wtorek, 22 lipca 2014
"KRWAWA NIEDZIELA"
Wydarzenia na Ukrainie,nie tylko te związane z katastrofą samolotu
pasażerskiego od kilku miesięcy,z mniejszym bądź większym natężeniem
absorbują polska opinię publiczną.
Politycy,dziennikarze na wyścigi usiłują udowodnić jak wielką krzywdę
Ukraińcom wyrządzają separatyści popierani przez Rosjan.
Każda bzdura i głupota wygłaszana przez polityków Ukrainy,przyjmowana
jest jako prawda.Jedynie internauci zachowali jeszcze sporo zdrowego
rozsądku i w swoich komentarzach dyskredytują głupoty władz Ukrainy.
Nasze najwyższe władze, Prezydent,Premier,obie izby Parlamentu
prześcigają się w wyrazach poparcia dla władz Ukrainy.
Przy okazji zapominają o krzywdach jakie ci bandyci wyrządzili przeważnie
cywilnej ludności w czasach i po II Wojnie Światowej.
Ci za wszelką cenę próbujący dokopać Rosji, idioci,zapominają o tragedii
której 71 rocznica minęła 11 lipca.
"Krwawa Niedziela" - 11 lipca 1943 roku - to tego dnia rozpoczęła
się rzeź Polaków na Wołyniu i Galicji Wschodniej.
Zbrodniarze z UPA wspierani przez ludność cywilną wymordowali
w latach 1943-45 około 100 tysięcy,mężczyzn,kobiet dzieci,starców.
A nasi politycy wydzierają mordy "Chwała Ukrainie" a Putin to bandyta
który zestrzelił cywilny samolot z 300 mężczyznami ,kobietami, dziećmi.
Apeluję o wstrzemięźliwość w wydawaniu wyroków bo to znowu
rykoszetem odbije się na społeczeństwie.
Mocniejsi od nas wyautowali zarówno Tuska jak i Sikorskiego którzy
na początku "rewolucji" odgrywali istotne role a teraz ? Cisza.
Nie tylko ,że do dziś ,"demokratyczne" władze Ukrainy nie przeprosiły
za to okrucieństwo to również nasze "władze" zapomniały o tej tragedii.
Nie zapominamy Katynia chociaż Rosjanie przyznali się do winy.
Zapominamy o tym okrucieństwie i zbrodni ludobójstwa tylko dlatego,
że należy zachować dobre relacje ze wschodnim sąsiadem.
Dlatego ani politycy, ani "niezależne" media nie nagłośniły tej rocznicy.
Mam w nosie relacje z potomkami bandytów i polskich polityków.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktów już nie zmienimy i należy zachować pamięć o nich wraz z obiektywną ich oceną. Trzeba jednak zachować pewną równowagę, a szczególnie nie przenosić wydarzeń historycznych wprost na sprawy współczesne, oraz oraz równo traktować wszystkich niegdysiejszych wrogów. To jest oczywiście moja opinia i nikogo nie zmuszam, by ją podzielał.
OdpowiedzUsuńPamiętam straszne oburzenie społeczne (wywołane i podsycane ówczesna propagandą) na "List biskupów polskich do biskupów niemieckich", ze słynnym "wybaczamy i prosimy o wybaczenie". Dziś Niemcy to po prostu nasi sąsiedzi i sojusznicy i nie wywlekamy im przy każdej okazji pamięci o zbrodniach ich ojców. O dziwo nawet w czasie obchodów kolejnych rocznic powstania warszawskiego, to jakby nie Niemcy byli głównymi winnymi, lecz Ruscy co nie sforsowali Wisły by lud warszawski ratować. Ot, taki paradoks.
W latach osiemdziesiątych jawnymi stały się wydarzenia (zbrodnie), które miały miejsce na wschodzie, w tym Katyń i Wołyń. Ile lat wyniosło opóźnienie informacyjne, a w konsekwencji społeczny proces "wzajemnego wybaczania"? Nie przesadzajmy więc może z tym obciążaniem współczesnych zbrodniami ich przodków? Choć jak wszędzie i zawsze znajdą się tacy, dla których ówcześni mordercy będą wzorem, oraz tacy, którzy do końca będą się starali obwiniać za owe zbrodnie kolejne, bogu ducha winne pokolenia.
Może po prostu uczmy się własnej, obiektywnej historii (także o rzeziach polskich na wschodzie w czasach Rzeczypolspolitej Obojga Narodów, czy mordzie w Jedwabnym)? Inaczej szybko ulegamy propagandzie historycznej kolejnych opcji politycznych. Jak obserwuję bowiem, braki w wiedzy powodują, że dziś liczni utożsamiają Putina ze Stalinem (jedni z uwielbieniem inni z potępieniem), a wszystkich współczesnych Ukraińców z "banderowcami". Biskup zaś zamieszany w zbrodnie w Afryce, wszelkimi siłami zwalcza księdza, który pielęgnuje pamięć o pomordowanych w Jedwabnem.
Pomyślności.
Oczywiście należy rozdzielić historię od współczesności.
OdpowiedzUsuńProblemem jest to,że nasze ultrakatolickie społeczeństwo,
reprezentowane przez kolejne prawicowe rządy w sposób
wybiórczy traktuje wydarzenia z przeszłości.
Ponieważ ostatnio w modzie jest Ukraina,to przypomnę nasze wsparcie
"pomarańczowej rewolucji".W nagrodę za nasze zaangażowanie
trzymaliśmy pomnik Bandery.
Nie ulega wątpliwości,że cierpiący na rusofobie,Kaczyński na Majdanie
stał i utożsamiał się ze spadkobiercami ideologii OUN/UPA.
A jeszcze wcześniej jego śp.brat skutecznie zablokował rurociąg gazowy
który miał omijać Ukrainę. Dzisiaj władza,niekoniecznie musi robić
uroczyste obchody tej tragedii a media zajmować się nią na pierwszych
stronach ale wspomnienie i szacunek dla zamordowanych wydaje się
uzasadniony.Skrywanie głowy w piasku historii ani stosunków międzypaństwowych
nie zmieni.
Pare miesiecy przed wkroczeniem Rosian na lubelszczyzne w koloni Sahryn, zostala zamordowana, w bestialski sposob moja Babcia i inne osoby ktore przebywaly w gospodarstwie, przez tzw. policie ukrainska ze wsi Sahryn. Pare dni pozniej oddzial AK, ktory nieraz stacionowal w gospodarce Babci, rozgromil posterunek ukrainskiej policji , przy okazi zginelo troche ludnosci cywilnej. Obecnie we wsi Sahryn stoi pomnik upamietniajacy mordercow mojej Babci, czyli policjantow ukrainskich ,a o ich ofiarach nikt nie chce pamietac.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam: Luciano
Władze pamiętają o tych wydarzeniach które w danym momencie
Usuńuważają korzystne.Dla siebie.
Wspomnienie i szacunek, zawsze są uzasadnione. Wykorzystywanie zaś niegdysiejszych tragedii do doraźnych celów politycznych, zaliczam do kategorii tych czynów, po których, takim osobom, ręki się nie podaje.
OdpowiedzUsuńPomyślności.
Jednak o strasznej zbrodni ukraińskich oprawców na Polakach, Żydach i Rosjanach należy ciągle przypominać i pamiętać gdyż to ludobójstwo nigdy nie zostało godnie upamiętnione, rozliczone i zbadane nie mówiąc o przeprosinach ze strony ukraińców. Samych Polaków z rąk ukraińskich bandytów zginęło od 250 do 300 tyś. Ludzie ci umierali w strasznych męczarniach gdyż ukraińscy zbrodniarze zadawali śmierć jak najokrutniej stąd wymyślne, bestialskie bezeceństwa. Ci co uciekli przed oprawcami mówią, że ukraińcy to nie ludzie a potwory i bestie, które czerpią radość z zadawania cierpień innym. Po prostą lubią mordować, mają to w genach, to ich znak rozpoznawczy co ujawnia się i dzisiaj w zbrodniach jakie popełniają we wschodniej Ukrainie na Rosjanach, patrz Odessa nie rozliczona. Precz z ukraińskimi faszystami!
OdpowiedzUsuńCo ja mogę na to, że to już się stało Anonimowy?
UsuńPytanie jest oczywiście retoryczne. Noc nie mogę. Piszesz 250 do 300 tysięcy? Zamordowani, w okrutny, bestialski wręcz sposób? Też niestety wiem jak to bestialstwo w szczegółach wyglądało.
Tyle, że do "wyobraźni społecznej" (n.p. uczniów, gdy uczysz ich historii) lepiej docierają te opisy jednostkowych i pojedynczych rodzin tragedie. Zauważ, że już przy niespodziewanej śmierci prawie 300 pasażerów samolotu, ta tragiczność wydarzenia, jakby się rozmywa. W sferze odpowiedzialności jest podobnie. My, po prostu ludzie, wiemy jak ukarać sprawcę pojedynczego mordu, wiemy nawet co zrobić z "seryjnym mordercą". Przy większych liczbach, zwyczajnie się gubimy. Stają się abstrakcją (sic). Trzysta osób, czy trzysta tysięcy? Co za różnica?
Czujesz to Anonimowy"?
Jak chcemy zachować pamięć o tych co zginęli, przedstawiajmy indywidualne losy. Potem dopiero informujmy, że podobnych zdarzeń były setki, tysiące i setki tysięcy.
Cześć ich pamięci.
Pomyślności.