wtorek, 28 czerwca 2022

IMMUNITET

 

Poseł też człowiek i napić się może. Szczególnie w okresie dokuczającej nam fali upałów. Pan poseł Franek Sterczewski jest nie tylko doskonałym biegaczem o czym mogliśmy się naocznie przekonać gdy ścigał się ze Służba Graniczną ale jest również niezłym rowerzystą. Problem w tym, że rowerzyści również podlegają przepisom Kodeksu Drogowego, szczególnie gdy jeżdżą  w nocy po pijanemu dodatkowo bez świateł. Ale od czego "wybrańcy Narodu" mają immunitet.

"Immunitet poselski to wynikająca z zapisów konstytucji /Atr.1o5/ ochrona przed pociągnięciem  posła do odpowiedzialności z tytułu jego czynów, które mieszczą się w zakresie  działalności poselskiej wynikającej z mandatu".

 Czy poruszanie się po drogach publicznych pijanego posła jest również chronione immunitetem? Zasłanianie się tym dokumentem aby odmówić rutynowego badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu świadczy o tym ,że poseł nie zna przepisów dotyczących immunitetu. Był nawalony to zapewne zapomniał do czego służy legitymacja poselska i immunitet. Również okolicznością łagodzącą jest przyznanie się do winy posła Sterczewskiego i wpłata 5.000 tysięcy na rzecz Fundacji Pomocy Ofiarom Wypadków Drogowych. Mam nadzieję, że Policja  po analizie zachowania posła wystąpi do Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu. Mam również nadzieję, że posłowie opozycji nie będą robić z tego wybryku sprawy politycznej jak uczyniono w Senacie  w kwestii immunitetu marszałka Grodzkiego, który podejrzany jest o czyny nie mieszczące się w działalności poselskiej.

PS. 

Poseł Franciszek Sterczewski zapowiedział dobrowolne zrzeczenie się immunitetu celem wyjaśnienia sprawy. Brawo!

 

                                                             http://www.liiil.pl/promujnotke



poniedziałek, 27 czerwca 2022

red.LIS

 

 

Gdybym napisał ,że darzę sympatią  redaktora Lisa to bym skłamał. Nie zależnie od antypatii cenę go jako dziennikarza chociaż z wieloma poglądami  i wypowiedziami T. Lisa się nie zgadzam. Podobnie jak wielu innych słuchaczy czy czytelników byłem zaskoczony natychmiastowym wyrzuceniem, bo jak to inaczej nazwać, ze stanowiska redaktora naczelnego polskiej wersji Newsweeka. Na początku nie podano powodów zrezygnowania z usług Lisa a potem zaczęły wypływać informacje o złym zachowaniu się redaktora Lisa w stosunku do pracowników zwanym z angielska mobbing. To trzecie w ostatnim okresie modne słowo po # ME Too i coming out. Rej jednak nie miał racji bo Polacy to jednak gęsi nie znający swego języka. Redaktora Lisa usunięto za wulgarny język np. nadużywanie słowa "kurwa". Gdybym od każdej "kurwy" wypowiedzianej przez krytyków Lisa zebrał po jednym groszu byłbym pewnie milionerem. Lisa ukarano również za to ,że kazał jakiemuś podwładnemu wypierdolić planszę która moim zdaniem tylko do tego się nadawała. Czy oskarżono  organizatorów bądź manifestantów niosących hasło  #strajk kobiet "WYPIERDALAĆ"?. Lisowi przypisuje się również opowiadanie sprośnych kawałów nawet o gejach, czy istnieje prawny zapis zabraniający kawały o gejach?

Jest jeszcze wiele innych zarzutów które obserwatorzy tego cyrku z Lisem zapewne znają. Ciekawi mnie tylko to, dlaczego teraz jak Lis już opuścił kurnik, jego mieszkanki mówią o swoich nerwach, płaczu, załamaniu. Mogli wcześniej, Panie i Panowie współpracownicy Lisa , pożegnać się z redakcją nagłośnić temat w mediach innych niż w Ringier Axel Springer Polska. W Polsce niestety panuje taka zła  zasada, że kopie się leżącego którym obecnie jest red. Tomasz Lis. A ja mu współczuję.

Oczywiście red. Lis jest winny ale bardziej wierzę w to ,że jak twierdzi sam zainteresowany to tylko półprawdy z wydarzeń jakie miały miejsce w redakcji Newsweeka, a nie cała prawda.

                                                                 http://www.liiil.pl/promujnotke



piątek, 24 czerwca 2022

NADZIEJA

 

"To zwycięstwo. Teraz pokonamy wroga odbudujemy Ukrainę, staniemy się członkiem UE, a potem - w końcu odpoczniemy" powiedział prezydent Ukrainy, po przyznaniu statusu oficjalnego kandydata do Unii Europejskiej. To program na najbliższe kilka ,kilkanaście lat. Ten cel można byłoby osiągnąć o wiele wcześniej, bez rozlewu krwi ogromnych strat w infrastrukturze i wielu innych strat które przyniosła i przynosi nadal trwająca wojna. Nie wiemy kiedy i czyim zwycięstwem zakończy się ta wojna. Wystarczyło zrezygnować z aspiracji wstąpienia do Paktu Północnoatlantyckiego.

Nadzieja którą UE dała Ukrainie nie zmieni przebiegu wojny którą oficjalnie Ukraina wygrywa a nieoficjalnie traci coraz to większe obszary swojego terytorium i mimo pomocy militarnej państw NATO ma niewielkie szanse na odzyskanie terenów na których Rosjanie wprowadzają własną administrację. Zdaję sobie sprawę, że wielu obserwatorów tych wydarzeń jest po stronie Ukrainy jednakże rzeczywistość jest nieco inna niż informacje podawane przez SBU i powielana przez sprzyjające Ukrainie światowe media.

Decyzja UE o przyznanie Ukrainie statusu oficjalnego kandydata jest decyzją polityczną bo w tym momencie Ukraina nie spełnia żadnego z "kryteriów kopenhaskich" czyli warunków jakie oczekuje UE od nowego kandydata. Precedensem jest również przyznanie statusu państwu w którym trwa wojna. Te wszystkie puste gesty nie skrócą drogi Ukrainy do UE ale mają pokazać Rosji solidarność Unii Europejskiej z Ukrainą. Nie będzie to niestety miało wpływu na przebieg konfliktu.


                                                            http://www.liiil.pl/promujnotke