Pan prezydent Bronisław Komorowski ma wiele talentów.
Jeżeli ktoś cierpi na bezsenność,proponuję wysłuchać któregoś
z jego przemówień, natychmiastowe zaśnięcie gwarantowane
jest przez wielkich,średnich i małych polityków z całego Świata.
Będąc jeszcze towarzyszem partyjnym Janusza Palikota,
poseł Komorowski napisał na jego cześć pean pochwalny.
PIECZYSTE W DZIERWANACH
Stół wielki, dostojny, kielichy i srebra,
Zapach świec woskowych, high life i celebra.
Przy stole przezacne towarzystwo siedzi,
Lecz jakieś zgaszone, czymś widać się biedzi.
Coś ich wszystkich dręczy, bo głosy ściszają,
"Co będzie jedzone?" przez stół się pytają.
Co dzisiaj podadzą, jakie wniosą danie,
Co na srebrach będzie i na porcelanie?
"Drób będzie" – rzekł pisarz. "Powiem więcej, kaczki,
Albo dla promocji z dwóch kaczorów flaczki."
"Nie" – bąknął reżyser. – "Jak mi się wydaje,
Wieprzowinę dadzą. Znam domu zwyczaje.
Tu świński łeb kładą przed gośćmi na tacy,
Mówiąc, że Ojczyzna tak chce i Rodacy."
"A ja usłyszałam" – szepnęła aktrisa –
"Że dadzą jak kiedyś każdemu penisa."
"O Boże, naprawdę? Znów będzie ta gratka?"
– pisnęła zmysłowo aktrisy sąsiadka.
"Byle nie kroili, byle nie siekali,
Nie piekli na grillu i nie gotowali!"
"Być może" – ktoś dodał – "będzie coś z barana,
Bo słyszałem w radio dziś z samego rana,
Że baran by tylko lub inny idiota
Nie pojął intencji posła Palikota."
A tu proszę, wnoszą pyszną wołowinę,
Wołowe pieczyste w obiadu godzinę.
Krzyk przemknął wzdłuż stołu: "A czemu to tak,
Nie baran, nie penis, nie świnia, nie ptak?
Gdzie znikły te dawne Janusza pieczyste,
Gdzie wszystko tak proste, tak wprost oczywiste,
Że człowiek zajada i wie, co to znaczy,
Czym serce swe cieszy i kiszki swe raczy?"
"Niech ktoś to wyjaśni, skąd takie są zmiany,
Dlaczego dziś wołem nas karmią Dzierwany?"
I wszystko wyjaśnił pan prezes czy inny
Profesor, dyrektor – domownik gościnny:
"To jasne i proste: gospodarz zamierza
Od jutra innego na wrogów szczuć zwierza,
Gdyż sprawdził w badaniach: Polaków połowa
Wie dobrze, co znaczy "Ty d...o wołowa!"
Czy ktoś może zaprzeczyć twierdzeniu ,że zdolnego do wszystkiego mamy
prezydenta Komorowskiego.
Miłej ,upalnej,wesołej niedzieli.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Stół wielki, dostojny, kielichy i srebra,
Zapach świec woskowych, high life i celebra.
Przy stole przezacne towarzystwo siedzi,
Lecz jakieś zgaszone, czymś widać się biedzi.
Coś ich wszystkich dręczy, bo głosy ściszają,
"Co będzie jedzone?" przez stół się pytają.
Co dzisiaj podadzą, jakie wniosą danie,
Co na srebrach będzie i na porcelanie?
"Drób będzie" – rzekł pisarz. "Powiem więcej, kaczki,
Albo dla promocji z dwóch kaczorów flaczki."
"Nie" – bąknął reżyser. – "Jak mi się wydaje,
Wieprzowinę dadzą. Znam domu zwyczaje.
Tu świński łeb kładą przed gośćmi na tacy,
Mówiąc, że Ojczyzna tak chce i Rodacy."
"A ja usłyszałam" – szepnęła aktrisa –
"Że dadzą jak kiedyś każdemu penisa."
"O Boże, naprawdę? Znów będzie ta gratka?"
– pisnęła zmysłowo aktrisy sąsiadka.
"Byle nie kroili, byle nie siekali,
Nie piekli na grillu i nie gotowali!"
"Być może" – ktoś dodał – "będzie coś z barana,
Bo słyszałem w radio dziś z samego rana,
Że baran by tylko lub inny idiota
Nie pojął intencji posła Palikota."
A tu proszę, wnoszą pyszną wołowinę,
Wołowe pieczyste w obiadu godzinę.
Krzyk przemknął wzdłuż stołu: "A czemu to tak,
Nie baran, nie penis, nie świnia, nie ptak?
Gdzie znikły te dawne Janusza pieczyste,
Gdzie wszystko tak proste, tak wprost oczywiste,
Że człowiek zajada i wie, co to znaczy,
Czym serce swe cieszy i kiszki swe raczy?"
"Niech ktoś to wyjaśni, skąd takie są zmiany,
Dlaczego dziś wołem nas karmią Dzierwany?"
I wszystko wyjaśnił pan prezes czy inny
Profesor, dyrektor – domownik gościnny:
"To jasne i proste: gospodarz zamierza
Od jutra innego na wrogów szczuć zwierza,
Gdyż sprawdził w badaniach: Polaków połowa
Wie dobrze, co znaczy "Ty d...o wołowa!"
Czy ktoś może zaprzeczyć twierdzeniu ,że zdolnego do wszystkiego mamy
prezydenta Komorowskiego.
Miłej ,upalnej,wesołej niedzieli.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Bravissimo!, bobie!!!
OdpowiedzUsuń