niedziela, 15 maja 2016

ROZMOWA



Czasem warto zapoznać się ze zdaniem specjalistów.


- Audyt całkowicie zepchnął PO i PSL do narożnika. PiS postanowiło pójść za ciosem, oceniając, że skoro opozycja dołuje, to należy wyprowadzić takie uderzenie, by ją dobić – ocenia dr Jacek Sokołowski w rozmowie z Onetem. - Platforma nie ma argumentów, by zatrzymać ofensywę PiS. Główną linią obrony dla PO staną się słowa Donalda Tuska na temat audytu – przedstawianego jako "kłamstwo"; w tej chwili jest to jedyna nadzieja tej partii – dodaje politolog z UJ.

Z dr Jackiem Sokołowskim, politologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozmawia Przemysław Henzel.

Przemysław Henzel: W środę premier oraz ministrowie rządu PiS przedstawili audyt rządów PO-PSL. Beata Szydło mówiła, że nie jest to przejaw rewanżyzmu, ale Platforma i Ludowcy odebrali to jednak w taki właśnie sposób. Audyt jest zawsze polityczny?

Dr Jacek Sokołowski: Rozliczenie przeciwników politycznych z ich dorobku zawsze jest instrumentem komunikacji dla partii, która taki audyt przeprowadza – niezależnie od tego, czy przeprowadza go rząd w stosunku do poprzednika, czy opozycja w trakcie kadencji. Każdy szuka jak największej ilości "haków" na przeciwnika, ale rząd PO-PSL pod tym względem bardzo ułatwił zadanie Prawu i Sprawiedliwości. Osoby uważnie przyglądające się polityce nie są zaskoczone tym, co usłyszeliśmy w Sejmie, gdyż doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że PO-PSL rządzi w sposób, co najmniej, niegospodarny.

Czyli trudno byłoby umieścić wyniki tego audytu w kategoriach "politycznej sensacji"?

Wyniki audytu mogą być zaskoczeniem co najwyżej dla "przeciętnych zjadaczy chleba", którzy polityką za bardzo się nie interesują - zgodnie z tym, co dr Marek Migalski ładnie nazwał "teorią wyspy"; politycy są jak grupa ludzi na wyspie pośrodku jeziora, zaś wyborcy to znajdujący się na drugim brzegu, na plaży, wycieczkowicze, którzy bawią się między sobą i niespecjalnie dociera do nich to, co dzieje się na tej wyspie; chyba że wydarzy się tam coś szczególnie głośnego, spektakularnego, co przyciągnie ich uwagę.

Ogłoszenie audytu jest właśnie takim sygnałem skierowanym do "politycznych plażowiczów", którzy nie za bardzo orientują się co się w polityce. Dla nich, oczywiście, to co usłyszeliśmy może być zaskakujące i mocno zniechęcające do Platformy - i temu właśnie audyt miał służyć.

Jaki, Pańskim zdaniem, jest główny wniosek płynący z audytu autorstwa PiS?

PiS wysłało sygnał, że PO była partia niegospodarną. W mojej ocenie, audyt zawiera jednak niewiele przypadków, które mogłyby mieć finał w postaci postępowań karnych. Osobiście nie spodziewam się wielu procesów przeciwko osobom ze szczytów "politycznego świecznika", choć takie próby z pewnością zostaną podjęte. Z audytu wyłania się przede wszystkim obraz bałaganu, niekompetencji i niegospodarności – zahaczającej o korupcję, ale niekoniecznie będącej korupcją w sensie prawno-karnym.

Niezależnie od celów komunikacyjnych, PR-owskich, wartość tego audytu polega na tym, że w jakimś stopniu zaprezentował on w pigułce mechanizm, który za rządów PO-PSL stał się jednym z głównych mechanizmów sprawowania władzy. Dokładniej mówiąc, nie tyle stał się, ile osiągnął swego rodzaju pełnię, gdyż występował on już wcześniej, ale dopiero za rządów Tuska stał się mechanizmem dominującym - także dlatego, że dopiero rządy Platformy uzyskały dostęp do dużych środków pochodzących z UE.

Jaki, Pana zdaniem, miałby być to "mechanizm"?

Mechanizm ten można uznać za "para-korupcyjną niegospodarność", polegającą na chaotycznym wydawaniu publicznych pieniędzy, często bez sensu -  przede wszystkim po to, by dać przy tym zarobić różnego rodzaju sprzymierzeńcom i klientom. To oczywiście istniało już wcześniej, ale charakterystyczną cechą rządów PO stało się zorganizowanie tej niegospodarności w system procedur, który ją legalizował, pozwalał korzystać z "dobrodziejstw" kapitalizmu politycznego bez popełniania przestępstw.

Dlaczego właściwie nie zbudować dziewięciu kilometrów słupków w szczerym polu, czy nie obstawić ekranami akustycznymi autostrady, w pobliżu której nie ma żadnych zabudowań? Bardzo trudno będzie udowodnić, że przy tego typu działaniach doszło do przestępstwa, tym bardziej, że ogromny przerost biurokracji, stworzonej do obsługi tych procedur, zaowocował gigantyczną produkcją "podkładek", zapewniających zwolnienie od odpowiedzialności za tego rodzaju decyzje.

Gdy prokurator zacznie drążyć temat tych ekranów, okaże się, że istniała opinia wystawiona przez certyfikowaną firmę, z której wynikało, że w tym właśnie miejscu poziom hałasu nie powinien przekraczać jakiejś normy, opinia ta wystawiona została w oparciu o badania przeprowadzone przez jakiś instytut, zaś odpowiedni departament prawny przeprowadził analizę, z której wynikało, że zgodnie z jakimś rozporządzeniem europejskim ograniczenie hałasu w takiej sytuacji jest konieczne. I okaże się, że nie ma korupcji, jest tylko stos papierów i cząstkowych decyzji, w których odpowiedzialność kompletnie się rozmyła.

PO i PSL odpowiadają, że raport nie był konkretny i nie zwierał "twardych" danych mogących skłaniać rząd Prawa i Sprawiedliwości do wysnuwania takich, a nie innych, wniosków.

Oczywiście, między innymi dlatego, że właśnie w opisanych przeze mnie mechanizmach konkret bardzo ciężko znaleźć. Widać gołym okiem te słupki w polu i widać, że są one bez sensu, ale ustalić kto to zrobił, już się nie da. Twardych konkretów pozwalających na wszczęcie postępowań karnych w audycie w związku z tym nie padło zbyt dużo. Nie da się oczywiście wykluczyć, że to PR pozwalający na przygotowanie osłony medialnej przed falą aresztowań wśród opozycji. Ale wydaje mi się to mało prawdopodobne, przede wszystkim ze względu na te wspomniane mechanizmy rozmywania odpowiedzialności.

Dlatego taka spiskowa teoria, że teraz, po ofensywie medialnej "urabiającej" nastroje społeczne, CBA i podporządkowana Ziobrze prokuratura zaczną zamykać liderów PO jest - no właśnie - tylko teorią spiskową. Postępowania karne będą zapewne wszczynane, ale raczej dotyczyć będą urzędników niższych szczebli i będą grzęzły w papierologii, trudnościach dowodowych i w ogólnym imposybilizmie wymiaru sprawiedliwości, który przecież nie zniknął dlatego, że zmienił się prokurator generalny.

PiS, przez osiem będąc w opozycji, miał sporo czasu, by uważnie przyjrzeć się  rządom koalicji PO-PSL. Dlatego wyniki audytu nie powinny dziwić?

O zaskoczeniu zdecydowanie nie powinno być mowy, ponieważ każdy, kto przyglądał się wydarzeniom politycznym w trakcie ostatnich ośmiu lat, wiedział czego można się po takim audycie spodziewać. Co prawda, są pewne ciekawostki, ale nie zmieniają one ogólnego obrazu i wydźwięku audytu. Przekonanie o takim, a nie innym, charakterze rządów poprzedniej ekipy było także dość powszechne w elektoracie, co znalazło wynik w postaci wyników ostatnich wyborów parlamentarnych.

A co z datą prezentacji audytu? Opozycja twierdzi, że ten dzień nie został wybrany przypadkowo, ponieważ rząd Beaty Szydło chciał jakoby przykryć marsz opozycji i KOD-u z 7 maja oraz rating Polskis, który ma być zaprezentowany w piątek. Czy takie twierdzenia mają jakiekolwiek podstawy?

Uważam, że tak właśnie było. W wielu źródłach pojawiały się informacje, że ujawnienie audytu zostało przyspieszone za sprawą tych dwóch powodów. Zastanawiam się jednak przy tym, czy prawdziwa jest teza, że marsz z 7 maja pokazał siłę opozycji - i w związku z tym audyt miał go "przykryć". Uważam, że było raczej odwrotnie - marsz pokazał słabość opozycji, a PiS audytem postanowił ją dobić. Zwróćmy uwagę, że mobilizacja nawet najwyższej podawanej liczby uczestników - czyli 240 tysięcy osób - to w gruncie rzeczy niewiele.

Zdanie polityków opozycji i członków KOD-u na ten temat jest zupełnie inne. Z czego wynika Pański wniosek?

To nie była któraś tam z rzędu manifestacja w obronie Trybunału, czy jakaś tam manifestacja niezadowolenia z rządów PiS. To był szczyt możliwości organizacyjnych i mobilizacyjnych całej - podkreślmy - całej opozycji, która rzuciła wszystkie ręce na pokład i wezwała ludzi do obrony już nie demokracji nawet - która skądinąd, jest zagrożona w stopniu skrajnym, jeśli wierzyć apelowi trzech byłych prezydentów - ale do obrony naszej obecności w Unii Europejskiej, czyli czegoś, co absolutna większość Polaków nadal popiera.

"Gorzej już być nie może", "demokracja zgwałcona" i "Kaczyński chce nas wyprowadzić z UE". Jeżeli pod tymi hasłami udało się zgromadzić ćwierć miliona ludzi, to znaczy że więcej wyprowadzić się na ulice po prostu nie da, a taka demonstracja – choć oczywiście liczna – nie wystarcza, by obalić rząd. Dlatego też myślę, że marsz z 7 maja świadczy raczej o słabości opozycji. I dlatego sądzę, że ogłoszenie audytu w dniu 11 maja było odpowiedzią na demonstrację, ale nie jako odpór i kontrnarracja. Wręcz przeciwnie - Prawo i Sprawiedliwość postanowiło pójść za ciosem, oceniając, że skoro opozycja jest słaba, to należy wyprowadzić takie uderzenie, by ją dobić.

Pytanie jednak czy tak zaprezentowany audyt rzeczywiście może, jak Pan mówi, " dobić" opozycję?

Skutki PR-owskie audytu będą potężne.  Audyt już teraz całkowicie zepchnął PO i PSL do narożnika. Ilość  i siła tych zarzutów - niekoniecznie odpowiednio udokumentowanych, ale przedstawianych w sugestywny sposób - zepchnęła PO do defensywy, w której partia ta nie jest w stanie się odnaleźć. Pokazują to kontrargumenty członków Platformy, czyli twierdzenia w rodzaju "PiS jeszcze nic nie osiągnęło" i "nic nie ma na papierze".

Psychologia ludzka działa w ten sposób, że gdy rzuci się mocne oskarżenia, to obrona przy stosowaniu kontrargumentów, do jakich odwołują się Platforma i PSL, nie przyniesie pożądanego efektu. Na tym audycie wizerunkowo straci nie tylko PO i Ludowcy, ale pośrednio także Nowoczesna, bo dominującym nastrojem społecznym w Polsce w tej chwili jest dążenie do "zmiany". A wspólna linia całej opozycji to obrona dorobku III RP, której uosobieniem stał się - mimo woli -Trybunał Konstytucyjny.


                                              http://www.liiil.pl/promujnotke



8 komentarzy:

  1. Jak zwykle mendia usiłują zdezawuować ogłoszenie audytu jako mało istotne.Co prawda był spodziewany od dawna i jakby nie było wisiał nad głowami opozycji jak miecz Damoklesa.Sporo racji jest również w twierdzeniu o tym iż szum i wrzask o gwałceniu dupokracji w postaci TK,jest zwykłą maskirowką,która mimo nazwy nie ma nic wspólnego(o zgrozo)z Putinem.A przecież wygląda na to iż Waszczykowski nie opublikował dokumentów (może się bał)dotyczących obietnic rządu PO
    danych koszernym.Co prawda co się odwlecze to nie uciecze.Opowieści dziwnej treści polityków b.koalicji o tym,że nie ma czegoś na piśmie,
    brzmią mało nie śmiesznie.W ciągu 8 lat swoich rządów,koalicja sobie tak nagrabiła,dodatkowo super bezczelnie,że jest spore prawdopodobieństwo iż TO jest dopiero przedsmak armageddonu.I stare przepowiednie o remoncie Sztumu i nowych zamkach mogą się sprawdzić.
    Zupełnie śmieszne wydają się argumenty o nazewnictwo.Audyt czy nie audyt.O niebo bardziej bałbym się czegoś innego.Już od lat znane jest powiedzenie o daniu małpie brzytwy.A jeszcze w kraju dupokratycznym i arcykatolickim.Może chrustu braknąć.W każdym razie,jakkolwiek byśmy na to nie patrzyli; pacjenci górą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zyjmy tylko paroma ostatnimi miesiacami. Jake sa cele JK to wiadomo od wielu lat. 4RP, projekt zmiany ustawy o TK z 2007, projekt konstytucji z 2010, przemowienie JK z marca 2006. JK wsiadl do tramwaju na przystanku " demokracja" i wysiadzie na przystanku "ustroj autorytarny" (moze dobrym porownaniem jest historia rzadow p. Erdogana i jego partii APK, to juz ponad 12 lat, tez zaczeli od demokracji, i od ograniczania wplywow elit wojskowych - czyli demokratyzacji panstwa; mysle, ze Erdogan - a moze wczesny 18 - bardziej tu pasuje niz Putin).

    A adresujac temat tego artykulu (i pamietajac o horyzoncie czasowym).
    Celem JK jest zmiana ustroju w sposob, ktory nie bedzie uznany za niedemokratyczny. Czyli najlepiej - zmiana konstytucji (dobrym narzedziem jest paraliz TK, przed jego podporzadkowaniem, ale konstytucja jest THE BEST).
    Czyli trzeba miec 2/3 glosow w sejmie. I to da sie osiagnac przez przejscie odpowiedniej liczby poslow z PO i PSL do PiS. Jesli p. Zbyszek dobrze wezmie sie do roboty, to niezbedna liczba moze ujrzec swoje bledy, dokonac autokrytyki i zadeklarowac chec dzialania dla dobra Polski. JK do tego zacheca - przyznanie sie do winy, pokuta (JK ja okresli), przebaczenie. Dzentelmeni beda mowili, ze PO/PSL zmienia profil ideowy (no bo po co te wrzutki o aborcji, na przyklad, jesli nie dla dania podstawy dla takich stwierdzen; nawet "audyt" moze byc taka okazja - " nie wiedzialem, ze gora byla tak cyniczna i antypolska" ).
    Mysle tez, ze konkretna data przedstawienia propagandowego p.n. " audyt " byla spowodowana calkiem duza demonstracja, ale to przedstawienie i tak mialoby miejsce.
    WAM

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Z audytu wyłania się przede wszystkim obraz bałaganu, niekompetencji i niegospodarności-zahaczających o korupcję''.
    Brzmi jak oskarżenie, ale zaraz zostaje sprowadzone do pomówienia. Zjawiska powyższe pozbawia się sensu prawno-karnego z obowiązującą w takich przypadkach penalizacją.
    Za przywłaszczenie batonika albo jazdę na gapę, czynach o znikomej społecznie szkodliwości, trafia się do aresztu, a przewał na 320-340 mld. zł. ma być tylko wytykany palcem. To znaczy, że drobni występkowicze (od pojęcia ,,występek'') są przestępcami a defraudanci, złodzieje, niszczyciele naszego wspólnego dobra są Panami Chamami. Kasta nietykalnych?
    Kiedy ojciec znanego aktora dostał czapę w ,,czasach komuny'' za faszerowanie wyrobów mięsnych (9 ton papieru toaletowego skonsumowano wówczas nabijają komuś kieszenie), zapanowało po zmianie ustroju oburzenie.Rodzina uzyskała rehabilitację, aktor odszkodowanie(?), współczuciu konsumujących być może ów wynalazek ,,wędlinopodobny'' nie było końca. I tę wybaczającą percepcję rżnięcia narodu na zdrowiu, kasie, godności utrwala się po dziś dzień.
    Wpisać niegospodarność (czytaj; złodziejstwo) w system procedur ryzyka decyzyjnego, bez możliwości dowiedzenia, że to przestępstwo. Zero odpowiedzialności mylącego się urzędasa.
    Skoro nie ma kary dlaczego nagradza się ,,niegospodarność'' Buzków, Lewandowskich, Tusków? Ktoś skorzystał na tym, bo naród został wykiwany czyli wpuszczony w maliny.
    Ale najprawdopodobniej zadziałał mechanizm ,,kruk krukowi''... Ci ,,podejmujący błędne decyzje'' to bracia-łaty. Jedni z nas. No i, gdy nas w przyszłości za podobne pomyłki zechcą karać, nasi następcy nie pozwolą. Bo i im się mogą przydarzyć błędne decyzje...
    Rzeczowości i jasności analizy dr. Sokołowskiego mogą pozazdrościć całe sztaby piarowskie z tzw. dziennikarzami.
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kiedy ojciec znanego aktora dostał czapę w ,,czasach komuny'' za faszerowanie wyrobów mięsnych (9 ton papieru toaletowego skonsumowano wówczas nabijają komuś kieszenie)",
      Z kim ty się na głowy "pomieniałeś" by "breszyć"
      To taki sam idiotyzm i z jednej parafii, jak "chrzczenie paliw wodą"
      Kolejny fizyko- chemik smoleński sie znalazł?

      Usuń
    2. Wiesiu, ostatni mohi(hi, hi, hi)kanie tuskolubny.
      Wzmiankowane zdarzenie miało miejsce w latach późnego twojego imiennika tow. Wiesława, więc możesz nie pamiętać z racji chodzenia za tobą alzheimera. Ale ja pamiętam (mimo wałęsania się i za mną tego zapominalskiego jegomościa), ponieważ prawdopodobnie, co graniczy z pewnością, dane mi było kosztować produkty pana W. Gdyby nie to, że dawno, dawno temu wydaliłem to z siebie dostarczyłbym ci dowodu rzeczowego w postaci sraczki. A tak muszę przyjąć twoją ustną dyzenterię. Mam cichą nadzieję, że nie po współczesnym analogicznym produkcie mięsopodobnym tamtego pana z tamtych lat.
      Poza tym, proszę, skup się. Ogarnij i...pij tylko z czystych źródeł. Info.
      Scyzoryk

      Usuń
  4. A g prawda.
    Gadac jak krowie na rowie a wy swoje "straci"PO,straci PSL,straci PIS? G prawda.Gdyby co to straci Polska i jej obywatela,a winnym będzie ten, kto aktualnie "trzyma władzę" bo agencja nie "bada zaszłości" Ja interesuje tu i teraz.W czasie rzeczywistym,
    Zostawcie wiec w spokoju Buzków,Tusków czy Lewandowskich Agencja nie ich badała
    Ratingi nie są adresowane do rządów, partii politycznych, czy elektoratów tych partii. One są dla inwestorów, którzy rozważają, czy kupić sobie obligacje Polski, Rumunii, czy może Malezji.
    Inwestorzy globalni zanim zdecydują się gdzieś zainwestować zwykle szacują ryzyko takiej inwestycji. Ratingi im w tym pomagają. To, czy w danym kraju istnieją rządy prawa, czy nie, ma ważny wpływ na taki szacunek. Po prostu w krajach, gdzie prawdziwych rządów prawa nie ma (Rosja, Białoruś, Wenezuela, itp.) istnieje znacznie większe ryzyko, że zainwestowanych pieniędzy już nigdy więcej się nie zobaczy. Takie rzeczy się na świecie zdarzają.
    Oczywiście takie rzeczy nigdy nie powinny się zdarzyć w Polsce. Zapewne ogromna większość z nas nadal jest przekonana, że to się nigdy u nas nie stanie. Ale ocena Moody’s wskazuje wyraźnie, że na świecie są już osoby i instytucje, które uważają, że jest to potencjalnie możliwe. Że to już nie jest wykluczone.
    I tego wpierw należy się bać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi inwestycjami to bym byl ostrozny. Widze dwa rodzaje inwestycji: zakup akcji spolek notowanych na gieldzie w W-wie i bezposrednie inwestycje w polskie przedsiewziecia (pewnie sa jeszcze i inne formy, moze obligacje?).
      Co do inwestycji na gieldzie - w chwili obecnej gospodarki swiatowej, tj nadmiary taniego pieniadza spekulacyjnego - to kapital spekulacyjny, raczej drenujacy nasze zasoby (jak i zasoby w innych krajach), np. wysysajacy pieniadze z funduszy emerytalnych.
      Nota bene, ktos mi jeszcze musi wytlumaczyc jak transakcje (wtorne) gieldowe wlywaja na rozwoj firm, ktorych akcje sa sprzedawawne/kupowane.
      A wolumen pozagieldowych inwestycji w polska gospodarke nie jest chyba az tak wielki. Gdyby stosowano te same ulgi dla polskich przedsiebiorstw co do kapitalu zagranicznego ([przedsiebiorstw) inwestujacych w PL to moze wtedy moglibysmy ocenic efektywnosc inwestycji, a nawet miec prawdziwy rozwoj, z mniejsza eksploatacja pracownikow i akumulacja kapitalu w PL.
      Patrzac na te niegieldowe inwestycje zagraniczne - wcale nie ma ich tak wiele w PL w ostatnich latach. Oczywiscie zabawy z systemem prawnym nie sa zacheta do inwestowania, wcale tez nie przodujemy w transparentnosci czy w malym poziomie korupcji, czy w sprawnosci procedur urzedowo-prawnych. Zwiazki zawodowe przytlamszone, czy spolegliwe, ale sa. Ciagle Chiny ciekawszym miejscem na inwestycje.

      Kto zarobi na obnizce ratingu?
      Zapominamy, ze programy PiSu musza byc z czegos finansowane. PL wystawia obligacje rzadowe na aukcjachl. I tutaj rentownosc tych obligacji musi wzrosnac, szczegolnie po obnizce ratingu. I tak mamy drogie te obligacje, w porownaniu do Zachodniej Europy. Blokada zmian w ustawie o NBP (skutek paplania u Sowy i Przyjaciol, jakie to bylo wygodne - nagrania ujawniono 3 dni przed posiedzeniem rzadu) nie poprawila pozycji przetargowej PL na tych aukcjach.
      Tak wiec to zachodnie wielkie instytucje finansowe zarobia na obnizeniu nam ratingu.
      WAM

      Usuń
  5. Ukraina została określona przymiotnikiem "pozytywny"
    Polska "negatywny" a ty pierdoły jak zwykle piszesz,Wieśku
    o ryzyku dotyczącym Polski.

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.