środa, 27 maja 2020

TYGRYSEK

            Marek (@maroll56) | Twitter
Start szefa PSL w wyborach prezydenckich,był imponujący,mimo
wcześniejszych grzechów popełnionych w okresie rządzenia koalicji
PO-PSL.Głosowanie za podniesieniem wieku emerytalnego,podatku VAT
i inne grzechy popełnione przez KK,poszły w niepamięć.
Długi okres w sondażach zajmował druga pozycję,gwarantującą walkę
w II turze wyborów z PAD. Nawet obecnie po obsunięciu się w rankingu
uważany jest za człowieka który mógłby pokonać Dudę.

Mógłby pokonać,ale tego nie zrobi bo dał się wpuścić w maliny
swoim niedawnym koalicjantom.Platforma widząc słabe notowania
swojej kandydatki i brak perspektyw na ich poprawę,wpadła na pomysł
wymiany kandydatki na kandydata Trzaskowskiego.
Politycy PO-KO i senator PSL M.Kamiński przekonali Kamysza,
że obstrukcja majowych wyborów jeszcze bardziej umocni jego pozycję.

Senatorowie PSL ręka w rękę z pozostałymi senatorami opozycji pracowali
nie na korzyści ale na zgubę łatwowiernego Kosiniaka-Kamysza.
Mógł się przecież domyślić ,że każdy nowy kandydat PO-KO zabierze
mu sporą liczbę wyborców zniechęconych niezdecydowaniem M.K.Błońskiej.
A łatwowierny "tygrysek" deklarował ,że pomoże zbierać podpisy Trzaskowskiemu.

Jak wspomniałem wcześniej PSL ma 3 senatorów.2 z nich to odrzuty z PO
litościwie przygarnięci przez Kamysza -M.Kamiński robiący za v-ce marszałka
i J.F.Libicki. W,Kosiniak- Kamysz uwierzył takim ludziom którzy razem licząc ,
zaliczyli już kilkanaście różnych partii w swojej politycznej karierze.

Kamyszowi specjalnie się nie dziwię, bo wysokie notowania i możliwość
pokonania Dudy odebrała mu zdrowy rozsadek,Ale że, starzy wyjadacze z PSL
tak dali się "zrobić w konia" Platformie i to  przy pomocy własnych senatorów
z PSL? ,trudno dziś uwierzyć.

Wcale się nie zdziwię,tym że,w razie wygrania wyborów przez Trzaskowskiego
Michał Kamiński dostanie za zasługi, dobrą fuchę w Kancelarii Prezydenta.

A Kosiniak -Kamysz,jest młody ma jeszcze sporo czasu na naukę,dobór
współpracowników i przemianę z "tygryska", w nieufnego tygrysa któremu nikt
nie "wytnie" podobnych numerów których ostatnio doświadczył.

                                               http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 26 maja 2020

KTO?KOGO?

                      Puste miejsca - Kraj
Kto kogo przechytrzy w wyścigu do zajęcia fotela prezydenckiego.

W tej kampanii wszystkie chwyty są dozwolone szczególnie po zmianie
kandydata Koalicji Obywatelskiej.Deklaracje niektórych komitetów
wyborczych które akceptowały czerwcowe wybory,dziś nie są warte
przysłowiowego "funta kłaków".
Zmiana kandydata KO spowodowała znaczące zmiany w sondażach.
Ostatnie dane mówią,że oprócz Dudy i Trzaskowskiego pozostali
kandydaci przestali się liczyć.Dwaj kandydaci z partii od lat toczących
wojnę Polsko-polską toczą brutalną walkę w której mało jest merytorycznych
deklaracji a wiele walki nie mającej nic wspólnego z fair play.

Wstępna deklaracja KO o czerwcowych wyborach z każdym dniem wydaje
się nierealna.Kolejny raz ustawa jest przetrzymywana przez Senat,
co z kolei ma wpływ na kalendarz wyborczy jak również na czas zbierania
podpisów pod  nazwiskiem nowego kandydata KO.Gdyby Senat akceptował
datę wyborów 28 czerwca to ustawa byłaby już w Sejmie.
Wniosek jest prosty większość,szczególnie senatorowie KO nie chcą wyborów
w czerwcu,sądząc że im późniejszy termin tym większe szanse Trzaskowskiego.

Głosowanie w Senacie przewidziane jest na początku czerwca.
Jak na razie przewaga jest po stronie opozycji,Znając jednak szybkość
procedowania ustaw i głosowania przez koalicje rządzącą oraz własną
interpretację Konstytucji w najbliższym czasie wszystko może się zdarzyć.
Aby mieć szansę na wygraną Dudy,koalicja rządząca może go "poprosić"
o rezygnację z urzędu i start w  szybkich wyborach nie jako prezydent,a kandydat.
Podpisy ma więc ten problem jest z głowy.

Ciekawie zapowiada się  brudna walka o prezydenturę.

                                                     http://www.liiil.pl/promujnotke

poniedziałek, 25 maja 2020

OPINIA

Sędzia Małgorzata Manowska /Łukasz Szeląg /Reporter
Prezydent podjął dziś decyzję, która nie zaskoczyła chyba nikogo.
Małgorzata Manowska musiała zostać wybrana na Pierwszą Prezes
Sądu Najwyższego.
Andrzej Duda nie miał innego wyjścia. I spowodowali to sami sędziowie SN.
a dzisiejszą decyzją prezydenta Dudy wcale nie musiały iść oczekiwania
czy naciski z Nowogrodzkiej, jak niektórzy sugerują.
Z jego punktu widzenia podjął jedyną słuszną i racjonalną decyzję.
I pomogli mu ją podjąć sami sędziowie - a nie prezes PiS.

Od wielu lat całe środowisko pokazuje, że w Polsce przestał się liczyć
prawny autorytet, a na znaczeniu nabrało określenie się po którejś ze stron.
Nie ma już w naszym kraju chyba żadnego sędziego, o którym moglibyśmy
wyłącznie powiedzieć, że to sędzia sprawiedliwy.
 Za to możemy powiedzieć, któremu programowi partyjnemu
i do której wizji Polski mu bliżej. Tej forsowanej przez obecną władzę, czy tej,
bronionej przez stronę opozycyjną.
Nic zatem dziwnego, że prezydent woli wybrać kogoś, komu bardziej ufa
i z kim mu bardziej po drodze. Kogoś, kto podziela jego punkt widzenia.
Choć to bardzo smutna wiadomość.

Smutna to rzeczywistość, gdy o wartości sędziego nie świadczy doświadczenie,
liczba przeprowadzonych rozpraw, czy dorobek naukowy, a to,
z którym politykiem się przyjaźni, na jaką partię głosuje,
w których politycznych gabinetach bywa i której telewizji udziela wywiadów.
Znów się okazuje, że sędzia jednych, jest lepszy od sędziego drugich.
Ocena wyboru Małgorzaty Manowskiej na I prezesa Sądu Najwyższego
w kraju prawa, powinna mieć tylko jeden wymiar i dotyczyć jej kompetencji
oraz oceny wydawanych do tej pory przez nią wyroków.
Zamiast tego, mamy okopane na swoich politycznych pozycjach dwa obozy,
w którym jeden uważa, że wybór prezydenta Andrzeja Dudy to wybór słuszny -
bo oznacza, że "nie uległ kaście" - a drugi podnosi, że "wybrał sobie PiS-owskiego
prezesa SN, mimo że nie miał do tego żadnego prawa".
Smutna to rzeczywistość, gdzie sami sędziowie nie stają w obronie innych sędziów,
gdy ci nazywani są sędziami PiS-owskimi, sędziami KOD-owsko-totalniackimi,
czy jeszcze innymi.

Tylko sami sędziowie mogą zadbać o to, byśmy my, Polacy, mogli ich postrzegać
i traktować jako ślepą Temidę, która staje ponad wszystkim i wydaje wyroki
jedynie w oparciu o literę prawa, a nie własne przekonania, upodobania
i oczekiwania nominantów politycznych.
Jak w tej sytuacji zwykły obywatel ma wierzyć w sprawiedliwość wyroków -
gdy jedna grupa sędziowska, zaraz po decyzji prezydenta,
mówi o łamaniu prawa i konstytucji, a nie widzi tego nowa prezes,
która nawet przez prasę branżową jest wysoko oceniana jako naukowiec i sędzia?

Skoro Małgorzata Manowska nie widzi złamania prawa w swoim wyborze,
to czy aby możemy spokojnie myśleć o jakości całego naszego wymiaru
sprawiedliwości? Bo przecież nowa I prezes ma na koncie funkcję dyrektora
Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Jakiego prawa się tam uczy?
Innego niż na pozostałych uczelniach?
Wydarzenia w Sądzie Najwyższym i dzisiejsza decyzja prezydenta Dudy
oznacza, że mamy zatem w Polsce dwa systemy prawne.
Ten, w którym wybór Małgorzaty Manowskiej na prezesa SN jest złamaniem
prawa i ten, w którym złamaniem prawa nie jest.
Odpowiadają za to jednak sami sędziowie, którzy swoją niezawisłość,
niezależność i ślepe patrzenie w przepisy zamienili na zwiększanie wpływów,
popularności i nie wiem czego tam jeszcze w imię bycia "sędzią tych lub tamtych".
 Małgorzata Manowska pracowała w Ministerstwie Sprawiedliwości
Małgorzata Manowska sama też nie zadbała o to, by jej nowa rola mogła
rozpocząć mozolne odbudowywanie reputacji sędziowskiej,
by przyszła prezes mogła za jakiś czas być autorytetem ponad wszelkimi podziałami.
Musi ona mieć świadomość, że pracując wcześniej jako podsekretarz stanu
w Ministerstwie Sprawiedliwości z nominacji ministra Zbigniewa Ziobry,
nikt nie potraktuje serio jej słów, o tym że "nigdy żaden polityk na mnie
nie wywierał wpływu w sferze orzecznictwa, nawet nie próbował".
Nic dziwnego zatem, że kto tylko na opozycji żyw, od początku ogłaszał wszystkim,
że to sędzia Włodzimierz Wróbel jest najlepszy i tylko on może pełnić tę funkcję.
Teraz już bez skrupułów i bez analizy przepisów konstytucyjnych można powtarzać,
że prezydent znowu zrobił źle i pod polityczne dyktando.
 Wybór Małgorzaty Manowskiej - smutny wniosek.
Adwokat Tomasz Janik zauważył w niedawnym tekście dla WP Opinie,
że powołanie Małgorzaty Manowskiej na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego
 jest podwójnie wadliwe.
W jego opinii jest ona osobą, która nie jest sędzią Sądu Najwyższego
została bowiem tam powołana przy udziale tzw. neoKRS) – i która nie uzyskała
poparcia zgromadzenia ogólnego sędziów SN.

Najważniejsze w jego opinii są jednak dwie rzeczy.
Po pierwsze, że powołanie sędziego Wróbla odbyło się przy "ułomności
przeprowadzonej procedury", ale "można go pod względem prawnym wybronić".
I po drugie, że wybór Małgorzaty Manowskiej przez Andrzeja Dudę rozpocznie
kolejną łańcuchową reakcję naruszeń prawa.
Niestety, w tej sytuacji wniosek jest jeden: bardzo smutny.
Skoro te same przepisy różni prawnicy mogą interpretować w tak bardzo
odmienny sposób,to oznacza to tyle, że przez trzydzieści lat wolnej Polski
 nie doczekaliśmy się prawa, które by nam, obywatelom gwarantowało sprawiedliwość.
Za tę samą winę dwa różne sądy mogą dać dwa skrajnie różne wyroki.
Jeden skazujący, drugi uniewinniający.
To dlatego większości Polaków już jest wszystko jedno, kto jest sędzią w którym sądzie.

Marek Kacprzak dla WP Opinia

                                                          http://www.liiil.pl/promujnotke