Uwielbiam Panią Bieńkowską !
To jedna z nielicznych osób sprawujących władzę która mówi
to co myśli czyli prawdę.
Bieńkowska: Gdzie są bramki, tam są korki.
W ten prosty i zrozumiały nawet dla głupców sposób, minister Bieńkowska
wyjaśnia dlaczego w punktach poboru opłat tzw. bramkach tworzą
się zatory wkurwiające oczekujących w wielokilometrowych kolejkach
kierowców i pasażerów samochodów osobowych.
Jeżeli dołożymy do tego tropikalne upały to zachowanie i wypowiedzi
tych zdenerwowanych ludzi należy uznać za łagodne.
Przypomnę,że gdy rozpoczęto budowę autostrad za pieniądze
z polskiego budżetu rządził SLD.Ministrem infrastruktury
był minister Pol którego przezywano Winnetou ,"Winietu".
Otóż zamiarem rządzących i ministra infrastruktury było wprowadzenie
opłat za korzystanie z autostrad i dróg szybkiego ruchu w postaci naklejek
zwanych winietami.Tej decyzji sprzeciwiali się stanowczo ówcześni
opozycyjni politycy PO-PiS. Gdyby wtedy wykazali się darem przewidywania
dzisiaj nie mielibyśmy problemów i uwielbiona wicepremier i minister
infrastruktury Bieńkowska nie musiałaby opowiadać głupot.
Winiety z powodzeniem stosowane są w Austrii,koszt roczny ponad 400 zł.
ponad 3 tys.km autostrad.Również Czesi z powodzeniem korzystają z winiet.
Roczny koszt poniżej 300 zł.A my nie dość ,że opłaty są wysokie,nowe
drogi ciągle remontowane, skazujemy ich użytkowników na kilkugodzinne
straty czasu,paliwa,zdrowia,nerwów itd.
Nie tylko my "takie mamy autostrady" Bob. A "korki" bywają i to nawet często również tam gdzie "bramek" nie ma. Co nie znaczy, że nie należy systemu udoskonalać. Tyle, że obwiniane o nasze "korki" jednej opcji politycznej, przez inną, jawi mi się jako "przyganiał kocioł garnkowi".
OdpowiedzUsuńWszak nie było autostrad, nie było korków, prawda?
A ja od dzieciństwa pamiętam jak to co roku Francuzi mieli problem wielogodzinnych korków na swoich drogach, gdy w lecie hurtem udawali się na urlopy.:-)))))))))))))
Kłopot w tym, że ilość aut i podróżujących przybywa dużo szybciej niż dróg (z oczywistych powodów). Więc może przestańmy widzieć zawsze wyłącznie "dziurę w całym". Nie tylko utyskujmy na niedogodności, lecz cieszmy się, że jako społeczeństwo jesteśmy coraz bogatsi (coraz więcej aut), a dobrych i bardzo dobrych dróg tez mamy coraz więcej.
Ja (w dniu rozdania świadectw) jechałam nad morze (z Wrocławia do Niechorza) w tempie ekspresowym. Od 18:00 do 24:00 (z przerwą na posiłek w jakimś McDonaldzie). Prawie pustą, doskonałą drogą (tłum przejechał wcześniej). W drodze powrotnej (połowa lipca) też korków nie było, bo z Niechorza do Opola jechaliśmy w poniedziałek po południu. Jak się ludzie wybierają w podróż akurat "w godzinach szczytu", to powinni liczyć się z niedogodnościami. Co nie znaczy, że nie należy szukać lepszych rozwiązań, nigdy jednak nie będzie idealnie. Niby dlaczego, ja z mężem mielibyśmy wykupywać roczną winietę za kilkaset złotych, skoro autostrada jeździmy maksymalnie cztery do sześciu razy w roku?
Pomyślności.
Zacznę od końca.Winiety,10 dniowe,1 czy 3 miesięczne mogą
OdpowiedzUsuńznaleźć zastosowanie u tych kierowców którzy rzadko korzystają
z autostrad,Dróg przybywa i w krótkim okresie czasu wprowadzone
zostaną opłaty za drogi ekspresowe.Jak rozwiązać kolejny problem.
Elektroniczne opłaty wprowadzono na samochody ciężarowe.
Nie pamiętam dokładnie kiedy,ale w tym roku było głośno o tym,
że kierowcy,bądź właściciele przez nieuwagę nie uzupełnili konta
viaTOLL a właściciele dróg naliczyli tak niebotyczne kary,
że jeden popełnił samobójstwo.Również ja bezproblemowo dojechałem
nad morze autostradą Kraków -Wrocław,Problem w cenie około
50 km.Kraków Katowice 18 zł.Dłuższy odcinek do Wrocławia tylko 16.
Koszt w jedną stronę 34 zł.,
Płacąc niecałe 300 zł rocznie pokonuję ok.4 tys,km w Czechach.
Pozdrawiam.
Oczywiście wiem, że byłaby to kwestia n.p. winiety jednodniowej. Rzecz w tym, że jest to kwestia przyjęcia określonego rozwiązania (całego systemu). Przyjęto onegdaj system bramkowy i ponosimy tego konsekwencje. Gdyby przyjęto inny, też pewnie z jakimiś konsekwencjami. Jeszcze inny (za darmo), też konsekwencje, a i tu okazało by się, że w określonych dniach i godzinach, też tworzą się korki. Nie ma bowiem rozwiązań idealnych, są tylko lepsze lub gorsze.
UsuńRaz wpakowałyśmy się z córką w ponadgodzinny korek we Wrocławiu (na wyjeździe na A4, a zarazem jest to dojazd do centrum handlowego w Bielanach). Córka od razu skomentowała to prawidłowo. "Co też mi przyszło do głowy, żeby się akurat w piątek po południu, akurat tu na zakupy wybierać?". Nie przyszło nam obu do głowy by winić za to drogi i ich przepustowość.
Pomyślności.
Oczywiście,zdarzają się takie przypadki jak ten na Bielanach.
UsuńKraków też jest zakorkowany i musimy z tym żyć.
Ale mamy ludzi którzy odpowiadają za infrastrukturę
drogową i to oni powinni nam gwarantować płynne poruszanie
sie po drogach publicznych.Od lat.często podróżuję przez Czechy
do Austrii.Kilkanaście lat temu była to droga przez mękę.
Obecnie na trasie Cieszyn - Wiedeń jest 1 miasto Frydek-Mistek
które nie ma pełnej obwodnicy (w budowie)
Trasa Bielsko -Kraków wiedzie przez mniejsze lub większe
miasta i wioski.Na około 90 km potrzeba często ponad 2 h.
Jadąc nie winie dróg ale władze za to ,że nie potrafią,nie chcą,
nie umieją rozwiązać tego problemu. Unijnej kasy podobno jest
do cholery.Efekty mizerne ale za to głośne medialne
Kawałek obwodnicy w Gdowie swoja obecnością zaszczyciła
ministra Bieńkowska.I to człowieka denerwuje,że nawet w niedzielę
nie dają ministrze spokoju.
Pozdrawiam.
Ja tam lubię panią v-ce premier i minister.
OdpowiedzUsuńJedyna w tej "drużynie piłkarskiej" Babka nie "polityk" , oraz nie "celebrytka ' nie "piłkarka".
Bardzo dobra ekonomistka (z przyjemnością i zainteresowaniem czytywałem Jej publikacje prasowe o tematyce ekonomicznej.
Jest typową Ślązaczką' dobre wewnętrznie zorganizowaną
Pan Premier po prostu jest "politykierem" i oczywiście "celebrytą" a nie szefem wielkiego przedsiębiorstwa jakim jest państwo.
Myślę, że pani Mucha byłaby dobrym Ministrem Zdrowia a nie sportu.
Pani Mucha doktoryzowała się z tematu: Finansowanie służby zdeowia.
Ja tez Panią Ministrę lubię.
UsuńAle to ,że lubię nie znaczy ,że nie krytykuję błędów
i niedociągnięć resortu którym kieruje.