Dwie panie,urzędująca jeszcze premier Kopacz i starająca się o ten
urząd kandydatka PiS Szydło odbijają celuloidową piłeczkę na stole
o nazwie Polska.Szydło prowadzi gę ofensywna natomiast Kopacz
broni się starym,wypróbowanym w jej partii ,systemie czyli:
"NIE DA SIĘ".
Jest rzeczą oczywistą że wszelkie obietnice zarówno jednej jak i drugiej
zawodniczki w dużej mierze są populistyczne a finanse państwa
nie są w stanie pokryć wszystkich obietnic.Ale są pewne obszary
w których przy odpowiednich zmianach można jeszcze zaoszczędzić
kilka,kilkanaście miliardów zł. i przeznaczyć na inne cele.
Rozrost biurokracji w czasie 8 lat rządów PO,place w Spółkach Skarbu
Państwa,począwszy od Prezesów poprzez Rady Nadzorcze,nagrody
zarówno w ministerstwach jak i w innych instytucjach,np.Samorządy,
Ograniczenie rozpasania finansowego personelu ZUS czy NFZ przy biedzie,
nieszczęściu "klientów" tych Instytucji może w pewnym stopniu poprawić
sytuację tych ostatnich.
Chociaż nigdy nie głosowałem i nie będę głosował na żadną z tych
rywalizujących formacji to uważam że,próba zmian jaka głosi kandydatka
Szydło może nie w całości ale w części może zostać zrealizowana.
Przykład obniżenia bądz zniesienia wieku emerytalnego.
Przecudnej urody,nadal,rzeczniczka sztabu wyborczego PO J.Mucha
wraz z M.Święcickim przedstawiają koszty tej obietnicy elekta Dudy
twierdząc że,to się nie uda.Kosiniak-Kamysz minister koalicyjny twierdzi
że: "Teraz warto wyodrębnić w nim tę część,która daj możliwość wyboru
przejścia na emeryturę po odprowadzaniu składek przez 40 lat.
Faktycznie proponujemy zniesienie wieku emerytalnego.zastąpienie go
wymogiem stażu pracy i utrzymaniem granicy 67 lat jako gwarancji dla
emerytury minimalnej."
Panu Kosiniak-Kamyszowi i oszustom z PO przypominam,że taki projekt,
złożony przez SLD ,już kilka lat leży w sejmowej zamrażarce.
Mucha ze Święcickim swoje a Kamysz swoje,da się czy się nie da?
http://www.liiil.pl/promujnotke
Jednym z poważnych dylematów niemal każdych prób zreformowania czegokolwiek w Polsce są prawa autorskie.Przynajmniej tak to rozumieją etosowcy.Całe szczęście dla ludzkości,że nie było etosu w czasach biblijnych,bo dzisiaj jeździlibyśmy graniastymi kołami.Co o mało nie wróciło w średniowieczu.Być może jestem ciężko myślący,ale nie rozumiem dlaczego od 25 lat ogromna większość propozycji ustaw autorstwa lewicy ląduje w koszu nie procedowana z powodów doktrynalnych.Tymczasem kruszy się kopie o rzeczy które nie mają sensu,niezwykle kosztowne dla kraju i na dodatek wymagające już po kilku miesiącach poprawek.Czyli sztuka dla sztuki. Zwykła gra pozorów.A przecież już 8 lat wstecz,PO twierdziła,że ma szuflady pełne ustaw,które tylko wymagają akceptacji i podpisu prezydenta.Gdyby nie obstrukcja b.strażnika żyrandola, pewnie kilka lat spędziliby na grze pozorów i wmawiali nam ciemnotę.Ale już ciut później mieli tego strażnika na własność i dalej praca legislacyjna opierała się przeważnie na tłumaczeniu zaleceń Brukseli.Rozumiem iż ogląd kraju z warsiawki jest dość absorbujący,więc lepiej skorzystać z bryków tworzonych przez usłużne mendia i "doratcuf",ale ciemny lud tego nie chce zrozumieć.I jak mu wytłumaczyć swoje lenistwo i nepotyzm 8 letnie skoro w kwestii ustaw, zdradziecka prasa codziennie wyciąga jakiś szwindel i to nie na opozycję.A tu w głowach pustki,żadna katastrofa wodociągowa się nie przydarzyła,rzeczonej szuflady z projektami nie zalało,a powoływanie się na zasługi (i przysługi) więzienne nie robią już na nikim żadnego wrażenia.Gorzej,bo obecnie przeciwnicy obiecują,że jeśli nie siedzieli to na pewno będą.No i horrendum,Putin nie wkroczył..Przecież jeszcze kilkanaście miesięcy temu był tuż za Otwockiem.
OdpowiedzUsuń