Bob. Jedynym odejściem jest opuszczenie drogiej nam osoby z poczuciem źle spełnionego obowiązku. Wszystko inne upływem czasu. Zegar tyka. Wszystkich. A kostucha? Prócz chwili, którą weźmie nic nie weźmie. Człek od niej starszy. Pozdrowionka.
Nie byłem fanem Oleksego. Nie dlatego, że nosił takie nazwisko albo, że Wałęsa z Milczanowskim podle zagrali (,,bo muszaem''-ściemnia dalej Lechu) ustawili mnie tyłem. Po prostu politykę uważam za siostrę prostytucji. I siostrzenicę ludożerstwa. Na usprawiedliwienie ex premiera można rzec; Gdyby Polska miała więcej takich ,,rosyjskich agentów'', nie bylibyśmy spier....onym krajem (ulubione słowo Wielkiego re-re-redaktora) a politycy nie pożeraliby się nawzajem. O ludzkiej naturze Oleksego powiedziano prawie wszystko. Nawet żyjący tylko żółcią i jadem prezes dojrzał w nim bliźniego. Aż zdziwko łapie, jakim sposobem osobowość obdarzona tyloma przymiotami realizowała się na niwie polityki. Być może był na niej potrzebny jako moderator. Przeciwwaga dla zdziczenia życia politycznego. Cieszy mnie, że pokonał go nowotwór, a nie wielogłowy polityczny potwór. Chociaż jak każda porażka dołuje. Więc naprzód poprzez groby...
Zawsze bardzo go lubiłam. Odchodzi pokolenie z klasą...
OdpowiedzUsuńNiestety,czas na nas,przynajmniej na mnie.
UsuńPozdrawiam.
Bob.
UsuńJedynym odejściem jest opuszczenie drogiej nam osoby z poczuciem źle spełnionego obowiązku. Wszystko inne upływem czasu. Zegar tyka. Wszystkich.
A kostucha?
Prócz chwili, którą weźmie nic nie weźmie.
Człek od niej starszy.
Pozdrowionka.
Jan z Kijan
Człowiek godzien pamięci.
OdpowiedzUsuń"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci" (W.Szymborska)
Nie byłem fanem Oleksego. Nie dlatego, że nosił takie nazwisko albo, że Wałęsa z Milczanowskim podle zagrali (,,bo muszaem''-ściemnia dalej Lechu) ustawili mnie tyłem. Po prostu politykę uważam za siostrę prostytucji. I siostrzenicę ludożerstwa.
OdpowiedzUsuńNa usprawiedliwienie ex premiera można rzec;
Gdyby Polska miała więcej takich ,,rosyjskich agentów'', nie bylibyśmy spier....onym krajem (ulubione słowo Wielkiego re-re-redaktora) a politycy nie pożeraliby się nawzajem.
O ludzkiej naturze Oleksego powiedziano prawie wszystko. Nawet żyjący tylko żółcią i jadem prezes dojrzał w nim bliźniego. Aż zdziwko łapie, jakim sposobem osobowość obdarzona tyloma przymiotami realizowała się na niwie polityki. Być może był na niej potrzebny jako moderator. Przeciwwaga dla zdziczenia życia politycznego.
Cieszy mnie, że pokonał go nowotwór, a nie wielogłowy polityczny potwór. Chociaż jak każda porażka dołuje.
Więc naprzód poprzez groby...