Niemnie chodzi w tym wypadku o akt seksualnego zbliżenia,to zbliżenie
polityczne istotne dla Europy i Świata.
Erdogan napiętnowany za niedemokratyczne działania po puczu
i Putin za działania na Ukrainie otwierają nowy rozdział we wzajemnych,
ostatnio napiętych, stosunkach.Szczerze powiedziawszy,Europa ma się czego bać.
Absolutnie nie chodzi tutaj i konflikt zbrojny,o który różni eksperci
posądzają Putina ale o porozumienie gospodarcze i współpracę wojskową.
Rosja i Turcja to militarne potęgi Europy chociaż formalnie Turcja
funkcjonuje w "obronnym" Pakcie Północnoatlantyckim.
Co prawda politycy niemieccy "robią dobrą minę do złej gry" i zapewniają
chórem,że są zadowoleni z tego ocieplenia stosunków.
"„Europa ma interes w tym, by zakończyła się epoka lodowcowa między
Turcją i Rosją”. mówi jeden z nich,no ale co innego może powiedzieć.
UE coraz bardziej ciążą sankcje,które nie UE ale Rosja nałożyła
na siebie,ma to odbicie w europejskiej gospodarce.Współpraca gospodarcza
Moskwy z Ankarą może oznaczać budowę rurociągu południowego
do granic Turcji,a UE nie może sprzeciwić się tej inwestycji bo Turcja
do niej nie należy.
Ponieważ te wydarzenia dzieją się na naszym kontynencie dodać należy,
że UE szczególnie z Rosją gra pod dyktando Amerykanów i niestety
przegrywa na całej linii.Jako zachodni Europejczycy inaczej rozumiemy
kwestie demokracji niż Azjaci.a Turcja to przecież pomost pomiędzy
Europą i Azją oraz to,że dominującą religią w Turcji jest islam.
Hans-Olaf Henkel-niemiecki europoseł z frakcji pokrewnej PiS
jest pesymistą i mówi:
"Nic tak nie łączy dyktatorów jak wspólny wróg, a wspólnym wrogiem
Erdogana i Putina jest zachodni model demokracji."
Co z tego "zbliżenia" wyniknie przekonamy się niebawem.
http://www.liiil.pl/promujnotke