Policja dostała plan. Ma wystawić 1,68 mln mandatów!
Podstawą gospodarki socjalistycznej było planowanie. Polska Ludowa żyła w rytmie planów rocznych i pięcioletnich. Ich wykonanie, najlepiej przed terminem i z nadwyżką (nieznaczną, by nie dać powodu do podwyższenia norm produkcyjnych na następny okres), warunkowało premie i awanse członków kadry kierowniczej. W gospodarce rynkowej jest... podobnie, o czym doskonale wiedzą choćby osoby pracujące w wielkich korporacjach. Owszem, zmienił się język, ale nie sama zasada planowania - wyznaczanie celów, czy, jak się to dzisiaj mawia: targetów, a następnie rozliczanie z ich osiągnięcia.
Cechą ludzkości jest próba ogarnięcia, usystematyzowania i zracjonalizowania całej otaczającej nas rzeczywistości, także zjawisk, którymi, wydawałoby się, rządzi czysty przypadek, zrządzenie losu. Przykładem takich działań są długoterminowe prognozy pogody. Skoro staramy się przewidzieć, czy za trzy tygodnie spadnie deszcz, dlaczego więc nie mielibyśmy szacować liczby gwałtów, zabójstw, pożarów czy wypadków drogowych, które wydarzą się w bliższej i dalszej przyszłości?
Wobec powyższego niezrozumiałe stają się szyderstwa z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego po opublikowaniu informacji, że to zacne gremium ustaliło, iż w 2016 roku policja ma wystawić co najmniej 1,68 milionów mandatów za wykroczenia popełnione przez kierowców i pieszych. Internauci w swoich komentarzach piszą o bezmyślnych urzędasach, o coraz bardziej policyjnym państwie, o arogancji władzy. Masowo deklarują również chęć emigracji. Po co te emocje?
Zacznijmy od tego, że opracowywane przez KBRD tzw. programy realizacyjne nie są niczym nowym. Ba, według Rady, w braku takiego dokumentu na lata 2008 - 2010 "krajowi i zagraniczni eksperci dostrzegają przyczynę nie osiągnięcia celów w nim przyjętych". Zgoda, brzmi to odrobinę nielogicznie (skoro programu nie było, to nie mógł wyznaczać też żadnych celów; skąd zatem wiadomo, że nie zostały one osiągnięte?), ale pokazuje, jaką wagę KBRD przywiązuje do swojej pracy planistycznej.
Ostatni opublikowany na stronach internetowych KBRD program realizacyjny obejmuje lata 2014 - 2015. Od razu trzeba powiedzieć, że nie był on dziełem urzędników, lecz powstał przy udziale specjalistów, m.in. z Politechniki Krakowskiej, Politechniki Gdańskiej i Instytutu Transportu Samochodowego. Zwróciliśmy także uwagę na jego język, obfitujący w tak mądre sformułowania jak: lider, podmiot wykonawczy, wskaźniki produktu, oddziaływania, rezultatu itp.
Rada przypominała, że jedną trzecią wszystkich śmiertelnych ofiar wypadków w Polsce stanowią piesi, a główną przyczyną nieszczęść na drogach jest "niedostosowanie prędkości do warunków ruchu". Stąd wynikają dwa "priorytetowe obszary interwencji Programu" - ochrona pieszych oraz, jak to ujęto, "zarządzanie prędkością". Tu mała uwaga. Otóż myli się ten, kto sądzi, że prędkością samochodu zarządza się naciskając lub zwalniając pedał gazu. Czyni się to poprzez sporządzane na wysokich szczeblach programy. A i samo pojęcie "zarządzanie" zyskuje nowe znaczenia. Kiedyś na przykład wolny czas się spędzało. Dzisiaj się nim "zarządza". Zresztą częściej niż o czasie jako takim mówi się o "horyzontach czasowych".
Tak czy inaczej właśnie w "zarządzaniu prędkością" kryją się plany dotyczące zakupu nowych fotoradarów oraz wytyczne dla policji odnośnie liczby wystawianych mandatów. Z omawianego programu wynikało na przykład, że w 2013 r. ujawniono dokładnie 31 696 wykroczeń kierujących wobec pieszych (wskaźnik produktu w obszarze "Bezpieczny Człowiek"). Przyjęto, że w roku 2014 będzie ich co najmniej tyle samo (zadanie "Intensyfikacja nadzoru policji w obszarach o wysokim poziomie zagrożenia pieszych"). A zatem - nic nowego. Planowaliśmy, planujemy i będziemy planować. I, wbrew znanemu dowcipowi z epoki PRL oraz wszelkim kpinom, skoro chodzi o ratowanie ludzkiego życia, nie musi być to bynajmniej czas stracony.
Aha, warto dodać, że już w programie na lata 2014-15 znalazły się zapisy m.in. o konieczności "ujednolicenia limitów prędkości w terenie zabudowanym do 50 km/h bez względu na porę dnia", "przygotowania projektu ustawy umożliwiającej karanie właściciela pojazdu za wykroczenia polegające na przekraczaniu prędkości i niezatrzymaniu pojazdu na czerwonym świetle, które zostały ujawnione przez stacjonarne urządzenia rejestrujące", "wprowadzenia przepisów umożliwiających odbieranie uprawnień do kierowania pojazdami w przypadku rażącego przekroczenia dopuszczalnej prędkości" oraz, uwaga: "zniesienia tolerancji pomiaru urządzeń automatycznego nadzoru nad zachowaniami w ruchu drogowym."
Na pewno treść powyższych planów czy zarządzeń ma swoistą logikę.Ale może też świadczyć o kompletnym wyalienowaniu uconych w piśmie użendnikuf którzy wybrali sobie ten czas a nie inny,żeby go opublikować.Koalicja rządząca leży i kwiczy zaś podwładne jej podmioty puszczają w obieg kolejne miny wg których ta masa krewnych królika cały czas działa na szkodę zwykłych obywateli.Czy to nie jest czasem powtórka z rozrywki kiedy niszczono rząd Millera?Czy obecny rząd naprawdę składa się wyłącznie z myślicieli typu Schetyna czy Siemoniaka.Biorąc pod uwagę co najmniej dziwne zbiegi okoliczności typu taśmy prawdy czy dość regularne faux pas jeszcze prezydęta,należałoby przyjąć, że do października koalicja będzie funkcjonowała w umysłach wyborców jako zlepek mente kaptusów.I nie jest ważne czy na to miano zasługuje (niestety) lecz wszystko zależy od częstotliwości i sposobu dawkowania tej wiedzy w mendiach.Wystarczy ,że na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą.A to stado wrednych pieczeniarzy dalej się cieszy z upadku SLD,nie bacząc iż upadek z wyższego pułapu na pysk bardziej boli.Bo na to się zapowiada.Zegar tyka.PO najwyraźniej znudziła się "zaprzyjaźnionym" ambasadom.
OdpowiedzUsuńA może zaczęli używać nie świeże lubrykanty..