Ludzie listy piszą a IPN je publikuje.Jeden z autorów Daniel Passent
pyta czy tak można.Nie można,ale kto im zabroni.Tłumaczenie się
z tego listu jest nieco pokrętną próbą wytłumaczenia się autora
który uważa,że co innego niż pochwała działań władz wynika z jego
listu do gen.Kiszczaka.Nie wiem czy choroba Wałęsy dotknęła również
inteligenta Passenta że tak głupio się tłumaczy.
List ten jest dostępny w sieci i każdy na jego temat może sobie
wyrobić własne zdanie.
Pomijam innych nadawców listów do gen.Kiszczaka którzy zapewne
w równie nielogiczny sposób będą tłumaczyć się z korespondencji
z gen.Kiszczakiem.
Podobnie jak Passent,również hrabina Tyszkiewicz tłumaczy się
z podziękowania za "opiekę" generała nad jej dewastowanym dworkiem
przez miejscowych opryszków.W zasadzie nic nienadzwyczajnego,bo
kulturalny człowiek dziękuje za przysługę.Problem polega na tym że
hrabianka Tyszkiewicz wypiera się zaproszenia generała do złożenia
wizyty w jej posiadłości.Epidemia zaprzeczania faktom się rozszerza.
Wybitna aktorka wydaje się być prekursorką GPS - co prawda w formie
pisemnej a nie mówionej,ale jednak.Końcówka listu p.Tyszkiewicz
świadczy o tym nie tylko dokładna wskazówka dotycząca dojazdu
ale również zaproszenie gen.Kiszczaka do odwiedzin.
Czy nie można,tak normalnie , po ludzku przyznać się treści ujawnionej
korespondencji a nie zaprzeczać temu czemu zaprzeczyć się nie da,
albo pominąć milczeniem haniebną zasadę ujawniania prywatnej
korespondencji przez Instytucję Państwową.
http://www.liiil.pl/promujnotke