Jednostki I Armii Wojska Polskiego defilują w wyzwolonej Warszawie.
Jak co roku,niezależnie od nowo tworzonej historii,przypominam że,
Warszawę wyzwoliła I Armia WP wspomagana przez oddziały Armii Czerwonej.
Kilka miesięcy później 18 listopada 1945 r..odsłonięto pierwszy nowy
pomnik w powojennej stolicy.Pomnik Braterstwa Broni zwany pomnikiem
"Czterech Śpiących".Na fali szerzącej się rusofobii pomnik zdemontowano,
podobnie jak wiele innych nie pasujących do nowej historii obelisków
poświęconych pamięci radzieckich żołnierzy.
Mimo korzystnych wyników sondaży w których Warszawiacy wyrazili
poparcie dla powrotu na to samo lub inne miejsce pomnika "Czterech Śpiących"
Rada Warszawy postanowiła nie wyrażać zgody na powrót tego monumentu.
CZEŚĆ I CHWAŁA WYZWOLICIELOM WARSZAWY!
http://www.liiil.pl/promujnotke
Och, Bob! Wiedziałam, że nie zapomnisz:) Ja też pamiętam i też oddaję hołd.
OdpowiedzUsuńPamiętam też, że jutro rocznica wyzwolenia Krakowa. Chyba tylko my jeszcze o tym myślimy. Szkoda.
No, cóż. Już wypłaciłem sobie klapsa za wyjście przed szereg.
OdpowiedzUsuńZa wyrwanie się, jak Filip z konopi z komentem o rocznicy przepędzenia Germańców z Warszawy i umieszczenie go pod postem o morderstwie na scenie. Sądziłem w zadufaniu, że tylko ja pamiętam tę ważną dla Polski datę 17. 01. 1945 r.
Zostałem skarcony przez wielu składających kwiaty i wieńce przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
Twój wpis, Bob, o rocznicy wyzwolenia stolicy cieszy.
Gwoli prawdy, bardziej mnie rajcuje zgrzytanie zębów rusofobów. Oni tak cierpią w tym zapominanym na zduś dniu, jak czworonogi w każdy hukliwy nowy rok. A dla IPN-owskich rusofagów ten dzień jest zapewne, jak Wigilia a rebours dla gadziny. Nie mówią ludzkim głosem.
Porównując rusofobów i rusofagów do zwierzątek wyrządzam krzywdę naszym milusińskim. Niech mi psy, koty i inne futrzaki wybaczą te deprecjonujące je paralele.
Nie pamiętający o przeszłości nie godni są przyszłości.
Pewnie IPN odnajdzie informacje, że wyzwolenia dokonali wojownicy z USA przebrani dla niepoznaki w rosyjskie szynele i tak poszło aż do Berlina.
OdpowiedzUsuń