Protest niepełnosprawnych i ich opiekunów trwa już ponad miesiąc.
Im dłużej protestują tym mniejsze zainteresowanie w Polsce a większe
na Świecie.W jednym z sondaży 62% pytanych odpowiada zdecydowanie
tak i raczej tak w kwestii zakończeniu protestu po spełnieniu jednego
z postulatów,sporne jest jedynie 500 zł, i to jeszcze rozłożone bodaj
na trzy lata,które żądają protestujący to niewielkie obciążenia dla Państwa.
Wydaje mi się,że sprawa pieniędzy nie odgrywa istotnej roli.
W budżecie nadwyżka ponad 9 miliardów,prognozy wzrostu co jakiś
czas podnoszone i to przez międzynarodowe Instytucje,napawa rządzących
optymizmem w kwestii gospodarczej.Te parę groszy w stosunku do całości
budżetu które można przeznaczyć na spełnienie żądań protestujących
to pestka.Dlaczego więc rząd pozwala męczyć swoje kalekie dzieci
na sejmowych korytarzach przez ich opiekunów?
Domyślam się.że rząd traktuje tę sprawę prestiżowo pokazując,że nawet
w tak dramatycznej sytuacji nie ugnie się przed żądaniami.
Popierając walkę niepełnosprawnych i ich opiekunów,uważam,że obrana
taktyka szkodzi zarówno im jak i ich niepełnosprawnym dzieciom zarówno
fizycznie jak i psychicznie.
Ten protest w słusznej sprawie staje się coraz bardziej protestem politycznym,
mimo zapewnień ,że tak nie jest.
"Mam apel do całego społeczeństwa:pamiętajcie,że zbliżają się wybory
samorządowe,Zróbcie wszystko aby żadna osoba z PiS nie weszła
do żadnego samorządu",krzyczy jedna z protestujących,a p.Hartwich dodaje
"I to nie jest protest polityczny", no to jaki?
To paliwo dla rządzących którzy skrzętnie to wykorzystują,publikując
dowody na to,że syn p.Hartwich który nie może znaleźć pracy,jest zatrudniony
w jakiejś fundacji a obecnie,przebywa na urlopie!
I wiele innych prawdziwych bądź nie informacji dotyczących opiekunów
niepełnosprawnych protestujących w Sejmie.
Wydaje mi się,że protestujący nie za bardzo chcą porozumienia z rządem
i nie są chętni do zawarcia kompromisowego porozumienia.
"Lepszy wróbel w garści niż skowronek na dachu".
http://www.liiil.pl/promujnotke

