poniedziałek, 11 listopada 2013

Kradzież

DZIENNIK pl.

Polski ekonomista o transformacji: Nas wtedy po prostu okradziono
2013-11-09 | Ostatnia aktualizacja: 08:49 | Komentarze: 0 | skomentuj
Witol Kieżun
Witol Kieżun / Wikimedia Commons
Nasza transformacja to była klasyczna neokolonizacja – profesor ekonomii Witold Kieżun nie zostawia suchej nitki na przemianach gospodarczych po 1989 r.

Strasznie pan okrutny?
Dlaczego?
Rozwiewa pan przekonanie, że co jak co, ale transformacja ekonomiczna to nam się udała. Wprawdzie było ciężko, lecz teraz jesteśmy już na najlepszej drodze do trwałego rozwoju. Tymczasem czytając pana najnowszą książkę „Patologia transformacji”, można dojść do wniosku, że polskie przejście od komunizmu do wolnego rynku było niewypałem. A cały związany z tym trud i wyrzeczenia – daremne.
Wcale nie mówię, że to był wysiłek daremny. Uważam, że system gospodarki planowej był nonsensowny. I dobrze się stało, że został zlikwidowany. Podobnie jak panujący przed rokiem 1989 system komunistyczny zakładający, że każdy, kto myśli inaczej, jest wrogiem i należy go zniszczyć. Sam należałem do tych obywateli PRL, którzy nie chcieli się pogodzić z tamtą rzeczywistością. Dowodem niech będzie moja własna biografia. Walczyłem na wojnie, siedziałem w więzieniu i łagrze w Związku Radzieckim, wyrzucano mnie z pracy, był okres, kiedy nie wolno mnie było nawet cytować w pracach naukowych. Mało tego. Sam byłem autorem pierwszego projektu transformacji ekonomicznej.
Przed Balcerowiczem?
Na długo przed nim. W 1972 r. Zakład Prakseologii PAN, którym kierowałem, przygotował plan daleko idących reform gospodarczych. I referowałem to u ministra Tadeusza Wrzaszczyka (który był głównym strategiem ekonomicznym ekipy Gierka – red.). Ten plan przewidywał likwidację zjednoczeń (czyli organów zarządzania całymi branżami usług i przemysłu w czasach PRL – red.), wielu niepotrzebnych ministerstw i stworzenie jednego ministerstwa gospodarki. Proponowaliśmy daleko posuniętą samodzielność kierowników przedsiębiorstw, a w terenie wprowadzenie elementów wolnego rynku. Do tego stworzenie stutysięcznej armii bezrobotnych.
Armii bezrobotnych?
Chodziło o to, żeby skończyć wreszcie z zasadą „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”. Pamiętam taką sytuację. Zatrudniałem osobę, która pracowała „na niby”. Więc ją zwolniłem. W ciągu pół roku miałem 25 interwencji w jej sprawie. A to z komitetu partyjnego, a to z dzielnicowego, a to znów ze związku zawodowego. Po to miał być ten rezerwuar 100 tys. bezrobotnych. Żeby była groźba zwolnienia.
I jaka była reakcja?
Usłyszałem, że to są koncepcje antysocjalistyczne i antypartyjne. Z mojej perspektywy jest więc oczywiste, że należało przejść od komunizmu do wolności gospodarczej i swobody politycznej. I dobrze, że w 1989 r. to się stało.
W czym więc problem?
W tym, że polska transformacja została przeprowadzona źle. Mało tego. Ona była zrobiona skandalicznie źle. Ludzie, którzy za nią stali, byli niekompetentni, a niektórzy i nieuczciwi. A przeprowadzona przez nich „reforma gospodarki” polegała głównie na likwidacji potencjału ekonomicznego tego kraju. Bardzo dziękuję za takie „osiągnięcie”!
Pan mówi „likwidacja potencjału ekonomicznego”. Autorzy transformacji powiedzieliby o „koniecznych dopasowaniach naszej zacofanej gospodarki do twardych reguł wolnego rynku i kapitalizmu”.
Powiedziałbym nawet ostrzej. Nas wtedy po prostu okradziono.
Aż tak?
Mój Boże, mogę panu podać konkretne przykłady. Weźmy choćby prywatyzację. 92 proc. polskich przedsiębiorstw przeznaczonych na sprzedaż było wówczas ocenianych i wycenianych przez podmioty zagraniczne. Efekt był taki, że niektóre z nich sprywatyzowano za cenę niższą, niż wyniosły koszty ich oceny.
Mówi pan o przedsiębiorstwach stojących zazwyczaj na granicy bankructwa.
Ich trudna sytuacja była w dużej mierze pochodną fatalnego przeprowadzenia polskiej transformacji. Cała nonsensowna polityka antyinflacyjna dokonywana poprzez natychmiastowe otwieranie granic. Plus takie narzędzia jak popiwek oraz 10-krotny skok oprocentowania kredytów. Przecież to był dla ogromnej części polskiego przemysłu wyrok śmierci. Na domiar złego Polska po 1989 r. nie miała strategicznego planu dotyczącego polityki przemysłowej. Nie oceniono na spokojnie, które gałęzie przemysłu są perspektywiczne i które warto rozwijać, bo mogą przynosić nam zyski, gdy sytuacja się uspokoi. Sprzedawano na ślepo. Efekt był taki, że duża część potencjału gospodarczego została po prostu zmarnowana. Nasze najlepsze przedsiębiorstwa, które miały szanse konkurowania na zagranicznych rynkach, zostały kupione przez kapitał zagraniczny tylko po to, żeby je zaraz pozamykać albo prowadzić marginalną produkcję jakichś elementów.

DZIENNIK pl


http://www.liiil.pl/promujnotke


sobota, 9 listopada 2013

NAGRODY

 50 memów na 5 lat rządu Donalda Tuska.
Test na większość, pozwalającą rządzić wypadł dla koalicji pozytywnie.
"Zgrzytem" jest to ,że odmawia się społeczeństwu, zresztą nie po raz pierwszy,
podejmowania decyzji zgodnie z własną wolą a nie wolą posłów,przymuszanych
dyscypliną i strachem przed upadkiem koalicji.
Zapewne wynik referendum byłby taki sam, jak głosowanie sejmowe
ale obywatel czułby sie dowartościowany tym,że w ważnych sprawach rządzący
liczą się z jego zdaniem.
Jako jedną z przyczyn, braku zgody na referendum ,wymienia się nakłady
finansowe które ponosi państwo, czyli MY podatnicy, na przeprowadzenie
tego demokratycznego aktu.

Zastanawiam się,co dla przeciwników referendum jest ważniejsze.
PIENIĄDZE czy DEMOKRACJA .
Odpowiedź jest jednoznaczna ,pieniądze.
Czy kilka milionów wydanych na ten cel , miałoby wielki wpływ na nasze
ponad bilionowe zadłużenie, czy jeszcze bardziej zwiększony byłby, już  i tak
ogromny,tegoroczny deficyt budżetowy.

Doskonale wiemy,że instytucje państwowe i samorządowe marnują
rocznie nie miliony a miliardy złotych. Buduje się luksusowe siedziby,
kupuje limuzyny z najwyższej półki itd. Z przykładami tego rozpasania
instytucji państwowych czytelnicy mogli się wielokrotnie spotkać na moim blogu.

Nie ma pieniędzy dla najbardziej potrzebujących,nie ma pieniędzy dla
śmiertelnie chorych są za to pieniądze i to dość spore dla urzędników
zatrudnionych w Kancelarii Premiera i Ministerstwach.

47 (czterdzieścisiedemmilionówzłotych)  wykorzystano w 3 kwartałach
bieżącego roku na premie w Kancelarii i Ministerstwach.
Oto kilka przykładów,podaje tylko nazwisko ministra i kwotę przeznaczoną
na premię, w milionach;

Sikorski         -  14,0          
Rostowski     -     7,5      
Sienkiewicz  -     4,6      
Siemoniak    -      4,4    
Kamysz        -      3,4     
Nowak          -      1,1
Tusk              -      0,8
Mucha           -      0,7......................itd.

A oto uzasadnienie:
nagrody zostały przyznane za szczególne osiągnięcia w pracy, terminowe realizowanie zadań, ukończenie trudnych projektów, pracę pod presją czasu, czy zaangażowanie i kreatywną postawę.

Gdyby wysokość premii,ze względu na kryzys,obniżono tylko o 10 %
i  zezwolono na demokratyczną decyzję,czyli referendum, to w długoterminowym
okresie czasu Platforma by zyskała.Uratowali większość, jeszcze sobie  porządzą
ale wyborów nie wygrają.


                                http://www.liiil.pl/promujnotke


piątek, 8 listopada 2013

KŁOPOTek

Eugeniusz Kłopotek, fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Czy jest zauważalna różnica pomiędzy demokracją parlamentarną
w której funkcjonujemy od prawie ćwierćwiecza a dyktaturą proletariatu
w której żyliśmy po wojnie? Różnice występują jedynie w kilku przypadkach.

Podobnie jak PZPR narzucała społeczeństwu swoja wolę również
w demokracji większość sejmowa stanowi o tym co jest dla społeczeństwa
dobre a co złe. Demokracja wprowadziła pewne mechanizmy kontrolne
dzięki którym społeczeństwu wydaje się,że rządzący liczą się z jego zdaniem.

Czymś takim jest  REFERENDUM. Gdyby w jakiejś istotniej sprawie
zebrać nawet 10 milionów podpisów, to rządzący zwykłą większością
głosów wyślą 10 milionów Polaków "na drzewo" i nie dopuszczą do zmiany
swoich zamierzeń. Bzdury zawarte w Konstytucji  typu: "rządzi większość
z poszanowaniem praw mniejszości" nie są nic warte.
Ustrój się zmienił jednakże o istotnych sprawach decyduje większość
sejmowa mimo sprzeciwu większości społeczeństwa,

Referendum ,potocznie zwane ws. 6 latków.
Dlaczego właśnie to referendum budzi takie emocje i taką niespotykaną
mobilizację koalicji rządzącej.Przecież nie chodzi w nim o odwołanie złego
premiera czy jeszcze gorszego koalicyjnego ministra,chodzi tylko
o wiek w którym nasze dzieci lub wnuki rozpoczną naukę w szkole.

To głosowanie ma dać premierowi odpowiedź na pytanie: czy rząd
ma jeszcze większość parlamentarną i mandat do sprawowania władzy.
Tusk nie jest tak odważny jak,swego czasu, Leszek Miller i boi się
ryzyka postawienia sprawy jasno i poddania się weryfikacji posłów.
Miller wtedy wygrał,być może i Tusk też by wygrał ale obawa przegranej
zmusza go do testowania właśnie na tym nieszczęsnym referendum.
To kolejne łamanie zasad demokracji i lekceważenie,w tym ptrzypadku
ponad miliona ludzi którzy złożyli podpis pod wnioskiem o ten
należny im akt demokracji.

Poseł Kłopotek wraz z kolegą z sojuszniczego PSL obiecali,że poprą
referendum.PSL wprowadzi dyscyplinę klubową i jak Kłopotek zagłosuje
inaczej to będzie miał kłopot.Może nawet wylecieć z PSL.
To kolejny przejaw demokracji.Poseł który podobno reprezentuje wyborców
ma głosować nie, zgodnie z ich wolą ale dyscypliną partyjną.
To kpina z demokracji. Zapewne Kłopotek,który niejednokrotnie
stwierdził , "nóż mu się w kieszeni otwiera" jak się go zmusza do głosowania
wbrew sobie pewnie i dzisiaj zostanie okaleczony otwierającym się nożem
bo nie zaryzykuje wylotu z partii.
 Według mnie duet Donald Tusk i Jacek Rostowski powinien opuścić rząd - stwierdził nieoczekiwanie na antenie Radia TOK FM Eugeniusz Kłopotek. Znany z krytykowania własnego rządu poseł nie przebierał w słowach. Powiedział, że przez ministra finansów czuje się oszukany, a premier musi odejść, bo tylko to może uratować koalicję.

Straszak uruchomiony przez Tuska w postaci wcześniejszych wyborów
zadziała zapewne  na koalicjanta, ale czy zadziała na członków PO którzy mają
dość dyktatury Tuska i dość rozumu aby pojąć ,że od pewnego czasu
przewodniczący Tusk bardziej szkodzi partii niż pomaga?


                             http://www.liiil.pl/promujnotke