Niedzielne wydanie „Frankfurter Allgemeine" w obrazowy sposób przedstawia
działania polskiego rządu ,którzy w mniemaniu niemieckich dziennikarzy
zachowują się - „jak lunatycy zmierzają w kierunku rafy”.
Trudno dziwić się niemieckim dziennikarzom ,a przede wszystkim politykom,
bo strata tak uległego "partnera" musi boleć.Znawcom sceny politycznej
nie muszę chyba podawać powodów zadowolenia Niemców,z "partnerstwa"
z Polską.
Trudno posadzić mnie o sympatie dla PiS-u i premier Szydło,ale muszę
powiedzieć,że w porównaniu do Tuska,ma jaja.
Powiedzieć,że z powodu błędów popełnionych w sprawie uchodźców,
sytuacja w naszych sąsiadów "wymknęła się spod kontroli" kanclerz
Niemiec,to odwaga.Oczywiście,niektórzy będą nazywać to głupotą
przyzwyczajeni to potakiwania poprzedniej ekipy wszelkim decyzjom
podejmowanym przez kanclerz Merkel.
Przypomnieć należy,że Unia Europejska to gospodarczo -polityczny
związek 28 demokratycznych państw wzajemnie szanującą własną suwerenność.
Proces decyzyjny w szczególnie ważnych przypadkach wymaga jednomyślności
wszystkich członków UE.Tą zasadę w ważnej kwestii dotyczącej uchodźców
"nagiął" nasz "prezydent" Tusk procedując tę istotną kwestię w gronie
szefów MSZ gdzie jednomyślność nie jest wymagana.
Uważam,że to dobrze,że Polska wychodzi spod kurateli Niemiec,
prowadząc własną politykę zgodną z naszą.Polską racją stanu.
Dlatego na wszystkich frontach część polityków i dziennikarzy niemieckich
histerycznie reaguje."Zamach stanu","putinizacja Polski" "rozbijanie UE"
i inne tego typu bzdury są powielane w zachodnich mediach.
Okazuje się,że przejście z pozycji podwładnego do pozycji równorzędnego
partnera nie podoba się naszym niemieckim i nie tylko, "przyjaciołom".
http://www.liiil.pl/promujnotke