Przed 5 laty,premier Tusk mianując swojego "surogata" Komorowskiego
na kandydata w wyborach prezydenckich powiedział że,"nie chce pilnować
żyrandola".Zapewne miał na myśli to,że prezydent,chociaż pierwsza osoba
w Państwie, ma niewielki wpływ na politykę rządu.
To prawda szczególnie w okresie sprawowania urzędu przez Komorowskiego.
Niektórzy politycy,eksperci,komentatorzy związani formalnie bądź nie z PO
już dziś krytykują nie tylko program ale również samą osobę prezydenta-elekta.
Zachowują się tak,jak przed laty gdy prezydentem został Kwaśniewski.
Jakie głupstwa wtedy wygadywali to aż wstyd przypominać.
Kwaśniewski nie był i nie jest moim ulubieńcem ale trzeba przyznać,
że w tym szczególnym okresie prezydentem był niezłym.
Podobnie jest z Dudą który nie jest "moim" prezydentem ale jest
prezydentem Polski,czy to komuś się podoba czy nie.W czasie rządów PO
jej politycy wielokrotnie podkreślali stabilną demokrację w Polsce,tak więc
należy zaakceptować wybór większości bo to własnie jest istota demokracji.
Zbliżające się wybory parlamentarne mogą doprowadzić jak to nieładnie
ujął prof.Balcerowicz ,"do powrotu reżimu" czyli władzy,nawet samodzielnej PiS.
Ostatni sondaż Newsweeka /27,28 V/ ,w przeliczeniu na mandaty poselskie daje
PiS + przystawki 209 mandatów.Kukiz wyprzedził PO i może wprowadzić
do Sejmu 141 posłów, Platforma tylko 105 a ostatnie 5 mandatów przypadną SLD.
I to wydaje się być w perspektywie czasu, groźniejsze niż prezydentura A.Dudy.
PiS będący na fali wznoszącej po objęciu Urzędu Prezydenta przez A.Dudę
może do wyborów osiągnąć wynik pozwalający na samodzielne rządzenie.
I wszystko,niestety,wskazuje na to że .tak będzie a wtedy okaże się czy A.Duda
będzie jak Komorowski "notariuszem" swojej partii czy też wykaże choćby
niewielką niezależność.
http://www.liiil.pl/promujnotke