niedziela, 13 listopada 2016
KLĘSKA OBAMY
Tekst ukazał się w serwisie sdp.pl.
Szokujący wynik wyborów amerykańskich przesłonił klęskę Baracka Obamy.
Bilans jego prezydentury jest żałosny, gdy pamiętamy program,
z jakim przyszedł do władzy.
Jego jedyny tytuł do startu w kampanii wyborczej stanowiło dobre
przemówienie na konwencji demokratów cztery lata wcześniej
o uzdrowieniu stosunków rasowych. Czy to pojmujecie?
Dobre przemówienie plus elegancka prezencja, plus czarna skóra i bęc!
jesteś kandydatem na prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Za rywala republikańskiego miał weterana wojny wietnamskiej oraz bojów
w Waszyngtonie, szlachetnego senatora Johna McCain.
Wygrał z nim i został ikoną lewicy. Pierwszy czarny mieszkaniec Białego Domu
musiał być otoczony kultem. Jednak wielu Amerykanów uznało go za uzurpatora.
Po wyborach miał uleczyć antagonizmy między białymi i czarnymi.
A dzisiaj stosunki rasowe w Ameryce są gorsze, niż osiem lat temu.
Powstał wywrotowy ruch Black Lives Matter, który wzywa do przemocy
wobec policjantów w odwecie za brutalność policji.
Gdyby dla działaczy BLM życie Murzynów rzeczywiście stanowiło samodzielną
wartość a nie było pionkiem w walce o szacunek, zajęliby się mordami
Murzynów na Murzynach. Czarnych ofiar przemocy ze strony czarnych
jest wielokrotnie więcej, niż ofiar policji.
Obama obiecał zmienić Waszyngton, doprowadzając do przyjaznej współpracy partii.
Ileż miał tupetu, albo naiwności nieopierzony senatorek z Illinois,
bez doświadczenia na scenie krajowej, żeby porywać się na wywrócenie
kultury politycznej. Bo dzisiaj podział między republikanami i demokratami
jest co najmniej tak samo głęboki, jaki był osiem lat temu.
Wyraziła to ostatnia, wyjątkowo jadowita kampania wyborcza.
„ Washington gridlock” – waszyngtoński zator, w którym obie partie
nawzajem blokują posunięcia tej drugiej umocnił się w praktyce stolicy
i w żargonie komentatorów.
Wszedł do Białego Domu z dużym kapitałem politycznym dzięki rozbudzonej
nadziei wyborców na dobrą zmianę. Wielką część kapitału zużył
na wprowadzenie Obamacare. Wymusił na swojej partii poparcie dla przymusowego
ubezpieczenia zdrowotnego 20 milionów Amerykanów.
Jednak jest to system tak skomplikowany, że znienawidzony przez lekarzy
oraz wielu pacjentów. A po ostatnich wyborach, które dały republikanom
pełnię władzy, zostanie obalony. Co miało być historycznym wkładem
Baracka Obamy w państwo dobrobytu, wkrótce przestanie istnieć.
Owszem, poważnym osiągnięciem było wyprowadzenie kraju z kryzysu finansowego
2008 roku. Ale przecież była to tylko kontynuacja polityki poprzednika
George’a Busha. Polega na ogromnym zwiększeniu długu publicznego.
Kryzys bez precedensu w dziejach został jedynie odsunięty w czasie.
W polityce zagranicznej chciał przeprowadzić „restet” stosunków z Rosją.
Czemu więc dzisiaj poważni politycy i generałowie szykują NATO
do wojny z Rosją w odpowiedzi na prowokacje Putina?
Relacje Waszyngtonu z Moskwą są tak złe, jak za czasów ZSRR.
Ledwie postawił pierwsze kroki na scenie międzynarodowej,
dostał pokojową nagrodę Nobla. Uznał to za zaliczkę uznania za przyszłe
osiągnięcia mediatora. I nawet starał się. Kilka miesięcy po inauguracji
pojechał do Kairu, gdzie wygłosił pojednawczą mowę do muzułmanów
na uniwersytecie,centrum intelektualnym islamu.
Dziś Bliski Wschód stoi w płomieniach.
Miliony imigrantów islamskich przybywają do Europy, następne szykują się
do zalania kontynentu. Libia i Syria leżą w gruzach.
Powstało Państwo Islamskie a po rozbiciu na Bliskim Wschodzie
tym bardziej przeniesie walkę z Zachodem do Europy.
Z „Arabskiej wiosny” zostały iluzje o demokracji w ludach, które nie dojrzały do niej.
Nieudolny prezydent, za to czarny i w dobrym stylu uwiódł liberalne media.
Mało kto więc zauważał, jak z jego książki „Zuchwałość nadziei”,
zostaje zuchwałość senatorka ze stanu Illinois, który sięgnął po największą
władzę na ziemi.
autor: Krzysztof Kłopotowski
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapomniał jak widać bidulek o starej prawdzie "Nie wchodź za wysoko bo Bóg może potrząsnąć drzewem" no i klops. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem uwag p. Kłopotowskiego na temat zjawiska ,,Obama''. Poprawność polityczna i kulturowa zdań wywołuje zawiść; że też nie stać mnie na taką wielkoduszność w ocenie jednego z największych współczesnych katów. Tylko muszę płynąć pod prąd przedkładając gorzką prawdę nad słodkie kłamstwa. Jak wielu z undergroundu. Poza autocenzurą.
OdpowiedzUsuńBoleję też nad brakiem wiary w ,,Noblistę''. Że nie ujmuje mnie za serce dłuuuga lista jego sukcesów. A liczba ofiar cywilnych w wojnach o pokój prowadzonych przez dwie kadencje prezydenckie-nieznacznie przekraczająca setkę-wywołuje poroksyzmy śmiechu.
Ot, zakalcowatość jakowaś i upierdliwość charakteru.
Jednakże, gdy czytam krytyczne uwagi o polityce Obamy, wypowiadane często przez samych Amerykanów (z najbliższego otoczenia prezydenta); zapoznaję się z efektami jego ,,wojen o pokój i demokrację''; słucham opinii prezydenta Filipin w temacie zjawiska albo oglądam baner z mostu w Waszyngtonie, wyrażający ocenę abiturienta Białego Domu (,,Żegnaj, morderco'')...to nie jestem sam.
Przecież on nie zdał matury!-wytyka mój Pawlak zza płota-Oblał z całą k l a s ą z M. Albright, McCainem, H. Clinton, Soros et consortes.
Przyjemnie się czyta p. Kłopotowskiego, aliści zostanę przy swojej upierdliwości.
Scyzoryk