poniedziałek, 1 czerwca 2020
POLITYKA
Czy przeciętny kibic sportowy potrafi rozróżnić "Toe loop,a" od "Axela"?
Wątpię,jedynie znawcy łyżwiarstwa figurowego nie mają z tym kłopotu.
Podobny problem ma przeciętny obywatel w kwestii rozstrzygnięcia,
która opcja polityczna ma rację w interpretacji Konstytucji,ze szczególnym
naciskiem dotyczącym wyborów prezydenckich.
To "robienie wody z mózgu" wyborców powoduje,na dość niską frekwencję
w różnego rodzaju wyborach.Również obecnie,tak naprawdę nikt nie jest
pewien czy planowane wybory prezydenckie w dniu 28 czerwca będą
zgodne z Konstytucją czy nie.Mecenas Giertych podpowiada,że jak wygra
"nasz" to wybory należy uznać a jak przegra to unieważnić.
Zapewne te porady Giertycha znane są koalicji rządzącej która może
z nich skorzystać w razie porażki PAD.
Eksperci strony opozycyjnej do niedawna mówili,że to nie będą wybory
zgodne z Konstytucją.Opozycyjny,nowy kandydat Trzaskowski,rośnie
w siłę i realnie zagraża PAD.Eksperci jakoś przycichli i nie widzę ich bieżących
opinii w tym temacie ani przyznania się do ewentualnego błędu,bądź podtrzymania
swoich opinii.
Kilkanaście dni temu lewica zorganizowała spotkanie przy okrągłym stole.
Strony uzgodniły,że wybory powinny się odbyć przed upływem kadencji
obecnego prezydenta.W ubiegłym tygodniu wicemarszałkowie z Lewicy i PSL-u
zmienili zdanie i czerwcowe wybory będą niekonstytucyjne.
Dzisiaj M.Kamiński stwierdził,że poprawka o wyborach po 6 sierpnia
została wycofana.Zastanawiam się,czy na przestrzeni tych kilkunasty dni
została zmieniona Konstytucja czy też niektórzy politycy maja jej zapisy
w dupie walcząc jedynie o swoich kandydatów i to pod nich ustalają
własne terminy.
Senat dziś bądź jutro ma głosować na temat naniesionych poprawek.
Kandydat PO-KO Trzaskowski uważa ,że:
"Senat jest od tego,żeby zgłaszać mądre poprawki.Ja wiem.że to się dzieje
i myślę,że będziemy mieli odpowiedź Senatu w ciągu najbliższych dni".
Mam nieco odmienne zdanie na temat "mądrości" Senatu.
Jedno jest pewne,łatwiej jest nauczyć się rozpoznawać figury łyżwiarskie
niż pojąć i zrozumieć różne interpretacje Konstytucji przez opozycyjnych
ekspertów i senatorów.
http://www.liiil.pl/promujnotke
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jesli "opozycja " posłowie,senatorzy nawet eksperci "interpretują" Konstytucje to dla państwa i "suwerena" nie znaczy nic.
OdpowiedzUsuńBo swoje "interpretacje" nie mogą wcielić w życie!
Ot pogadają pokrzyczą i tyle.
Jeśli robią to rządzący, to nie tylko interpretują ale swoje interpretacje wcielają w życie.Przeciskając dociskając butem,"procedując" w ciągu parunastu godzin, byle tylko było na ich korzyść.I to ma i niesie za sobą wymierne skutki dla "suwerena"
Czy tak trudno to jest zrozumieć ?
Konstytucja kodyfikująca rzeczywistość sprzed ćwierćwiecza jest dla nas dzisiejszych nieco anachroniczna. Zręby w ogólnym zarysie są przystające do obecnych czasów, jak Dekalog, jednakże w szczegółach mało precyzyjna. Dowodem zbyt duża rozbieżność w interpretacji poszczególnych artykułów. Zapisy po prostu nie precyzują całej złożoności życia społecznego. Są zdezaktualizowane lub nie nadążają za życiem.
OdpowiedzUsuńInterpretację Konstytucji gmatwają na dokładkę obowiązujące w Polsce dwa systemy porządku rzeczy; sakralny i laicki.
Próby np; pogodzenia piątego paragrafu Dekalogu z konstytucyjnym art. 68 (uzupełnionym art. 25 Kodeksu Karnego), muszą spełznąć na niczym. Problem nierozwiązywalny. Za to wpędza nas w relatywizm moralny i przymus stosowania zasady dwóch miar.
Nie powinno się pozostawiać wartościowania czynu zainteresowanym nim. Bo, to prowadzi do wypaczania prawa.
Konstytucja ,,nie przewidziała'' pandemii. Przeto nie uregulowała zasad postępowania w takiej okoliczności stwarzając pole do dowolnej interpretacji. Stajemy wobec tego w następującym rozkroku;
-Ogłosić stan klęski żywiołowej, czy bez tego casusu realizować Konstytucję?
-Dopełniać obligatoryjnego wymogu przeprowadzenia wyborów prezydenckich, bez względu na okoliczności, czy ,,złamać'' tę konstytucyjną zasadę powoływaniem się na ,,wyższą konieczność'' dbania o życie elektoratu?
Itd, itp.
Doskonale wiemy, ,,kto szczuje i, co jest grane''.
Interpretacja Konstytucji zależy od-nie wychodzącego poza partykularyzm-postrzegania wszelkich norm. A te opieramy na zasadzie;
,,Moralne jest to, co nam przynosi korzyść''.
Zatem; Tylko korzystna dla nas interpretacja prawa jest prawdziwa.
Główna wina tego relatywizmu leży po stronie ustawodawcy. Nie doprecyzował. Albo rzeczywistość przegoniła zapis.
Przykładem manipulacji tekstem jest anegdota z początków piśmiennictwa.
Do urzędnika w starożytności dociera rozkaz wyryty w łupkach;
-z a b i ć n i e w o l n o u n i e w i n n i ć-
Zapis tekstem ciągłym, bez majuskuły (często samogłosek), bez znaków interpunkcyjnych.
Zastanawiam się, czy właściwie zinterpretował wiadomość. Skoro pozostawiono mu pole do dowolności odczytania rozkazu mógł zabić lub uniewinnić.
Konstytucja nie przewidziała pandemii? A czy musi"przewidzieć" jeszcze tysiące zagrożeń jakie na Polskę mogą nadejść?
UsuńCzy jakakolwiek pandemia nie jest"stanem nadzwyczajnym?"
A stanom nadzwyczajnym Konstytucja RP z 1997 r. poświęca swój rozdział XI. Wymieniono w nim trzy rodzaje tych stanów, precyzując zarazem przesłanki wprowadzenia każdego z nich: stan wojenny (absolutnie nienadający się do walki z Covid-19), stan wyjątkowy oraz stan klęski żywiołowej.
W rachubę jako reakcja na obecne szczególne zagrożenie wywołane pandemią koronawirusa wchodzą te ostatnie dwa. Konstytucja w art. 230 pozwala wprowadzić stan wyjątkowy m.in. w razie zagrożenia bezpieczeństwa obywateli.
Specyfika niebezpieczeństwa, z jakim się obecnie zmagamy, wydaje się jednak skłaniać do wyboru stanu klęski żywiołowej. Jego wprowadzenie może nastąpić w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia (art. 232 Konstytucji). Stan klęski żywiołowej wprowadza Rada Ministrów.
Przecież,stan klęski żywiołowej wprowadza się nie tylko dla usunięcia skutków katastrofy naturalnej. Można po niego sięgnąć także w celu zapobieżenia tym skutkom. Stanowi o tym zarówno Konstytucja we wspomnianym art. 232, jak i ustawa o stanie klęski żywiołowej w art. 2.
I to tyle.Az tyle
Polityka.
OdpowiedzUsuńW starożytności była synonimem dbałości o dobro wspólne. A więc miała rysy altruizmu, filantropii.
(Aczkolwiek dbałość zawężona była do obywateli polis-miasta).
W czasach dominacji Kościoła obowiązywała jedna wykładnia; ,,Ad maiorem Dei gloriam''. Czyli polityka służyła tylko depozytariuszom boga.
Współczesność różniście interpretuje politykę. Mamy więc uber alles, america first, naród wybrany...naszą ,,mojszość''. To tylko kilka przykładów o czyj interes w polityce chodzi.
Nasza polityka nie dorobiła się jeszcze polskiej tożsamości, przeto realizujemy interesy innych. Kościoła katolickiego od chwili uzyskania państwowości. Na przemian Germanów, Ruskich...a ostatnio Wielkiego Brata. Żaden nie pozwalał na zabawę w interpretowanie pojęcia ,,polityka''. Pierwotne dobro wspólne było tabu.
Wielki Brat pozwala realizować Weberowski ,,udział we władzy''. Ale tylko w zakresie murzyńskości. Jeśli realizujemy jego doktryny (czytaj; dobro wspólne Amerykanów''), to nawet nazwą nas demokratami. Konstytucję pomogą napisać udzielając wzorca. Własnego. Pozwolą na akademickie swary o interpretację pojęcia.
Nie żądajmy zatem zbyt wiele. Żeby nie okazywać sporami o interpretacje niewdzięczności Wielkiemu Bratu za danie nam wolności, demokracji i Konstytucji. W ogóle nie manipulujmy przy balonie z napisem ,,Konstytucja''.
I pomyśleć, że starożytnemu synonimowi dbałości o dobro wspólne tyle treści dołożono. Aż polityka nie może tego udźwignąć.
Ruszyła następna ustawka POPiS-owa, czyli walka w błocie. Tym razem poszło o czas na rejestrację nowego kandydata PO i zebranie 100 tyś. podpisów. Za mało czasu dla jednych, za dużo wg. drugich.
OdpowiedzUsuńKtóre to z kolei tarzanie się w błocie, nie mogę się doliczyć. Trzeba by jakieś kroniki czasu zarazy prowadzić albo inny diariusz życia postsolidaruchów.
Spośród wielu zapadły mi w pamięć trzy ustawki.
-Storpedowanie wyborów 10-go maja.
Przekomiczna sytuacja. Bo, albo wszyscy trąbią o ,,swoim'' sabotażowym sukcesie, albo odrzekają się od maczania palców w uwaleniu terminu wyborów.
-To dzięki nam wybory 10-go maja się nie odbyły!-przekrzykują się lemingi z moherami. A gdy ktoś zarzuci niedotrzymanie konstytucyjnego terminu-w tym przypadku-zrzekają się ,,sukcesu sabotażowego'' i przypisują winę przeciwnikom politycznym.
-Drugi ewenement to zamieszanie wokół klęski żywiołowej.
PiS był przeciw, co uzasadniał brakiem warunków klęski (koszty wprowadzenia takiego stanu ogromne, a i możliwość utraty społecznego poparcia z racji stresu pandemicznego duża).
PO życzyło sobie ogłoszenia stanu klęski żywiołowej mając nadzieję na odbudowanie, w dłuższej perspektywie dołującego PO-KO. Chciało za wszelką cenę także zmienić konie w biegu do pałacu prezydenckiego.
Obie opcje miały wzięcie.
Nikt nie przyznał, że to w ch...cięcie.
Też zajęcie?
-Trzeci to bojkot.
Po wielokrotnych zmianach decyzji; bojkot czy udział-zgubiłem się w domysłach, kto na którą bramkę gra. Dopóki nie uświadomiłem sobie, że PO i PiS są dwoma stronami tej samej fałszywej monety. Postsolidaruchowatej.
Do zapadnięcia w pamięć podrzucają teraz czasówkę.
Jaki będzie finał tych ustawek, nie trudno przewidzieć. Obie strony gromadzą preteksty do ewentualnego nieuznania wyborów. W przypadku porażek-oczywista.
Tak wygląda demokracja zaimportowana z imperium dobra w aranżacji POPiS-owej. Z własnym kolorytem kulturowym warcholsko-zaściankowym.
Ktoś, kto tego nie widzi musi mieć większy niż ja bałagan na poddaszu.
Proponuję seans z psychologiem, lub setkę na przyjście do upamiętania-jak zalecał J. Hasek.
Ruszyła galopem karuzela wyborcza. To znaczy, koło fortuny się kręci od dnia zatwierdzenia Dudy na prezydenta, a więc od pięciu lat. Tylko, że teraz dostało przyśpieszenia.
OdpowiedzUsuńPiS prze ,,realizować zobowiązania konstytucyjne'', a PO wypróżniło się z pomysłów na obstrukcyjne sabotowanie wyborów.
Mimo budującej zgody parę głosów już wyraziło dezaprobatę ogłoszoną datą 28 czerwca.
-Dali tylko 7 dni na rejestrację Trzaskowskiemu-to najgłośniejszy jęk.
Tak. Dali-do spółki łobuzy rządzące z kopertowym marszałkiem. Mało tego czasu, bo i łobuzy i kopertowy chcą milusińskiego Rafałka wykolegować-jak sądzą naiwni.
Bystrzy obserwatorzy życia politycznego wiedzą, że nie chodzi o Trzaskowskiego, tylko o wjechaniu na jego plecach watah popłuczyn Tuskowych do koryt.
-Forma korespondencyjnego głosowania też budzi zastrzeżenia. Bo kwarantowicze z izolantami będą musieli zdemaskować się jako zawirusowani.
Czekamy, kto odważy się zdemaskować ryzykując podpalenie ,,domu zarazy'' lub wyrzucenie swoich pociech z placu zabaw. A nie daj borze (odwołanie do boru) niedopuszczony szkrab do komunizmowania.
-Miasta nieżyczliwie przyjmują Dudę-wieś pyta kto to Trzaskowski. Kto w tej sytuacji zostanie ,,kryzysową narzeczona'' suwerena pozostaje sprawą otwartą.
,,Zwycięzca tych wyborów, kimkolwiek on będzie, będzie legalnie wybranym prezydentem''-rozwiewa wątpliwości Grodzki w ,,Onet Radio''.
No! Nie zostawić marginesu na fałszerstwo wyborcze, czy chociażby reżyserkę Putina? W co on gra?
Ponoć nie chciał się ośmieszać, wobec realizowania scenariusza Wuja Sama wskazującego, kto i na jakim zydlu ma siedzieć nad Wisłą. Tak że wszelkie gdybania psu o budę...
Dużo tego. Nie ma minuty, żeby ktoś nie wyraził niezadowolenia z decyzji (chłe, chłe, chłe) pani Witek. Chociaż i słychać gromki aplauz a Putin na Kremlu chłodzi szampana.
Tylko Wuj Sam słabo słyszalny, bo nadaje z bunkra spod Białego Domku.
Ależ ta demokracja poj...porąbana.
Co do tej dupokracji,wnioski są mnięszane.Otóż w Polinie majdan się nie udał,więc żeby nie stracić zainwestowanych funduszy,Sorosowi usiłują podnieść poprzeczkę,przeskakując kolejne etapy na samej górze czyli w Usraelu,stosując przy tym jakże sprawdzoną metodę type false flag.Muszą przy tym się mocno spieszyć,gdyż na dniach miały być ogłoszone wyniki śledztwa afery Obamagate.A te bardzo pomieszałyby szyki narodowi wybranemu.Tym razem nie dałoby się zwalić wyników wyborów na ruskie serwery,na Huawei również.A my,jak to my.Nigdy nie posiadaliśmy własnego rozumku,najwyżej psiapsiółkowy i nasze wadze drżą ze strachu,kto będzie u góry.Tak czy owak polski ratlerek zawsze dostanie kopa pod szafę ze słowami; na swoich szczekasz? Tonette
UsuńŻycie nad Potomakiem nabrało dziwnego tempa. Robi się gorąco pod doopami deep state'owców (za przyczyną ,,Obamagate'' ale i Sorosa-f i l a n t r o p a majdania rządami). Czym się zakończy nie muszę zgadywać.
UsuńWiadomo; koniec hegemonii.
Dla wybrańców plemiennego bożka Jahu to dzwonek na zabezpieczenie swojego stanu posiadania na Bliskim Wschodzie. Już przystąpili do zaanektowania resztek palestyńskich ziem i utrącenia wymiany przez Iran ropy na rakiety. (Właśnie zobowiązali się do ataku na odbiorcę irańskiego surowca Wenezuelę).
Nasza rozczochrana może być spokojna.
,,Niech na całym świecie wojna...''
Bo żyjemy w strefie wpływów Niemiec i Rosji.
Paradoksalne, ale właśnie ,,odwiecznym wrogom'' zawdzięczamy pokojową koegzystencję dziś. (Nie licząc wojenek domowych przypominających burze w szklance wody).
Pierwsi odzyskujący teren ( ambasador USA pogoniony na drzewo, storpedowane G7, zarządzenie przez Merkel ukończenia NS II), chcą bezkolizyjnie jechać na Wschód. Obojętna, czy w ramach kulturkampf, czy po surowce i parobków. A drudzy, łasi na technologie oraz kapitał zachodni, pragną swobodnego ich przepływu, Żeby nie musieli brodzić wodami.
Tak że, mimo ambasad Niemiec i Rosji nad Wisłą nikt nie chce tu majdanu. I to się nazywa ,,obroną własnych interesów''-nie umiłowaniem pokoju.
Wuj Sam też nie życzy sobie, dopóki nie zamieni Polski w bazę wypadową na wschód. Właśnie się mebluje.
To tak w skrócie parę uwag na dotknięte przez Ciebie tematy Hegemona, Narodu wybranego i Nas.
Pozdrawiam