poniedziałek, 19 lutego 2018

PRAWDA

Znalezione obrazy dla zapytania zdjęcia policjantów żydowskich bijących żydów w getcie

Prawda jest bolesna dla każdego ale,niestety niewielu chce się do tej prawdy przyznać.
Przez wiele lat Niemcy starały się winę za zbrodnie wojenne zrzucić na nazistów,
faszystów ,hitlerowców,Nawet "zaraziły" tym nazewnictwem obecnego
premiera Izraela który jak ognia unika obciążenia Niemców tragedią II WŚ.

Kanclerz Merkel, szef MSZ powiedzieli wyraźnie,że to ich rodacy,Niemcy
są odpowiedzialni za wiele zbrodni które zostały popełnione.
To powinien być wzór do naśladowania dla przywódców Polski i Izraela
którzy w kwestii Holokaustu mają odmienne zdanie.

Przez lata w społeczeństwo polskim funkcjonował stereotyp bohaterskich
Polaków ukrywających Żydów często mordowanych za tę pomoc.
Oczywiście to częściowa prawda,bo zdarzały się wypadki zarówno morderstw
dokonywanych przez Polaków jak i donosów do okupanta wskazujących
ukrywających się Polaków,żydowskiego pochodzenia.To zapewne przykre
ale jak przypuszczam potwierdzone zarzuty.Nie można jednak tych jednostkowych
czy nawet tysięcznych przypadków przypisywać całemu społeczeństwu.
Należy o tym głośno mówić bo taka była prawda,niezależnie od okoliczności
w których dokonywano morderstw czy denuncjacji.

Czy wszyscy potomkowie Judy,szczególnie ci zamieszkali w Polsce
zachowywali się nieskazitelnie.Otóż nie.Przykładów bestialstwa swoich
braci w wierze ani nie znają współcześni Żydzi nie mający pojęcia
o wydarzeniach z okresu okupacji,uczeni tylko o Holokauście,
pojęcia rzeczywistości tych lat nie maja nawet politycy na czele
z premierem Netanjahu,bo gdyby mieli to inaczej rozumieli by działania
polskiego rządu,szczególnie wystąpienie premiera mówiące o sprawcach
Holokaustu i uczestniczących w nim Żydach,Tak,tak - Żydzi,oczywiście
nie wszyscy współpracowali z niemieckim okupantem w wielu gettach
na terenie całej Europy.
Może polscy wyznawcy Mojżesza podrzucą swoim izraelskim braciom
kilka linków do filmów ukazujących działanie żydowskich policjantów.
Być może wtedy zrozumieją że w każdym społeczeństwie trafiają się źli ludzie.
Warto również aby władze izraelskie zapoznały się ze zbrodniami swoich
komunistycznych braci na terenie Polski w okresie stalinizmu.

Emanuel Ringelblum, kronikarz warszawskiego getta, tak pisał o żydowskiej policji:


Aby zakończyć ten bezsensowny spór o prawdę,jeżeli rzeczywiście
chodzi o nią a nie o kasę,wystarczy aby każda strona przyznała
się do własnych grzechów a popełniono ich wiele.

A tak na marginesie,Żydzi mają żydowski Holokaust bo w całej Europie zabito
ich prawie 6 milionów.A Polacy których również zginęło prawie
6 milionów nie obnoszą się ze swoim  katolickim Holokaustem jak Żydzi.

                                        http://www.liiil.pl/promujnotke


niedziela, 18 lutego 2018

ZŁOTO!!!





                                  

Wielka klasa wicemistrza. 
"Kamil zasłużył na złoto"

Mam nadzieję że, ci wszyscy którzy narzekali na olimpijskich "turystów"
przynajmniej częściowo są usatysfakcjonowani.
Po fantastycznej walce Kamil Stoch zdobył złoty medal olimpijski.
Jest już potrójnym mistrzem olimpijskim,a w poniedziałek?
Szanse na medal są ale czy złoty? Pożyjemy zobaczymy.

                                                   http://www.liiil.pl/promujnotke


sobota, 17 lutego 2018

TURYŚCI


Polska w Pjongczang 2018


Ciekawy artykuł Michała Pola dotyczący zachowania polskich kibiców w stosunku do
biało-czerwonych uczestników Zimowej Olimpiady.
Polecam!

Pewnie, że jak każdy polski kibic chciałbym, żeby na igrzyskach w Pjongczangu nasi sportowcy co dnia zdobywali medal lub kilka. Żeby codziennie przynajmniej raz brzmiał w Korei Mazurek Dąbrowskiego. Żeby był sens rzucania okiem na tabelę medalową i analiza, kogo zaraz przeskoczymy po kolejnym dniu.

Pewnie, że jako dziennikarz wolałbym okładki i czołówki gazet poświęcone sukcesom biało-czerwonych. Mnie też zaczyna frustrować, że kolejne „Wiadomości” czy „Fakty” zamiast zaczynać się od breaking newsów o kolejnych krążkach, gdzieś na końcu muszą relacjonować w czym znów nam nie wyszło, co znów nie zadziałało.

Oczywiście kibice mają prawo czuć się rozczarowani wynikami Polaków w Pjongczangu, ale dyskusja, która właśnie toczy się w mediach społecznościowych na temat niepowodzeń naszych olimpijczyków, kompletnie mnie załamała. Najkrócej mówiąc, wiele osób odmawia im prawa reprezentowania Polski w Korei. Bo za słabi. Wiele osób chciałoby wysyłać na igrzyska tylko tych, którzy dają gwarancje miejsca na podium. Hejt spadł na zajmujących miejsca poza pierwszą dziesiątką. Wielu domaga się, żeby „oddali pieniądze, które podatnicy wydali na ich szkolenie, przygotowania i wyjazd do Korei”.

Powszechny stał się zarzut, że pojechali tam „jako turyści, za nasze pieniądze”. „Ja też lubię jeździć na egzotyczne wycieczki, ale nie biorę ani z budżetu państwa, ani od państwowych sponsorów” – w podobnym stylu napisało do mnie na Twitterze wielu internautów. „Nie wymagamy medali, ale też nie chcemy żeby turyści jeździli na wycieczki za pieniądze podatników” – napisał inny w odpowiedzi na tweet Andrzeja Twarowskiego, że to trochę śmieszne „iż wymagamy medali w zimowych igrzyskach olimpijskich mając: dwie skocznie, ćwierć trasy biegowej, jeden kryty tor do łyżew (od niedawna) i zero tras do narciarstwa alpejskiego. Może jednak warto walnąć się w łeb”.

Takie podejście świadczy o kompletnym niezrozumieniu istoty sportu, a już idei igrzysk olimpijskich szczególnie. Nawet jeśli z powodu komercjalizacji i politycznych nacisków daleko odeszliśmy od pierwotnej idei barona Pierre’a de Coubertina.

Komu jak komu, ale Czytelnikom „Przeglądu Sportowego” zapewne nie trzeba tłumaczyć różnicy między osobą udającą się po ciężkim roku pracy na zasłużone wakacje, żeby pozwiedzać i odpocząć, a sportowcem, który w wyniku wielu wyrzeczeń, często kosztem relacji rodzinnych, kwalifikuje się na imprezę życia. Kwalifikuje – to kluczowe słowo. Występu w igrzyskach olimpijskich nie da się kupić nawet za cenę najdroższej wycieczki dookoła świata. Trzeba na niego zapracować. Wypełnić wyśrubowane minima, etc.
Nie mówiąc już o tym, że wielu naszych zawodników dyscyplin mniej popularnych i dopieszczonych niż skoki narciarskie, musiało dołożyć do interesu, samemu opłacać sobie wyjazdy na punktowane starty, samemu kupować lepszy sprzęt, żeby rywale nie uciekli za daleko.

Nie chcę wchodzić w dyskusję, że zamiast „fundować niespełnionym sportowcom wycieczki na igrzyska i budować w kraju trasy biegowe czy kryte lodowiska, można lepiej przeznaczyć te pieniądze”, bo pachnie mi to populizmem w stylu prof. Magdaleny Środy, która apelowała, żeby zamiast budować stadiony na EURO 2012, przeznaczyć je na nowe żłobki i przedszkola. Irytowały ją nawet powszechnie rosnące Orliki.

Natomiast ciekawą kwestią jest to, czego właściwie powinniśmy wymagać od reprezentantów sportów zimowych, skoro nie mamy w Polsce ani Alp, ani infrastruktury krajów skandynawskich czy Europy Zachodniej. Otóż wymagałbym „życiówek” albo przynajmniej najlepszych występów w sezonie. Dowodu, że rzeczywiście zawodnik potraktował igrzyska jak kulminacyjny punkt w karierze. Jeśli stało się inaczej, powinni zapłacić za to głównie brakiem stypendium.

Nie mam nic przeciwko, żeby Polska wyspecjalizowała się w konkretnej dyscyplinie sportu jak Holendrzy, którzy postawili na łyżwy, Koreańczycy na short track, Amerykanie na snowboard, Niemcy biathlon i narciarstwo klasyczne, Norwegowie biegi narciarskie, Łotysze bobsleje, a Kanadyjczycy na hokej. Ale przecież nie zrezygnowali przez to ze startów w innych sportach, mimo że tam mają nieco mniejsze szanse.

Rozmawiałem o powodach hejtu na „sportowych turystów” z Katarzyną Zygmunt, psychologiem sportowym, sędzią hokeja, żoną Pawła, czterokrotnego olimpijczyka w łyżwiarstwie szybkim i matką reprezentanta Polski w hokeju. Jej zdaniem, pomijając fakt, że anonimowość w internecie sprawia, że ludzie generalnie hejtują co się da, w tym przypadku robią to ci, którzy stronią od aktywności fizycznej. Którzy na co dzień nie przekraczają własnych barier, nie ustanawiają własnych, małych rekordów. Nie potrafią więc docenić wysiłku tych, którzy rekordom i pokonywaniu barier podporządkowują swoje życie.

Pamiętajmy, że nawet ci, zajmujący miejsca w odległych dziesiątkach, odpadający w ćwierćfinałach, to najlepsi w swoich dziedzinach w Polsce. Na tym polegają igrzyska, że wysyłamy tam najlepszych, jakich mamy.

Czy ktoś wpadł na pomysł, żeby odmawiać mistrzowi Polski w piłce nożnej startu w Lidze Mistrzów, choć z góry jest skazany na niepowodzenie? Ba, raz nawet jeden mistrz popełnił podobny błąd, co ten nasz saneczkarz, który na starcie zapomniał maski i zjechał „na ślepo” bez niej, zajmując odległe miejsce. Czasem się to zdarza, niestety. Nikt nie hejtował piłkarskiej reprezentacji Polski za ćwierćfinał EURO 2016, nikt jej zawodników nie nazywał turystami. Wręcz przeciwnie, wszyscy byliśmy zachwyceni. Ktoś okazał się lepszy w rzutach karnych. W Pjongczangu wielu jest lepszych od naszych na strzelnicach, trasach biegowych, torach łyżwiarskich. Znalazło się też paru lepszych na skoczni. Na tym polega rywalizacja w sporcie. Ale nie krzywdźmy przegranych, nazywając ich turystami.

                                        http://www.liiil.pl/promujnotke