poniedziałek, 7 kwietnia 2014
PREZES i PRZEWODNICZĄCY
Wysoko cenie Pana Prezesa Kaczyńskiego za niezmienność poglądów
politycznych,co rzadko zdarza się na naszej scenie politycznej.
Cieszy mnie natomiast to,że podobne jak, Pan Prezes ,poglądy ma
zdecydowana mniejszość wyborców co gwarantuje nam,że Pan Prezes
do władzy nie dojdzie i przynajmniej na razie nie grozi nam powrót IV RP.
Artykułowane poglądy są wodą na młyn dla Pana Przewodniczącego Tuska
który szczęśliwie na nich bazując,rządzi już prawie 7 lat.
Ten klincz polityczny z wielu względów jest nieszczęściem dla Polski
ale na horyzoncie nie ma innego ugrupowania które radykalnie i z korzyścią
dla społeczeństwa mogło przerwać ten bezsensowny i szkodliwy pojedynek.
Zmanipulowane wojenną retoryką premiera,spotęgowane przekazem
medialnym,polskie społeczeństwo w dalszym ciągu będzie wybierało
pomiędzy dżumą a cholerą.
Pojawiło się co prawda kilka nowych ugrupowań,ale ich poparcie osyluje
wokół błędu statystycznego.Wybory do EP dadzą nam wstępną odpowiedź
na to czy istnieje jakakolwiek szansa na demontaż głównych partii PO-PiS.
Wszystko wskazuje,że mimo krzywd jakie te partie wyrządziły Polakom
nadal mają znaczne poparcie wśród liberalno-konserwatywnego elektoratu.
Jedynym wyjściem ,które być może zmusi liderów tych partii jest demonstracyjne
głosowanie na inne,w zależności od poglądów,prawicowe bądź lewicowe partie.
W Parlamencie Europejskim powinni reprezentować społeczeństwo przedstawiciele
różnych ugrupowań politycznych a nie tylko większość należąca do PO i PiS.
Wybór jest szeroki dd J.K -Mikke do Palikota, od zielonych do czerwonych.
Zachęcam wyborców do przemyślenia tej propozycji i rozpropagowania
we własnych środowiskach.Chociaż to kropla, to może wydrążyć skałę,
doprowadzić w wyborach do Sejmu do zmniejszenia roli dwóch partii,
których rządy delikatnie mówiąc nie były i nie są na miarę oczekiwań Obywateli.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znając życie mogę z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać,że "system" da sobie radę nawet z 5% frekwencją czy 8% poparciem.O ile dawniej oskarżano władzę o 98% frekwencję i manipulacje przy urnach,to akurat obecne "sposoby" naszej OMF demokracji uważane są za normę.O wiele większą wagę przywiązywałbym raczej do kompletnego braku zaufania dla klasy politycznej.O ile 20 lat temu trzeba było do zdyskredytowania danego kandydata rozpowszechniać wszelkiego typu plotki zwane z polska hakami,używano całych instytucji,odpowiedników niemieckich pilnowaczy czystości rasy .wide śp.Nizinski&Co. Dopiero później skonstruowano całą machinę zwaną dalej IPNem.Naturalnie wg historycznych wzorów opisanych w wielkopomnym dziele arcykatolickim;Młot na Czarownice.Przy okazji,w miarę używania tego narzędzia doszło do "niewielkich" błędów Milimetrowe sito które miało odsiewać exkomuchów,miało metrowe oczka dla swoich złodziei,czy wprost idiotów.Jeśli jeszcze dodamy nieodzowne wtręty kilku "zaprzyjaźnionych" ambasad, powstało to CUŚ zwane obecnie POPiSem.W zamyśle zaoceanicznych "tfurcuf" miało naśladować najlepszy na świecie system typu go and go.Miało być wspaniale,ale jak to u nas: wyszło jak zawsze.I dlatego przeciętny Polak uważa KAŻDEGO polityka za złodzieja albo idiotę.OMF nasze władze wcale nie próbują temu przeciwdziałać,a wręcz przeciwnie na każdym kroku tą diagnozę potwierdzają.Jak bardzo są zdesperowane żeby utrzymać swoje stołki to widać po ostatnich pomysłach,które chyba wymyślili PRowcy (naturalnie z PO).Jak nie wojna to namiastka"przyjacielskiej okupacji",a na pocieszenia igrzyska. Może ogląd z warsiawki jest bardziej różowy niż z prowincji,ale dla obecnej ekipy bezpieczniej będzie zlikwidować jednak IPN gdyż następna władza może zmienić priorytety dla personelu i np wytnie etos równo z trawą.Na pewno nie poprawi to sytuacji ekonomicznej,ale humory na pewno.A na koniec ostatni plus ujemny.Ponieważ Polska raczej nie doczeka się prawdziwego męża stanu, więc może już ogłosić przetarg ograniczony na takowego.Taki Stefan Batory kiedyś się sprawdził. Może Orban zna takiego?
OdpowiedzUsuńNie jesteśmy królestwem tylko demokracją,co prawda
Usuńtylko z nazwy,ale zawsze.Dlatego musimy sami wybierać,
mniejsze lub większe zło,albo nie głosować.
Myśl z głosowaniem na kogokolwiek, poza zgranymi tuzami życia politycznego cenna. Sabotażowo. Jednakże moja zatwardziałość olewania wyborów politycznych jest silniejsza. Przeto przepraszam, ale na ten temat mam własne zdanie, z którym się nie zgadzam-powtórzę za ex p r e z y d ę t e m.
OdpowiedzUsuńOd uzyskania pełnoletności byłem kuszony szansami wyboru. Dokonałem więc wielu, chociaż nie każdy wyszedł mi na dobre. Z politycznych wyborów, wolnych tylko dlatego, że nic nie mogą zmienić, zrezygnowałem z chwilą uzyskania czynnego prawa wyborczego. Referenda, głosowania tajne jawne i dwupłciowe olewam. Obrzydzono mi tę formę wolności tak skutecznie, że omijam urny wyborcze, jakby do nich wrzucano włosy. Tak, jak do zupy.
Ale, co tu licytować się dokonywaniem wyboru, skoro nawet żony nie wybierałem, tylko ona mnie. Więc proszę nie mówić o ,,patriotycznym obowiązku głosowania'', skoro jest ono tzw. prawem wyborczym, a w rzeczy samej ułudą wolności.
Poza tym mam pecha. Wybrałem kiedyś na stołówce harcerskiej lody na deser-złapałem salmonellę. Z panienek oferujących rozkosz trafiłem weneryka. Pies, którego wybrałem w schronisku dla zwierząt uraczył mnie wścieklizną...
Daruję sobie powtarzając złotą myśl Sokratesa w trawestacji;
,,Kogokolwiek wybierzesz będziesz żałował swego wyboru''
Dadaista.
Zagraj na "chybił trafił" może to okazać się szczęśliwsze,
OdpowiedzUsuńniż pechowe świadome wybory.