Zgodnie z oczekiwaniami do finałowej rozgrywki o Urząd Prezydenta Republiki Francuskiej, zakwalifikowali się E. Macron i M. Le Pen. Dużą niespodzianką jest 3,niestety nie promowane miejsce skrajnie lewicowego polityka J.L Melenchona który premiowane miejsce przegrał jedynie o nieco ponad 1 %. Cieszy po latach posuchy dobry wynik lewicowego polityka.
Trudno dziś jednoznacznie wskazać kandydata czy kandydatkę na 5 letni pobyt w Pałacu Elizejskim. Na dziś szanse są niemal równe a następne 2 tygodnie pokażą kto je lepiej wykorzystał. Ostatni etap kampanii przed I turą wyborczą to odrabianie sporych strat i tendencja zwyżkującego poparcia dla M.Le Pen, przedstawicielki i szefowej Zjednoczenia Narodowego.
W przeszłości działając jako Front Narodowy, skrajnie nacjonalistyczna partia prawicowa, podobnie jak węgierski Jobbik zmieniła swoje oblicze i nazwę rezygnując z wielu niepopularnych haseł dotyczących "wstrętu" do UE, emigrantów, czy stosunku do LGBT .Stała się partią centroprawicową i populistyczną. Przyniosło to spodziewany efekt i po raz drugi Le Pen znalazła się w finałowej rozgrywce z szansą na wygranie. Wszystko zależy od poparcia lewicowych wyborców Melenchona który osobiście nigdy nie zagłosuje na Le Pen ale nie będzie wskazywał swoim wyborcom na kogo maja głosować, bo również nie lubi Macrona jako " prezydenta bogatych" Francuzów. Program socjalny Le Pen jest bliższy postulatom lewicy. Obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat po spełnieniu kryterium stażu pracy może przesądzić o porażce Macrona, który proponuje podniesienie wieku emerytalnego do 65 lat. Podobna sytuacja zapewne miała wpływ na wyborców w polskich wyborach
Dokonania 5 letniej kadencji prezydenta Macrona są zapewne znane moim czytelnikom więc nie poświęcam im wiele uwagi. Mimo tych różnic wydaje mi się, że wygra obecny prezydent z niewielka przewagą nad M.Le Pen. Chociaż prawicowy populizm jest ostatnio modny.
Gdyby jednak stało się inaczej to Unia Europejska ma problem. Małe Węgry, średnia Polska, duża Francja mówiąca jednym głosem w wielu sprawach, może utrudnić życie eurokratom z Brukseli.
Na zakończenie jedna uwaga, jeżeli ktoś myśli, że słowa krytyki pod adresem prezydenta Macrona przez premiera Morawieckiego miały jakiś wpływ na wynik głosowania we Francji to się myli. Rozpoznawalność Morawieckiego przez wyborców francuskich, nie sądzę aby była wyższa niż błąd statystyczny.