sobota, 21 grudnia 2013

WOJENKA

 Pogrzeb żołnierza poległego w Afganistanie
"Zdecydowanie odchodzimy od nadgorliwie ogłoszonej w 2007 roku polityki
ekspedycyjnej. Koniec łatwego wysyłania żołnierzy polskich na antypody świata" -
mówił niedawno prezydent Komorowski.
Widocznie ani minister Skorski ani premier Tusk nie brali sobie,na poważnie
tego oświadczenia skoro ,kolejny raz polskie władze,nie proszone o pomoc,
sami zadeklarowali wsparcie Francuzom.

Bogatsze finansowo,lepiej uzbrojone i wyposażone armie,państw członków
Paktu Północnoatlantyckiego nie pchają się do  podejmowania tego typu
działań a nasze władze chętnie wydają pieniądze podatnika na kolejne
misje które,z punktu widzenia interesów obronnych czy szkoleniowych
nie maja żadnego znaczenia ani dla Polski ani dla żołnierzy którzy biorą
w nich udział.Chyba ,że nasze władze w tajemnicy przygotowują okupacje
jakiegoś afrykańskiego państwa i do tego ma służyć doświadczenie
w republice Środkowoafrykańskiej.Podobne doświadczenie zdobywamy
w Afganistanie może i na ten kierunek ma plany Sztab Generalny WP.

Podejmując decyzję o wysłaniu polskich żołnierzyna terytorium obcego
państwa kolejno wszyscy decydenci łgali jak "bura suka".
Misja,pokojowa,stabilizacyjna,logistyczna,techniczna to kamuflowanie
działań naszych żołnierzy zabijają,są zabijani na tych oszukańczych
w nazwie misjach.Chociaż jadą na wojnę rządy wciskają społeczeństwu
kit o pokojowym działaniu naszych żołnierzy.

"Nie wysyłamy tam  polskich żołnierzy na działania wojenne"
powiedział premier.W Afganistanie przecież też nie walczymy a giną
nasi żołnierze ,wielu jest rannych o których później rząd,wojsko, zapomina.
Przykład "człowieka z gór" jest tego dobitnym przykładem.

Bujdy o zdobywaniu doświadczenia w warunkach bojowych należ
potraktować jako bajki.To KASA jakiej nie zarobi się w kraju jest
napędem wyjeżdżających,bo gdzie i kiedy te doświadczenie wykorzystamy?
No chyba ,że z Kaczyńskim na Moskwę  ruszymy.

Spore pieniądze zasilające kieszenie uczestników misji wypłacane są
nie z kasy ONZ,USA czy NATO ,ale z kasy podatników czyli mojej
i Twojej, naszej- ja się na to nie zgadzam a Wy?

Może ktoś mi wyjaśni,kto imiennie i w jakich okolicznościach może
podjąć decyzję o udziale polskich wojsk w różnego rodzaju wojenkach.
Czy takie uprawnienia ma premier Tusk lub minister Sikorski?  -
czy też podejmując decyzję przekroczyli  własne kompetencje.

                                            http://www.liiil.pl/promujnotke

piątek, 20 grudnia 2013

Na zdrowie!

 Czekał na – czekał na umówioną wizytę u lekarza
Za kilka dni Święta , będzie wiec okazja do toastów "na zdrowie".
Zdrowie jest nam potrzebne do tego abyśmy mogli się leczyć.
Chorzy nie maja większych szans na dostanie się do lekarza,
bo do czasu wyznaczonej wizyty albo "odwalą kitę" albo wyzdrowieją.

Za to wszystko, opozycja i pacjenci obwiniają ministra Arłukowicza,
minister szefową NFZ i problem wydaje się rozwiązany.
Nie jestem sympatykiem Arłukowicza, można powiedzieć ,że
upierdliwym przeciwnikiem punktującym jego postepowanie
nakierowane jedynie na własna karierę.Mimo tej antypatii i wielu
nieprzychylnych notek na temat Arłukowicza uważam,że żadna
zmiana na stanowisku Ministra Zdrowia nie uzdrowi naszej słuzby
zdrowia.Przeciwnicy z opozycji  ,Piecha-PiS ,Balicki-SLD, ani inni
żądający głowy Arłukowicza sadzą,że zmiana ministra może coś zmienić.
Gdyby to oni stanęli obecnie na czele resortu to też niewiele by zmienili.
Zmienić należy nie ministra a system funkcjonowania całej służby zdrowia.
Aby to uczynić potrzebne są po pierwsze pieniądze po "ente" pieniądze,
a w dalszej kolejności dyskusja i wspólne koalicyjno-opozycyjne
wypracowanie i wdrożenie, nowego,efektywnego systemu opieki
zdrowotnej w Polsce.
Poprzedniczka min.Arłukowicza, min.Kopacz wprowadziła pacjentów
w błąd wielokrotnie powtarzając "że pieniądze idą za pacjentem".
Zycie pokazuje ,że to pacjenci idą za pieniędzmi bo leczą się u lekarzy
czy w ośrodkach które jeszcze dysponują limitami przyznanymi przez NFZ.
Nie ma limitu nie ma leczenia,szczególnie odczuwalne jest to w IV kwartale.
To o czym mówiła min.Kopacz funkcjonuje np.w Austrii.
Lekarze leczą a austriackie Kasy Chorych płacą za leczenie,oczywiście
procedury są wcześniej wyceniane ale nie LIMITOWANE jak w Polsce.
To lekarze ,nie urzędnicy,u nas NFZ, decydują o metodach,badaniach,
lekarstwach które ratują ludzkie życie bez względu na koszty.

Komercjalizacja, nie mówię już o prywatyzacji służby zdrowia wywołuje
u Polaków natychmiastową negatywną reakcję.Oczywiści sprywatyzowanie
służby zdrowia w podobny sposób jak prywatyzacja zakładów przemysłowych
nie wchodzi w rachubę.To była rabunkowa działalność powodująca
upadek przemysłu zmniejszenie miejsc pracy skutkujące ponad 2 milionowym
bezrobociem.Należy wypracować taki model na który państwo będzie stać
a pacjenci na tym zyskają. Premier Tusk zamiast proponowania prezydentowi
Komorowskiemu obrad przy okrągłym stole w sprawie Ukrainy powinien
proponować  rozmowy o strukturalnych zmianach w służbie zdrowia, polityków
wszystkich opcji tak zasiadających w Sejmie jak i będących poza jego strukturami,
albo szukać większości do zmiany Konstytucji ,szczególnie art.68 pkt,1,2,3.


                                   http://www.liiil.pl/promujnotke


czwartek, 19 grudnia 2013

Praca dla młodych 2


Jak można w tak perfidny sposób kłamać i oczerniać rząd Pana Premiera
Tuska skoro fakty a konkretnie ,  FAKT pl. podaje zupełnie co innego.
Pan Premier , jego ministrowie robią wszystko aby młodzieży,nie zawsze
z wyższym wykształceniem zapewnić odpowiednią pracę a za jej wykonanie
wysokie wynagrodzenie.

Dobrawa Morzyńska. 
Dobrawa Morzyńska 23 lata, jeszcze studiuje a jest już radną PO ,
za diety otrzymuje 15 tys.Oprócz studiów,pracy jako radna,dodatkowo 
zatrudniona została jako "asystentka polityczna" szefa KPRM
ministra Jacka Cichockiego. Pracowita dziewczyna. /............../
Powyższy wpis to urywek notki opublikowanej w dniu 21.10.2013 r. 

Czas i życie pisze dalszy scenariusz dla uroczej studentki "związanej" z PO.
Pani lub Panna Morzyńska nie będzie już "asystentką polityczną" ministra 
Cichockiego, awansowała i to dość wyraźnie z asystentki, na szefową.
Wzrośnie również jej wynagrodzenie do 8,000 zł.
Pracą dla młodych przejał się nowo mianowany minister finansów, Szczurek.
Zatrudnił studentkę-asystentkę na stanowisku "szefowej gabinetu politycznego".

Zainteresowanie nowego ministra finansów "swoimi  analitycznymi 
umiejętnościami" wzbudził również 21 letni student,  Jan Lang.
Ministerstwo finansów tłumaczy ,że nie miało pojęcia o tym,że zatrudnia
za 4,500 zł. syna byłego ambasadora w Afganistanie, Macieja Langa.

Nie jestem przeciwnikiem zatrudniania młodych ,zdolnych, nawet nie
do końca wykształconych ludzi. Przeciwny jestem ich wysokim pensjom,
które  mają dzięki układom,powiązaniami partyjnymi które umożliwiają 
im karierę o której jedynie marzyć mogą inni młodzi.
Podobnie a może nawet lepiej wykształceni ludzie,nie mający "układów"
powiększają rzeszę bezrobotnych lub emigrują za pracą.
Obawiam się również o zdrowie nowej szefowej,ciężka praca w ministerstwie
z siedzibą w Warszawie,  uczestnictwo w obradach rady w Pruszczu Gdańskim
 i studia w Gdańsku. Jak ona to godzi,może napisze poradnik w tej sprawie?


   Analityk                                          Minister

                        http://www.liiil.pl/promujnotke