Gra wstępna staje się intensywniejsza,orgazm, i to dwukrotny
przewidziany jest na 3 i 4 czerwca 2014 r.
Czarny przywódca, białych,europejskich demokratów przybywa
z wizytą do swoich największych przyjaciół Polaków,świętujących
25 rocznicę odzyskania niepodległości.
Tym wszystkim którzy tak myślą pragnę jedynie przypomnieć,
że Polska jako niepodległe i suwerenne państwo była między
innymi członkiem-założycielem Organizacji Narodów Zjednoczonych.
To wydarzenie miało miejsce w 1945 a nie 1989 roku więc mowa
o odzyskaniu niepodległości częściowo mija się z prawdą.
Dotąd myślałem ,że najgorszym współczesnym prezydentem
USA był George" Dabbelju" Bush .Z chwilą objęcia urzędu przez Obamę
i z perspektywy jego I i końcówki II kadencji musiałem zweryfikować
swój pogląd. To oczywiście subiektywne odczucie.
Po , jak niektórzy twierdzą odzyskaniu niepodległości, stosunki
Polsko - amerykańskie można uznać za doskonałe.
Najlepiej spuentowali to Panowie Sobczak & Szpak z Kabaretu Klika.
Postaram się wiernie oddać ich myśl: "Amerykanom nie musimy
wchodzić do dupy,bo już tam dawno jesteśmy".
Idol naszej władzy przybywa z 2 dniową wizytą.Ostatnia również
2 dniowa wizyta trwała dokładnie 23 godziny.
Przywódca demokratycznego Świata na Placu Zamkowym i na "żywo"
wygłosi przesłanie do Polaków, pochwali ich lojalność, w stosunku
do przełożonych,obieca ,że wszystko zrobi abyśmy mogli bez wiz jeździć
do Ameryki a w kuluarowych rozmowach będzie zachęcał abyśmy
mądrze zainwestowali pieniądze przeznaczone na zbrojenie,w firmach
amerykańskich.
"Zaspokoiwszy " polskich polityków uda się w dalszą podróż do Francji.
Bon voyage !
Słonecznej niedzieli.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Od wielu lat,każdy prezydent USA teoretycznie ma coraz więcej do powiedzenia w polityce zagranicznej.Dzieje się to dlatego,że degrengolada demokracji hamerykańskiej powoduje swoisty przetarg na "rynku" stanowisk tuż po wyborach.Najlepiej to widać po obsadach najważniejszych
OdpowiedzUsuństołków.Dopiero później,już w cieniu pozostają stanowiska ambasadorów i inne synekury.Jeśli te tendencje przyśpieszą to za kilkanaście lat prezydentem może zostać nawet małpa (naturalnie mówiąca w american english).Od wielu lat całość ogromnej machiny administracji USA opierała się na stałych procedurach,zwyczajach i podobno na przeświadczeniu,że Stany są państwem prawa.Obecnie Wszystko stało się płynne,a z państwa prawa zostały państwem prawników. Przerost ego u tych ludzi,jak i brak wyobraźni tudzież kompletny brak samokrytyki jest powodem
powolnego upadku następnego imperium.Niemal wszystkie poprzednie takie twory upadły z powodu megalomanii,a czasem pomogły im ruchy odśrodkowe.Prawdziwą tragedią jest zjawisko
braku ciągłości w dziedzinie polityki zagranicznej.Po każdej zmianie warty w Białym Domu następcy muszą się dopiero uczyć,a tu nie ma od kogo skoro doszli do władzy dzięki negacji polityki poprzedników.Podobno człowiek uczy się na błędach,ale posiadając w otoczeniu samych klakierów,staje się (w swoim mniemaniu) nieomylny.A przecież Departament Stanu zatrudnia tylko nieomylnych.Jak ich akurat nie ma bo byli niesłuszni,to dzwoni po ekspertów.No i później są wpadki na skalę światową gdzie "jakiś" minister z "upadającego" państwa grzecznie udawadnia,że
cała polityka największego mocarstwa jest g..warta.I to nie jeden raz.Jaki obecny prezydent jest,taki jest,ale przynajmniej kilka razy uchronił nas przed prawdziwa wojną do czego nakłaniali go fałszywi sojusznicy.Wide Natanjachu.Dlatego twierdzenie,że jego poprzednik był ciut lepszy,
jest mocno przesadzone.Po prostu tak krawiec kraje jak mu materii staje.Jeśli macie wątpliwości to pomyślcie co by się stało gdyby wziął ze sobą Sikorskiego czy Szalonego Antka.W prezencie.