poniedziałek, 25 maja 2020

OPINIA

Sędzia Małgorzata Manowska /Łukasz Szeląg /Reporter
Prezydent podjął dziś decyzję, która nie zaskoczyła chyba nikogo.
Małgorzata Manowska musiała zostać wybrana na Pierwszą Prezes
Sądu Najwyższego.
Andrzej Duda nie miał innego wyjścia. I spowodowali to sami sędziowie SN.
a dzisiejszą decyzją prezydenta Dudy wcale nie musiały iść oczekiwania
czy naciski z Nowogrodzkiej, jak niektórzy sugerują.
Z jego punktu widzenia podjął jedyną słuszną i racjonalną decyzję.
I pomogli mu ją podjąć sami sędziowie - a nie prezes PiS.

Od wielu lat całe środowisko pokazuje, że w Polsce przestał się liczyć
prawny autorytet, a na znaczeniu nabrało określenie się po którejś ze stron.
Nie ma już w naszym kraju chyba żadnego sędziego, o którym moglibyśmy
wyłącznie powiedzieć, że to sędzia sprawiedliwy.
 Za to możemy powiedzieć, któremu programowi partyjnemu
i do której wizji Polski mu bliżej. Tej forsowanej przez obecną władzę, czy tej,
bronionej przez stronę opozycyjną.
Nic zatem dziwnego, że prezydent woli wybrać kogoś, komu bardziej ufa
i z kim mu bardziej po drodze. Kogoś, kto podziela jego punkt widzenia.
Choć to bardzo smutna wiadomość.

Smutna to rzeczywistość, gdy o wartości sędziego nie świadczy doświadczenie,
liczba przeprowadzonych rozpraw, czy dorobek naukowy, a to,
z którym politykiem się przyjaźni, na jaką partię głosuje,
w których politycznych gabinetach bywa i której telewizji udziela wywiadów.
Znów się okazuje, że sędzia jednych, jest lepszy od sędziego drugich.
Ocena wyboru Małgorzaty Manowskiej na I prezesa Sądu Najwyższego
w kraju prawa, powinna mieć tylko jeden wymiar i dotyczyć jej kompetencji
oraz oceny wydawanych do tej pory przez nią wyroków.
Zamiast tego, mamy okopane na swoich politycznych pozycjach dwa obozy,
w którym jeden uważa, że wybór prezydenta Andrzeja Dudy to wybór słuszny -
bo oznacza, że "nie uległ kaście" - a drugi podnosi, że "wybrał sobie PiS-owskiego
prezesa SN, mimo że nie miał do tego żadnego prawa".
Smutna to rzeczywistość, gdzie sami sędziowie nie stają w obronie innych sędziów,
gdy ci nazywani są sędziami PiS-owskimi, sędziami KOD-owsko-totalniackimi,
czy jeszcze innymi.

Tylko sami sędziowie mogą zadbać o to, byśmy my, Polacy, mogli ich postrzegać
i traktować jako ślepą Temidę, która staje ponad wszystkim i wydaje wyroki
jedynie w oparciu o literę prawa, a nie własne przekonania, upodobania
i oczekiwania nominantów politycznych.
Jak w tej sytuacji zwykły obywatel ma wierzyć w sprawiedliwość wyroków -
gdy jedna grupa sędziowska, zaraz po decyzji prezydenta,
mówi o łamaniu prawa i konstytucji, a nie widzi tego nowa prezes,
która nawet przez prasę branżową jest wysoko oceniana jako naukowiec i sędzia?

Skoro Małgorzata Manowska nie widzi złamania prawa w swoim wyborze,
to czy aby możemy spokojnie myśleć o jakości całego naszego wymiaru
sprawiedliwości? Bo przecież nowa I prezes ma na koncie funkcję dyrektora
Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Jakiego prawa się tam uczy?
Innego niż na pozostałych uczelniach?
Wydarzenia w Sądzie Najwyższym i dzisiejsza decyzja prezydenta Dudy
oznacza, że mamy zatem w Polsce dwa systemy prawne.
Ten, w którym wybór Małgorzaty Manowskiej na prezesa SN jest złamaniem
prawa i ten, w którym złamaniem prawa nie jest.
Odpowiadają za to jednak sami sędziowie, którzy swoją niezawisłość,
niezależność i ślepe patrzenie w przepisy zamienili na zwiększanie wpływów,
popularności i nie wiem czego tam jeszcze w imię bycia "sędzią tych lub tamtych".
 Małgorzata Manowska pracowała w Ministerstwie Sprawiedliwości
Małgorzata Manowska sama też nie zadbała o to, by jej nowa rola mogła
rozpocząć mozolne odbudowywanie reputacji sędziowskiej,
by przyszła prezes mogła za jakiś czas być autorytetem ponad wszelkimi podziałami.
Musi ona mieć świadomość, że pracując wcześniej jako podsekretarz stanu
w Ministerstwie Sprawiedliwości z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry,
nikt nie potraktuje serio jej słów, o tym że "nigdy żaden polityk na mnie
nie wywierał wpływu w sferze orzecznictwa, nawet nie próbował".
Nic dziwnego zatem, że kto tylko na opozycji żyw, od początku ogłaszał wszystkim,
że to sędzia Włodzimierz Wróbel jest najlepszy i tylko on może pełnić tę funkcję.
Teraz już bez skrupułów i bez analizy przepisów konstytucyjnych można powtarzać,
że prezydent znowu zrobił źle i pod polityczne dyktando.
 Wybór Małgorzaty Manowskiej - smutny wniosek.
Adwokat Tomasz Janik zauważył w niedawnym tekście dla WP Opinie,
że powołanie Małgorzaty Manowskiej na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego
 jest podwójnie wadliwe.
W jego opinii jest ona osobą, która nie jest sędzią Sądu Najwyższego
została bowiem tam powołana przy udziale tzw. neoKRS) – i która nie uzyskała
poparcia zgromadzenia ogólnego sędziów SN.

Najważniejsze w jego opinii są jednak dwie rzeczy.
Po pierwsze, że powołanie sędziego Wróbla odbyło się przy "ułomności
przeprowadzonej procedury", ale "można go pod względem prawnym wybronić".
I po drugie, że wybór Małgorzaty Manowskiej przez Andrzeja Dudę rozpocznie
kolejną łańcuchową reakcję naruszeń prawa.
Niestety, w tej sytuacji wniosek jest jeden: bardzo smutny.
Skoro te same przepisy różni prawnicy mogą interpretować w tak bardzo
odmienny sposób,to oznacza to tyle, że przez trzydzieści lat wolnej Polski
 nie doczekaliśmy się prawa, które by nam, obywatelom gwarantowało sprawiedliwość.
Za tę samą winę dwa różne sądy mogą dać dwa skrajnie różne wyroki.
Jeden skazujący, drugi uniewinniający.
To dlatego większości Polaków już jest wszystko jedno, kto jest sędzią w którym sądzie.

Marek Kacprzak dla WP Opinia

                                                          http://www.liiil.pl/promujnotke

                   

4 komentarze:

  1. No i co? Gdy swego czasu ośmieliłem się na pewnym blogu(jakże prawomyślnym),przypomnieć starą maksymę lat 50/60tych; Kto nie z Mieciem, tego zmieciem,zostałem sowicie obsobaczony.Mam nieśmiałe pytanie zaadresowane do nowej p.Prezes,a mianowicie; czy przeprowadziła na sobie test gruboskórności,gdyż może to być jej b.potrzebne.Co prawda najlepszym dla nas rozwiązaniem,byłoby ostentacyjne podanie się do dymisji kontestujących członków Najwyższej Kasty na znak protestu.Mieliby wreszcie,moralną'legitymację do zabierania głosu w sprawach politycznych.
    Kto wie,może podnieśliby też średnią(nominalną)IQ wśród totalsuf.Wadą tego rozwiązania byłaby niemożność wpływania na dziwne wyroki wśród Kasty,tudzież wciskania kija w szprychy jakiejkolwiek reformy.Zatem mam obawy czy jedna (słaba?)kobieta da sobie radę z krucjatą wspomaganą przez Jewropę i Sorosa.Życzyłbym jej jak najlepiej,lecz należałoby jej wspomnieć kard.Richelieu który twierdził nie bez racji; niech mnie Bóg chroni od przyjaciół,bo od wrogów sam się obronię.Chodzi mi tu o sławetną lojalność członków etosu.Exemplum M.Banaś.Tonette

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ustawy o Sądzie Najwyższym ani z regulaminu Sądu Najwyższego nie wynika obowiązek podejmowania uchwały w sprawie wyboru I prezesa SN. Wybór I prezesa od 15 lat odbywa się na tej samej podstawie prawnej. Dotychczas nikt nie zgłaszał niezgodności z Konstytucją regulaminu SN

    – mówił w marcu 2017 roku sędzia Laskowski dla portalu prawo.pl.
    A obecnie pan sędzia i jego koledzy kwestionują wybór
    Dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe refleksje autorstwa M. Kacprzaka. Bezkonfliktowe-z całą pewnością.
    Który ze spienionych lemingów na takie mógłby się zdobyć? Chociaż w tonie, nie treści.
    Końcowe wnioski przygnębiające.
    1) Polska post solidarnościowa nie jest oparta na sprawiedliwości.
    2) Nasz los zależy od dzierżących trzecią władzę kapryśnych sędziów; albo skazujących, albo uniewinniających. Bez znaczenia czyś winny, czy niewinny.
    3) I ten stan zwać demokracją opartą na sprawiedliwości?

    No a PAD wskazał palcem ofiarę kasty sędziowskiej.
    -Ale wskazał bezprawnie, poza akceptacją tłustych kotów itp-słychać jęki niezadowolonych.
    I, co? Nikt jeszcze nie złożył donosu do Brukseli? Coś się leni Targowica-bis. Dostrzegam dwie ewentualności tej opieszałości;
    -Zabrakło srebrników oligarchii na granty dla delatorów.
    -Decyzja Dudy mieści się między paragrafami, mimo rozbieżności w interpretacji Konstytucji.
    A kasta braminów w togach?
    Wyciszona, spolegliwa. Pogodzona z czarnym pi-arem odruchowych kolekcjonerów banknotów 50-cio złotowych i wiertarek w częściach. Chociaż dalej podzielona na pro i anty pisowskich.
    Żeby tylko nie wyciągano jakąś metodą wariograficzną zgodności wyrokowań z literą prawa lub tzw. sumienia. Że o kopertach nie wspomną.
    O podaniu się do dymisji na znak protestu ,,samowolki'' Dudy nawet nie pomyśleli. Wolą wybrać cierpienie w wymownym milczeniu z zaciśniętymi ustami. Tylko przy kanapce z szynką i masełkiem otwieranymi.

    Mówią, że najbardziej w Polsce skorumpowani są urzędnicy pana boga. Przyjmują każde, co łaska za miejscówki w raju oraz ubezpieczenie na zbawienie. Tuż za nimi plasuje się, z całą pewnością tzw. wymiar sprawiedliwości. Sędziowie biorą opłaty za coś czego nigdy i nigdzie na ziemi nie istniało; sprawiedliwość.
    Handlarze przeterminowanych dragów z geszefciarzami niebytu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ujejski tak rozpoczynał ,,Maraton'';
    ,,Wy chcecie pieśni, wy chcecie pieśni,
    zapewne pięknej i wdzięcznej dla ucha.
    A ja mam dla was o! moi współcześni
    pieśń, co przypomni wam brzęki łańcucha''
    Widać nie znalazł w Polsce niwy, o której mógłby napisać pięknie i wdzięcznie. Miał szczęście, że nie dożył czasów współczesnych. Polskiego piekiełka, tysięcy TW i KO, bajora wielkości morza donosów rodaka na rodaka. I postsolidaruchów.
    Spójrzmy na tę naszą współczesność oczami Ujejskiego. Onirycznie.

    -Wszystkie terminy wyborów prezydenckich są łamaniem Konstytucji!-grzmi tzw. opozycja. Nawet te konstytucyjne terminy też łamią ustawę zasadniczą(?)
    Wynika z tego, że tylko daty odpowiadające ,,zatwardziałym'' są konstytucyjne.
    Nie do końca-okazuje się. Bo ile kanap w twardej opozycji, tyle podawanych terminów wyborów prezydenckich. Taka dywersyfikacja (bardzo chwytliwy termin na salonach w a d z y).
    Czekamy zatem, aż pluralizm watah przeobrazi się w monizm stanowiska umożliwiający wybory bez zadymy.

    Weźmy wybór pierwszego/ej prezes/a w Sądzie Najwyższym. Też poszedł w dywersyfikację. Kandydatów było tylko dziesięciu, ale propozycji tyle, ilu opozycjonistów.
    No, niektóre były zbliżone. Krótko-błysk kamer. Po czym się rozbiegały.
    Znów złamano to i owo anarchizując życie nad Wisłą!-grzmi lemingoza.
    A twardzi z opozycji znów oprotestowali wybór korzystając z liberum veto.
    Jak za starej szubrawczo-zachciankowej Rzplitej.
    Protestujący są tak zaślepieni pieniactwem, że nie może przebić się do ich świadomości fakt wchodzenia w cudze buty.
    A przecież ameba wie, że kompetentny w wyborze I Prezesa Sądu Najwyższego jest tylko prezydent. Tak wynika z Konstytucji, której warchoły zażarcie bronią.

    I tak, gdzie spojrzeć dwóch lemingów ma trzy zdania. Trzech czyli zgromadzenie chce decydować o województwie, a towarzycho od jednego stolika u Sowy o całej Polsce.
    Polak Polakowi wilkiem...Tylko Jankesom i Żydom przyjacielem.
    Znane są opinie wielkich tego świata na temat stanu nadwiślańskiego kraju. Tak, jak i o jego mieszkańcach nie są zbyt przychylne. Wręcz kompromitujące. Ujejski nie musiał wysilać wzroku, by dostrzec te same, co Bismarcki, Napoleony...wady.
    Nie trzeba bystrości, żeby zauważyć, jak mój sąsiad;
    ,,Po co Polakom wrogowie. Sami sobie wystarczają''.

    Wojenka polsko-polska continua.

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.