wtorek, 18 listopada 2014

SAMORZĄDY

Najdroższe wybory w historii. Miliony na diety, karty do głosowania, system

Wybory samorządowe za nami.Czas na szczątkowe podsumowanie,
podobnie jak szczątkowe są wyniki przekazywane społeczeństwu,
bo jak to często w Polsce bywa coś się spieprzyło ktoś nawalił
czyli generalnie cytując klasyka Sienkiewicza, "chuj,dupa i kamieni kupa".

Demokracja,szczególnie polska jest kosztowna.Jak szacuje Państwowa
Komisja Wyborcza,koszt tego aktu demokracji nie przekroczy 300 milionów.
To najdroższe wybory w historii III RP.
Za bubel zwany, "główny system informatyczny",plus opłacenie pracowników
centrali wybulimy z naszych podatków 5 baniek.Chociaż system funkcjonuje
podobnie jak państwo polskie,czyli do dupy.Płacić trzeba,chociaż PKW nie wyklucza
w niektórych przypadkach "przejście" na ręczne liczenie.
Takie działanie zapewne wydłuży czas oczekiwania na końcowe wyniki oraz
zwiększy koszty,bo liczącym ręcznie trzeba  dodatkowo zapłacić.

Wygrana PiS jest,mimo wszystko niespodzianką.Sondaże przedwyborcze
wskazywały lekka przewagę PO.Afera z "oszustami" nie zaszkodziła a pomogła
PiS wygrać z niewielką przewagą te wybory.Ciekawie zapowiada się dogrywka
o prezydenturę w wielkich miastach.Warszawa,Kraków,Wrocław,we wszystkich
tych miastach przeciwnikami aktualnych jeszcze prezydentów są kandydaci z PiS.
Gdyby choć w jednym z tych miast PiS wygrał sukces byłby niewątpliwie większy.
Platforma,po raz pierwszy od 9 lat przegrała wyborcy, to dobrze.
Prawo i Sprawiedliwość pierwszy raz od 9 lat wygrało wybory, to źle.
W dalszym ciągu, na wszystkich szczeblach władzy króluje "popis"lub "pispo".

PKW nadal liczy,ręcznie bo system drukuje to co chce,podobnie jak władze.

PKW:system informatyczny jest już pełni sprawny.Komisje mogą wracać do pracy.
Polak potrafi !!!

                                    http://www.liiil.pl/promujnotke


12 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    System jest w pełni sprawny, ale w terenie komisje mówią co innego.

    Ciekawe, czy do wieczora szczątki pozbierają do kupy?

    Bob, to już wygląda na szczątki państwa... niestety...

    Pozdrawiam całościowo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli,wygląda na to ,że prawnuk Sienkiewicza dosadnie
    ale mówił prawdę o stanie państwa polskiego.
    Jeszcze szczątkowo pozdrawiam.
    Być może wieczorem odwzajemnię całościowe pozdrowienia,

    OdpowiedzUsuń
  3. Na całość,bez ograniczeń !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. To, że najdroższe dotychczas wybory to prawda, ale dlatego, ze diety członków wszelkich komisji wzrosły o 100%. Przy kosztach wadliwego systemu niestety zera Ci się rozmnożyły autorze (pół banki, a nie pięć baniek).
    Przy okazji wyszło, że nawet za te podwyższone diety, nikomu się nie chce ręcznie liczyć, a już broń boże ręcznie napisać protokołu. Aż strach pomyśleć co to będzie, gdy faktycznie jakiś SF scenariusz się spełni i drobna katastrofa kosmiczna wyłączy na świecie internet, a w dodatku prąd, choćby tylko na dwa dni.-)))))))))))))
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Koszt "głównego systemu informatycznego" i opłacenie pracowników
    w centrali to 5 mln zł. Czy za 3 zł/h opłaca się liczyć.
    Zarówno koszt jak i 3 zł/h to informacje zaczerpnięte z portalu TVN 24.
    To fakt ,że jak prąd wyłączy to będzie katastrofa.
    W Polsce bez wyłączania mamy problemy.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby było po 3 złote, to musieli by liczyć przez 100 (sto) godzin.:-))))
      http://wyborcza.pl/1,75478,16458805,300_zl_za_liczenie_glosow_w_wyborach_samorzadowych_.html
      Z tymi kosztami systemu, to też "pic na wodę fotomontaż". Albo bowiem podajemy koszt konkretnego kontrakty, albo wyliczamy ile to w sumie przez nie wiem (miesiące?, lata?) kosztuje.
      Pomyślności.
      Pomyślności.

      Usuń
  6. Ikko! Podejrzewasz TVN 24 o pisanie nieprawdy w tym temacie.
    Przecież to stacja "niezależna,obiektywna i najbardziej opiniotwórcza".
    300 zł to "dieta wyborcza" a nie liczenie głosów przez 2 czy 3 dni.
    Liczący biorą urlopy bezpłatne aby dokończyć fuszerkę wyborcza
    kto im za to zapłaci.Dieta wyborcza jak przypuszczam nie trwa kilkadziesiąt
    godzin bo i w sobotę pracowały KW aby wszystko przygotować
    na niedzielę.To nie jest pic na wodę to są fakty.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkurzyłam się i nie na Ciebie Bob. Znam prace komisji od podszewki. Zacznijmy od tego, że trzeba wyjąć karty z urn, podzielić, sprawdzić ważne czy nie ważne, Znów podliczyć, ile konkretnie głosów na kogo, a więc ile w sumie na konkretna listę, zapisać to gdzieś (najpierw na świstku). Jeszcze raz przeliczyć (najlepiej kto inny) dla sprawdzenia. Potem jeszcze posprawdzać, czy suma głosów "w te i we wte" się zgadza...Tego nie robią komputery!
      Komputery są potrzebne najwcześniej w momencie zapisywania pierwszych danych! Raczej jednak dopiero wtedy, gdy owe dane trzeba przesłać dalej, czyli "ściągnąć" druk protokołu, wypełnić danymi i przesłać do komisji wyżej, a kopię wywiesić do wglądu dla wyborców. Coś pominęłam? Wątpię.
      Czyli de facto problem polegał jedynie na niezaradności. Członkowie owych komisji po prostu czekali. Wystarczyło zaś protokół sporządzić (nawet odręcznie, choć są przecież inne programy komputerowe), podpisać, opatrzyć pieczęcią i dostarczyć do stosownej komisji zbiorczej, i.t.d. Ta z kolei, też przy pomocy innych (zwykłych) programów komputerowych (jak nie umieją to "pieszo"), zliczyć dostarczone dane i także dostarczyć dalej. Tak aż ostatecznie do PKW. Taka wielka filozofia? I gdzie ta niby wielogodzinna, dodatkowa praca, bo się "system zawiesił"?
      No, ale jak lebiegi czekają na wytyczne, których nie ma, bo w PKW też lebiegi, zamiast zacząć działać? No faktycznie, można i tydzień do pracy nie chodzić, siedzieć w lokalach wyborczych i liczyć na zmiłowanie boskie, a potem za bezczynność domagać się dodatkowego wynagrodzenia.
      Ludzie, pomijam PRL, ale w latach 90-ch nijakich komputerów, ani nawet telefonów komórkowych w komisjach nie było. Mimo to, nie słyszałam by jakaś komisja nie zakończyła liczenia i nie dowiozła protokołów wyżej, przed upływem nocy po zamknięciu lokali. To jak szybko wyniki miała dostarczone, sprawdzone i podliczone PKW, zależało tylko od organizacji transportu między miastami. Bywało, że n.p. pogoda utrudniała. Mimo to zwykle we wtorek (najpóźniej środę), wszystko było wiadomym.
      Pomyślności.
      Praca z informatyka zaczyn a sie dopiero póxniej

      Usuń
  7. Wszystko się zgadza.Problemu nie ma na najniższym poziomie
    działania KW,Zaczyna się wyżej,gdzie te wszystkie "ręczne robótki"
    wykonane przez członków KM dostaną się w ręce "lebieg" działających
    na fatalnym programie.Jasne,że poszczególne komisje np.osiedlowe
    wyniki dostarczają wyżej a już na tym zbiorczym etapie rozpoczyna się
    praca informatyczna.
    Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za "upierdliwość", ale na "tym" i każdym następnym "zbiorczym" etapie, też bez komputerów można prosto i szybko wszystko policzyć (tam zlicza się już jedynie wcześniej sporządzone i dostarczone protokoły). Odbywało się to w taki sposób nie tylko w czasie II RP, także do całkiem niedawna, u nas. Dlatego tak mnie wkurzają owe lebiegi, które bez decyzji lebieg z PKW, nic we własnym zakresie nie potrafią zdecydować.
      P.S. Za zabezpieczenie kart do głosowania odpowiedzialni są miejscowi decydenci samorządowi (wójtowie, burmistrzowie, czy prezydenci miast). Wszelkie więc uwagi o "walących się" workach ich dotyczą i to oni będą ewentualnie za to rozliczani przez n.p. prokuraturę i sady, a nie komisje wyborcze, czy PKW.
      Dodam, że w każdej chwili, w wyniku decyzji stosownego sądu (okręgowego lub ostatecznie apelacyjnego, dla wyborów samorządowych), można owe głosy na kartach ponownie policzyć.
      Dla mnie podważanie wyników (których jeszcze nie ma), świadczy jedynie o głupocie polityków i mediów. W dodatku obraża tysiące ludzi, uczciwie i ciężko pracujących w komisjach (wszystkich szczebli). Pal sześć Kaczyńskiego, który przy byle okazji, sam sobie lubi w stopę strzelać, ale Miller?
      Pomyślności.

      Usuń
  8. Celem poznania prawdy,"upierdliwość" jest dozwolona.
    Oczywiście wszystko na kartkach można policzyć,
    wyjątek stanowią głosy nieważne,których w niektórych
    przypadkach jest dość sporo,W Malborku czy w okolicy
    nawet 40 %.20-30 % to norma,Jacy ci ludzie nieuważni,
    kreślą jak popadnie a potem jest kłopot.Zgłaszają się osoby
    które zaklinają się na wszystkie świętości,że w szóstkę głosowały
    na kandydata a biedak w wyborach nie otrzymał żadnego poparcia.
    Ale jak można wierzyć zakonnicom i to jeszcze z Krakowa.
    Miller wcale się nie zagalopował,chce wyjaśnienia wątpliwości.
    Ma do tego prawo.Podobnie jak wielu wyborców którzy
    w 17% poparcie dla PSL nie wierzą.Ponad 100% więcej
    niż w sondażach przedwyborczych to cud,cud nad urną,
    Dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.