czwartek, 27 listopada 2014

PYTANIA



Są pytania na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi.odpowiedzi
która mogłaby przynajmniej częściowo łagodzić konflikty,spory
wynikające z niejednoznacznej sytuacji.
Takim pytaniem,na które nie znam prawidłowej odpowiedzi jest
konfliktowa sytuacja po wyborach samorządowych.
Dwa przeciwstawne obozy o zupełnie odmiennych zdaniach mają
jeden wspólny cel.  DEMOKRACJĘ.

Zwolennicy koalicji rządowej, która zwyciężyła w wyborach uważają,
że chociaż zdarzały się błędy i niedopatrzenia w Komisjach Wyborczych,
chociaż elektroniczny system liczenia głosów nie zadziałał nie ma podstaw
do uznania wyborów samorządowych 2014,jako sfałszowane.
Można się z tym,od biedy,zgodzić zadając pytanie a czy te wybory były
wiarygodne? I tutaj właśnie pojawiają się wątpliwości dotyczące prawidłowego
funkcjonowania poszczególnych Komisji różnego szczebla.
Jeżeli 35% respondentów uważa,że wybory należy powtórzyć to odpowiedni
decydenci powinni wziąć to pod uwagę,
Zwycięzcy wyborów zarzucają przeciwnikom łamanie zasad demokracji,
podkopywanie fundamentów,podpalanie Polski i inne okropieństwa,
a sami chcą utrzymać niewiarygodną a może nawet zafałszowaną korzystnymi
wynikami wyborczymi DEMOKRACJĘ. ICH DEMOKRACJĘ!
W dużym stopniu winę ponosi PKW ale co przed wyborami zrobiły
instytucje kontrolne,co zrobił Sejm  z Kopacz i Sikorskim na czele.sprawujący
nadzór nad PKW.Co zrobił prezydent Komorowski?
Na te pytania znam odpowiedź. NIC !
Teraz jak kompromitacja stała się faktem,prezydent próbuje coś z tym zrobić.

Czy tym  którzy nie zgadzają się nie tylko z wynikami ale z niedoskonałościami
w funkcjonowania Komisji Wyborczych różnych szczebli należy zarzucać
łamanie zasad demokracji?  Czy inne zarzuty stawiane przez koalicję rządową
i prezydenta Komorowskiego są słuszne czy też jest to zrzucanie własnych win
na przeciwników politycznych.
Opozycja nie wyraża zgody nas budowanie czy utrwalanie demokracji
na braku wiarygodności,błędach wynikających z zaniechań Sejmu i Prezydenta
które przełożyły się takie, a nie inne działanie powodujące kolejną wewnętrzną
walkę polityczną.
Zarówno jedni jak i drudzy mówią ,że walczą o demokracje,według własnego
uznania.Czy stoimy znowu przed wyborem "mniejszego zła" w psuciu demokracji?

                         http://www.liiil.pl/promujnotke


środa, 26 listopada 2014

"AUTORYTET"



"50 radnych to będzie sukces, 100 to wielki sukces", powiedział
przed wyborami samorządowymi lider Twojego Ruchu, J.Palikot.
Jak dotąd nie ogłosił ani sukcesu ani wielkiego sukcesu,czyżby
jego przewidywania się nie sprawdziły?
Palikot mimo porażki,która była do przewidzenia,przeprasza swoich
wyborców za to ,że chciał wejść w sojusz z Sojuszem.
Wyborców raczej ma niewielu bo notowania TR są niższe niż błąd
statystyczny w dokonywanych sondażach.Tak więc przeprosin może
dokonać osobiście.Aby przypomnieć zarówno o sobie jak i o szczątkowej
formacji której szefuje robi to za pomocą mediów,Nie ważne co się
powie ważne, że w TVN 24.
Szczątkowa formacja i brak poparcia to ewidentna wina Palikota.
Nagła, kolejna zmiana poglądów,  wyrzucenie istotnych dla Ruchu
postaci, Grodzkiej i Hartmana.Ucieczka posłów sprowadzająca Klub
Poselski do Koła spowodowała stan w jakim znajduje się TR i jego
lider Janusz Palikot.
Ewentualny wybór Biedronia w Słupsku,pozbawi Palikota jednego
z najlepszych posłów nie tylko w partii ale również w Parlamencie.

To wszystko powoduje,że Palikot już teraz szuka sobie miejsca aby
nie wypaść z wielkiej polityki.Kocha Boga i premier Kopacz,zachowując
się nie tak jak opozycja rządowa ale koalicja.
Palikot liczy na to,że włażąc w odbyt premier Kopacz i Platformie
zostanie przez nią przygarnięty a nagrodą będzie jakieś miejsce na listach
PO w wyborach sejmowych. "Skoro umiesz liczyć to licz na siebie"
to moja rada dla Palikota,Zachowując się podobnie jak Michał Kamiński
(przyjmę każdą pracę,nawet za kilka tysięcy,byle przy korycie) traci
resztki swej godności i autorytetu  jeżeli go kiedykolwiek miał.

Miller i Kaczyński ,"swoim podstępnym nawoływaniem doprowadzili
do przerwania liczenia głosów".W wyniku ich wątpliwości co do
wiarygodności wyborów,do budynku PKW wtargnęli demonstranci.
Jak na człowieka wykształconego,znającego się na polityce
uczestnika i obserwatora różnych rozgrywek politycznych muszę
przyznać,ze jest to dość karkołomnie sformułowany zarzut.
Prokuratura z którą Palikot podzielił się podejrzeniem o popełnienie
przestępstwa będzie musiała stwierdzić czy była to ostatnio modna,
bilokacja ale nie osobowa a myślowa.

Nie zgadzałem się z tymi którzy nazywali Palikota "błaznem z Biłgoraju".
Myliłem się!

W polityce jak w piłce nożnej,"nie wykorzystane okazje mszczą się" .
Przykład upadku  Palikota jest na to dowodem.

                                   http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 25 listopada 2014

OBAWY NAŁĘCZA


Doradca prezydenta, lewy lewicowiec prof.Nałęcz obawia się obawia się
o to,ze lewica nie wybaczy Millerowi a oto dokładny cytat:
"LEWICA NIE WYBACZY MILLEROWI BUDOWANIA Z KACZYŃSKIM  IV RP".

Mogę w podobnym tonie odpowiedzieć prof.Nałęczowi.
Lewica nigdy nie wybaczyła i nie wybaczy Nałęczowi zdrady jakiej dopuścił
się sprawując funkcję Przewodniczącego Komisji Sejmowej badającej
tzw "aferę Rywina". Głos przewodniczącego Nałęcza,zadecydował o przyjęciu
przyjęciu raportu końcowego,którego twórcą był nie kto inny jak....ZIOBRO!
To był początek końca Leska Millera i "zjazdu"  poparcia SLD do poziomu
jednocyfrowego.
Następstwem tego kolejne wybory parlamentarne wygrał PiS,Prokuratorem
Generalnym i Ministrem Sprawiedliwości został Ziobro.
Obsesją Ziobry podobnie jak Kaczyńskiego było całkowite wyeliminowanie
lewicy ze sceny politycznej,szukanie afer i mafii w których zamieszani byli
członkowie lub popierający lewicę ludzie.
W wyniku tych działań.w do dziś nie do końca wyjaśnionych okolicznościach
śmierć,podobno samobójczą,poniosła była posłanka i minister Barbara Blida.
To prof,Tomasz Nałęcz przyczynił się swoją zdradą formacji lewicowej
do powstania IV RP i był pośrednim sprawcą śmierci Barbary Blidy.
Tak mogłaby wyglądać sytuacja gdyby kontynuowało się myśl Nałęcza
dotyczącą nie wybaczenia Millerowi.

Zarzucanie Millerowi budowanie jakiejkolwiek koalicji z PiS
jest kontynuacją wydarzeń zapoczątkowanych przez Nałęcza, jak mogę
przypuszczać celem całkowitego wyeliminowania Millera z polityki.
Już  raz ,prawie się to udało powstał LiD i nastąpiła klęska,po raz kolejny
próbowano likwidacji tej formacji po doskonałym wyniku Palikota i mizernym
SLD w wyborach parlamentarnych.Powrót Millera zapobiegł zniszczeniu
tej ,jedynej liczącej się lewicowej formacji.Próbowano jeszcze ugrać coś
"twarzą" Kwaśniewskiego w EUROPIE + i znowu "dupa zbita".
Jeżeli tacy lewi, lewicowcy jak Nałęcz nie wybaczą Millerowi to dobrze.
Trzeba ziarno oddzielić od plew,Chociaż "lewicowe" plewy zawsze znajdą
sobie dobrą fuchę doradzając prawicowemu prezydentowi.

Jerzy Urban do zwolenników Millera raczej nie należy.Warto zapoznać
się z jego zdaniem na temat prof,Tomasza Nałęcza.

"Nie jestem sympatykiem Nałęcza.Jest oślizgły,odcina się od korzeni
uchodzi za mądrego a ja go uważam za niezbyt mądrego"

Nie jestem,przynajmniej od kilku lat, sympatykiem Urbana ale co racja to racja.

                                            http://www.liiil.pl/promujnotke