niedziela, 21 września 2014

"JESTEM KOBIETĄ"




Dzień święty należy święcić ,dzisiaj mniej pisania więcej obrazków.
Nowi,starzy,byli ministrowie i kobieta jako Premiera w żartobliwej
często dokuczliwej twórczości internautów.

Rząd Ewy KopaczRząd Ewy Kopacz
Rząd Ewy KopaczRząd Ewy KopaczRząd Ewy KopaczRząd Ewy KopaczRząd Ewy Kopacz
                                  Rząd Ewy Kopacz

Radosnej niedzieli.

                                            http://www.liiil.pl/promujnotke



sobota, 20 września 2014

NOWY RZĄD

"To rząd silnych osobowości". Kopacz zapowiada, że będzie ostrym recenzentem

                 "To rząd silnych osobowości"


Informuje o tym desygnowana na premierę Ewa Kopacz,przedstawiając
opinii publicznej kandydatów na ministrów poszczególnych resortów.
Co prawda ja tam nie widzę,żadnych wybitnych ani silnych osobowości
ale nie będę się z Panią premierą sprzeczał na początku jej drogi ku
naprawie Rzeczypospolitej spieprzonej przez swego poprzednika w którym
swój wkład ma również obecna kandydatka i cześć zaprezentowanych ministrów.

Niektóre decyzje premiery Kopacz są rzeczywiście nieco szokujące,
ale jak myślę głęboko przemyślane.W mediach już huczy,że katechetka będzie
dbała o bezpieczeństwo wewnętrzne Polaków.Na pewno nie da się podsłuchać
w ekskluzywnej restauracji,wiec już na starcie jest lepsza od prawnuka Sienkiewicza.

Schetyna ministrem spraw zagranicznych,to niespodzianka dużego kalibru.
Bardziej przydatny był by w MSW bo w tym resorcie,nieco poszerzonym
spisywał się wcześniej całkiem dobrze.
Krytycy wytykają mu brak znajomości języka angielskiego ale Mamusia
pana ministra twierdzi,że umie.Sam minister zaprasza niedowiarków
na konwersacje w języku Shakespeare.

Desygnowana pani premiera na pytanie o ewentualną pomoc militarną
Ukrainie odpowiedziała:
Wie Pan, jestem kobietą. Ja sobie wyobrażam, co bym zrobiła, gdyby na ulicy pokazał się człowiek wymachujący ostrym narzędziem, albo trzymający w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl, tam za moimi plecami jest mój dom i moje dzieci. Więc wpadam do domu, zamykam się i opiekuje się moimi dziećmi.

Mam nadzieję,że to tylko debiutancka trema spowodowała,delikatnie
mówiąc niefortunną wypowiedź pani Kopacz.Kolejne,zapewne będą
bardziej sensowne i odpowiednie do osoby sprawującej Urząd Premiera III RP.

Przedstawiciele spółdzielni Grabarczyka,ludzie Schetyny,i nominaci Komorowskiego
maja przez rok rządzić Polską.Trwanie,za wszelką cenę przy władzy,powoduje
takie a nie inne nominacje na ministerialne stanowiska

Na układy nie ma rady.Jedynie wybory mogą przepędzić to towarzystwo
wzajemnej adoracji.

W zasadzie to jest mi wszystko jedno kto w Polsce rządzi,byle dobrze rządził.
Mam wątpliwości czy pani premiera jak i ministrowie jej rządu poradzą
sobie w należytym wypełnianiu swoich obowiązków,czy też czeka nas
zamiast ciepłej ,jedynie letnia woda w kranie.

                                      http://www.liiil.pl/promujnotke

piątek, 19 września 2014

Prof.JACZEWSKI

Donald Tusk odchodzi - mem / Lewak zmasakrowany


Blog: cicer cum caule pisze: PROF.Andrzej Jaczewski a Stary Bob gorąco poleca.



Po talencie Tuska zostają faszyści, plankton i koniki polne. I to w tak trudnym cywilizacyjnie czasie.


Mój blog, jak wiadomo, zwie się "cicer cum caule" - czyli o wszystkim, ale o niczym autorytarnie. Polityki unikam. Jednak teraz trudno nie odnieść się do niektórych spraw: czuję się tak głęboko zawiedziony (a często wprost obrażony) tym, co się dzieje w Moim Kraju. Kto to mówił (jakiś klasyk), że "nie tak miało być!"? A właśnie jest. Ciąg dalszy w pięciu punktach:
1. Sukces Tuska to zaszczyt, ale gdzie są mieszkania dla młodych? A więc - Tusk do Brukseli. No i dobrze, dla nas zaszczyt. A ja tu, w Polsce, zupełnie straciłem do niego zaufanie. Odnoszę wrażenie, że owe siedem lat to "walka z Kaczorem: kto-kogo"; walka, by przetrwać na stanowisku (tu sukces osobisty niewątpliwy - tylko co z tego?). I cały talent, cała energia szła w walkę, by nikt mu nie zagroził. Każdego mądrzejszego, bardziej samodzielnego - "w łeb". I jak skutecznie! Iluż to on spławił. Szkoda papieru (ekranu?) na wyliczankę. A gdyby, przy swoim niewątpliwym talencie, inteligencji i skuteczności zajął się np. budową mieszkań dla młodziaków (no, tak dla przykładu) - i włożył ten cały wysiłek i talent w to właśnie? Ho - ho!
2. Ministrowie bez kwalifikacji pomogli nam dochować się faszystów. Tusk co wtorek fundował nam celebrę z powitania swego rządu. I co? Znakomita większość twarzy - to nie wiadomo kto! Ministrowie jacyś nieznani, anonimowi. Nikt nie wie kto to i skąd, a przede wszystkim - jakie ma kwalifikacje?! Przykładem ta bidotka (której już szczęśliwie nie ma) od oświaty. Skąd ją wytrzasnął? Akurat to jest dla mnie coś najważniejszego: brak koncepcji, brak konsekwencji - kompletny brak zainteresowania edukacją i wychowaniem! I to w tak trudnym cywilizacyjnie czasie, kiedy dochowaliśmy się faszystów (nie pojedynczych młodziaków, a zorganizowanych grup!).
3. Potrzebna przejrzystość w sprawie tego, komu służy rząd. I pewnie znów pojawi się dziwna postać, która będzie administrować (marnie...) bez koncepcji, w trosce byle się nikomu (a zwłaszcza klerowi) nie narazić... A mnie się marzy rząd autorytetów, fachowców - mędrców mających wizję i nie bojących się tę wizję realizować. I premier, który mądrych i wybitnych nie "odstrzeli", a poprze, wesprze... No trudno, pomarzyć można. A tak przy okazji zbierania rządu, ale i wyborów. Może warto przyjąć regułę, by kandydaci otwarcie mówili, gdy są z "Opus Dei" czy gdy np. są dominikaninem albo oblatem benedyktyńskim - jak wiceminister Królikowski? Ktoś mówił, że kiedyś w rządzie było ponoć czterech zakonników z "Opus Dei". Duchowni, jak wiem, składają śluby posłuszeństwa. Komu więc oni służą jak jest sprzeczność interesów?
4. Po co nam pół tysiąca parlamentarzystów, skoro decyduje dziesięciu? Obrazą społeczeństwa jest znakomita część parlamentarzystów. Te baby o kulturze kucharek - no i ci pyskacze uczący społeczeństwo przez telewizję chamstwa dyskusji. Ten tłum "planktonu" - posłów, których nikt nie zna, którzy nie zaistnieli w świadomości publicznej. Nawet tych znanych, awanturników, jest pewnie zaledwie kilkudziesięciu. A decydentów - tych, którzy decydują jak ma się podnosić łapy w głosowaniu? Ilu jest? Dziesięciu? Chyba nie więcej. Po co nam więc parlament tak liczny ? Po co krociami tysięcy utrzymujemy "biernych ale wiernych" (skąd my to znamy?). Może wystarczyła by jedna izba - i to maksimum stu posłów? Po co ten plankton?
5. Skoro głosujemy na partie, to niech posłowie trzymają się partii. I jeszcze jedno: jeśli poseł chce zmienić partię - to powinien zwolnić swój parlamentarny mandat. Niech nie będzie oszustem: ludzie wybierali go z listy określonej partii i wielu znalazło się w tym finansowym raju tylko dlatego, że decydent umieścił ich na liście T E J partii. Już mu to nie odpowiada? No to niech zwalnia mandat! Skończmy z tymi posłami "konikami polnymi", co skaczą z jednego korytka do drugiego. Kto jak kto, ale oni powinni wiedzieć, co stanowi partia, z której list startują! Przypomniał mi się filmik z rozmową posłów, Beger z Samoobrony z Lipińskim z PiS... Brrr.
* * *
Czeka nas trudny czas. Teraz przez rok nikt nie będzie o nic zabiegał, tylko o głosy w najbliższych (aż trzech!) wyborach. A Europa - jak nie płonie od wschodu, to co najmniej się tli..

http://www.liiil.pl/promujnotke