Prezes Jarosław Kaczyński rozpoczął już trening wręczania kwiatów nowo
wybranej premierze Ewie Kopacz.Wydarzenie to live,zapewne pokażą wszystkie
stacje telewizyjne.Będzie na co popatrzeć.
Główne stanowisko we władzy wykonawczej wydaje się być już obsadzone
ale z zatwierdzeniem musimy poczekać do posiedzenia Sejmu.
Nie sadzę aby wydarzyła się niespodzianka i zwolennicy innych liderów
zagłosowali przeciw,bądź wstrzymali się od głosu co mogłoby spowodować
przedterminowe wybory,kolejne w triatlonie wyborczym.
Przypomnę również,bo niektórzy być może nie wiedzą.że nominowana
na premierę pani Kopacz po uzyskaniu akceptacji Sejmu,będzie drugą
a nie pierwsza kobietą na tym stanowisku.Pierwszą premierą była Hanna Suchocka.
Trwają spekulacje odnośnie stanowisk ministerialnych,mamy vacat za wicepremierę
Bieńkowską oraz kilku słabych,skompromitowanych ministrów rządu
premiera Tuska,co do których decyzje miały zapaść po wakacjach.
Nie zapadły a potem premier wybrał emigrację,dołączając do rzeszy około
2 milionów Polaków szukających nowych wyzwań na całym świecie.
Oprócz ministra Sienkiewicza który już dawno powinien wylecieć.
drugim ministrem z którym możliwe jest pożegnanie wydaje się być Sikorski.
Jeżeli ta zmiana byłaby podyktowana tylko tym,co powiedział w podsłuchanej
rozmowie to byłaby to wielka niesprawiedliwość.Karać człowieka za to,
że powiedział prawdę. Minister Sikorski powinien być zdymisjonowany
za wszystkie inne decyzje,błędy ale nie za prawdę.
Podobno rozważana jest obecność Schetyny w rządzie aby spacyfikować
jego ewentualne zamiary czy tez próby "rozbicia" PO.
Również inni jego zwolennicy mają wejść w skład nowego gabinetu.
Za kilka dni wszystko się wyjaśni.
Nie pałam sympatią do przyszłej premiery,nie ze względu na płeć,
bo bardzo lubię i cenię kobiety,niektóre nawet kocham ale ze względu
na jej charakter,brak dokonań na poprzednich stanowiskach i formę
w jakiej uzyskiwała poszczególne awanse,aż do szefowej rządu włącznie.
Życzę powodzenia i mam nadzieję,że Pani Premiera Ewa Kopacz nie będzie
2005 r.- kanclerzem Niemiec zostaje Angela Merkel, którą w 1989 r. na terenie byłej NRD wyszukał H.Kohl i uczynił swą pretorianką i pupilką. Od niego ta skromna, bojaźliwa , zakompleksiona, prowincjonalna pani fizyk uczyła się wszystkiego, to dzięki niemu obejmowała ministerialne stanowiska i zdarzało się, że na posiedzeniach rządu płakała z bezsilności.( a później została nazwana "ojcobójczynią polityczną" swego protektora.
OdpowiedzUsuńPoczatki działalności A. Merkel na stanowisku kanclerza to bezpardonowa krytyka i upokarzanie: a to, że bez charyzmy, a to że bez intelektualnego szlifu, że nie ma wizji, że szyk i elegancja to pojecia jej nieznane itd. itp. Ale miała ambicje i wiedziała jak osiągnąć sukces . Dziś to najbardziej wpływowa kobieta świata, "cesarzowa Europy" trzykrotnie wybierana przez rodaków na kanclerza ( o tym wszystkim w świetnej biografii prof. Arkadiusza Stempina " Angela Merkel : cesarzowa Europy") .
Dlaczego o niej piszę? Bo wie jak osiaga się sukces, bo jej wychowankiem politycznym jest Donald Tusk, a on wychowywał Ewę Kopacz . Zobaczymy więc z jakim skutkiem.
Mnie nie rajcuje żaden ewentualny "Polskozbaw", wolałabym polską Angelę Merkel. Poczekajmy - zobaczymy, jeszcze E.Kopacz ostatniego słowa nie powiedziała.
Poczekajmy.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas uważa za panaceum na bolączki tego świata,zmiany personalne w ekipie rządzącej.
OdpowiedzUsuńA tylko niewielka liczba posępnych realistów z poprzednich czasów,zdaje sobie sprawę z faktu iż to są tylko medialne atrapy.Nawet jeśli we wczesnym okresie swojej kariery mieli jakieś złudzenia typu:co oni na tym stołku nie zrobią,szybko im te tzw dobre(?) chęci wybijają z głowy.O ile jeszcze naście lat temu pozwolono Krzaklewskiemu na pociąganie za sznurki sterujące "mondrym inaczej" Buzkiem,to już dzisiaj na taką ostentację nawet Sikorski sobie nie mógł pozwolić.A swoje zrobił.
Inna sprawa,że wpakowanie 37 mln państwa w g.. i bezczelne wmawianie jego mieszkańcom,że to dla ich dobra stanowi kawał szwindlu.Najlepszym dowodem na brak jakiejkolwiek samodzielności
choćby wewnątrzkrajowej,są losy każdego kolejnego ministra zdrowia.Prawie każdy z nich miał wielkie plany i trzeba to przyznać,że również dobre chęci.I każdy z nich odszedł w niesławie po przegraniu z wielką polityką,a która to polityka składała się wyłącznie z przegranej bitwy z koncernami farmaceutycznymi.Pardon, jeszcze z pazernością doktorów.jako wspólników.
Dlatego też oskarżanie Tuska o nie spełnienie obietnic wyborczych jest dość trywialne.I tak miał chłop szczęście bo dostał kopa w górę,a nie w ręce Szalonego Antka.Każdy z jego ekipy marzyłby o takiej nagrodzie pocieszenia.Kto zresztą wie czy nasi potomkowie, nie będą z rozrzewnieniem wspominać jako dozorcę Radzia,gdy dostaną kiedyś w przyszłości mieszankę Hansa Franka z pejsami.
Wniosek;nie należy obiecywać tylko powiedzieć,
Usuńże dalej będzie źle bo "sorry" taka mamy sytuację.
Ja trzymam kciuki za panią Kopacz. Bardzo podoba mi się pierwszy komentarz agi.Nowe otwarcie to nowe szanse i nadzieje. Chyba tego potrzebowaliśmy.
OdpowiedzUsuńBet,liczyłaś może,"nowe otwarcia" w Platformie?
UsuńSzanse zawsze są a "nadzieja jest....".
Pozdrawiam.