poniedziałek, 13 lutego 2017

WYPADEK 2





Auto z premier Szydło rypnęło w drzewo,polała się krew którą poczuli,
nawet z ekranów telewizorów i internetu ,różni eksperci i specjaliści
prześcigając się w wydawaniu opinii,mimo tego ,że się na tym nie znają.
Ci co się znają wypowiadają się nie według faktów ale przynależności
partyjnej bądź współpracy w przeszłości z jakąś formacją.

Ja się na tym nie znam więc nie będę w tej materii się wymądrzał.
Z tego całego jazgotu medialnego wybrałem kilka opinii na temat
tego wydarzenia.

Występujący w "Kawie na ławie" poseł Arłukowicz,zadał  pytanie
na które nie zna odpowiedzi.Brzmiało ono mniej więcej tak:
"Z Krakowa do Oświęcimia jest 60 km,to z jaką prędkością oni musieli
jechać skoro dystans pokonali w pół godziny."
Odpowiadam ministrowi 120 km/h. Biorąc pod uwagę,że na autostradzie
można jechać z prędkością 140 km/h to za szybko nie jechali,panie pośle.

Było nie było ,ekspert  były szef BOR,generał,w przeszłości kierowca
samochodów rządowych musi się znać na rzeczy.Opowiadając to co
widział w telewizji,stwierdza,że samochodem z premier Szydło kierował
niedoświadczony kierowca,a uszkodzenia samochodu wskazują,
że nie był to samochód pancerny a i prędkość musiała być większa.
Faktem jest,że nasze osoby uprzywilejowane nie dysponują takim pojazdem
jak "Bestia"wożąca amerykańskich prezydentów ale przyznaje,że nie słyszałem
aby przód samochodów polskich notabli był pancerny.

Opinia człowieka którego cenię,nie tylko dlatego ,że jest/był członkiem
SLD ale,że jest fachowcem który chronił prezydenta Kwaśniewskiego
ale nie uchronił od "choroby filipińskiej" czy kontuzji golenia.
Dziewulski,bo o nim mowa uważa,że zgodnie z procedurami samochód
eskorty powinien staranować intruza zbliżającego się do ochranianego
pojazdu.Zgadzam się,że zgodnie z procedurami można zabić,ale skoro
była szansa na uratowanie 21 latka to manewr tego,"niedoświadczonego"
kierowcy uważam za słuszny.Wiedział on,że ten manewr może grozić
poważnymi urazami dla niego i drugiego oficera BOR ale w związku
z wzmocnieniami ochroni osobę zajmującą miejsce pasażera.
Gdyby staranował samochód 21 latka,a on sam zginął to dopiero
byłaby jazda!
Od procedur czasami są wyjątki.
Leszek Miller do dziś jest wdzięczny pilotowi za uratowanie życia,
chociaż i w tym przypadku procedury nie były przestrzegane.

 Przez kilka dni ten temat będzie dominował w naszych mediach,
"przykrywając" w wiele ważniejsze sprawy nurtujące społeczeństwo.
Ale takie mamy media,sensacja świetnie się sprzedaje a ekonomiczne
wywody są nudne i nie zrozumiałe dla wielu obywateli.

                                     http://www.liiil.pl/promujnotke


niedziela, 12 lutego 2017

WYPADEK


Zdjęcie użytkownika Krzysztof Kolczycki.

Życzenie komuś śmierci ,nawet politycznemu wrogowi,
nie mieści mi się w głowie. Zbydlęcenie w czasach demokracji
przekracza wszelkie bariery.Jeszcze trochę a pozabijamy się wzajemnie.


Wypadki drogowe "chodzą po ludziach.W latach 2014-2015 było
ich łącznie 67,937.Jeden z nich spowodowała limuzyna rządowa
wioząca prezydenta,hrabiego, "Bul"Komorowskiego.
Przypominam o tym wypadku tylko dlatego,że poszkodowana
Natalia Arnal w zderzeniu z państwem nie mogła skorzystać
z takiej pomocy jaką oferują   posłowie Sowa i Budka  domniemanemu
sprawcy wypadku w którym ucierpiała premier i oficerowie BOR.

Pani Arnal wraz z dzieckiem na skutek błędu oficera BOR prowadzącego
samochód prezydenta doznały obrażeń fizycznych i psychicznych.
Ale "niepolityczna " Policja stwierdziła stwierdziła jej winę karząc
ją mandatem w wysokości 600 zł.który "zderzona z państwem"PO
nie przyjęła.
Zaczęła się jednostronna korespondencja-oto list poszkodowanej

„Szanowny Panie Prezydencie,

z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych pragnę życzyć Panu i Pana Rodzinie wyjątkowej atmosfery świątecznej przepełnionej miłością, radością i wzajemną życzliwością.

Przykro mi, że list, który napisałam do Pańskiej Małżonki przed Świętami Bożego Narodzenia pozostał bez odpowiedzi. W liście tym opisałam bardzo przykrą dla mnie sytuację, gdzie prowadzone przeze mnie auto zderzyło się z nieoznakowanym autem BOR-u, którym Pan podróżował. Najwyraźniej szkody, które wtedy ponieśliśmy (uraz kręgosłupa szyjnego oraz trauma moja i dziecka) są dla Państwa nieistotne.

Pragnę nadmienić, że cieszę się, że wybrał Pan „zgodę i bezpieczeństwo” w swojej kampanii wyborczej, gdyż w nawiązaniu do 10.12.2014 roku (dzień kolizji) trudno mówić o jakimkolwiek poczuciu bezpieczeństwa (przynajmniej z mojej perspektywy). Szkoda tylko, że pozostał Pan obojętny na ludzką krzywdę, która była konsekwencją tego nieprzyjemnego incydentu. W tym momencie nie czuję się prawowitą obywatelką tego kraju, bo potraktowano mnie wyjątkowo niesprawiedliwie próbując zrobić ze mnie kozła ofiarnego, ignorując ewidentne łamanie przepisów przez kierowców z BOR-u, którzy czują się bezkarnie jeżdżąc jak piraci drogowi.

Mimo to, wierzę (może naiwnie) w zmiany i lepsze jutro.

Z poważaniem,
Natalia Arnal”

Sprawa mimo braku pomocy posłów Sowy i Budki zakończyła się uniewinnieniem
a sprawca oficer BOR może mieć kłopoty w związku ze składaniem fałszywych zeznań.

                                  http://www.liiil.pl/promujnotke


sobota, 11 lutego 2017

EXPOSE MSZ


Znalezione obrazy dla zapytania memy z Waszczykowskim

Kolejny,po Sikorskim minister spraw zagranicznych,Waszczykowski,
uzurpuje sobie prawo do wygłaszania "expose".Megalomania w MSZ trwa.
Przypomnę,ministrowi ,że exposé – to przemówienie programowe przedstawiane
 przez przewodniczącego rządu (desygnowanego na premiera) na forum parlamentu
(jednej z jego izb) a nie jakiegoś ministra,nawet spraw zagranicznych.

Sprawozdanie Waszczykowskiego dotyczące polskiej polityki zagranicznej,
zostało bardzo negatywnie ocenione przez opozycję a pozytywnie przez rząd.
Zawsze tak bywało w poprzednich latach bo nienawiść polityków jest silniejsza
niż interes państwa który reprezentują. Pojawiło się masę różnych opinii,
tak,że nie widzę sensu abym wyartykułował moją.

Różnice są widoczne gołym okiem,więc przykład w którym istnieje kontynuacja
polityki po poprzedniku.
Minister Sikorski, tak  oceniał stosunki na linii Waszyngton-Warszawa:
"Polsko-amerykański sojusz jest nic nie warty. Jest wręcz szkodliwy"

a w dalszej części :

"Skonfliktujemy się z Rosją, Niemcami, będziemy uważali, że wszystko jest super,
bo zrobiliśmy laskę Amerykanom. Frajerzy, kompletni frajerzy."

A ja chociaż nie jest z mojej bajki wyjątkowo się z nim zgodziłem.
Sikorski mówił to prywatnie. ale rzeczywiści robiliśmy laskę Amerykanom.
Każdy rząd utrzymujący takie "stosunki" z USA to frajerzy nie inaczej
jest z obecnym rządem,który być może nie "robi laski" ale nadstawia tyłek.
To tylko zmiana pozycji wstania z kolan i padnięcia na pysk ale miękko
bo na łóżko.Być może,nowy prezydent USA odrzuci nasze zaloty,wszak
ma piękną i młodą żonę i przywróci normalne stosunki na zasadzie partnerstwa
a nie uległości,czego  życzę ministrowi Waszczykowskiemu który jak
donoszą wiewiórki po zakończeniu misji w Polsce ma zostać ambasadorem
nadzwyczajnym i  pełnomocnym w San Escobar.


                                              http://www.liiil.pl/promujnotke