niedziela, 9 listopada 2014

CZOŁGI i HAUBICE

                                
To zapewne taką broń miał na myśli rzecznik ukraińskiej armii Łysenko

Gdyby na poważnie brać wszystkie oświadczenia władz Ukrainy
na temat dostawy sprzętu wojskowego z Rosji do Doniecka,to można by
śmiało powiedzieć,że separatyści mają o wiele  więcej broni
niż cała armia ukraińska.Przykładów ewidentnego mijania się z prawdą
władz Ukrainy publikowałem na tym blogu wiele.Dziś kolejny.

Informacja przekazana w dniu 7 listopada 2014 r. przez rzecznika
ukraińskiej armii,Andrija Łysenko brzmi:
"W skład drugiego rosyjskiego konwoju,który wjechał dziś na Ukrainę
wchodzą trzy mobilne radary.W pierwszym z konwojów,według ukraińskiego
wojska maja być 32 czołgi.16 haubic i 30 ciężarówek przewożących żołnierzy
i ciężki sprzęt."

Ponieważ mam wątpliwości co do wiarygodności słów rzecznika pytam
czytelników czy rosyjski czołg zmieści się do samochodu który uczestniczył
w konwoju i czy waga czołgu nie jest za duża w stosunku do nośności pojazdu.
Wiadomo już, co było w konwojach (zdj. ilustracyjne) /AFP

Oczywiście rozważam jeszcze inną możliwość transportu czołgów i haubic.
Gdyby tak było,to nasi najwięksi przyjaciele Amerykanie zapewne mają
i przedstawia dowody aby ratować przed kompromitacją A.Łysenkę.

                        http://www.liiil.pl/promujnotke



sobota, 8 listopada 2014

MSZ



Zamiana Sikorskiego na Schetynę nie wpłynie w żaden sposób na styl
uprawiania polityki zagranicznej. Będzie to w dalszym ciągu kontynuacja
zaleceń,poleceń? zachodnich sąsiadów a nie samodzielna,korzystna dla Polski
polityka zagraniczna.
Przez cały okres urzędowania Skorski dokładnie wypełniał nałożone przez
zachód obowiązki.Chociaż prywatne zdanie  na temat "robienia laski"
Amerykanom odzwierciedla jego stan ducha ale czego nie robi się dla
międzynarodowej kariery.Niestety jego plany awansu na szefa unijnej
dyplomacji pokrzyżował Tusk decydując się na emigrację zarobkową
na prestiżową ale niewiele znaczącą funkcję "prezydenta" Unii Europejskiej.

Mimo wysiłku nie mogę sobie przypomnieć korzystnych dla Polski działań
ministra Sikorskiego.Z łatwością natomiast przypominam działania negatywne
mające wpływ na pozycję Polski na arenie międzynarodowej,na stosunki
miedzy sąsiadami które układały się podobno doskonale.

W trakcie wygłaszania kolejnego "expose"przez Sikorskiego,
(dla wyjaśnienia-expose może wygłaszać jedynie premier) nasi unijni
sąsiedzi Litwini likwidowali polskie szkoły,zmieniali od wieków używane
polskie nazwiska na brzmiące po litewsku, generalnie prowadzili antypolską
politykę w stosunku do naszej mniejszości zamieszkującej Litwę.
Jeżeli to jest przykład,znaczenia i prestiżu Polski na arenie międzynarodowej
o której tak często mówił Sikorski to co jeszcze musi się stać aby władze
III RP zrozumiały w jaki sposób jesteśmy traktowani,Nie potrafimy sobie ułożyć
stosunków z niewielkim sąsiadem a co dopiero z wielkim jak np.USA.
Nie chodzi tylko o wizy ale o lekceważący stosunek administracji USA
do Polski w szczególności do jej szefa MSZ.
Przypomnę uzgodnioną wcześniej wizytę z sekretarzem stanu Hillary Clinton
w czasie której Sikorski "ucałował klamkę" bo pani sekretarz miała inne
obowiązki niż spotkanie z polskim ministrem.Czy takie zachowanie byłoby
możliwe w stosunku do szefa MSZ Niemiec,Francji czy Rosji rozstrzygniecie
pozostawiam  czytelnikom.

Jak układała się współpraca "grupy Wyszehradzkiej" w ostatnim okresie
szkoda wspominać.Węgry,Czechy i Słowacja mieli i mają,szczególnie Węgrzy
odmienne poglądy dotyczące nie tylko sankcji ale również całego pakietu
spraw związanych z sytuacja na Ukrainie.Czy takie różnice zdań można
nazwać dobrosąsiedzkimi stosunkami o których tak często mówił Sikorski?

"Partnerstwo wschodnie" w którym Polska miała odgrywać wiodąca rolę
jako przedstawiciel UE  w kontaktach ze wschodnimi partnerami również
straciło na znaczeniu i praktycznie jest a le jakby go nie było.


Sprawa Ukrainy to totalna klęska polskiej dyplomacji i osobista Sikorskiego.
Zbyt gorliwie wypełniaj,ac polecenia Amerykanów naraził się europejskim
partnerom i Polska została odsunięta od stołu negocjacyjnego dotyczącego
problemów na Ukrainie.

Czy można powiedzieć,że Polska,kraj suwerenny prowadzi własną politykę
zagraniczną korzystną dla społeczeństwa.Moim zdaniem nie.
Czy zmiana na stanowisku ministra zmieni ten stan rzeczy,odpowiedź
brzmi jak wyżej.
Czy można prowadzić inna politykę będąc członkiem UE i NATO?
Można tylko trzeba chcieć i dbać o interes własnego państwa a nie tylko
gorliwie wypełniać "zalecenia" naszych amerykańskich przyjaciół które szkodzą
Polsce,Europie a pomagają USA.

                                        http://www.liiil.pl/promujnotke

                                                               

piątek, 7 listopada 2014

CIOSEK




Stanisław Ciosek w schyłkowej fazie członek  BP KC PZPR.
Dzięki Kwaśniewskiemu ambasador w ZSRR,a po rozpadzie
ambasador w Federacji Rosyjskiej.Pada nazwisko byłego prezydenta
A.Kwaśniewskiego ponieważ tych towarzyszy łączy jedno,zrzucenie
z siebie piętna "komucha" na rzecz światłego bezstronnego demokraty
Europejczyka.Przeszłości nie należy się wstydzić a jej odoru nie zabije
nawet  codzienna kąpiel w wodzie z Kolonii.
Ambasador Ciosek,spędził w ZSRR i FR ponad 8 lat.Nie kwestionuję
jego wiedzy na temat tego samego kraju znajdującego się w różnych
okresach przemian,szukania własnej tożsamości,znaczenia politycznego
i ekonomicznego na arenie międzynarodowej.
Mój bohater z racji pełnionej funkcji,"robi" obecnie za eksperta d/s Rosji
komentując czasem sensownie i obiektywnie wydarzenia związane z konfliktem
na Ukrainie.

Przypadkowo znalazłem wypowiedź Cioska z przed 3 tygodni i zastanawiam
się, czy jego kompetencje w sprawach Rosji nie są przecenione,a być może
ma to związek z tym,że dawny przyjaciele towarzyszy radzieckich aby nie być
posądzonym o to ,że jest rusofilem woli stać się rusofobem,bo taka
tendencja panuje obecnie w polskiej polityce.

"Zastanawiam się natomiast,jakie interesy rządzą dziś Rosją?
  Przecież Ukraina nie jest im potrzebna.Nie potrzebują nowego terytorium.
  ludzi,Zwłaszcza,że na Ukrainie nie ma żadnego złota". Pyta,ekspert Ciosek.

Kto,jak nie człowiek znający na wylot politykę radziecką i rosyjską,
mentalność społeczeństwa powinien znać odpowiedź na to proste pytanie.
Pan Ciosek unika prostej odpowiedzi kontynuując w dalszym ciągu pozbywanie
się odoru "komucha".Ponieważ ja nie mam się czego pozbywać odpowiadam na to
pytanie i wątpliwości ambasadora.
Interesem Rosji jest przede wszystkim zabezpieczenie własnych granic
i zapewnienia bezpieczeństwa własnego Narodu.Czy Pan Ambasador pamięta
może ile suwerennych państw zaatakowały Stany Zjednoczone?
W ilu państwach, przy udziale ich służb specjalnych i miliardów dolarów
przeznaczonych na budowę "demokracji"dokonano krwawych i bezkrwawych
zamachów stanu,zabijając,usuwając lub eliminując z życia politycznego
ich przywódców,często demokratycznie wybranych.

Rosja nie potrzebuje Ukrainy,nie potrzebowała nawet Krymu gdyby ustalenia
co do Ukrainy były przestrzegane.Złamano to niepisane porozumienie popierając
"Majdan",złamano umowę której sygnatariuszami byli 3 unijni szefowie MSZ
w tym nasz "orzeł" Sikorski.Wystarczyło poczekać kilka miesięcy i zdać się
na werdykt wyborczy zarówno w wyborach do Parlamentu jak i w przyspieszonych
wyborach prezydenckich.To wyborcy Ukrainy,Wschodu i Zachodu decydowaliby
o kształcie państwa a nie uzbrojeni bandyci tworzący nowy,niby demokratyczny rząd
pod lufami karabinów.

Czy tak trudno to wyartykułować Panie Ambasadorze Ciosek?

                                                http://www.liiil.pl/promujnotke