wtorek, 7 kwietnia 2015
LICZYDŁO
Po raz kolejny muszę przeprosić Pana Drzewieckiego.Miał Pan rację,
"Polska to dziki kraj",Nie przepraszam B.Sienkiewicza za stwierdzenie ,
że Polska "ch*j du*a i kamieni kupa" ale przyznaję również jemu rację
Tak to wyglada choćby z perspektywy najblizszych wyborów prezydenckich
i rekomendacji NIK o ręcznym liczeniu głosów.
XXI wiek środek drugiej dekady, a my wracamy do przeszłości.
Zdaniem szefa NIK,Krzysztofa Kwiatkowskiego,Krajowe Biuro Wyborcze
jest niewystarczajaco przygotowane do komputerowej obsługi głosowania.
Pieć lat minęło od poprzednich wyborów i nie było czasu na przygotowanie
odpowiedniego oprogramowania.Gdzie my żyjemy?.w dżungli czy środku Europy.
Co prawda jakiś system podobno jest ale nowi członkowie PKW obawiaja się
powtórki z rozrywki jaka miała miejsce w wyborach samorządowych.
PiS i nie tylko nacal uważa,ż wybory zostały zafałszowane.
Prawie 10% nieważnych głosów ,przypuśćmy z 30 milionów uprawnionych
to sporo jak na polskie warunki.
Wyobraźmy sobie sytuacje,że w II turze Duda przegrywa niewielka ilością
głosów z Komorowskim i mamy piekny temat przewodni na następne lata.
Liczyli ręcznie i tak liczyli,że Komorowski wygrał i jak tu udowodnić
że kolejne wybory nie zostały zafałszowane?
Co prawda PiS tworzy Korpus Ochrony Wyborów (KOW) ale czy jego
przedstawiciele będą uczestniczyć w liczeniu glosów,prawdopodobnie tak.
NIK zawiadomił również Prokuraturę o poważnych nieprawidłowościach
jakie wystapiły w wyborach samorządowych.Na Podkarpaciu członkowie
PSL kupowali głosy wyborcze na te partię oraz lokalne komitety popierane
przez PSL.Zapłata to pieniadze i alkohol.Jabłek mamy sporo to calvadosu
naprodukuja i Jarubas może sprawić podobna niespodziankę jaka był wynik
wyborów samorzadowych.
Z niecierpliwością czekam ,nie na wybór "strażnika żyrandola" ale na
rozróbę jaka nas czeka jeżeli nie wygra ten co wygrać powinien.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znany internetowy przechera napisał; Kupiono taki program obsługi wyborów, żeby doprowadzić do ...liczenia głosów ręcznie. Inni pieją z zachwytu nad ,,dorównywaniem standardom światowym'' na tym polu.
OdpowiedzUsuńTaka mamy demokracje. Jedni liczą na program inni na matematykę wyniesiona z pierwszych klas szkół elementarnych. Tych przedwojennych. Liczą, jak chcą-wybierają, kogo trzeba.
Jakby było mało wiochy, kaszyści domagają się od Unii Europejskiej nadzoru nad nadzorującymi wybory w Polsce. A jeśli i ci nadzorcy nadzorujących zachachmęcą powołają następnych...Rejwach się zrobi, jak w wieży Babel, bo to różnymi jęzorami będą chlapać. Tym sposobem więcej będzie głosów przy urnach niż w urnach, co ułatwi dziadkom leśnym liczenie.
Liczmany.
Na lekcji rachunków pani pyta Jasia;
-Ile jest trzy razy siedem?
Sumuje Jaś
długo, pomaga liczmanami, by wreszcie z satysfakcją wyksztusić jednym tchem;
-Dwasziściajeden!
-A siedem razy trzy?-pada ponowne pytanie.
Wówczas Jaś wybucha;
-Co, co, co. Takich dużych liczb jeszcze nie bralim!.
To dziadostwo sakramenckie.
Jan z Kijan
Mnie też wyszła wiocha. Eh te chochliki klawiszowe.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze go raz.
Znany internetowy przechera napisał; Kupiono taki program obsługi wyborów, żeby doprowadzić do liczenia głosów...ręcznie. Inni pieją z zachwytu nad ,,dorównywaniem standardom światowym'' na tym polu. Liczyli w jU eS Aj ręcznie? My też nie od macochy.
Taką mamy demokrację. Jedni liczą na program, inni na matematykę wyniesioną z pierwszych klas szkół elementarnych. Tych przedwojennych. Liczą, jak chcą-wybierają, kogo trzeba.
Jakby było mało wiochy, kaczyści domagają się od Unii Europejskiej nadzoru nad nadzorującymi wybory w Polsce. A jeśli i ci nadzorcy nadzorujących zachachmęcą powołają następnych...Rejwach się zrobi przy urnach, jak w wieży Babel, bo to różnymi jęzorami będą chlapać. Tym sposobem więcej będzie głosów przy niż w urnach, co ułatwi dziadkom leśnym liczenie.
Liczmany. To dziadostwo sakramenckie.
Na lekcji rachunków pani pyta Jasia;
-Ile jest trzy razy siedem?
Sumuje Jas długo pomagając liczmanami, by wreszcie z satysfakcją wyksztusić jednym tchem;
-Dwadziściajeden.
-A siedem razy trzy?-pada ponowne pytanie.
Wówczas Jaś wybucha;
-Co. co co! Takich wielkich liczb jeszcze nie bralim!
Jan z KIjan
Jeszcze jedno anegdota z moich czasów.
UsuńJaś i Małgosia ucza się liczyć.
Jasiu ile jest 2 jabłka dodać dwa jabłka.
Nie wiem,w szkole Pani uczyła nas dodawać gruszki.
Tak to mniej wiecej brzmiało,
Jakoś nie umiem się przejąć tym brakiem internetowego systemu. Póki nie głosujemy jeszcze tą drogą, to nie ma to żadnego znaczenia, a już absolutnie nie ma nic wspólnego z wynikiem (w domyśle ignorantów fałszerstwem).
OdpowiedzUsuńJak bowiem wygląda liczenie ręczne i czym się różni od tego z udziałem internetu? W obu wypadkach, po zamknięciu lokali wyborczych, komisje otwierają urny i RĘCZNIE liczą karty i oddane głosy, po kolejnym sprawdzeniu, sporządzając stosowny protokół (też ręcznie i składając własnoręczne podpisy). Kolejny etap to przekazanie danych do komisji wyższej rangi terytorialnej, a ta po zsumowaniu danych z protokołów (można zliczyć na papierku, liczydłach, kalkulatorze, czy za pomocą stosownego programu komputerowego) jeszcze wyżej. Kwestia tylko jakim sposobem owo przesyłanie danych się odbędzie. Można internetem, telefonicznie, lub dostarczyć osobiście (pieszo, furmanką, pociągiem, autobusem, autem, samolotem).
Summa summarum, dopóki głosujemy fizycznie, w lokalach wyborczych, nasze głosy zaznaczając na papierowych kartach wrzucanych do urny, pozostanie to zawsze "ręcznym liczeniem". To jakiej technologii użyjemy do sumowania i przesyłania danych jest rzeczą wtórną. To czy kolejny protokół wypiszemy ręcznie, czy podpiszemy wyjęty z drukarki, też nie ma znaczenia. Zastosowanie nawet najdoskonalszego systemu informatycznego ma wpływ jedynie na termin ogłoszenia przez PKW tylko WSTĘPNYCH wyników wyborów. Zgodnie bowiem z ordynacją wyborczą, wyniki ostateczne ogłasza się dopiero gdy do PKW dotrą stosowne oryginały podpisanych protokołów, a dane z nich będą zgodne (w pionie i poziomie, jak mawiał mój nauczyciel matematyki).
Próby ogłupiania teoriami o rzekomych fałszerstwach na poziomie takich czy innych komisji wyborczych, nawet "ciemnemu ludowi" się już znudziły. Wystarczy przyjrzeć się jaki różnorodny jest ich skład osobowy. W dodatku, przy takiej nagonce, niedługo w ogóle nie będzie chętnych do ich składu. Partie i organy administracji będą tam zsyłać swoich ludzi za karę. Kiedyś praca w komisji była zaszczytem. Teraz to ustawienie się w roli chłopca do bicia, więc nawet najbardziej zdesperowani finansowo z trudem się na nią godzą, choć dla niejednej rodziny kazde dodatkowe sto złotych jest ważne.
Pomyślności.
W Komisjach zawsze liczono ręcznie,no bo jak inaczej?
OdpowiedzUsuńAle system przyspiesza podawanie wyników zbiorczych.
A to co poniektórzy mogą wykorzystać jako kolejne fałszowanie.
Chociaż na etapie Komisji może dojść do "pomyłek" jeżeli nie będą
działali ścisle z regulaminem tzn.nie osobno a razem każdy głos powinni liczć.
Nie wiem czy będą osoby chetne do Komisji bo podobno z oszczędności
stawki mają być mniejsze.
Tak czy owak,dla kazdego znajdzie sie jakiś powód aby kwestionować
wyniki.Osobiście nie ważne kto będzie pilnował sławnego już "zyrandola"
byle robił to dobrze.
Pozdrawiam.
Widzę, ze poruszamy się w obłokach absurdu idei. Skoro system jest demokratyczny, jest doskonały. Obojętnie maszynowy czy ręczny-nobilituje go służenie demokracji. Czasem tylko i gdzieniegdzie zawodzi, co jest niedoskonałością człowieka, nie systemu. W sumie głupstewka żeby je windować do miana ,,fałszerstwa wyborczego''.
OdpowiedzUsuńOt, ktoś dostawi dla żartu ,,ixa'' na karcie z oddanym głosem i przemieni go w nieważny. Jak uczynili to jajcarze w Skarżysku Kamienna.
Odpowiedzialni za produkcję kart do głosowania nie zabezpieczają ich, jak druków ścisłego zarachowania (znak wodny, pieczęć).Demokratyczny naród uczciwy nie podrobi i nie wprowadzi do obiegu. Ci panowie wożący podróbki kilogramami w bagażnikach samochodów służbowych to kolekcjonerzy.
Weryfikację autoryzowanego głosu zawierzyć człowiekowi. Maszyna zawiedzie, co było do przewidzenia.
To są udowodnione w ostatnich wyborach samorządowych manipulacje będące skutkiem braku elektronicznego nadzoru i weryfikacji wyborów.
Elektroniczne przetwarzanie danych jest szczelniejsze niż ich liczenie ręcznie. Bo maszyna to nie ulegająca emocjom martwota wykonująca w trymiga polecenie zgodnie z zaprogramowaniem. A człowiek?
-Posiada jakoweś preferencje polityczne, ku którym się pochyli.
-Jest bardzo wrażliwy na brzęk monet i szelest banknotów.
-Proces socjalizacji wypaczył jego naturę; organoleptycznie, psychofizycznie itp.
Zapomina się, gubi, i kocha, i czubi. Dlatego mający uzasadnione obawy o zapewnienie sobie większości elektoratu uciekają się do ręcznego sterowania wyborami. Łącznie z ręcznym liczeniem głosów. To daje jakąś gwarancję.
Przecież ostatnio głosów nie liczyli kaczyści, bo ich musieliby kontrolować zieloni, tych z kolei Millerowcy...tylko swojaki. Będący na garnuszku PO. Pierwszy raz liczba nieważnych głosów sięgała dwucyfrówki. Weryfikację ważności kontrolował człowiek nie maszyna. A tygodniowe liczenie głosów stwarza większe pole do wszelkich manipulacji niż parugodzinne sumowanie elektroniczne.
Dlatego liczeniom ręcznym nie dowierzamy. Poza wygranymi.
PrzeHera
Żaden system nie zapewni 100 % gwarancji rzetelności wyborów.
OdpowiedzUsuńNawet gdyby wybory odbywały sie drogą elektroniczną, to zawsze
mozna pokombinowac.Pamiętam z czasów blogowania na ONECIE,
że jedna z osób miała w promacjach notek średnio o 100 promocji
wiecej.Dla hakera czy oszusta nie ma zabezpiecń których nie złamie.
Chcąc rzetelnie przeprowadzić wybory liczenie trwałoby kilka dni.
A Komisje sobie to upraszczaja i każdy z osobna liczy karty a potem
to sumują.I na tym etapie jest najwięcej mozliwości oszustwa.
Czy następna,wyszsza rangą Komisja to sprawdza,nie sumuje jedynie podane
wyniki i tak od dołu do góry tworza sie przekręty.
Na układy nie ma rady.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń