wtorek, 14 stycznia 2014

MORDERCY

 Tadeusz Ołdak - wampir z Warszawy
Ostatnio głośno się zrobiło o skazanym na 4 krotną karę śmierci,mordercy
pedofila który ma opuścić wiezienie 11 lutego  2014 r.
Euforia z powodu obalenia "komuny" doprowadziła m.in. do zmiany prawa
i zniesienia kary śmierci.Ponieważ w tym okresie najwyższą karą było 25 lat
więzienia to tym skazanym na śmierć których nie zdążono powiesić zaaplikowano
długoletnią odsiadkę.
Zbliżający się termin opuszczenia więzienia spowodował  reakcję władz,
które postanowiły, w ramach resocjalizacji zafundować bandycie terapię.
Jak twierdzi psycholog sądowy, badająca zabójcę ,nawet najdroższa terapia
nie zmieni tego człowieka i w jej ocenie,ze 100 % pewnością,twierdzi,że bandyta
po wyjściu z więzienia bardzo szybko sięgnie po kolejną ofiarę.

Pytam więc odpowiednie władze,dlaczego wydawano wielkie,jak przypuszczam
pieniądze,na terapię bandyty która okazała się fiaskiem?


Młody zdolny chłopak,pełen życia 25 latek,uczył francuskiego,znał 5 języków
marzył o karierze naukowej,niespodziewanie zachorował na czerniaka.
Choroba rozwijała się w sposób gwałtowny.Jedyną możliwością jej zahamowania
był lek sprowadzony z zagranicy.Miesięczna kuracja tym specyfikiem to koszt
około 40 tys.zł. Rodziny nie było stać na taki wydatek.
Zwrócono się do NFZ z prośbą o refundację tego leku,być może ratującego życie
tego młodego człowieka.Niestety odpowiedź NFZ była odmowna.Chociaż lek
był już od dawna stosowany w światowej onkologii, w Polsce nie był
jeszcze zarejestrowany i dopuszczony do obrotu zgodnie z jakąś tam ustawą.
Życie, życiem a ustawa rzecz święta.Młody człowiek został z premedytacja
zamordowany przez przepisy. 17 lutego 2012 "vemurafenib" ,lek wchodzacy
w skład chemioterapii niestandardowej został dopuszczony do obrotu na terenie
Polski.

Pieniądze na bezskuteczne leczenie bandyty są , bo tak stanowią przepisy.
Pieniędzy na ratowanie życia ludzkiego nie ma,  bo tak stanowią przepisy.

A jak przepisy są złe to co ?

                                                         http://www.liiil.pl/promujnotke


poniedziałek, 13 stycznia 2014

"NOWY PORZĄDEK"


Tusk: Zmiany w "śmieciówkach", krótsze kolejki do lekarzy, darmowy podręcznik


 Tusk: Zmiany w "śmieciówkach", krótsze kolejki do lekarzy, darmowy podręcznik

Ktoś kto nie interesuje się bieżąca polityką w Polsce,słuchając ostatnich wystąpień
premiera i innych członków rządu może odnieść wrażenie,że wybory parlamentarne
odbyły się jesienią ubiegłego roku.Po powołaniu nowej rady ministrów,premier
przedstawia program który ma posprzątać burdel zostawiony przez poprzedników.

Rzeczywistość jest jednak inna.Koalicja  PO-PSL rządzi już 6 lat z okładem
i ma zamiar rozpocząć sprzątanie po sobie.
Sześcioletnie rządy tej koalicji cechowało niesamowite lekceważenie społeczeństwa,
brak zdecydowania w ważnych sprawach, niekompetencja ministrów, a przede
wszystkim wiara we własną doskonałość i nieomylność,
To wszystko spowodowało,że w wielu dziedzinach życia społeczno-gospodarczego
zamiast poprawy nastąpiło zdecydowane pogorszenie.
Ta indolencja spowodowała,że notowania rządzących spadły do poziomu który
nie gwarantuje,na szczęście, kolejnego sukcesu wyborczego i dalszego spadku
poziomu życia społeczeństwa dotychczas mamionego niedotrzymanymi obietnicami.

Po raz kolejny,jakby nic się nie stało,rząd obiecuje,że naprawi to,co w dużej mierze
sam zepsuł, Czy problemy dotyczące umów śmieciowych,fatalnie zarządzanie
służbą zdrowia,wzrost bezrobocia,głodowe renty i emerytury to problemy które
uwidoczniły  się dopiero teraz czy trwają już od kilku lat.
Dlaczego więc dopiero teraz, rząd zabiera się za przygotowanie odpowiednich
przepisów aby coś zmienić.To nie jest tak, że na wiosnę znikną kolejki do lekarzy
specjalistów, wtedy to dopiero pojawią się projekty jak wyjść z tego bagna.
Nawet rzucenie na pożarcie opinii publicznej min. Arłukowicza nie zmieni
istniejącego stanu rzeczy.

Obawa porażki przed przegrana wyborczą powoduje to,że premier i jego ministrowie
na wyścigi składać będą obietnice i deklaracje naprawy w krótkim czasie tego czego
nie zdołali zrobić w ciągu ponad 6 lat rządzenia.Dlatego nasuwa się pytanie ,
dlaczego w ciągu 6 lat nie zrobiono porządku w tych dziedzinach które nie wymagały
nakładów finansowych,np: działalność Urzędów Pracy.
Dlaczego dopiero teraz rozpoczyna się batalię dotycząca umów śmieciowych,skoro
jeszcze kilka  miesięcy temu rzad kategorycznie sprzeciwiał się jakimkolwiek
zmianom w tym zakresie.Odpowiedź na te i inne pytania dotyczące działań rządu
wydaje się prosta , mają nóż na gardle ,  a obawa przed utratą  władzy i konsekwencjami wynikającymi z jej utraty jest tak wielka,że rządzący obiecają
wszystkim ,wszystko aby tylko utrzymać się przy żłobie. Kolejni ministrowie
w najbliższym czasie będą prezentować swoje programy naprawy Polski.
Czyli kolejny pakiet obietnic których realizacja nastąpi w przyszłości,czyli nigdy.
Premier wkrótce odpowie na pytanie , "jak żyć"  czy będzie to dotyczyło biedaków
mających 1000 zł. dochód ze śmieciówki bądź emerytów i rencistów z dochodem 700 zł.
W tym natłoku obietnic zdezorientowane społeczeństwo może popełnić po raz
kolejny błąd i uwierzyć oszustom.
A oni , jak już osiągną cel ,zamiast realizacji obietnic to pokażą Wam w latach
2014 - 2015:       4 x patrz na poniższy obrazek.


Jak to lubicie to głosujcie na PO i PSL. 


                                                                    http://www.liiil.pl/promujnotke

                                                

niedziela, 12 stycznia 2014

Mój "dżender"

Biskupi

 Zamiast zająć się rzeczywistymi problemami z którymi boryka się
społeczeństwo ,zarówno wierzące jak i nie wierzące w Boga,tematem
do dyskusji stała się nauka?,ideologia ? "gender".
Jak przypuszczam ponad 90 % naszego społeczeństwa,w tym ja,nie miało
zielonego pojęcia o istnieniu słowa "gender". Owszem ,mamy jakie takie
pojęcie o tożsamości płciowej ale większą wiedzę posiadają jedynie
specjaliści zajmujący się tym tematem.
Nie przeszkadza to nam toczyć ogólnonarodowej dyskusji a w zasadzie
sporu o pozytywnym i negatywnym wpływie  gender na społeczeństwo.

Gdy ideologia?, nauka ?  "gender" w latach 50 XX w. była jeszcze w powijakach,
ja już zacząłem pobierać nauki w 7 klasowej szkole podstawowej.
Aby opisać mój pierwszy kontakt z gender muszę ten okres lat 50 ubiegłego
wieku nieco przybliżyć,szczególnie młodszym czytelnikom.
Nie będzie to historyczne ale związane z damską modą przybliżenie.

Ówczesne damy,zachwyciły się zachodnią modą dotyczącą nowego
rodzaju pończoch tzw. "nylonów" i "stylonów". Ponieważ techmologia
ich wytwarzania nie stała na tak wysokim poziomie jak obecnie, to aby
te cuda szczególnie ze "szwem" trzymały się na nogach dam potrzebne
było urządzenie podtrzymujące zwane z niemiecka "halterami".
"Haltery" to pas zakładany na biodra,często ozdobny z zazwyczaj
4 zwisającymi gumkami zakończonymi gumowym zapięciem w kształcie
gruszki i  metalowym zaciskiem w podobnym kształcie.
To urządzenie podtrzymywało nylony na nogach dam w latach 50
i późniejszych XX wieku.

Wyobraźcie sobie drodzy czytelnicy,że ja jako chłopak również korzystałem
z tych damskich "halter". Co prawda nie chodziłem w nylonowych
pończochach tylko takich grubych szarych z nieokreślonego materiału
ale "haltery" miałem i ich często używałem.
Nie sadzę abym był jedynym chłopcem korzystających z tego damskiego
urządzenia ale z "gender" zetknąłem się już w jego wieku niemowlęcym.
Nie zaburzyło to mojej osobowości płciowej i mimo wieku i różnych
przypadłości z nim związanych nadal uważam się za mężczyznę.

Miłej niedzieli.

                                             http://www.liiil.pl/promujnotke