka
toczy się w Iraku po obaleniu Saddama Husajna w wyniku agresji amerykańskiej.
Jedno jest pewne,postawa Amerykanów zdestabilizowała sytuację na Bliskim
Wschodzie.Pogrążyła ten region w bratobójczych walkach,doprowadziła
do radykalizacji postaw,zamiast  zaprowadzić pokój doprowadziła do wybuchu
walk i stworzenia  Kalifatu, na terenach Iraku i Syrii,

http://www.mojeopinie.pl/afganistan_po_zakonczeniu_operacji_surge_proba_bilansu,3,1349099737


                                   http://www.liiil.pl/promujnotke

niedziela, 28 grudnia 2014

KIJ W MROWISKO


               
                                            Mahomet powraca do Mekki


Cieszę się,że wczorajsza notka dotycząca szczególnie sprawy ekstremistów islamskich wywołała dość spore zainteresowanie.Pisałem,o islamie i zagrożeniach płynących z tego konfliktu wielokrotnie.
Opisywałem okrucieństwo tych ludzi w stosunku do innowierców,ludzi wyrosłych
 i żyjących w innej kulturze w inny ustroju. Posiadających inne zwyczaje,poglądy
a nawet zwyczaje kulinarne.
Tak się składa,że mam wielu znajomych wyznających wiarę Allaha
spopularyzowaną przez proroka Mahometa.

Przez wiele lat pomieszkiwania w Austrii,zetknąłem się dość blisko
z ludźmi wyznającymi inną od chrześcijańskiej ale wywodzącą się
z tego samego źródła religię zwaną islamem.To mili spokojni,nie wadzący
nikomu ludzie skupieni we własnym gronie i przestrzegający zasad
np. postu podobnie jak katolicy czy nie jedzący mięsa wieprzowego jak Żydzi.
To przeważnie islamiści z dawnej Jugosławii i Turcji szukający sobie miejsca
do życia w bogatszych państwach,Wśród tych osób nie zaobserwowałem oznak
radykalizmu i fanatyzmu cechującego bojowników o Kalifat Islamski.

Jest jednak jedna rzecz która łączy w zasadzie wszystkie odłamy
wyznawców Allaha.Jest to niechęć,a w wielu przypadkach nienawiść
do Stanów Zjednoczonych,które występując w roli "Żandarma Narodów"
wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat za zgodą ale również bez zgody
RB ONZ prowadziło własne wojny usprawiedliwiając to walka z terroryzmem.
To wtrącanie się w wewnętrzne sprawy suwerennych państw,obalanie
dyktatorów których wcześniej protegowali i obsadzali na głównych
stanowiskach,popieranie zwalczających się wzajemnie ugrupowań islamskich
oraz ich walkę z legalnymi władzami które nie poddały się naciskom USA
doprowadziło do chaosu na Bliskim Wschodzie. Chaos,panujący terroryzm
brutalne egzekucje i morderstwa na terenie Iraku i Syrii mogą w każdej
chwili przenieść się na kontynent europejski.Wielu "bojowników islamskich
rekrutowanych jest w Europie Zachodniej.
W Europie  żyje około 40 milionów muzułmanów,w Niemczech 4 miliony.

W całej UE muzułmanki posiadają dzietność wyższą niż autochtonki.

                                     http://www.liiil.pl/promujnotke

sobota, 27 grudnia 2014

..I PO ŚWIĘTACH




Zima wróciła,trochę opóźniona, ale oczekiwana jak "dzieciątko Jezus".

Od pewnego czasu,nie wiem czy z przekonania czy z chęci zaistnienia,
wielu blogerów porusza tematy dotyczące nie tyle wiary ile zachowania
się funkcjonariuszy kościelnych w różnych sytuacjach życiowych.
Chciwość,pedofilia,pijaństwo,przestępstwa drogowe tej grupy społecznej
są mocno krytykowane przez sporą grupę autorów piszących teksty
antykościelne.Z krytyką spotyka się również rząd,który nadal kontynuuje
7 letnią politykę poprzedniego premiera Tuska. Ex premier Tusk zapewniał,
że nie będzie przed klerem klękał.jest to jedna z niewielu spełnionych obietnic.
Tusk,rząd ,nowa premier Kopacz rzeczywiście nie klęczą ale leżą krzyżem
przed przedstawicielami episkopatu czego dowodem jest,ostatnia decyzja
o przyznaniu dotacji na "Muzeum".

Narzekanie i krytykowanie przedstawicieli KK jest być może efektowne
i społecznie nośne ale nie efektywne.Wymiernym tego sprawdzianem są
sondaże dotyczące głosowania na partie polityczne. Partie prawicowe
które przegłosują każdą ustawę "robiącą dobrze" KK cieszą się ogólnym
ponad 80 % poparciem społecznym.Wygląda na to ,że również antykościelni
blogerzy,przynajmniej niektórzy, funkcjonują na zasadzie: "Panu Bogu świeczkę
a diabłu ogarek".To nie Kościół czy jego funkcjonariusze stanowią zagrożenie
łamania w Polsce prawa czy umowy konkordatowej,to uległe bogobojne
rządy spełniające każdą zachciankę sukienkowych łamią ustalone zasady.
Przykład rządu wykorzystywany jest przez jednostki administracyjne niższego
szczebla gdzie interesy "za złotówkę" są robione na szeroką skalę,bez nagłaśniania
a ich wartości są o wiele większe niż przyznane 16 milionów na "Muzeum".

Zagrożeniem dla Polski i Świata nie jest będąca w defensywie wiara rzymsko-
katolicka,Zagrożeniem jest fundamentalizm islamski któremu nie poświęcamy
zbyt wiele uwagi w naszej blogowej twórczości.

Czas to zmienić!

                                              http://www.liiil.pl/promujnotke


środa, 24 grudnia 2014

ŚWIĘTA


 

Zima w tym roku, szczęśliwie,nikogo nie zaskoczyła
Czytelnikom,wraz z życzeniami zdrowych,radosnych Świąt mogę jedynie
przekazać obraz siarczystej,mroźnej zimy jaki wielu z nas ,życzy sobie w tym
świąteczno - noworocznym okresie.
Śnieg pewnie spadnie i zaskoczy nas w  kolejne święta , Wielkanocne.

http://www.jacquielawson.com/preview.asp?cont=1&hdn=0&pv=3291501&path=83563


                      Jeszcze raz:    WESOŁYCH ŚWIĄT !!


http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 23 grudnia 2014

GIERTYCH



Wydaje mi się,że od dość długiego czasu, dyżurnym ekspertem od wszystkiego
w "niezależnej" stacji TVN 24  jest były twórca IV RP mecenas Roman Giertych.

Nie ważne na jaki temat toczy się dyskusja z góry wiadomo co Giertych powie.
Zastanawiam się, jaki cel ma ta stacja w zapraszaniu Giertycha aby komentował
wydarzenia dotyczące Sikorskiego,skoro tajemnicą poliszynela jest ,że Giertycha
z Sikorskim łączą przyjazne stosunki . Wielokrotne  powtarzanie  mecenasa,
że Sikorski jest uczciwym człowiekiem w świetle prawa nie jest dowodem.
Wymienianie innych posłów którzy pobrali więcej pieniędzy niż Sikorski,
to wykręt w stylu "a u was też bija murzynów".Istotą jest czy Sikorski i inni
podejrzanie,rzeczywiście korzystali z prywatnych samochodów i rzeczywiście
przejechali te setki tysięcy kilometrów za które pobrali pieniądze podatników.

Giertych jest również głównym  frontmanem TVN-u  którego celem jest atak
nie tyle na PiS co na szefa tej partii Kaczyńskiego.Kilka lat temu ten wielki,
niestety tylko wzrostem polityk,był wicepremierem i ministrem edukacji
narodowej niechlubnie zapisując się w pamięci uczniów,studentów i ich rodziców.
Od czasu rozpadu koalicji tworzącej IV RP powrócił do wykonywania
zawodu prawnika,Złośliwcy nazywają go nadwornym adwokatem PO.
Reprezentował m.in. syna premiera,M.Tuska i byłego szefa MSZ Sikorskiego.

Zaskakująca jest jego zmiana poglądów z antysemity,homofoba o ultra
konserwatywnych poglądach, stał się zwolennikiem PO i dyżurnym krytykiem
swojego dawnego pryncypała J,Kaczyńskiego.

Od kilku lat Giertych prowadzi swoja prywatną wojnę z Kaczyńskim.
Jak dotąd nie odniósł w niej sukcesów sądowych,co stawia go w niekorzystnym
świetle jako "wziętego" adwokata.Być może teraz uda mu się  i odniesie
pośredni sukces.Mianowicie,mecenas chce aby Prokuratura zajęła się słowami
J.Kaczyńskiego mówiącego o terroryzowaniu sędziów przez prezydenta
i szefów 3 najważniejszych sądów w Polsce.

Giertych powołuje się przy tym na art. 226 kk, zgodnie z którym m.in. "kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2"

W dniu wczorajszym.Giertych broniąc Sikorskiego powiedział:
"Sikorski jeździł do mnie samochodem po kryjomu.Bez obstawy BOR",
Należy więc przypuszczać,że poseł Sikorski nabijał kilometry za które
pobrał pieniądze z sejmowej kasy odwiedzając Giertycha "po kryjomu".
Myślałem ,że mecenas Giertych jest odrobinę mądrzejszy niestety myliłem się.
Im większe bzdury Giertych plecie tym bardziej wątpię w to,że minister
Sikorski przejechał tyle kilometrów za ile mu zapłacono.

Prokuratorskie śledztwo nic nie wyjaśni, panie mecenasie,nikt nie będzie
kontrolował liczników samochodów posłów,wymian oleju,przeglądów
technicznych w których odnotowano stan licznika,sprawa kolejny raz zostanie
umorzona ale niesmak pozostanie.

                                    http://www.liiil.pl/promujnotke


poniedziałek, 22 grudnia 2014

EMIGRANCI

5. Murarze

''POLACY BĘDĄ WRACAĆ Z EMIGRACJI,BO PRACA BĘDZIE TU SIĘ OPŁACAĆ"

Ponieważ TUSK  tej obietnicy nie spełnił i sam powiększył grono emigrantów.
Pod koniec 2013 roku wg.danych GUS poza granicami przebywało
2196 tys, Polaków i ilość ta ciągnie rośnie.Ilu z nich wróci do Polski,
obawiam się,że niewielu chyba tylko emeryci.
Wielu przyjeżdża do Polski na wszelkiego rodzaju Święta,z kilkoma
rozmawiałem na temat powrotu do Polski,patrzyli na mnie jak na idiotę,
tłumacząc,że Polska nie jest krajem do życia.To co osiągnęli na emigracji
w ciągu kilku lat, dla wielu młodych Polaków,jeżeli sytuacja się nie zmieni,
jest nieosiągalne do końca życia.Trudno się dziwić,że korzystają z przywilejów
unijnych i podejmują pracę za "prawdziwe" pieniądze.

Jacy ludzie i o jakich kwalifikacjach najczęściej opuszczają Polskę.

W ciągu ostatniej dekady najwięcej z Polski wyjechało nauczycieli
szkół średnich - 8.800 osób.
Równie dużo pielęgniarek opuściło służbę "chorych" zarządzaną
przez PO.W Niemczech ,co 3 pielęgniarka z innego kraju unijnego,to Polka.
Nieco w tyle pozostają lekarze których jedynie 3200 opuściło swoich
polskich pacjentów którym nie zawsze mogli pomóc tak jak by chcieli.
Podobnie jak lekarze i pielęgniarki również fizjoterapeuci wybierają
emigracje,zarabiając tam może tak samo jak w Polsce ale w innej walucie.
To właśnie za murarzami, którzy dominują w Unii a najwięcej z nich pracuje
w Belgii, podążył ex premier Tusk.Polscy murarze dominują nie tylko w Belgii
ale również w Europie stanowiąc 62 % murarzy którzy pracują poza krajem.
Również "fliziarze", kafelkarze zdominowali belgijski rynek,W wolnych od
pracy dniach "prezydent" Tusk może ich namawiać do powrotu z emigracji.
Co drugi dekarz-specjalista który znalazł pracę w innym kraju, jest Polakiem.

A w Polsce,powstaje nowa ustawa,nowa konstytucja dla przedsiębiorców
w 25 roku "odzyskania niepodległości".Może,podobnie jak inne ważne
dla społeczeństwa ustawy kiedyś zostanie uchwalona.
Czy te 2 miliony potencjalnych pracowników wróci do Polski
i zacznie płacić składki ZUS , inwestować zarobione na emigracji środki
w Polsce zwiększać PKB i dobrobyt szczególnie rządzących?.
Obawiam się ,że wątpię.
Dobrze,że jeszcze pomagają w Polsce pozostawionym rodzinom
przesyłając kilka miliardów euro czy funtów rocznie do Polski,
Według NBP ,tych pieniędzy co roku jest mniej co świadczy o tym,
że następuje łączenie rodzin,niestety za granicą.


                              http://www.liiil.pl/promujnotke

niedziela, 21 grudnia 2014

CHAMY



       "Chamstwo rodzi chamstw a leczy się je chamstwem"....   (czarna 0014)

Zamiast zajmować się istotnymi sprawami dotyczącymi Polski zajmujemy
się nieważnymi rzeczami które są medialnie nośne ale gówno warte.
Nie ulega wątpliwości,że zostały złamane zasady dobrego wychowania
i zachowania ale czy jest to "przestępstwo" takiej wagi i wymagajace
takiej dyskusji medialnej

Posłanka PiS,ważna jest przynależność partyjna bo PiS-u oprócz ich wyborców
nikt nie lubi,spożywała posiłek na sali sejmowej.Czy takie zachowanie
można nazwać chamstwem? Według mnie nie, no ale tak się stało.
Nikt nie próbował dociec,co skłoniło posłankę Pawłowicz do tego "chamskiego"
zachowania.Być może jest chora , "cukier" jej opadł i była potrzeba jego
uzupełnienia w organizmie aby prawidłowo funkcjonować.
Nie wiem i nie mam zamiaru bronić posłanki Pawłowicz  a jedynie chcę
uzmysłowić czytelnikom to ,że wielokrotnie  w polskim Sejmie zachowywano
się rzeczywiście po chamsku ale reakcja nie była tak miażdżąca.

Przecież ten incydent mógł pozostać niezauważony ale,nie lubimy PiS
i pyskatej Pawłowicz,  jest okazja, to trzeba dokopać.Przy okazji należy
przypomnieć czytelnikom,że oprócz chamów w  Sejmie znajdują się jeszcze
kulturalni członkowie Twojego Ruchu oraz nie mniej kulturalni byli członkowie
tej zanikającej formacji.
Jeżeli rzecznik TR poseł Rozenek,którego ceniłem do czasu aż "spalikociał"
wydaje rozkaz kobiecie,posłance "talerze wynieś" to coś w tej partii równości
i tolerancji zmienia się,niestety na gorsze.Czy zachowanie posła Rozenka
to chamstwo czy też niewinna uwaga zwrócona kobiecie aby posprzatała.

Poseł Ryfiński już nie TR ale jeszcze w Sejmie ,żąda aby Konwent
Seniorów "nauczył kultury posłankę Pawłowicz" a kilka minut później
do starszego człowieka. szefa największej opozycyjnej partii wykrzykuje
"siadaj kurduplu" to co jest większym chamstwem,jedzenie w Sejmie
czy obrażanie konkurencji i wyśmiewanie się z niskiego wzrostu Kaczyńskiego.

Równie "kulturalnie " zachowują się blogerzy i komentujący te wydarzenia
na ich blogach.To zapewne wzorce obiektywizmu i przekazywania prawdy
podobnie jak to czyni TVN. Widzą chamstwo PiS a nie widzą chamstwa
innych uczestników tego żenującego widowiska.
"Locha Krystyna",wzorzec chamstwa, chamówa z PiS to tylko niektóre
kulturalne i nie chamskie określenie posłanki Pawłowicz.
Czy autorzy tych i innych niezbyt przyjemnych określeń zdają sobie sprawę
z tego ,że ich chamstwo wielokrotnie przebija "chamstwo" posłanki Pawłowicz.

Do wiadomości tych którzy po raz pierwszy trafią na ten blog.
Jestem"starym komuchem"  a nie moherem ale staram się być uczciwym
komentatorem wydarzeń politycznych.

Miłej niedzieli.

                                           http://www.liiil.pl/promujnotke


sobota, 20 grudnia 2014

KARP





Karp to typowa ryba wigilijna,sposobów jego przyrządzanie jest wiele.
Tradycyjnie polskiego karpia można przyrządzić po grecku,
żydowsku,panierowanego usmażyć w oleju lub na maśle.
STOP ! zagalopowałem się w tej przedświątecznej gorączce i zapomniałem ,
że nie piszę bloga kulinarnego.

Tematem jest karp i związane z nim perturbacje ludzi prawdopodobnie
ubogich których nie stać na zakup karpia,chociaż w tym roku jest dość tani.
W jednym ze sklepów łódzkich pojawił się mrożony karp za złotówkę.
http://kontakt24.tvn24.pl/karp-za-zlotowke-tlum-klientow-i-przepychanki-promocja-ludzie-przestaja-myslec,153148.html

Zastanawiam się i nie mogę zrozumieć,jak to jest w Polsce, określanej mimo
kryzysu "zieloną wyspą" gdzie propagandowo wszystko nam rośnie,że dochodzi
do takich scen jakie opisano i pokazano na tym dość niewyraźnym filmie.
Dlaczego nasze władze lekką ręką na gwiazdkę darują 16 mln.zł na muzeum.
Dlaczego rząd wydaje ćwierć miliarda dolarów  na pociski które nas nie obronią.
Dlaczego zwiększa się nakłady na zbrojenia do 2% PKB a nie zwiększa się
najniższych wynagrodzeń,głodowych rent i emerytur wywołujących u biedaków
takie zachowanie jak walka o kawałek mrożonego,taniego  świątecznego karpia.

Może głos zabiorą obrońcy praw człowieka,tak zawzięcie broniący potencjalnych
terrorystów.Czy doprowadzenie ludzi do takiego stanu upodlenia,że walczą
o kawałek ryby nie jest łamaniem praw człowieka do godnego życia?

Ja tylko pytam?!

                                                 http://www.liiil.pl/promujnotke

piątek, 19 grudnia 2014

GWIAZDKA

"By żyło się lepiej biskupom". SLD o dotacji na Świątynię Opatrzności Bożej

Święta za pasem,śniegu brak ale tradycja w Narodzie nie ginie.
Koalicja,z rezerwy budżetowej na gwiazdkę podarowała 16 mln.zł.
na Muzeum Jana Pawła II w budowanej Świątyni Opatrzności Bożej.
Przeciwnicy tej decyzji mocno krytykują posłów koalicji i opozycyjnego
PiS-u którzy w liczbie 374 posłów,zatwierdzili tę poprawkę zgłoszoną
przez PO i PSL.
Jestem przeciwnego zdania,krytycy powinni podziękować tym wszystkim
posłom, za to ,że przeznaczyli tylko 16 milionów a mogli przeznaczyć
160 a nawet 1600  milionów. Z takim poparciem można przecież
uchwalić wszystko nawet zmienić Konstytucję i utworzyć w Polsce
Królestwo Niebieskie a oni tylko "klepnęli" marne 16 baniek.

Wielce Czcigodni i Szanowni,Posłanki i Posłowie w liczbie 374.
Dziękuję ,że tak dobrze dysponujecie moimi i naszymi podatkami.
Mam nadzieję,że w Wasze ślady pójdą wszystkie ministerstwa i inne
Urzędy Centralne które zrobią równie skromną gwiazdkę swoim
pracownikom, szczególnie kapelanom i katechetom o czym zapewne
zostaniemy niebawem poinformowani.

                                   Szczęść Boże !!!

                  http://www.liiil.pl/promujnotke

czwartek, 18 grudnia 2014

SZTANDAR SLD

Sienna                                    MILLER                                         Leszek         

                                     Przyszłość i przeszłość polskiej lewicy.

Włodzimierz Cimoszewicz,dziś senator niezależny z sercem po lewej stronie'
Jako członek SLD zajmował wszystkie możliwe,najwyższe stanowiska
zarówno we władzy ustawodawczej jak i wykonawczej.Do "korony ziemi"
brakuje mu jedynie stanowiska "strażnika żyrandola" i "kapelusza kardynalskiego.

Politolog,prof,Kazimierz Kik w przeszłości również członek SLD.
Kandydujący bez powodzenia w różnych wyborach,ostatnio nawet regionalnych,
niestety bez powodzenia.Wyborcy nie docenili jego kwalifikacji.

"Krytyka Polityczna" lewicowy,obecnie kwartalnik próbujący od 2002 r.
zbudować nowe środowisko lewicowe w Polsce.Jak widać po efektach
 próby się nie powiodły.

Co łączy tych ludzi,dawniej związanych z SLD i  lewicowy kwartalnik?
Delikatnie to nazwę. Niechęć do Leszka Millera który powrócił z niebytu
i przeją stery zarówno w Klubie Parlamentarnym jak również w SLD.

Nie mam zamiaru bronić Millera,bo często za niektóre decyzje
sam go mocno krytykowałem w mojej "tfurczości"blogowej.

Zacytuje jedynie urywek wypowiedzi prof. Bronisława Łagowskiego o którym
w Wikipedii czytamy:
Prof.Łagowski.nigdy nie był propagatorem komunizmu czy marksizmu,/.../
"Sojusz Lewicy Demokratycznej nie jest partią wodzowską, ale utrzymuje się przy życiu dzięki jednemu człowiekowi. Przed powrotem Leszka Millera partia miała w sondażach nieco ponad 2% poparcia, o czym się zapomina. Jak na partię, która unika ostrych, budzących zainteresowanie problemów, 8% poparcia to nie jest zły wynik. Dlaczego partia wyrastająca z tak lub inaczej definiowanej tradycji lewicowej nie zajmuje stanowiska w takich sprawach jak reprywatyzacja, będąca ciągiem oszustw i nadużyć dokonywanych w ogłuszającym hałasie antykomunizmu, tego żaden z politologów nie pokusił się wyjaśnić. (...) 
Łatwo jest krytykować jak czynią to dr Cimoszewicz czy prof.Kik.
Łatwo również teoretyzować  jak czynią to dziennikarze z "Krytyki Politycznej",
jednakże ani jedni ani drudzy jak również inni krytycy Millera nie maja
pomysłu na wyjście lewicy z "dołka" wyborczego.

Pamiętamy podejmowane próby kierowania partia przez młodsze pokolenie,
zarówno sterowany przez obóz prezydencji Olejniczak tworzący LiD,
jak i jego następca Napieralski sukcesów raczej nie odnieśli.

Oczywiście obecna sytuacja również nie jest do pozazdroszczenia,
Spore straty w wyborach samorządowych,trwająca nagonka  obrońców
praw terrorystów zapewne odbija się na spadku poparcia dla SLD.
Jak wiem z doświadczenia,pewne sprawy w dłuższym okresie idą w niepamięć
i jest szansa,że słowa  Jakuba Majmurka piszącego o bankructwie i wyprowadzeniu
sztandaru SLD nie będą warte nawet wierszówki za które zapłacono mu
w "Krytyce"Politycznej.

Jedynym pomysłem szefa "Krytyki",Sierakowskiego jest:
"Kluczem do sukcesu jest kandydat symboliczny,tylko taki zmobilizuje
wyborców i przyciągnie uwagę mediów.
Widzę dwie takie osoby:Roberta Biedronia i Barbarę Nowacką."

Zarówno Biedroń jak Nowacka to członkowie Twojego Ruchu
którego kandydatem na prezydenta jest Janusz Palikot.
Trudno się dziwić ,że "Krytyka Polityczna" od 12 lat próbuje zbudować
nowe środowisko lewicowe z takimi pomysłami Sierakowskiego i spółki\
obawiam się ,że zajmie im to co najmniej kolejne 12 lat.

Wielu pseudolewicowych teoretyków uważa,że SLD powinien "otworzyć"
się na inne lewicowe ugrupowania.Może tak,a może nie.Dowodem otwarcia
było udostępnienie 50% miejsc na listach w wyborach samorządowych.
Jaki mamy tego efekt ? Spore straty wyborcze SLD i żadnego zysku z otwarcia.

                          http://www.liiil.pl/promujnotke

środa, 17 grudnia 2014

LEWICA 24



Katarzyna KądzielaCzy ktoś wie, dlaczego polska klasa polityczna, jak mało które środowisko, składa się z patologicznych kłamców, bufonowatych zapatrzonych w siebie mizoginów i bezwstydnych małych naciągaczy? Nagromadzenie tych cech charakterologicznych u pierwszoplanowych polityków powinno już dawno rozsadzić polską scenę polityczną. A tak się nie dzieje.

Połowa Polek i Polaków nie chodzi na wybory, konsekwentnie odmawia politykom prawa do reprezentowania ogółu, a jednocześnie nie robi nic, by doprowadzić do realnej zmiany. Nie ufamy politykom i jednocześnie deklarujemy, że polityka nie ma wpływu na nasze życie. Dziwne.

Czy naprawdę ktoś jeszcze może wierzyć, że Radosław Sikorski zwany Radkiem, tweetujący nałogowo były minister spraw zagranicznych, oszczędny, gdy idzie o wydawanie własnych, w odróżnieniu od publicznych pieniędzy, przejechał w ciągu 5 lat prywatnym samochodem trasę równą dwukrotnemu okrążeniu kuli ziemskiej? Radosław, co za wino do prywatno/służbowej kolacji płacić się wzbraniał, sprawom poselskim poświęcił swoje wychuchane autko? Po pizzę wysyłał ministerialną limuzynę pełną czujnych jak lisy BOR-owców, ale na spotkanie z ulubionym i czekającym nań w okolicznych wsiach i miasteczkach elektoratem zajeżdżał własnym wozem. Etyczny i moralny jak nie przymierzając angielski lord. Radosław niepokalany, co innych mniej moralnych posłów za przewiny rozliczne ścigać nakazał, w chwili, gdy dziennikarze zaczęli przyglądać się jego własnym finansowym rozliczeniom, udał się w podróż do Świętego Mikołaja. Może i był w tym jakiś wielki polityczny zamysł, ale ja go nie potrafię dostrzec.

W kraju toczy się głośne i publiczne rozliczanie polityków z ich wydatków, a marszałek Sejmu, druga po prezydencie osoba w państwie, konsulat honorowy na kole podbiegunowym postanowił otworzyć własnoręcznie. Rzecz jasna w otoczeniu licznej świty parlamentarzystów i dziennikarzy. Dotąd, choć konsulatów honorowych na świecie parę już otwarto – tak paradnie nie było nigdzie. A co? Kto bogatemu zabroni z elfami w śnieżki pograć, zwłaszcza że w Warszawie śniegu nie widać i święta pewnie będą szaro bure, a nie rozkosznie bielutkie?
Nie wiem kto podsunął byłemu ministrowi spraw zagranicznych ten uroczy sposobik na ocieplenie wizerunku. Czy Radosław Sikorski proszący Świętego Mikołaja o bogate prezenty dla wszystkich, którzy na to zasłużyli, miał na myśli siebie i swoich partyjnych kolegów z ministerstwa zdrowia? Czy też przyłapany na finansowych przekręcikach, dzięki którym zaokrąglał domowy budżecik, w tej sytuacji postanowił odpowiedzialność za podarki dla rodziny przenieść na  świętego? Nie wiem. Przewiduję za to, że kolejna wielka podróż Radosława nie bardzo mu pomoże. A kiedy na jaw wyjdą koszty wycieczki do Rovaniemi, może być jeszcze mniej świątecznie. Ale nie mniej śmiesznie.

Zwłaszcza jeśli zapracowana po łokcie premier Ewa Kopacz kolejny raz wezwie nieposłusznego Radka na dywanik i, za nic mając (jak to już bywało) jego marszałkowską godność, zbeszta Radosława porządnie i poprawić się natychmiast rozkaże. Poprawić - ale dlaczego, wołać będzie marszałek – przecież mogłem brać jeszcze więcej, a nie brałem. To pochwała mi się należy, a nie opieprzanie. Ministrowie Arłukowicz i Neuman brali więcej, a ich osiągnięcia polityczne i merytoryczne na powierzonym im odcinku są równe moim, czyli niedostrzegalne. Ich besztaj, im pogróź premierowskim palcem, bo i tak nic więcej zrobić nie możesz.

Który premier wywali choćby i najgorszego ministra w kilka miesięcy przed wyborami? Żaden. A że ludzie jakoś coraz mniej przyjaźnie spoglądają w naszą stronę - Ewo, ty nie martw się. Już niedługo niezawodny jak zwykle prezes i jego stronnicy nam pomogą. Warszawę marszem swoim zablokują. Ludziom się powie, że idąc - Polskę podpalają, demokrację naszą niszczą. Ludzi się nimi nastraszy, to od razu znów nam wybaczą i pokochają. Jako przewidywalnych i gwarantujących spokój.

To jasne i oczywiste. Na prezesa zawsze można liczyć. I na Monikę Olejnik. Mecenasa Giertycha do swojej i naszej „Kropki nad i” zaprosi. Mecenas nasze drobne błędy narodowi objaśni i z przekrętów zasługi raz dwa będą. Toć kolega on nasz i stronnik zaufany, a że do partii naszej jeszcze się nie zapisał, to wiarygodny jest dla każdego. W wiarygodności i bezstronności doścignął już prawie panią Monikę. Więc od mojej kilometrówki, Ewo, się już odczep. I zamiast ścigać kolegów z własnej partii, goń kolegów prezesa, np. wicemarszałka Kuchcińskiego. Też dużo jeździ swoim za nieswoje.

Do końca tej kadencji parlamentu został niespełna rok. Niewiele już się da zrobić. Ale jeśli komukolwiek zależy na tym, żeby Polki i Polacy jednak poszli na kolejne wybory – to można, warto, trzeba i należy zmienić zasady rozliczania się parlamentarzystów z publicznych pieniędzy. To nie wymaga ani specjalnych umiejętności, ani wiele czasu, ani kosztownych ekspertyz. Naprawdę. Tylko czy komuś na tym zależy?


Katarzyna Kądziela


PS. Przypominam sobie, że dużo się kiedyś mówiło, żeby zwiększyć zaufanie urzędów do obywateli. Mniej zaświadczeń, więcej oświadczeń. Obywatel wszak prawdomównym i rzetelnym z reguły jest i zaufania nie nadużyje. Jeśli rozliczanie poselskich wydatków za pomocą oświadczeń miało być próbą wprowadzenia tej metody – trzeba powiedzieć wyraźnie: albo eksperyment się nie powiódł. Albo - z nierozpoznanych przyczyn - Polki i Polacy na swoich reprezentantów wybierają osoby o znacznie niższych niż przeciętnie obowiązujące standardach. I tyle.

                                 http://www.liiil.pl/promujnotke

wtorek, 16 grudnia 2014

STRAJK !

                    STRAJK !      


STRAJKBELGIASTRAJK GENERALNY


W Polsce kilkudziesięciotysięczna manifestacja zorganizowana
przez jedną partię opozycyjną powoduje wielki strach władzy,
nazywana jest "podpalaniem Polski",zagrożeniem dla demokracji,
próbą przejęcia władzy na ulicy a nie w wyborach".
Zastanawiam się,dlaczego władza która nazywa się demokratyczną
ma takie obawy przed wyborcami,nawet jeżeli nie głosują na nią.
Dlaczego politycy,dawni opozycjoniści walczący o wolność słowa,
prawo do demonstracji a nawet strajków dziś,po zmianie pozycji
na rządzących, zachowują się prawie jak dyktatorzy krytykując
każdy odruch społecznego buntu i niezadowolenia.
Podobną,prorządową droga idą media podobno niezależne,które 
w przeważającej części krytykują ten akt demokracji, jakim jest możliwość manifestowania swego niezadowolenia.

Szpalty gazet, programy telewizyjne  relacjonują to wydarzenie
jakby Polska była pępkiem Świata a innych informacji, oprócz oczywiście nagłaśnianych sensacyjnych sytuacji oraz ciągłego upadku rubla i Rosji,w ogóle nie było.

Jak nie informują z Brukseli polskie media , w której urzęduje były polski premier a obecnie unijny "prezydent" Tusk, dzień wczorajszy był dniem strajku generalnego. 
Czy nasze media ,temu niewątpliwie ważnemu wydarzeniu
w stolicy zjednoczonej Europy poświęciły chociaż jedno zdanie. Jakoś nie zauważyłem.

Trzy główne centrale związkowe protestowały w sprawie restrykcyjnej
polityki liberalnej rządu premiera Michelu oraz sprzeciwiały 
się podniesieniu wieku emerytalnego o 2 lata.
W 2013 roku na emeryturę można było przejść już po ukończeniu
59 roku życia.http://belgia.podatkieuropejskie.pl/belgia-sie-starzeje-czy-ten-europejski-kraj-czeka-kryzys/48/
Podniesienie wieku emerytalnego z 65 na 67 lat
dotyczy roku,UWAGA 2030. A Belgowie już protestują.
Strajkowały niemal wszystkie publiczne instytucje poza Policją
i służbą zdrowia.Zamknięta była większość szkół,sądów,
budynków administracji publicznej,nie kursowały pociągi,
zamknięte były lotniska,nie funkcjonowała komunikacja publiczna.
W instytucjach unijnych zamknięte były nawet stołówki.Biedacy.

Polskie media nie relacjonują,politycy polscy nie komentują,
nie słychać głosów ze strony belgijskiego rządu o podpalaniu
Królestwa,o chęci przejęcia władzy i innych pierdół wygłaszanych
przez polskich pseudodemokratów.

Jest normalnie,tak jak w demokracji powinno być.
A kiedy tak będzie u nas?

                            http://www.liiil.pl/promujnotke




poniedziałek, 15 grudnia 2014

"PRECZ z KOMUNĄ"



Mimo wielkich obaw władzy,histerycznych słów o podpalaniu Polski.
 w marszu organizowanym przez PiS nie było potrzeby korzystania
z pomocy warszawskiej Straży Pożarnej.Manifestacja przebiegała nad
wyraz spokojnie ."Badylarze" zarobili na różach, rządzący odetchnęli
z ulgą widząc,że manifestanci nie żądają tego, czego  będąca wówczas
w opozycji  PO żądała od koalicji PiS.

Zachowanie członków PO w "Błękitnym Marszu" znajdziecie:
http://stary-bob.blogspot.com/2014/11/dosc-kaczorow-chcemy-wyborow.html

Chociaż reprezentuję poglądy zupełnie odmienne niż PiS, a i z PO
jest mi nie po drodze mogę w miarę obiektywnie ustosunkować się
do protestów PiS.histerii panującej w PO w manifestacji ,która
w demokracji jest czyś normalnym.

Dziwnym wydaje się brak,zazwyczaj eksponowanych w takich okolicznościach.
danych dotyczących uczestników tego wydarzenia.Organizatorzy szacują,że
było to grubo ponad 50 tys. Sporo było młodych ludzi demonstrujących
sprzeciw przeciw władzy koalicji PO-PSL oraz wydarzeń związanych
z wyborami samorządowymi które PiS uważa za sfałszowane a spora część
społeczeństwa za,zafałszowane.

Dziwi mnie jedynie repertuar okrzyków wznoszonych przez manifestantów.
"Precz z komuną", "Raz sierpem raz młotem czerwona hołotę",to repertuar
zgrany,mocno nieaktualny i w zasadzie nie dotyczący PO.
Gdyby tak wnikliwie przeanalizować przeszłość niektórych członków PiS
to jestem pewien,że więcej "nawróconych" komuchów jest w PiS niż w PO.
Obrażać swoich partyjnych kolegów ,nazywając ich hołotą nie przystoi
bogobojnym towarzyszom z PiS.

                                http://www.liiil.pl/promujnotke


niedziela, 14 grudnia 2014

INTERNOWANI


Wałęsa w "kazamatach" Arłamowa

Wielu działaczy Solidarności  często wspomina początek stanu wojennego.
Internowanie kilku tysięcy najważniejszych działaczy w  ośrodkach odosobnienia
w których w zależności od rangi i pozycji panowały różne warunki.
Jedni spędzali miło i wesoło czas jak przywódca  Solidarności Wałęsa.
Inni mieli bardziej "pod górkę"  jak Szeremietiew.
Byli szykanowani przez strażników,mieli również o wiele gorsze warunki
bytowe  oraz utrudniony kontakt z najbliższymi.

Przeglądając wspomnienia byłych opozycjonistów,natrafiłem na materiał
opublikowany przed 4 laty przez Romualda Szeremietiewa.
Poniżej przedstawiam fragment dotyczący Bronisława Komorowskiego
którego zastępcą w Ministerstwie Obrony Narodowej był autor tekstu.
Do czasu afery z asystentem Szeremietiewa, która okazała się "dęta",
ale złamała karierę Szeremietiewa.


-Skrytykowany(Komorowski) za zaproszenie gen. Jaruzelskiego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego podkreślił, że w przeciwieństwie do swoich adwersarzy ma osobiste doświadczenia związane ze stanem wojennym, w wyniku którego trafił do obozu internowania. Prezydent mówił: "Być może część tego wściekłego ataku na mnie to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy albo czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota, albo tych, którzy nigdy nie zaryzykowali niczego i stan wojenny przeczekali spokojnie mocząc nogi w miednicy z ciepłą wodą" Rzeczywiście Komorowski był od grudnia 1981 do czerwca 1982 internowany w obozie w Jaworzu. Mamy opis obozu: „Ośrodek w Jaworzu był jednym z kilku zaledwie obozów internowania stanu wojennego, który umieszczono nie w więzieniu, lecz w wojskowym domu wczasowym podległym dowództwu wojsk lotniczych. (...) Był to obóz niewielki, liczba internowanych rzadko przekraczała 60 osób. (...) Cechą najbardziej charakterystyczną, odbiegającą od przeciętnej innych obozów był skład osobowy Jaworza: przebywali w nim intelektualiści - pisarze, artyści, naukowcy i - jak się po kilku latach okazało - przyszli politycy z pierwszych miejsc w kraju. Ośrodek odosobnienia w Jaworzu, jako jeden z bardzo niewielu w kraju, odpowiadał warunkom internowania zapowiadanym przez władze stanu wojennego: dwa pawilony spełniały standard wczasowy, w pokojach ok. 10 m2, z przedpokojem mieszczącym szafę i umywalkę, mieszkały 3 osoby. Dwa prysznice i cztery kabiny WC na piętrze przypadały na 20-30 osób. Czystość w pokojach, na korytarzu i w pomieszczeniach sanitarnych utrzymywali sami internowani. W oknach nie było krat, pokoje były otwarte, panowała swoboda poruszania się po korytarzach i wewnątrz pawilonu - ale już nie swoboda wychodzenia na zewnątrz, na teren bez muru i wieżyczek strażniczych. Spacery odbywały się pod nadzorem, w kółko po wyznaczonym terenie. Posiłki, przyrządzane smacznie, podawano do stolików w stołówce. Osobistą kontrolę nad obozem sprawował adiutant gen. Kiszczaka, pułkownik Romanowski - on eskortował transport helikopterami z Warszawy do Jaworza, on też odwiedzał regularnie obóz. Stała, SB-cka część załogi Jaworza, nie ulegała zmianie ... (..) Opiekę duszpasterską nad obozem sprawował początkowo sam ordynariusz diecezji koszalińskiej, bp Ignacy Jeż; (...) W obozie istniała doskonała samooroganizacja dla zagospodarowania czasu: działała ,,wszechnica jaworzyńska?, której wykłady odbywały się początkowo codziennie - później dwa razy w tygodniu, co sobotę odbywały się wieczory PEN-Clubu, a także wieczory poezji, seminaria historyczne i filozoficzne, spotkania okolicznościowe, działały lektoraty językowe. W Jaworzu - i tylko w nim - pojawił się poważny problem, którego nie znały inne obozy. Była w nim świadomość wyraźnego uprzywilejowania w stosunku do innych miejsc odosobnienia...” W połowie kwietnia 1981 r. żona Bronisława Komorowskiego skierowała prośbę o udzielenie przepustki jej mężowi ze względu na śmierć dziadka. Komorowski dostał przepustkę i ją przedłużał prowadząc rozmowy z esbekami. Moja żona też występowała o przepustkę dla mnie w związku z pogrzebem babci. Nawet jej nie odpowiedziano. Może dlatego, że rodzice mojej żony nie mogli ją wesprzeć w tych staraniach; ojciec inżynier, w czasie wojny był w Szarych Szeregach, żołnierz AK, matka bibliotekarka – w latach 50. nie przyjęto jej na polonistykę bowiem była córką przedwojennego policjanta. A skoro wspomniałem żonę. Mówi Komorowski: „Ale najbardziej byłem z niej dumny, kiedy siedziałem internowany. Ania znalazła Jaworze na mapie, dojechała tam 31 grudnia 1981 roku, brnęła kilka kilometrów przez śnieg, z plecakiem dotarła do ośrodka." Moja Iza nie mogła w grudniu 1981 r. odwiedzać mnie w więzieniu. Sama znalazła się za kratami. Z racji nazwiska ( była tylko szeregowym członkiem „Solidarności”) została o północy z 12/13 grudnia 1981 r. skuta przez esbeków kajdankami i następnie zawieziona do więzienia. Samochodem ciężarowym z plandeką w zimie, z Leszna – gdzie wówczas mieszkaliśmy - do Ostrowa Wlkp., odległość ponad 100 km. Witali ją w kryminale strażnicy z psami, trzymano w celi stosując surowy regulamin więzienny. Nie było żadnych paczek i tym podobnych fanaberii. Jak się okazało żonę zamknęli, aby wymusić podpisanie lojalki. Nie dała się złamać – zdawała sobie sprawę, że w ten sposób chciano uświnić nasze nazwisko – w „Trybunie Ludu” napisaliby, że Izabela Szeremietiew popiera stan wojenny. Po wyjściu z więzienia spotkał ją prezent od tzw. naszych. Kolega pojechał do działającego przy Kościele ośrodka pomocy represjonowanym. Powiedział, że zgłasza osobę bez środków do życia, która ma męża w więzieniu, a sama niedawno wyszła z internowania. Usłyszał: „oczywiście trzeba pomóc, jak ta pani się nazywa”. Podał nazwisko: Szeremietiew. „To nazwisko nas nie interesuje” – usłyszał. Komorowski szczyci się dzielną żonę, która pierwsza „przedarła się” do Jaworza i dostarczyła mu paczkę. Moja żoną musiała z Leszna Wlkp. do Barczewa pod Olsztynem (gdzie siedziałem) najpierw pokonać 700 km pociągiem, co trwało ponad dobę i mogła mi dostarczyć 3 kilogramową paczkę, jak przewidywał regulamin, a w niej to, co mogła kupić na kartki, odejmując sobie od ust. Zdarzało się kilka razy, że pod bramą więzienia mówiono jej, iż odebrano mi prawo do widzenia i musiała wracać z niczym. Do dziś pamiętam, jak kiedyś przyjechała do mnie zimą, miała na nogach grube skarpety i letnie buty z odkrytymi palcami. Nie miała pieniędzy na kupno zimowych butów. Tak, tak, byliśmy obaj z Bronkiem prześladowani przez reżim gen. Jaruzelskiego, gdy inni wtedy nogi moczyli w miednicy, za płotem oczywiście.-

Cała  treść:
http://niepoprawni.pl/blog/283/sylwestrowa-opowiesc-o-atlasowym-meczenstwie


                            http://www.liiil.pl/promujnotke


sobota, 13 grudnia 2014

MARSZ

Marsz PiS w rocznicę stanu wojennego. Nawet 30 tysięcy uczestników

Od lat słyszymy o tym,że jesteśmy państwem demokratycznym,
ale to stwierdzenie jest dalekie od prawdy.Każdy z nas w inny sposób
pojmuje demokrację i według własnego uznania pewne należne w demokracji
przywileje stara się zdyskredytować.Nie słyszałem o tym aby przykładowo,
13 grudnia,oprócz tego ,że jest rocznicą wprowadzenia stanu wojennego,
obowiązywał jakikolwiek zakaz,manifestacji,demonstracji i innych
przywilejów wynikających z demokracji,

To ,że Kaczyński własnie w tym dniu chce manifestować,to jego sprawa
i władz które na takie zgromadzenie muszą zezwolić.Interesujący się polityką
wiedzą o kompleksie Kaczyńskiego,który jako jeden z najwybitniejszych
przywódców Solidarności,został pominięty , zlekceważony i nie poznał
smaku internowania.Cierpienie,frustracja z tego powodu okazują się być
mocniejsze niż zdrowy rozsądek.Wykorzystując tą datę,nie zastrzeżoną
żadnym znakiem towarowym w jednym marszu usiłuje załatwić dwie
a może nawet więcej spraw.

Pierwsza jest sprzeciw przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego przed 33
laty.Drugą przypomnienie społeczeństwu o sfałszowaniu wyborów
samorządowych.Trzecią sprzeciw dotyczący działalności władz które
"zamachnęły " się na IV władzę czyli media.
Są i inne sprawy które dzięki marszowi będą miały niebagatelny wpływ
na finanse stolicy.Przewidywana ilość uczestników to 30 tys.osób,
to 60 tys. białych i czerwonych róż sprzedanych dodatkowo. itd.itp.

Polacy,szczególnie Warszawiacy powinni być wdzięczni Panu Prezesowi
Jarosławowi Kaczyńskiemu,że wszystkie żale jakie ma  chce załatwić
tylko w jednym marszu.Powinni mu podziękować,że tych problemów
nie rozwiązuje w "menstruacyjnych" marszach a nie daj Panie Boże
w  marszach dekadowych,czy tygodniowych.

Obrońcom demokracji i wolności mediów wała.przepraszam CHWAŁA.


                           http://www.liiil.pl/promujnotke

piątek, 12 grudnia 2014

''LESZEK CZARNY''

Gadzinowski,zawsze robił sobie jaja,nawet wtedy gdy był posłem.
Pióro ma cięte bo pisał w czasach świetności  w "NIE" -Urbana.
A ,że ten tekst jest"jajcarski"  i ja się z nim utożsamiam więc polecam
go moim czytelnikom z nadzieją,że Gadzinowski się nie obrazi,
no bo o co ?

                           
Gadzinowski: Leszek Czarny



Piotr GadzinowskiLeszek Miller został nominowany do tytułu naczelnej kanalii krajowej sceny politycznej przez krajowe media. Nie pierwszy raz zresztą.

W 1991 roku też wciskano mu kartę „Czarnego Piotrusia” i próbowano wyrzucić z życia politycznego. Włodek Cimoszewicz publicznie nawet apelował do Millera, aby złożył swój mandat poselski.

A wszystko to za kontakty z ówczesnym wiceprezydentem ZSRR Gienadijem Iwanowiczem Janajewem. Za to, że Miller podobno pomagał ostatniemu pierwszemu sekretarzowi KC PZPR Mieczysławowi Rakowskiemu pożyczyć pieniądze od bratniej partii, od KPZR. Na pokrycie kosztów rozwiązania PZPR.

Wtedy sam fakt pożyczania pieniędzy był już wielce niemoralny. Dzisiaj trudno znaleźć kogoś, zwłaszcza w młodszym pokoleniu, bez jarzma kredytowego.

Dzisiaj czołowi krajowi moraliści polityczni cieszą się jak dzieci, wspominając wyprowadzany sztandar i pogrzeb PZPR. Ale za pomoc w uśmiercaniu PZPR towarzyszom radzieckim nie dziękują. Niewdzięczni hipokryci.

Rolę Gienadija Iwanowicza Janajewa zagrał dzisiaj Jarosław prezes Kaczyński. Podobnie jak wtedy, dla czołowych krajowych moralizatorów i komentatorów politycznych mało ważne było, o czym obaj liderzy opozycyjnych partii rozmawiali.

Ważne, czyli złe, było już samo ich spotkanie.

Ten ostatni kontakt z Kaczyńskim pobrudził, w opinii czołowych krajowych moralizatorów i komentatorów politycznych, wielce Millera, ale już nie Kaczyńskiego, bo wcześniej, też w ich opinii, Millerowi odrosła utracona cnota polityczna.

A Kaczyński stoi teraz tam, gdzie w 1991 roku stał Gienka Iwanowicz.

Jeszcze niedawno ci sami moraliści i komentatorzy zarzucali liderowi NSZZ „Solidarności” Piotrowi Dudzie podobny, ohydny występek. Że stanął obok Millera widoku publicznym. Nie tylko stanął, ale też wspólnie zaśpiewali przenajświętsze „Mury” Jacka Kaczmarskiego.

I jeszcze, co najgorsze, Miller znał „Murów” wszystkie zwrotki, co nie jest takie znów popularne nawet w środowiskach postsolidarnościowych.

Zaraz potem do powszechnej nagonki na Millera dołączył się Urban. Zdziwiło mnie to nieco, bo przecież Łysy zawsze był solistą i gardził śpiewem w medialnych chórach, na podaną im nutę. Widać długotrwała ciasnota niszy robi swoje.

Waląc w Millera, Urban jednocześnie pociągnął łacha z kobiety premier doktor Kopacz i aby dodatkowo prawdziwych Polaków zszokować, bo to lubi, „bo to umi”, bo mogą drugi raz go już w tym roku do telewizora nie zaprosić, ogłosił, urbi et orbi, że zagłosował na Platformę Obywatelską.

To było za wiele jak na wielką pojemność umysłów wielokrotnie tu wspomnianych.

Jedni, aby pobrudzić Urbanem rządzących, okrzyknęli go nowym rzecznikiem prasowym Platformy Obywatelskiej.

Inni, jak Roman Giertych, mecenasem czasem zwany, rozpoznali w Urbanie tajnego współpracownika PiS.

Nie próżnował też Miller. Poleciał klasycznym Urbanem i publicznie obiecał Łysemu, swemu dawnemu kochankowi politycznemu zresztą, że z satysfakcją przyjdzie na jego pogrzeb.

Oburzyło to wielce aktualnego naczelnego lewicowca czołowych krajowych mediów Jacka Żakowskiego. Bo wielce go zniesmaczył ten niesmaczny styl Millera.

Zdziwiło mnie to wielce, bo znam Jacka Żakowskiego od lat. Wiem, że dużo czytał, czyta i długo jeszcze czytał będzie. A jednak nie zna „Napluję na wasze groby” Borisa Viana. Tytułu kultowego w redakcji „Nie” za jej dobrych czasów.

Zresztą sam obiecałem Urbanowi, że na pewno przyjdę na jego pogrzeb. Nie cierpię tych ceremonii, o czym wie on doskonale, na swój pogrzeb na pewno nie pójdę, ale na Urbana – stawię się. Bez wymówek.

Zwłaszcza, że obiecał mi krótkie uroczystości pochówkowe, za to długą stypę.

Imprezę w stylu dawnego „Nie”.

Echa takich znajdziecie w powieści „Marsz Polonia” zasłużonego literata Jerzego Pilcha.

Leszek Miller został naczelną kanalią polskiego życia politycznego, bo spotkał się z żywym, rozgorączkowanym Kaczyńskim i zadeklarował przyszłe, bliskie spotkanie z zimnym Urbanem.

Bo poziom krajowej politycznej publicystyki spadł do poziomu tabloidalnej moralistyki.

Do stylu politycznego pudelka.

Do rozważań – kto z kim, a nie – dlaczego?


Piotr Gadzinowski

PS. Leszek Miller skazywany w 1991 roku za stosunki z Janajewem na śmierć polityczną został w 1996 roku szefem Urzędu Rady Ministrów w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza, a potem ministrem administracji i spraw wewnętrznych w tym rządzie. Potem 16 kwietnia 2003 w Atenach premier Leszek Miler, wraz ze swymi ministrami, Włodzimierzem Cimoszewiczem i Danutą Hubner, podpisał Traktat Akcesyjny wprowadzający Polskę do Unii Europejskiej.

Gienadij Iwanowicz umarł w 2010 roku na raka płuc.

Jurek Urban pomimo zaleceń lekarzy nadal pali.

                                                   http://www.liiil.pl/promujnotke
  

czwartek, 11 grudnia 2014

RAPORT

 Prokuratura wystąpi do USA o raport ws. działań CIA

Ukazał się senacki raport dotyczący nielegalnych działań CIA po za
granicami Stanów Zjednoczonych.W zasadzie omawiana jest jedynie
wersja  większości demokratycznej Senaty USA,Republikanie przedstawiają
swoją wersję,zupełnie odmienną, od  jeszcze ,do stycznia mających większość 
senatorów demokratycznych.Walka o władzę w Stanach Zjednoczonych
rykoszetem odbija się również na stosunek polskiego społeczeństwa i polityków
na wydarzenia które podobno miały miejsce w tajnym amerykańskim więzieniu
udostępnionym przez polski służby specjalne swoim amerykańskim kolegom z CIA.

Korzystając z tego zamieszani w związku z opublikowanym raportem,
z którego dokładnie nic nie wynika.Ponieważ więcej w nim czarnych plam niż
wiadomości niektórzy czynni i "nieczynni" politycy próbują załatwić swoje
osobiste interesiki oskarżając i szukając winnych. Senator Pinior, oskarża
byłego premiera Millera oraz mecenas Giertych mający uraz do Kaczyńskiego 
i Ziobry a w mniejszym stopniu do Millera chociaż to on w tym okresie rządził.

Można powiedzieć,że publikacja tego raportu będzie miała ogromne
reperkusje dla samych Stanów Zjednoczonych. Odzywają  się głosy 
wzywające USA o respektowanie praw człowieka ...z Chin tak ostro
krytykowanych m.in.przez USA za  ich łamanie.
Zostały złamane pewne reguły obowiązujące w tajnych służbach
specjalnych,co odbije się na chęci współpracy nawet zaprzyjaźnionych
wywiadów z firmą której metody działania staja się jawne,co prawda
nie do końca ale wystarczająco aby stracić zaufanie.

Uważam decyzje rządu polskiego o podjęciu współpracy z USA zgodnie z art.5
obowiązującą  członków NATO za słuszna i zasadną.Głosy potępienia
uważam za niesłuszne i nie mające pokrycia w dowodach oraz szkodzące
polskiej racji stanu.

Obrońcom praw człowieka przypomnę,że nie słyszałem ich głosów sprzeciwu
gdy Amerykanie bez procesu zamordowali Osamę bin Ladena.
Nie słyszę tych głosów również teraz gdy amerykańskie  i natowskie lotnictwo 
bombardowało Libię zabijając bezbronną ludność cywilną.
Nie słyszę głosów sprzeciwu panów Piniora,Giertycha i innych obrońców
praw człowieka w sprawie zabijania ludności cywilnej przez samoloty
i drony na obszarach opanowanych przez terrorystów islamskich,

Takie działanie uprawnia mnie do stwierdzenia,że panowie Pinior i Giertych
w dupie maja prawa człowieka a jedyną motywacja ich działanie jest zemsta.

"Wszyscy pochylają się nad losem terrorystów, nikt nie mówi o prawach ich ofiar"


Wydaje się ,że powyższe słowa Leszka Millera powinni wziąć sobie do serca
wszelkiej maści obrońcy praw człowieka a nie praw terrorystów.

                                             http://www.liiil.pl/promujnotke


środa, 10 grudnia 2014

NIEGODZIWCY III


mem / Hipsterski maoizm

Słuchając wyjaśnień polityków dotyczących pobrania pieniędzy
za przejazdy samochodem prywatnym wykorzystanym do celów
służbowych zastanawiam się, czy politycy udają głupców czy też
są głupcami.
Marszałek Sikorski mówi : Marek Kuchciński wydał w dwa lata tyle,
co ja w siedem.Pomijam już nieznajomość rachunków przez
absolwenta Oksfordu i byłego ministra spraw zagranicznych.
Jeżeli limit roczny to około 35.tys. zł, to za dwa lata jest to około
70 tys.Sikorski pobrał  77.845 zł. ale nie o takie szczegóły tutaj chodzi.

 Od kilku lat należny, zgodnie z prawem limit finansowy
pobiera obecny wiceminister zdrowia.I on też na zasadzie,"a u was
też bija murzynów",wylicza kto jeszcze z obozu przeciwników
politycznych uprawiał takie kombinacje.Czy ten fakt zmienia coś
w jego sytuacji?

Sprawę ekwiwalentu min.Sikorskiego badała Prokuratura która
nie dopatrzyła się,i słusznie znamion przestępstwa.Żadna z tych
wszystkich osób nie popełniła niedozwolonego czynu,pod warunkiem,
że rzeczywiście podane przez nich fakty są prawdziwe.
A czy tak jest,to raczej wątpię.

Aby media,obywatele zniesmaczeni ich postępowaniem nie nazywali
ich złodziejami,niegodziwcami czy oszustami jest sposób na skuteczną
obronę swoich racji,przedstawić materialne dowody.
Politycy jeżdżący 40 tys,km rocznie,mający raczej niezłe samochody.
Wiedzą zapewne,że oprócz paliwa,samochód potrzebuje innych płynów
eksploatacyjnych aby wytrzymać tę morderczą pracę jaką wykonuje
wraz z posłem.Nie sadzę,aby wymianę oleju poseł wykonywał osobiście.
To zadanie ASO czy innych warsztatów które dokonują tej czynności.
Z doświadczenia wiem,że codziennością jest odnotowywanie takich operacji
nie tylko w książce pojazdu ale również w bazie komputerowej danej firmy
czy stacji ASO
O tym ,że jest to odnotowywane w książce pojazdu,wie każdy nawet
średnio rozgarnięty kierowca.A nasi posłowie przy takich przebiegach
wykonywanych tylko do celów służbowych to doświadczeni jeźdźcy.
Powinna to wiedzieć również Prokuratura, która,jeżeli zajdzie konieczność
prokuratorskiego śledztwa powinna z tych źródeł czerpać materiał
dowodowy.Czy takie bądź inne dowody zostały przez Prokuraturę
wykorzystane,tego nie wiemy.Wiemy,że odmówiono wszczęcia
postępowania w przypadku Sikorskiego,

Tak więc aby oczyścić się z zarzutów wystarczy zeskanować terminy
wymiany oleju przy których każdorazowo odnotowuje się stan licznika.
Niektórzy wymieniaj, olej po przebiegu 10 tys km.,gdyby tak było
w przypadku posła Neumana to co najmniej 4 razy w roku powinien
mieć potwierdzoną wymianę oleju.
Wystarczy to pokazać a nie opowiadać pierdół i robić z siebie
idiotów nie znających regulaminu Sejmu  jak poseł Neumann który
rzekomo udostępniał swój samochód pracownikom jego biura poselskiego.

Sejm,aby przestał być niewiarygodny i traktowany jako banda oszustów
powinien wprowadzić takie przepisy które w przyszłości nie pozwolą
nikomu na dokonywanie zgodnych z prawem ale oszustw.


                                http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 9 grudnia 2014

NIEGODZIWCY II

PO chce wyjaśnień od  Sikorskiego, Arłukowicza i Neumanna

Oszustwa,niegodziwe zachowanie polityków i urzędników to nie tylko
problem pisowskiej 3 z Madrytu,czy platformianej trójki jeżdżącej
samochodami prywatnymi w celach służbowych,
Problem oszustwa,kombinowania dotyczy wszystkich tych, którym
nieprecyzyjne przepisy na to pozwalają."Każdy orze jak może"
od najwyższych po najniższe szczeble kariery zawodowej związanej
z władzą wykonawczą czy ustawodawczą.Nie mam wiadomości
o władzy sadowniczej ale i pewnie tam co nieco da się pokombinować.

Wszystkie władze razem,czyli Państwo nie ma za grosz zaufania
do przeciętnego obywatela.Natomiast sami siebie obdarzają zaufaniem
i w wyniku tego dochodzi do takich niejasnych sytuacji.
Ja osobiście nie wierzę w niewinność polityków PiS kombinujących
z wyjazdami służbowymi podobnie jak nie wierzę,że politycy PO
w tym 2 osoba w państwie rzeczywiście wyjeździli taką ilość kilometrów
za jaką wzięli pieniądze. Kto ich sprawdza - NIKT. Ustawodawcy,czyli
posłowie korzystający z tych przywilejów sami sobie takie prawo
uchwalili.A, że okazja czyni złodzieja to te parę tysięcy można sobie
dorobić,przecież to pieniądze państwowe a nie prywatne.
Mentalność tych polityków niezależnie od wieku sięga jeszcze
czasów PRL-u w którym wszystko było nasze.

Rzeczniczka marszałka Sikorskiego tłumaczy,że przecież minister
wykorzystał tylko 1/3 limitu czyli 80 tys, a mógł wykorzystać. czyli
pobrać z państwowej kasy, 240 tysięcy.To rzeczywiście okoliczność
łagodząca,To tak jakby obrońca złodzieja prosił o łagodny wyrok bo
przestępca ukradł mniej a mógł więcej.Nie interesuje mnie to kto i w jakiej
wysokości pobrał ekwiwalent ale to, aby wyjaśnić czy ten ekwiwalent
rzeczywiście mu się należy bo korzystał z własnego samochodu załatwiając
sprawy służbowe,Trudno uwierzyć w to,że jeden z polityków,rocznie
przejechał własnym samochodem ponad 40 tys,km.Kiedy miał czas
na pracę w której powinien spędzać 8 godzin dziennie.
Kiedy miał czas na wykonywanie obowiązków poselskich w Sejmie
skoro cały czas był w podróży.Kolejny tłumaczy,że biuro poselskie
ma na Wybrzeżu.Jaki problem przedstawić grafik ile razy był w tym biurze
i spotkał się z interesantami.Tak się składa,że ten poseł ma na Wybrzeżu
rodzinę i jadąc do domu ma płacić z własnej kieszeni?

To są moje,być może nieuzasadnione podejrzenia,może ci politycy są
wyjątkowo uczciwi ale jako jeden z milionów ich pracodawców mam prawo
żądać aby rozliczyli się z moich i milionów rodaków pieniędzy.

Od wielu lat piszę,że Sądy w Polsce są niezawisłe,jednakże ich pracownicy
niekoniecznie,Dlatego konieczne są wyjaśnienia dowodowe a nie informacje
ustne tłumaczące winę bądź niewinność podejrzanych o oszustwo.

Znane są przykłady karania prostych ludzi za czasem nawet przypadkowe
wyłudzenie czy próbę wyłudzenia kilku złotych.Karane są z niezwykłą
bezwzględnością.Jak się znam na polityce to i ta afera zostanie zamieciona
pod przysłowiowy dywan.

                                          http://www.liiil.pl/promujnotke

poniedziałek, 8 grudnia 2014

NIEGODZIWCY


Radosław Sikorski, który ocenia uczciwość posłów, sam powinien się wytłumaczyć - tak tygodnik "Wprost" zapowiada swój najnowszy numer, w którym prześwietla podróże Sikorskiego jeszcze jako szefa MSZ.

Uprzejmie informuję redakcję, czytelników gazety oraz odwiedzających
mój blog ,że dokładnie rok temu napisałem notkę pt. "Niegodziwcy"
w której opisywałem delikatnie mówiąc.dość kontrowersyjne praktyki
ministrów z Platformy Oszustów.Sprawa dotyczyła pobierania pieniędzy,
za przejazdy samochodem prywatnym , używanym do celów służbowych w 2012 r.
Miło mi będzie jak ktoś znajdzie dane dotyczące kolejnych lat i kontrowersyjnych
praktyk przedstawicieli rządu kierowanego przez D.Tuska.

Poniżej treść notki z dn.6.12.2013

Zdjęcie z 2008 roku. Radosław Sikorski i Piotr Paszkowski (ówczesny rzecznik MSZ) jadą zabytkowym motocyklem


Przeglądając informacje o kolejnych niegodziwościach najwyższych urzędników
rządowych , przypominam sobie deklaracje ubiegającego się o władzę D.Tuska.
Z jakim przekonaniem mówił o niegodziwości i rozpasaniu swoich poprzedników.
O korupcji i nienależnych przywilejach ekip rządowych i urzędników samorządowych
 na każdym kroku oszukujących skarb państwa.

Wielu wyborców poważnie potraktowało pierwsze expose premiera Tuska.
Wydawało się,że obiecywana nowa jakość rządzenia spowoduje to ,że nie
będziemy świadkami oszustw, kłamstw i działań niezgodnych z honorem
ministra,urzędnika państwowego.

Niestety ,niewiele tych obietnic zostało spełnionych a skala rozbestwienia
urzędników zamiast się zmniejszyć to wielokrotnie się zwiekszyła.
Nie wiem czy o wszystkim premier wie, ale jego obowiązkiem jako przełożonego
jest egzekwowanie informacji i zapobieganie nieuczciwych praktyk swoich
podwładnych a w tym przypadku ministrów.

Wielu ministrów oprócz pensji z ministerstwa pobiera również diety poselskie,
są oni również premiowani i nagradzani.Jak sadzę,to wynagrodzenie powinno
wystarczyć na ich dostatnie życie i życie osób będących na ich utrzymaniu.
Jeżeli ktoś chce,może sobie sprawdzić ich zeznania finansowe i przekonać się,
że biedakami to oni nie są.

W swoim dość długim życiu,przekonałem się,że kto ma dużo chce jeszcze więcej.
Według mnie chciwość jest wadą która dotyka jedynie ludzi zamożnych.
Przedstawiam kolejny z przypadków, który być może nie jest przekroczeniem
prawa,chociaż mam wątpliwości, ale z etycznego punktu widzenia jest obrzydliwy.

Często widzimy,słyszymy o tym jak ministrowie,posłowie i inni którzy mają
ten przywilej, "rozbijąją" się rządowymi limuzynami ,przy okazji lekceważąc
obowiązujące przepisy Kodeksu Drogowego.
Wielu z tych,wysokich ranga urzędników posiada również samochody prywatne.
Czy ktoś,kiedykolwiek widział aby "nawiedzający" ich minister przyjechał
własnym,prywatnym samochodem?
Być może są wyjątki ale trudno uwierzyć w to co poniżej przedstawię:

Minister zdrowia Arłukowicz w 2012 swoim prywatnym samochodem którego
używał służbowo "przejeździł" paliwa za 27.321,47 zł. Ponad 2 tysiące miesięcznie.
Tyle zwrócą mu z naszych podatków.

Minister Transportu  Nowak,którego nowe Volvo stało w Gdańsku gd on
pracował w Warszawie otrzyma ponad 20.000 zł. Dobry zegarek!

Minister spraw zagranicznych Sikorski,jak krążą plotki ostatni raz za kierownicą
i to motocykla widziany był 5 lat temu.Wystąpił o zwrot 19,100 zł.

Oczywiście są jeszcze inni urzędnicy od rządowych do samorządowych,
posłowie,szefowie spółek Skarbu Państwa który wykorzystają każdą okazję ,
aby w tym panującym bałaganie skubnąć coś dla siebie.

O kosztach związanych z lotami premiera do domu,pisałem wcześniej.

Oto treść 58 z 73 obietnic premiera Donalda Tuska:

58. Ograniczenie przywilejów władzy.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wprost-radoslaw-sikorski-powinien-sie-wytlumaczyc-jego-przypadek-jest-najdziwniejszy/1h9g0

                                                http://www.liiil.pl/promujnotke