niedziela, 28 maja 2017

"TRUMP-TEN OBCY"

Fotografia ze szczytu G7 /AFP


Niemieccy komentatorzy bardzo krytycznie oceniają podróż prezydenta USA do Europy, zwłaszcza jego udział w szczycie G7. Ich zdaniem Europa nie może polegać na prezydencie Ameryki, lecz musi sama walczyć o swoje interesy, a Donald Trump zagraża fundamentom UE.

Thomas Gutschker na łamach niedzielnego wydania "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAS) pisze w komentarzu zatytułowanym "Trump - ten obcy", że Europa nie może polegać na tym prezydencie Ameryki.
"Trump spogląda na wszystkie sprawy przez swoje malutkie amerykańskie okulary; nie reprezentuje różnorodności swojego wspaniałego kraju, lecz prostotę wściekłego elektoratu. Problemy światowe takie migracja czy klimat interesują go tylko o tyle, o ile tworzą amerykańskie miejsca pracy. Wspólne wartości - a ile to kosztuje?" - czytamy w "FAS".
Gutschker pisze, że nadzieje żywione przez optymistów o proatlantyckim nastawieniu, że Trump zaprezentuje się w Europie jako polityczny realista i pragmatyk składający wiążące zobowiązania, nie ziściły się.
"Jego zdolności analityczne są bardzo ograniczone"
Amerykański prezydent posiada jego zdaniem "ograniczoną wiedzę merytoryczną i brak mu doświadczenia politycznego". "Jego zdolności analityczne są bardzo ograniczone" - wskazuje. Według publicysty Trump "żyje w świecie krótkich informacji, a myśli, których nie da się przekazać w 140 znakach, wywołują u niego dyskomfort".
"Po tym tygodniu Europejczycy powinni zdać sobie sprawę, że muszą bronić swoich wartości i interesów niezależnie od Ameryki" - stwierdza Gutschker. Zaznacza, że w handlu UE jest mocarstwem światowym, które nie musi godzić się, by inni dyktowali mu swoje warunki.
"Wspólnota jest zagrożona"
Zdaniem "Sueddeutsche Zeitung" Trump "zagraża fundamentom G7". Autor komentarza Nico Fried pisze, że spotkania w gronie wpływowych państw demokratycznych i wolnościowych, które kanclerz Niemiec Angela Merkel nazywa "wspólnotą wartości", pokazują obecnie, "jakie wartości uważane są za ważne i ile są warte".
"Z tego punktu widzenia spotkanie w Taorminie (na Sycylii) było szczególnie ważne, gdyż pokazało, jak bardzo wspólnota jest zagrożona. Od kiedy Donald Trump rządzi jako amerykański prezydent, w budynku G7 kruszy się nie tylko fasada, zagrożone są jego fundamenty" - czytamy. Zdaniem Frieda likwidacja spotkań G7 nie byłaby dobrym rozwiązaniem. Taka decyzja oznaczałaby "samorezygnację Zachodu i zwycięstwo Trumpa".
"Hałasował chcąc zademonstrować swoją siłę"
"Die Welt" uważa, że Trumpowi nie uda się tak szybko zniszczyć Zachodu. Torsten Kreuel pisze, że na szczycie G7 prezydent USA "hałasował" chcąc zademonstrować swoją siłę. "W rzeczywistości jest jednak słaby. Jeśli nie zmieni poglądów, będzie musiał ponieść konsekwencje na szczycie G20" - ocenia komentator.
"Czy Trump jest ekstremistą? W wielu sprawach tak" - uważa dziennikarz "Die Welt". "Trump sabotuje politykę klimatyczną, niszczy budowane przez dziesięciolecia instrumenty wolnego handlu. Ale pokazuje też słabości. Coraz częściej i coraz więcej. Trump nie ma wystarczającej siły, by pogrzebać Zachód" - czytamy w "Die Welt".
Do spotkania G20 w lipcu br. w Hamburgu Trump musi "wyklarować stanowisko w sprawie porozumienia klimatycznego". W przeciwnym razie w Hamburgu znajdzie się w izolacji, a to miałoby negatywne konsekwencje zarówno dla jego wpływów w polityce międzynarodowej, jak i w polityce wewnętrznej - pisze Kreuel w "Die Welt".
"Hańba dla amerykańskiej demokracji"
Elmar Thevessen w komentarzu wygłoszonym w wieczornym wydaniu wiadomości telewizji publicznej ZDF powiedział, że "ten prezydent jest hańbą dla amerykańskiej demokracji i dla naszych wartości". Według publicysty dzięki szczytowi G7 uzyskaliśmy wreszcie jasność co do intencji prezydenta USA, sprowadzających się do "America First" (Ameryka przede wszystkim) i "only" (wyłącznie).
"Solidarność jest dla Trumpa towarem dostarczanym tylko po wpłaceniu zaliczki. (Prezydent) rzuca się na szyję Arabii Saudyjskiej - krajowi, który rozpowszechnia sfałszowaną wersję islamu, na którą powołują się islamiści mordujący dzieci w Manchesterze. Trump uważa Yad Vashem za atrakcję turystyczną. (...) Trump kłamie, kiedy mu to pasuje, i nazywa wszystkich swoich krytyków kłamcami" - wylicza Thevessen.
"Ten prezydent USA jest niebezpieczny. My Europejczycy nie możemy na to nic poradzić. Musimy nauczyć się żyć z nim. Ale naród amerykański wcale tego nie musi. Jego przedstawiciele w Kongresie mogliby pozbawić Trumpa stanowiska" - konkluduje Thevessen.

Z Berlina Jacek Lepiarz

PS.
Najwyższy przedstawiciel władzy,nie tylko prezydent USA,który dba
o interesy własnego Państwa,jest godny pochwały.
Jak widać nie dla niemieckich mediów,dbających kosztem innych o interes
Bundesrepublik Deutschland.

                                                     http://www.liiil.pl/promujnotke

                                             

2 komentarze:

  1. Znów konserwa europejska zapluwa się jadem zagrożona w swoim nietykalnym jestestwie. Znów tradycyjnie obciąża innych (tym razem nie komuchów) winą za swoje warcholstwo.
    Zwraca się uwagę na to, że;
    -Trampa nie wybierała Europa-to podstawowa prawda w temacie stosunków USA-UE.
    -Stany Zjednoczone Ameryki narzucają światu ,,ochronę'', za co ustami Trumpa każą sobie płacić haracz-to druga prawda o koegzystencji polityczno-gospodarczej globu.
    -,,America First'' i ,,Only''-to trzecie doktrynalne prawo rządzące globalizacją pod hegemonią USA. Globalizacji-dodajmy-nakręcanej przez lobby żydowskie.
    Dokładając do tego znaczącą nadwyżkę Niemiec w handlu z USA oraz miliardowe ,,wiszenie'' Wujowi Samowi za ,,ochronę'', mamy-mniej więcej- pełny (aczkolwiek nie kompletny) obraz Zachodniej Arkadii. Wojnami i niewolnictwem płynącej. Ze światem wartości opartym na dopuście bożym, czyli petrodolarach.
    Łatwiej zrozumieć frustrację dążących do imperialnego odrodzenia się Niemiec. Frustrację wyrażaną Trumpofobią.
    Obama był ,,cacy'', bo przystał na dominację Merkelowej w europejskiej strefie wpływów. Pod warunkiem zerwania wszelkich więzi z Federacją Rosyjską. (Technologie i kapitał). Co tak wkurzyło Angoli, że...zbuntowali się. Brexitem. (Teraz zrywają współpracę z Amerykanami w sprawie walki z terrorystami podwórkowymi).
    Trump jest ,,be'', bo każe sobie za ten gest Obamy płacić. Zaległe i bieżące składki haraczu.
    Wyczajają Niemiaszki impeachmentowy klimat w USA i kują żelazo póki gorące. Po prostu bronią swoich interesów, aczkolwiek niezbyt uczciwymi metodami. Stara post goebbelsowska kinder sztuba.
    Może Trump jest prymitywem-chociaż przy neandertalczyku G. Bushu juniorze czy rzeźniku rewolucyjnym (kolor, kolor) Obamie, jawi się jako człek kromanioński. Może jest i nieobliczalny-aczkolwiek przewiduje skutki konfliktu nuklearnego z Rosją skoro odpuszcza. Jest nazbyt prosyjonistyczny (,,Jerozolima stolicą Izraela''). Itd., itp.
    Ale skutecznie zapobiega bankructwu Imperium Amerykańskiego. Nade wszystko odsuwa widmo armagedonu w konfrontacji militarnej z FR i Chinami. I nie pęka przed klikami z CIA, FBI, Senatem, korporacjami z Sorosem, McCainem, Clintonami-rozsadzającymi amerykańska demokrację.
    Donald Trump nie będzie, zapewne zbawcą ludzkości, ale też-mam nadzieję-nie będzie jej grabarzem.
    Scyzoryk

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile zarzuty omf jewropejczyków w kwestii finansów mają spore podstawy,to argumenty Trumpa również.Przecież obie strony boją się jak diabeł święconej wody prostej analizy historycznej.A przecież same sobie ten grób kopią na co dzień.O ile jeszcze w latach 70tych gospodarki zachodnie były w stanie chwiejnej równowagi,zwłaszcza po utracie kolonii,zresztą przy wybitnej "pomocy" wielbicieli demokracji hamerykanskiej,to już po myślicielu Reaganie,zaczęli sobie kopać grób.
    Nasza omf propaganda wychwala go pod niebiosa,że obalił ZSRR i RWPG.
    Niestety rachunek ciągniony pokazuje,że koszty zostały jedynie przeniesione na lata późniejsze.Co w połączeniu z wrodzoną chytrością
    beznapletkowych władców Hameryki,powoduje powolną agonię supermocarstwa. Jeszcze kilka(naście) lat i jakże gorzko będzie brzmiało prześmiewcze określenie pismaków b.ZSRR; Górna Volta z rakietami.Już całkiem nie długo,a o USA będzie można mówić podobnie:Somali z lotniskowcami.W tym kontekście Trump rzeczywiście przedstawiany jest jako Don Kichot który walczy z wiatrakami vel Rotschildami.On naprawdę wierzy w powrót prymatu gospodarki USA na tory wzrostu.Niestety,lecz jego rodacy,chyba podłapali najgorsze cechy od arcyPolaków i prawdopodobnie go ukatrupią.Jest jeszcze jeden myk,który go chyba pogrąży.Chodzi o to iż Trump nie wierzy w globalne ocipienie,zdając sobie sprawę z bezcelowości zawracania kijem Misisipi.Tu są ładowane do kieszeni oszołomów kolosalne pieniądze,a
    metoda jest b.podobna do wszelkich religii. Jeśli Trumpowi uda się przerwać ten strumień marnotrawstwa to w powstałą próżnię wejdą inni, może mądrzejsi ludzie.Może skończy się embargo na rozum i powstaną nowe technologie.Niestety,lecz epoka mądrych filantropów już dawno się skończyła za oceanem.Zostali zastąpieni dilerami,a dla nich pewnie ważniejsze będzie zalegalizowanie dragów.
    Tonette

    OdpowiedzUsuń

Jak opublikować komentarz?

Jeśli nie masz KONTA GOOGLE, to można wybrać:

- NAZWA /ADRES URL - w okienku NAZWA wpisać nick i w okienku ADRES wkopiować adres swojego bloga.

- ANONIMOWY - w tej opcji proszę podpisać się w komentarzu.