czwartek, 9 stycznia 2014

SPECUSTAWY

 

Polska, pod rządami Platformy i panowaniem Tuska to kraj pozbawiony
systematyczności w wykonywaniu swoich obowiązków przez urzędników
państwowych na wszystkich szczeblach.
W październiku ubiegłego roku,Sejm uchwalił ustawę o " o przymusowym
leczeniu w ośrodkach zamkniętych osób po wyrokach za ciężkie przestępstwa
na tle seksualnym".
Senat zaklepał, Prezydent podpisał ale przeciążona pracą w Kancelaria  Premiera
zapomniała wydrukować aby ustawa nabrała mocy prawnej.
W związku z powyższym z wiezienia może wyjść skazany na 4 krotna karę śmierci
pedofil morderca,który zapowiedział ,że nadal będzie zabijał.
Karę śmierci ,w związku ze zmianą orientacji politycznej i memorandum a następnie
zlikwidowanie w kodeksie, zamieniono temu bandycie na 25 lat.
Wyrok kończy się w lutym.

Przykładów akcyjnego,szczególnie propagandowego działania rządu Tuska
jest sporo.Przypomnę "gniota" zakazującego hazardu w odpowiedzi na "nieetyczne"
zachowanie prominentów Platformy Oszustów.Ustawę o "dopalaczach" która
przeniosła ten rynek do podziemia. Nie wykonywane do dziś a tak głośno
i zdecydowanie zapowiadane przez premiera Tuska, chemiczne obcinanie jej
przestępcom dopuszczającym się pedofilii.

Wszystkie te ustawy działania przez kilka kilkanaście dni stanowiły pozywke
dla mediów,nastepnie pisano o zdecydowanym działaniu rządu i zapomniano
o tych tematach.Czy dzisiaj trudno zaopatrzyć się w dopalacze,nie ma nielegalnego
hazardu a polscy pedofile wyjechali do Dominikany?
Wszystkie te przestępstwa i łamanie ustaw są dokonywane ale dopóki nie wydarzy
się spektakularny wypadek,media,odpowiedzialne służby milczą.Przygotowane na
kastrację oddziały szpitalne świecą pustkami. W ten właśnie sposób działa
w Polsce prawo którego uchwalaniem zajmują się posiadający większość posłowie
i senatorowie PO i PSL.

Martwe prawo to bezprawie.

Spektakularny wypadek drogowy w którym śmierć poniosło 6 osób zbulwersował
opinię publiczną.Obudził również z poświątecznego letargu polityków.
Ilość idiotycznych propozycji przewyższa ilość tradycyjnych dań obowiazujacych
w czasie wigilijnego wieczoru.
Premier apelował o umiar w licytowaniu się pomysłami dotyczącymi zaostrzenia
kar sam występując z propozycjami które być może słuszne są niewykonalne.
Będąc pod presją opinii publicznej rzad stworzy kolejnego  legislacyjnego bubla
który choć prawnie umocowany nie będzie mógł być powszechnie wykonywany.

Oto przykłady:
Jak zmusić gołodupca bez pracy ,bandytę poruszającego się spoprowadzonym
z zagranicy złomem do zapłacenia grzywny w wys.100 tys. zł.
Prawo pewnie przewidzi zamianę grzywny na wiezienie,ale już dziś na odsiadkę
czeka się tak długo jak na wizytę u specjalisty.
Proponuję premierowi hasło na Wybory 20015.
"NIE RÓBMY POLITYKI BUDUJMY WIEĘZIENIA"

Kto i w jaki sposób sprawdzi,do czasu kontroli lub wypadku,że kierujący został
pozbawiony uprawnień?Już dziś setki jeżeli nie tysiące takich piratów porusza
się po Polskich drogach.

Najgłupsza propozycja to alkomaty. W takie urządzenia nie jest wyposażona
przeważająca większość policjantów w tym nawet drogówki.Firmy przewozowe
korzystają z nich "od przypadku do przypadku" a rząd uważa ,że posiadanie
alkomatu powstrzyma pijak przed kierowaniem pojazdem.Pobożne choć głupie
życzenie.Przyjmując nawet ,że coś takiego zostanie wprowadzone pod przymusem
to kto kiedy i gdzie będzie rozsądzał przypadek sporny, mój alkomat 0,2 policyjny
0,3 promila.

Oczywiście jest problem i trzeba go rychło rozwiązać aby ograniczyć liczbę
wypadków i wyeliminować z życia publicznego sprawców.

Na pytanie jak to zrobić,odpowiadam SKUTECZNIE.
Szczegółami niech zajmą się ci którym my podatnicy płacimy wysokie pensje.

Były premier a dziś senator W.Cimoszewicz nie zostawia suchej nitki na pomysłach Donalda Tuska. Zdaniem Włodzimierza Cimoszewicza, szef rządu sięga do kieszeni kierowców, by przygotować "ofertę dla idiotów.
Od siebie dodam ,że to oferta od idiotów  - "dla idiotów",bo trudno inaczej
nazwać pomysł członków rządu przedstawiony przez premiera Tuska.


                                                         http://www.liiil.pl/promujnotke



środa, 8 stycznia 2014

PSL

 PSL-logo.jpg
Początek dzisiejszego ,Polskiego Stronnictwa Ludowego,sięga końca XIX w.
W różnych okresach z różnym skutkiem ta partia jest obecna na polskiej scenie
politycznej.Kogo to zainteresuje może sobie poczytać o historii tego Stronnictwa,
Interesujące są koalicje tego agrarystycznego Stronnictwa które w zależności
od okoliczności jest centrowe,prawicowe a nawet lewicowe i to nie tylko ze
względu na zawierane koalicje ale program który przedstawia.
PSL jest np.za interwencjonizmem państwa ale miedzy innymi sprzeciwia się
legalizacji związków partnerskich i prywatyzacji.

Do kanonów polskiej polityki weszło powiedzenie byłego szefa ludowców.
W.Pawlak pytany   o to kto wygra wybory odpowiedział - nasz koalicjant.

Lata PRL to ścisła współpraca i współrządzenie wraz z SD z przewodnią siłą
Narodu PZPR.Wtedy ludowcy występowali pod szyldem Zjednoczone Stronnictwo
Ludowe.Czując nadchodzacy kres tego systemu szybko zdradzili czerwonych
przechodząc bezboleśnie do czarnych.Każda ich kolejna wolta nie miała podłoża
ideowego a jedynie dotyczyła spraw materialnych czyli zysku jaki odniosą
prominenci i część członków tego ugrupowania.

Już 4 lata po historycznych systemowych zmianach, w 1993 roku PSL zostało
koalicjantem SLD czyli ludzi których  ludowcy wystawili wcześniej do wiatru.
Koalicja mimo zawirowań przetrwała do 1997 r.
W latach 2001-2003 PSL tworzyło koalicję z SLD-UP.

Od roku 2007  PSL jest jedynie przystawka w koalicji z PO.
Przystawką o tyle cenną ,że za 28 mandatów na których bazuje większość
parlamentarna tysiące aparatczyków PSL i ich rodziny wiodą dostatnie
życie wynagradzani przez różnego rodzaju agencje związane z rolnictwem
czy spółki Skarbu Państwa w których lokowani są przedstawiciele PSL.
Jest to zapłata za lojalność jaka wykazuje PSL popierając nie do końca potrzebn
i niepopularne decyzje podejmowane przez Platformę.
Przez ten okres, zarówno Pawlak jak i Piechociński lekceważeni przez koalicjanta
nie zdobyli się na jakikolwiek gest który choć w przybliżeniu mógłby zostać
uznany za honorowy.

Być może już wkrótce nadejdzie czas odwetu.Pogłębiające się zmęczenie
elektoratu rządzącą Platformą powoduje u ich obecnego, jeszcze sojusznika
czyli PSL obawy dotyczące przyszłości tej formacji.Notowania PO i PSL
są łącznie tak słabe,że taka koalicja w przyszłym Parlamencie wydaje się
nierealna.PSL nie ma zamiaru tonąć z PO a więc już dzisiaj szuka dla siebie
miękkiego lądowania.Wcześniej poseł Kłopotek a obecnie były wicepremier
Sawicki sygnalizują możliwość przyszłej koalicji PiS-PSL.
W polityce "nigdy nie mówi się nigdy" powiada Sawicki i w ten sposób to,
co wydawało się dotychczas niemożliwe,czyli koalicjant dla PiS zaczyna być
ze wszech miar prawdopodobne.

Ludowcy to również kombinatorzy którzy w sposób legalny i zgodnie z prawem
oszukują społeczeństwo w tym swoich wyborców.
W wyborach parlamentarnych 2011 wystawiono nazwiska prominentnych
polityków sprawujących funkcje samorządowe którzy po uzyskaniu mandatów
poselskich natychmiast się ich zrzekli na rzecz drugich na liście kolegów
oczywiście z PSL.Podobny manewr zostanie zastosowany w zblizajacych
się wyborach do EU.Ma startować m.in. minister pracy. Jestem pewny ,że
po ewentualnym uzyskaniu mandatu zrzeknie się go na rzecz drugiego na liście
członka PSL.Dlaczego to robią? bo po pierwsze są słabi a po drugie są
oszustami co ich w pewnym sensie usprawiedliwia w myśl powiedzenia :

"Z  KIM SIĘ ZADAJESZ,TAKIM SIĘ STAJESZ"

Z kim się zadajesz, takim się stajesz –  -Artelis


                                            
                                          http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 7 stycznia 2014

Postulaty SLD

Pomysł SLD przedstawiony przez Leszka Millera,dotyczący powrotu
49 województw został totalnie skrytykowany przez rządzących.
Tak to zwykle bywa,że rządzący nie znając szczegółów propozycji
i strat oraz zysków z niej wynikających krytykują wszystko czego sami
nie wymyślili.W życiu, opozycja nie może być mądrzejsza od rządzących
bo rządzący uważają, że wraz z wyborem,wyborcy obdarzyli ich mądrością.
Doświadczenia ostatnich lat wskazują jednak , że żadne piastowane stanowisko
z głupca nie uczyni mędrca.
Poniżej przedstawiam czytelnikom artykuł z portalu "Lewica 24" który obala
teorię o wysokim koszcie finansowym i wzroście zatrudnieni kadry urzędniczej
związanym z powrotem do 49 województw.




Wojciech SzewkoZ dr. Wojciechem Szewko, ekspertem ekonomicznym SLD, rozmawia Agata Czarnacka.

AC: 14 grudnia SLD zaproponował interesujący zestaw postulatów programowych, który niektórzy opisują mianem „zwijania reform Buzka”. Prawie każdy z punktów to krytyka kolejnych reform ustrojowych, którymi chwali się prawica. Najbardziej spektakularny jest tutaj powrót do idei 49 województw w miejsce obecnych szesnastu – jak to miałoby wyglądać? Jak wyglądałby proces powrotu do starej struktury?

WS: Sam powrót nie jest skomplikowany – nie jest wymagana zmiana Konstytucji, wystarczy prosta ustawa. Na szczęście infrastruktura dalej znajduje się w domenie samorządów i urzędów wojewódzkich, tak więc sam proces nie byłby nie do przejścia. Dokładnie tak, jak zrobiono 16 województw, tak samo można ustanowić 49 – przeprowadzono to w ciągu jednego roku; jest to jak najbardziej możliwe. Jeżeli chodzi o termin – musi on być spójny z programowaniem polityki spójności, czyli powinien wpasować się między trzyletnie okresy: możemy powiedzieć, że realny termin wdrożenia to 2017 - moment, w którym jest okienko unijne.

AC: Czyli połówka przyszłej kadencji Sejmu...

WS: Z punktu widzenia argumentacji za czy przeciw – z przykrością stwierdzam, że trzeba użyć tej samej argumentacji jak w roku 1975, kiedy wprowadzono 49 województw.

Hunwejbini Platformy, którzy w różnych mediach atakują pomysł 49 województw mówią, że jest to „Wielka Reforma Buzka” i że PRL ma zastąpić wynalazek współczesnej Polski. No, więc przypomnijmy: 16, a później 17 województw to wynalazek stalinowski. Zastał wdrożony reformą z lat 54-56 i zlikwidowany reformą Gierka w 1975 roku. W związku z tym można powiedzieć, że chcemy przywrócić podział administracyjny z czasów Gierka, likwidując stalinowski podział na 16 województw!

Warto również pamiętać o jeszcze jednej rzeczy – większość komentatorów to ludzie zamieszkali w Warszawie. Z ich perspektywy stworzenie województwa w Radomiu, Ciechanowie, Siedlcach czy Koszalinie to niepotrzebne wydawanie pieniędzy. Oni mają tutaj wszystko: teatry, kina, szpitale, rozrywki, pracę – w dowolnych ilościach i za niezłe pieniądze. Tamte miejscowości w tej chwili umierają. My po prostu nie pozwolimy im umrzeć.

Wracając jeszcze do reform Buzka – wszystkie okazały się spektakularną klęską i nieszczęściem dla Polski. Niedawno rząd Platformy Obywatelskiej, której Jerzy Buzek przecież jest gwiazdą, zmieszał z błotem i wyrzucił do śmieci, nawet się przy tym nie zająknąwszy największą reformę, czyli OFE, mówiąc, że było to jedno z najbardziej szkodliwych działań w historii Polski.

Wcześniej została zaorana reforma służby zdrowia. Kasy Chorych to był chory system – jedno z największych nieszczęść polskiej służby zdrowia. Sam znam taką historię, gdzie od pewnej pani, która umierała na raka i przyjechała w karetce do warszawskiego szpitala na Banacha, żądano, aby pojechała w kolejce do swojej lubelskiej kasy chorych i, jak dostanie kwitek, że może, to ustawiła w kasie mazowieckiej, a dopiero wtedy zostanie przyjęta do szpitala. Nie twierdzę, że NFZ jest cudowny, ale trzeba było natychmiast zastąpić coś złego czymś mniej złym – to tyle w sprawie kolejnej słynnej reformy...

AC: W tej chwili plany są takie, żeby regionalizować NFZ – podzielić go na regiony - odpowiedniki Kasy Chorych!

WS: Powiedzmy sobie szczerze - w tej chwili zarówno SLD jak i PiS mają mocno sceptyczny stosunek do generalnie obecnego systemu służby zdrowia. Nie jestem specjalistą od Służby Zdrowia, nie chcę się wypowiadać na temat, na którym nie znam się wystarczająco, ale wydaje mi się, że powinniśmy system dostosowywać do funkcji, którą ma wypełniać, a nie do zaszłości ani przykładów z przeszłości lub z zewnątrz. Dla mnie celem systemu reformy służby zdrowia jest likwidacja kolejek i pełna i powszechna dostępność.

AC: Wróćmy do kwestii województw – w tej chwili one zdecydowanie przemawiają do ludzi. Ludzie widzą jak wielką degradację i degrengoladę widać na terenach, gdzie kiedyś była władza, instytucje, a teraz nie ma właściwie nic. Na tzw. prowincji nie ma właściwie żadnego zarządzania – najlepszy przykład tutaj to jest postępujący demontaż publicznego transportu w mniejszych ośrodkach, ale też szkolnictwa i sądownictwa itd.

WS: W dyskusji, która się toczy, pani Paradowska stwierdziła na przykład, że mobilność czynnika pracy jest naturalnym elementem rozwoju społecznego i gospodarczego.

Ja chciałbym powiedzieć, że owszem jest – taka mobilność, jaka obecnie ma miejsce w Polsce, to jest mobilność charakterystyczna dla krajów Trzeciego Świata, gdzie biedota z degradujących się obszarów, np. w Meksyku, Pakistanie, Brazylii czy Indiach, ucieka do miasta Meksyk, Karaczi, Bombaju czy do Rio de Janeiro...

AC: Albo do Dubaju.

WS: Dubaj to nie do końca dobry przykład – tam nie da się zdobyć obywatelstwa i osiedlić na stałe. Wewnątrzpaństwowa emigracja ze wsi do miasta jest sprzeczna z zasadami polityki spójności Unii Europejskiej – o tym się zapomina. A tymczasem to właśnie zrównoważony rozwój jest podstawą funkcjonowania Unii Europejskiej!

Fundusz Spójności powstał po to, żeby likwidować różnice rozwojowe między dużymi i małymi ośrodkami. Polska natomiast rozwija się jakby poza tą Unią – za to tak jak kraje Trzeciego Świata. I z tym trzeba walczyć. 72 mld euro, które trafią do Polski to pieniądze, które miały być wydane na rozwój tych miejscowości – ze względu na właśnie taki, a nie inny podział miejscowości.

Tymczasem jakoś tak naturalnie się dzieje, że pakuje się pieniądze głównie w wielkie metropolie – przypadkiem, bądź nie przypadkiem, bo pamiętajmy, że to są ostoje wyborcze PO. Wynika to ze wszystkich badań.

Z jednej strony więc, ludzie muszą dojeżdżać do pracy po 100-150 km, z drugiej strony, nie istnieje żaden impuls do lokowania inwestycji w mniejszych miejscowościach. Naszym zdaniem 49 województw realizuje podstawowe konstytucyjne zasady stojące zarazem u podstaw UE, a z drugiej strony daje impuls realny rozwojowy tym regionom. Nie oszukujmy się, jeśli urząd wojewódzki i, przynajmniej, urząd marszałkowski będą lokalne, i to tam znajdzie się ośrodek redystrybucji środków unijnych – blisko, a nie 100-200 km dalej – to ten rozwój będzie oczywisty.

Proszę zwrócić uwagę – w 1975 roku, kiedy doprowadzono do tej reformy, jeszcze w czasach gospodarki planowej, kiedy wydawałoby się, że ta gospodarka nie była mocna, kiedy PKB na głowę mieszkańca był rachityczny – to jednak z Polski drewnianej, zrujnowanej w ciągu kilku lat zrobiono państwo przemysłowe i państwo, które znajdowało się w czołówce światowej jeśli chodzi o gospodarkę przemysłową. My dzisiaj korzystamy ni mniej ni więcej, tylko z zakładów, które powstały właśnie w tych czasach! 30 największych polskich zakładów przemysłowych powstawało właśnie w okresie Gierka. Ba! Jeśli dziś spojrzymy na WIG-20, to notowana jest na nim tylko jedna firma, która nie powstała w czasach PRL-u. właśnie dzięki reformie administracyjnej lokowano produkcję w mniejszych ośrodkach, żeby zapewnić zrównoważony rozwój – to zasada ONZ, OEC, UE, ale już niestety nie zasada przyświecająca PO i nie zasada kilkorga komentatorów życia publicznego.

AC: Możemy mówić dużo o zrównoważonym rozwoju gospodarczym, ale w momencie, gdy w debacie publicznej zaczynają królować takie sformułowania, jak mobilność czynnika pracy, to zupełnie zapominamy, że przecież chodzi o ludzi. Cały czas mówimy o ludziach – ludziach, którzy mają rodziny, albo właśnie ich nie mają, ponieważ wymuszona systemowo mobilnośćoznacza tak naprawdę, że ludzie nie mają kąta dla siebie, nie mają jak płodzić dzieci, nie mają jak opiekować się osobami starszymi…

WS: To polityka prorodzinna zdaniem prawicy! Ma polegać na tym, że, co prawda, ojcowie mogą i muszą pracować 150 km od miejsca zamieszkania, to kobiety będą rodzić dzieci, zajmować się domem i z racji tego będą dostawały po 700-1000 zł. To jest właśnie polityka – „prorodzinna”, powtórzmy – prawicy: zarówno liberalnej, jak i konserwatywnej.

AC: PiS z kolei w projektach ustaw mających „postawić na nogi” polską gospodarkę robi zapisy, które moim zdaniem są zbliżone do „przywiązania chłopa do ziemi”. Postuluje dofinansowanie długoterminowych umów o pracę na terenie szczególnie narażonych ekonomicznie gmin. Taka poniekąd odwrócona strefa specjalna. Jeżeli ktoś w biednej gminie zakłada zakład pracy, w tym zakładzie zatrudnia kogoś na kontrakt na 3 lata lub więcej, dostanie wsparcie od państwa...

WS: Zakładam, że PIS chce dobrze, natomiast tego typu działanie wymaga niezwykle rozbudowanego aparatu redystrybucji dóbr i kontroli. To powrót do starej idei PiS-u – wszechwładnego państwa, ale również wszechwładnej kontroli. Trzeba będzie sprawdzać, czy ten zakład powstał, czy się z tego nie wycofał…

Ja jestem ostrożny, jeśli chodzi o tego typu działania – uważam, że rola państwa w gospodarce powinna być aktywna, ale państwo nie musi być wszechwładne. Odchodziłbym od totalizmu państwowego na rzecz państwa, które jest „rozumnym inwestorem” – to jest jednak bliższe nowoczesnemu państwu.

Taki totalizm z lat 30. we współczesnym systemie gospodarczym moim zdaniem się nie sprawdzi – również ze względu na konieczność egzekucji tych pomysłów. Nawet nie ze względu na sam pomysł, bo sam pomysł jest znakomity, ale później trzeba skontrolować, czy zostanie zrealizowany prawidłowo. Trzeba będzie lokalnie stworzyć organ kontrolny, który będzie miał uprawnienia do permanentnej i nieustannej kontroli – to oczywiście tworzy nam znowu biurokratyczną armię urzędników, którą znowu trzeba będzie kontrolować, bo w naturalny sposób będziemy mieli podstawę korupcji.

AC: A propos urzędników – wg wstępnych wyliczeń SLD w tej chwili wydaje się dwa razy więcej na obsługę 16 województw, niż wydawałoby się na obsługę 49...

WS: To nie są nasze wyliczenia, to są po prostu zapisy budżetowe. Oczywiście po uwzględnieniu skumulowanej inflacji, czyli porównujemy to w tzw. „dzisiejszych pieniądzach”.

Na obsługę administracji 49 województw wydawano 490 mln zł. Na obsługę 16 województw w administracji państwowej wydaje się 770 mln. Czyli jest to prawie równo 50% więcej. Nominalnie ta dysproporcja jest zresztą jeszcze większa – w starych ustawach budżetowych był zapis na kwotę 370 mln. Tak więc byłoby to równo 2 razy więcej.

To jest spowodowane horrendalnym, bizantyjskim systemem zbudowanym przez rząd PO. Nawet w dokumentach PiS-owskich wskazuje się na ogromny rozrost administracji od 2008 r. W raportach, które są publicznie dostępne, pokazuje się, że armia urzędników państwowych zatrudnionych w czasie rządów Platformy liczy 20 tysięcy osób! Wydatki ponad to, co by było, gdyby tych ludzi nie zatrudniono, to prawie 11 mld zł!

AC: Policzmy, ile to jest średnio na głowę jednego urzędnika. Łatwo jest bowiem odchudzać państwo od dołu...

WS: Średnia pensja urzędników to jest ok. 4600 zł.

AC: Przy czym ciągle jeszcze nie odmrożono płac urzędników na samym dole hierarchii – oni wciąż muszą się zadowolić np. 1900 zł na rękę w przypadku 20-letniego stażu pracy i z dodatkiem na dwójkę dzieci.

WS: Zależy jeszcze w których urzędach i w jaki sposób. Poza tym musimy pamiętać, że zwiększyła się znacznie liczba osób świadczących usługi na rzecz urzędów na zlecenia. Tyle że te tak zwane „śmieciówki” dotyczą tych samych urzędników, którzy być może decydują o zawieraniu takich umów – to już bardziej skomplikowany temat zatrudnienia w administracji publicznej.

Jedno jest pewne – reforma administracyjna nie zwiększy zatrudnienia administracji. Tylu urzędników, ilu zatrudniła PO i tylu, ilu jest ich w Polsce, wystarczy z dużą górką na stworzenie 49 województw. Nie ma obawy, że to zwiększy wydatki administracyjne; zresztą chyba nie da się zwiększyć wydatków administracyjnych bardziej, niż to zrobiła PO.

AC: Tyle że jeżeli PiS wdroży swój program wymagający rozbudowanych mechanizmów kontroli, to już widać tutaj obszar, w którym będą mogli poszaleć...

WS: Umówmy się: maksymalna liczba urzędników, którą możemy zatrudnić w Polsce, to 36 milionów – przy czym dla dzieci można przewidzieć urzędy tytularne...


                                                http://www.liiil.pl/promujnotke