
O tym że, Platforma Oszustów w zależności od sytuacji potrafi w przypadku
identycznego wydarzenia mieć różne, oczywiście korzystne dla siebie opinie
wiemy od dawna.Powyższy dowód powinien rozwiać wszelkie wątpliwości
tych którzy mieli,mają wiarę w uczciwość PO.
Ostatnie wydarzenia są również w zależności od sympatii politycznych
różnie interpretowane.Przedstawię kilka faktów co do których nie mam
wątpliwości a które w różny sposób są interpretowane.
"Afera taśmowa" - nagrywanie polityków,było działaniem nielegalnym
a zdobyte w ten sposób informacje,nie mogą zostać wykorzystane przeciwko
nagrywanym.Jednakże z punktu widzenia etycznego,zachowanie polityków,
nie chodzi o język,ale różnego rodzaju ujawnione w nagraniach propozycje
/ambasada,dodruk pieniędzy,robienie laski,itp/ powinny natychmiast skutkować
konsekwencjami politycznymi w stosunku do nagrywanych polityków.
Ochrona nagranych kumpli ich dalsze funkcjonowanie w polityce a nawet
awanse na wyższe państwowe stanowiska,Sikorski,to ewenement w podobno
demokratycznym kraju.W demokracji ci panowie natychmiast sami by
zrezygnowali bądź premier by ich odwołał.A u nas?No właśnie zamieciono
kolejną aferę pod dywan licząc,że podobnie jak poprzednie umrze śmiercią
naturalną.Niestety trup ożył i pociąga za sobą kolejne ofiary.
Faktem jest że, ktoś mający dostęp do materiałów próbuje przy ich
pomocy wykończyć Platformę.Czemu nie skoro sami się o to prosili,
nie reagując na wyczyny swych kolegów,tłumaczone jako spotkania
i opinie prywatne.To dlaczego płacili służbowymi kartami? Co też jest faktem.
Pospieszne dymisje ministrów i zapowiedź kolejnego "nowego otwarcia"
świadczą nie o sile premier Kopacz ale o jej słabości jako przywódcy partii.
Silna byłaby wtedy gdyby powołując swój autorski rząd wyeliminowała
ze swojego najbliższego otoczenia podsłuchiwanych polityków którzy
w prywatnych rozmowach za państwowe pieniądze załatwiali często
prywatne interesy nie zawsze zgodne z prawem a przede wszystkim
nie akceptowałaby Sikorskiego na funkcji marszałka Sejmu RP.
Taka decyzja była słuszna i właściwa, to kwestia odpowiedzialności za państwo - tak ministrowie: zdrowia - Bartosz Arłukowicz i skarbu państwa - Włodzimierz Karpiński tłumaczyli w czwartek, dlaczego zrezygnowali z zajmowanych stanowisk.
A może to nieopublikowane taśmy bądź akta ich do tego "zmusiły"