czwartek, 9 marca 2017
WERSAL
Spotkanie "wielkiej" czwórki w Wersalu skutkowało pokazanie "maluczkim"
ich miejsce w szeregu.
Po pierwsze zaproszenie słabiutkiej ale dużej powierzchniowo i ludnościowo
Hiszpanii która nawet nie była sygnatariuszem zawartych przed półwieczem
traktatów a pominięcie malutkich ale ważnych sygnatariuszy jak,Belgia,Holandia
czy Luksemburg pokazuje nam kto w rzeczywistości rządzi.
Po drugie schyłkowy prezydent Holland'e który nawet nie miał odwagi ubiegać
się o reelekcję nie powinien zabierać głosu w sprawie przyszłości Europy,
w której za kilka tygodni nie będzie się liczył.
Wyartykułowanie tezy,że Europa powinna podzielić się jak to dyplomatycznie
powiedziała kanclerz Niemiec że:"Jeśli nie chcemy utknąć, Europa różnych
prędkości jest konieczna" - jest zachętą do kolejnych "exitów".
Przy okazji złamana została podstawowa zasada UE o równości jej członków.
Narzucanie federalistycznej narracji przez główne siły unijne,spowodowały
znaczący wzrost poparcia dla sił populistyczno-narodowych,przykład wygranych
wysoko wyborów przez PiS w Polsce,sytuacja w Austrii,Holandii czy Francji
a nawet Niemiec w których znaczenie tych narodowych formacji rośnie
w zastraszającym tempie.
Obecna większość w Europarlamencie,zachowuje się tak jakby miała rządzić
wiecznie.Kolejne wybory do EP,jeżeli nie zmienią swego postępowanie mogą
wygrać przedstawiciele,PiS,Frontu Narodowego,Alternatywy dla Niemiec.
Wolnościowej Partii Austrii,nacjonaliści z Holandii,Włoch itp.,i dlatego
zamiast nic nie dających spotkań "wielkiej" czwórki należy natychmiast
zabrać się za remont generalny Unii Europejskiej i ratować to co się jeszcze
da uratować.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie od dziś wiadomo, że władza odbiera rozum a władza absolutna czyni to zupełnie. Orkiestra na Titanicu też grała do końca. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOto wzorcowa demokracja prezentowana przez jądro Unii Europejskiej. Tak mocno zdywersyfikowana, że zasługuje na odrębną nazwę. Np. demokratura.
OdpowiedzUsuńOdmianę ,,demokratury'' poza Unią prezentuje praktycznie cały Zachód, gdzie ustrojstwo zdominowały oligarchie z koncernami. Nie godzące się na dyktaturę narody idą w nacjonalizm albo demokrację opartą na sprawiedliwszej dystrybucji tego, co wypracują.
Zróżnicowania systemów społecznych wyraźnie nie kuma (albo skumać nie chce) zbiurokratyzowana konserwa brukselska. Unia Europejska etnicznie, kulturowo i konfesyjnie rozpada się, co wymaga natychmiastowych działań zapobiegawczych, a onaż okopuje się na pozycjach. Raz zdobytej władzy oddać nie chce. Reorganizacją. Ani dzielić z pospólstwem. Niegodnym.
Rybki w tak zmąconej wodzie łowią globaliści, których jądro stanowią syjoniści, mozaiści i podobnej konduity kapitaliści. Soros rozmienił już następny miliard ($!) na dywersyfikowanie Europy kulturowo i konfesyjnie. Wuj Sam robiąc dobrze Izraelowi siódmą plagę grożącą syjonistom unicestwia. My też zdolnymi do fruwania ,,Jaszczombami'' bronimy pleców starszych braci w wierze. Żeby mieli spokój...dla czynienia wojen. A wszystko w imię ,,demokratury''.
I towarzystwo brukselskie przekonuje, że to jedyna droga do ,,zachowania wartości humanitarnych i utrzymania pokoju na świecie''. Jakbyśmy nie w]kumali, co solenie a co p i e p r z e n i e. To łajna w bawełnianych skarpetach. Jak w tej sytuacji mówić o Wersalu? Kto ma czelność podszywać się pod wyższą szkołę dyplomatycznej jazdy? Mason Holland? Opętana germanizacją Europy Merkel? Może nasze dyplomatolki z Waszczem w roli gońca JarKacza?
Scyzoryk