Na temat "KLĄTWY" nie będę się wypowiadał bo nie oglądałem.
Jedni chwalą inni ganią,każdy we własnym zakresie powinien
odpowiedzieć sobie na pytanie jak daleko można się posunąć
w swej wizji artystycznej aby była mniej kontrowersyjna.
Ingerencję państwa w działalność artystyczną,nawet niezgodną
z poglądami obecnej władzy i mocno kontrowersyjną trzeba nazwać
po imieniu - to cenzura.
Cenzura sięga nawet poza granice naszego kraju.
W Instytucie Polskim w Wiedniu,swoje prace zatytułowane "Time Gates"
miała wystawiać artystka Monika Piórkowska.
Miała,bo zdaniem dyrektora Instytutu - Sobczaka jej prace,"mogą być źródłem
antagonizowania grup społecznych".
Nie przypuszczam aby dyrektor był ekspertem w dziedzinie w której
specjalizuje się artystka ale ma władzę i to wystarczy.
Oburzenia na to bezprecedensowe wydarzenie nie kryje austriacka
opinia publiczna,ale kto by się tym przejmował.
"Tematyki religijnej nie podejmuję w ogóle, a zarzut antagonizowania
społeczeństwa jest dla mnie bardzo bolesny. Moje prace są zaproszeniem
do dialogu" odpowiedziała na zarzuty Monika Piórkowska.
Aby prowadzić dialog trzeba mieć partnera,nie sądzę aby dialog "aparatczyka"
z artystką dałby jakieś inne niż odwołanie wystawy,efekty.
Czy ta fotografia może zantagonizować społeczeństwo?
A czy ta nie oddaje obecnej rzeczywistości IV RP?
http://www.liiil.pl/promujnotke