Gdybym napisał ,że darzę sympatią redaktora Lisa to bym skłamał. Nie zależnie od antypatii cenę go jako dziennikarza chociaż z wieloma poglądami i wypowiedziami T. Lisa się nie zgadzam. Podobnie jak wielu innych słuchaczy czy czytelników byłem zaskoczony natychmiastowym wyrzuceniem, bo jak to inaczej nazwać, ze stanowiska redaktora naczelnego polskiej wersji Newsweeka. Na początku nie podano powodów zrezygnowania z usług Lisa a potem zaczęły wypływać informacje o złym zachowaniu się redaktora Lisa w stosunku do pracowników zwanym z angielska mobbing. To trzecie w ostatnim okresie modne słowo po # ME Too i coming out. Rej jednak nie miał racji bo Polacy to jednak gęsi nie znający swego języka. Redaktora Lisa usunięto za wulgarny język np. nadużywanie słowa "kurwa". Gdybym od każdej "kurwy" wypowiedzianej przez krytyków Lisa zebrał po jednym groszu byłbym pewnie milionerem. Lisa ukarano również za to ,że kazał jakiemuś podwładnemu wypierdolić planszę która moim zdaniem tylko do tego się nadawała. Czy oskarżono organizatorów bądź manifestantów niosących hasło #strajk kobiet "WYPIERDALAĆ"?. Lisowi przypisuje się również opowiadanie sprośnych kawałów nawet o gejach, czy istnieje prawny zapis zabraniający kawały o gejach?
Jest jeszcze wiele innych zarzutów które obserwatorzy tego cyrku z Lisem zapewne znają. Ciekawi mnie tylko to, dlaczego teraz jak Lis już opuścił kurnik, jego mieszkanki mówią o swoich nerwach, płaczu, załamaniu. Mogli wcześniej, Panie i Panowie współpracownicy Lisa , pożegnać się z redakcją nagłośnić temat w mediach innych niż w Ringier Axel Springer Polska. W Polsce niestety panuje taka zła zasada, że kopie się leżącego którym obecnie jest red. Tomasz Lis. A ja mu współczuję.
Oczywiście red. Lis jest winny ale bardziej wierzę w to ,że jak twierdzi sam zainteresowany to tylko półprawdy z wydarzeń jakie miały miejsce w redakcji Newsweeka, a nie cała prawda.
http://www.liiil.pl/promujnotke