Szef dyplomacji USA Antony Blinken cytuje swojego szefa prezydenta J.Bidena który wyraził opinię, "że na Ukrainie doszło do zbrodni wojennych. To prawda i nie sadzę aby ktoś ,oczywiście oprócz Rosjan, z tym się nie zgodził. Wydawanie takich opinii przez przedstawicieli amerykańskiej administracji z rozkazu której amerykańscy żołnierze mordowali miliony ludzi na niemal wszystkich kontynentach to hipokryzja w najczystszej postaci. Ponieważ Polska po odzyskaniu "niepodległości" od lat "robi Amerykanom laskę" o zbrodniach amerykańskich niewiele się mówi. To źle bo młode pokolenia powinny być informowane o tego typu wydarzeniach nawet wtedy gdy zbrodnie wojenne były popełniane przez naszych ,obecnych sojuszników i obrońców Amerykanów, bo zbrodnia niezależnie kto ją popełnił pozostaje zbrodnią.
Dlatego dla porównania zbrodni popełnianych przez Rosjan, podam przykład zbrodni jakich dopuszczali się Amerykanie na ludności cywilnej kobietach, dzieciach, starcach niszcząc szpitale, szkoły i inne budynki o których dziś mówi amerykański dyplomata oskarżając Rosję.
Końcówka II Wojny Światowej, aby dobić leżącą Japonię Amerykanie zrzucają dwie bomby atomowe na Hiroszimę i Nagasaki. Ponad 210 tysięcy Japończyków "wyparowało" a następne tysiące umierało w męczarniach na chorobę popromienną .Czy nie było tam cywili, dzieci? Kilkanaście lat później, "obrońcy demokracji" walczą z komunistycznymi dziećmi, ich matkami starcami zrzucając 1,6 miliona ton bomb, paląc ludzi napalmem używając broni chemicznej. Masakra w wietnamskiej wiosce My Lai wg. danych wietnamskich zamordowano 504 osoby. Cywile, kobiety, dzieci w kilkanaście a może w kilkadziesiąt minut zamordowano prawie tyle ludzi ilu zginęło w czasie konfliktu na Ukrainie. Nie mam zamiaru umniejszać zbrodni Rosjan ale wkur**a mnie jeżeli tacy sami, a może nawet więksi zbrodniarze wojenni próbują stroić się w piórka gołąbków pokoju.
http://www.liiil.pl/promujnotke