sobota, 26 stycznia 2019

OBIETNICE



Barbara Nowacka chce równych praw dla PolekRobert Biedroń

Rok wyborczy to festiwal obietnic przedstawianych przez różne ugrupowania
które z reguły nie zostaną zrealizowane,z różnych powodów.
Małe ugrupowania mogą obiecać wszystko i jeszcze więcej bo zdają sobie
sprawę,a przynajmniej powinni,że szanse na realizację przy niskim poparciu
ich formacji są iluzoryczne.
Koalicjanci większych formacji również w minimalnym stopniu będą
miały wpływ na politykę formacji do której z różnych przyczyn wstąpiły.

Pierwsza niespełniona nadzieja lewicy, p.Nowacka mimo przykrego
rozczarowania którego doznała licząc na głosy PO w poparciu ustawy
"Ratujmy Kobiety" składa obietnice na konwencji "Koalicji Obywatelskiej"
 czyli PO + Nowacka bo Nowoczesna się wycofała z tej pseudo koalicji.
Finansowanie przez państwo in vitro zostanie głosami KO ?-przywrócone.
Trudno w to uwierzyć bo konserwatywne skrzydło w PO jest dość mocne
aby poparło pomysły Nowackiej,o ile oczywiście wybiorą ją z list PO
do Sejmu,co nie jest takie pewne.

Kolejna nadzieja lewicy,R.Biedroń tworzy nową partię.Program tworzy
wraz z zwolennikami,na spotkaniach zwanych "Burzą mózgu".
Program jak na formację której nie ma,z jednocyfrowym poparciem-
imponujący.
Obywatelska emerytura minimum 1600 zł na głowę,przebija nawet
PiS w rozdawnictwie pieniędzy.Płaca minimalna 60% średniej krajowej.
Skąd wziąć taką kasę uczestnicy  "burzy mózgów" jeszcze nie wiedzą.
Jedna politycznie ważna deklaracja - Biedroń powoła Komisję Prawdy
i Pojednania na wzór tej która działała w RPA po zniesieniu apartheidu.
W RPA czarni rozliczali białych,a w Polsce to biali rozliczą czarnych.
Winni staną przed Trybunałem Stanu a postawi ich tam R,Biedroń tylko
wtedy gdy jego formacja uzyska większość konstytucyjną.

Na razie,jak donosi "Newsweek" z 25 stycznia.PiS popiera 37 %,
PO 25% a nieistniejącą partię Biedronia 9 %.

Łatwo jest obiecywać wiedząc ,że szanse na spełnienie tych obietnic
są jak na razie 9%,ale życzę Biedroniowi dalszych sukcesów i takiego
poparcia aby mógł zrealizować swoje obietnice.

                                             http://www.liiil.pl/promujnotke

czwartek, 24 stycznia 2019

KALI

Psychiatra: dziś prawo bardziej chroni wolność byłego więźnia, niż zdrowie i życie innych ludzi

Kilka dni temu pisałem.że "wku...rza "mnie zachowanie polityków.
dziennikarzy i innych medialnych popleczników totalnej opozycji.
Wykorzystują śmierć Adamowicza do swoich politycznych celów
zapominając o swoim zachowaniu w okresie prezydentury
Adamowicza oraz walki wyborczej w ostatnich wyborach samorządowych.
Robienie przez polityków i "niezależne" media z normalnego,obarczonego
wadami człowieka męczennika opozycji wskazuje na brak jakichkolwiek
hamulców moralnych w celu uzyskania władzy.

Kilka przykładów, przyjaznych opozycji mediów w okresie w którym
prezydent Adamowicz nie był jeszcze kreowany na świętego a wręcz
przeciwnie robiono z Niego przestępcę.

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

                                                http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 22 stycznia 2019

OPINIA




Ani Kaczyński, ani Schetyna nie zabili Adamowicza



Przypisywanie Prawu i Sprawiedliwości winy za tragiczną śmierć prezydenta
Gdańska Pawła Adamowicza nie ma nic wspólnego z prawdą.
Za tę zbrodnię odpowiada psychicznie chory człowiek, który nie był ani
zwolennikiem PiS, ani nie miał nic wspólnego z partią władzy,
która wraz Platformą Obywatelską i innymi ugrupowaniami od lat tworzy
atmosferę wojny Polsko-polskiej.
 

"Politycy wszystkich partii od lat grają na społecznych emocjach,
mobilizując w ten sposób elektorat. Tak niestety wygląda współczesna polityka"
"Nie bądźmy naiwni, że tragiczna śmierć prezydenta Gdańska nie zostanie
politycznie wykorzystana. Zostanie i myślę, że nie raz otworzymy szeroko oczy
ze zdumienia i nie raz z niesmakiem wykrzywimy usta"
"Nawet jeśli mordercę motywowała atmosfera nienawiści w polityce,
to za tę zbrodnię nie odpowiadają ani Jarosław Kaczyński,
ani Grzegorz Schetyna, ani Donald Tusk"

Trudno nie zgodzić się ze słowami krytykowanego dziś przez niektórych
dominikanina ojca Ludwika Wiśniewskiego, który w czasie uroczystości
pogrzebowych Pawła Adamowicza mówił, że „trzeba skończyć z nienawiścią,
trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą,
trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innych”. Siłą tych słów jest
bowiem moralna racja, która dla polityków i dużej części komentatorów
żyjących od lat w świecie konfliktów i sporów jest po prostu nieosiągalna.

Ostatnie co najmniej 10 lat w rodzimej polityce to okres wojny polsko-polskiej,
plemiennych walk o rząd dusz Polaków, nieustannych oskarżeń pełnych mowy nienawiści.
To także czas wielkich narodowych tragedii jak katastrofa smoleńska oraz innych
tragicznych wydarzeń jak zabójstwo Marka Rosiaka w łódzkim biurze PiS,
czy samospalenie Piotra Szczęsnego. Wówczas, tak jak i teraz, tylko na chwilę
stać było polską elitę na odrobinę refleksji i zadumy, by potem powrócić
do języka nienawiści i kłamstw, na których zbudowana została niejedna
kariera polityczna i medialna.

Wystarczy przypomnieć sobie, co mówiono przed laty o ofiarach katastrofy
smoleńskiej, jak ponure żarty powtarzali politycy PO o tragicznie zmarłym
prezydencie Lechu Kaczyńskim i pierwszej damie Marii Kaczyńskiej
(„kaczka po smoleńsku i krwawa Mary” - przypomnijmy).
To politycy dzisiejszej opozycji wykrzykiwali z sejmowych ław do prezesa PiS,
by zadzwonił do brata, a ich zwolennicy niejednokrotnie blokowali Jarosławowi
Kaczyńskiemu drogę na grób na krakowskim Wawelu.

W rewanżu z ust polityków PiS padały stwierdzenia o zdradzieckich mordach,
zdrajcach ojczyzny, agentach i sługusach Kremla czy Berlina.
A dziś wypowiedzi takie, jak prezydenta Poznania o tym, że za doprowadzenie
do zabójstwa Pawła Adamowicza odpowiada Jarosław Kaczyński,
a z drugiej strony wpisy posłanki PiS Krystyny Pawłowicz i wybryki dziennikarzy
TVP, manipulujących przekazem z pogrzebu, tylko potwierdzają, że ta wojna t
rwać będzie dalej.

Żeby było jasne: nie chodzi tu o żaden symetryzm. Politycy wszystkich partii
od lat grają na społecznych emocjach, mobilizując w ten sposób elektorat.
Tak niestety wygląda współczesna polityka i to nie tylko w Polsce.
Zatem nie bądźmy naiwni, że tragiczna śmierć prezydenta Gdańska nie zostanie
politycznie wykorzystana. Zostanie i myślę, że nie raz otworzymy szeroko oczy
ze zdumienia i nie raz z niesmakiem wykrzywimy usta. Zapewne wyrazimy także
głośno sprzeciw wobec języka, którym posługują się politycy i media.

I słusznie, bowiem nie powinniśmy być dłużej obojętni na - jak mówił
o. Wiśniewski - „panoszącą się truciznę nienawiści w mediach, w szkołach,
na ulicach, w parlamencie czy w Kościele”. By ludzie posługujący się językiem
nienawiści i budujący swoją karierę na kłamstwie - a jest niestety takich wielu -
nie pełnili dłużej funkcji publicznych, czy to w polityce, czy w mediach.

Znając jednak historię Stefana W., nie można przypisywać jego czynu
tej czy innej partii politycznej. Człowiek ten w ciągu ostatnich pięciu lat
ponad 20 razy diagnozowany był kątem schizofrenii, a jego matka robiła
co mogła, by do służb dotarły sygnały o niepoczytalności jej syna.
Na pewno zawiódł system, zawiedli konkretni ludzie, którym do głowy
nie przyszło, że Stefan W. może dokonać tak strasznej zbrodni.
Lecz nawet jeśli motywowała go do tego czynu atmosfera nienawiści w polityce,
to za tę zbrodnię nie odpowiadają ani Jarosław Kaczyński, ani Grzegorz Schetyna,
ani Donald Tusk. Mają oni za to na sumieniu zupełnie inne poważne grzechy.

Autor:ANDRZEJ GAJCY
ONET-Wiadomości

                                                     http://www.liiil.pl/promujnotke