1 maja świętowaliśmy 18 rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. W całym kraju odbywały się mniejsze lub większe uroczystości związane z tą rocznicą. Takie mniejsze, jak widać na powyższej ilustracji uroczystości zorganizowała prezydent Gdańska A.Dulkiewicz. Wśród zaproszonych gości główną postacią był były prezydent Europy garderobiany Junckera, były premier a obecnie przewodniczący Platformy Obywatelskiej i aspirujący do przywództwa całej opozycji, Donald Tusk. Oprócz osób zaproszonych, gromadki dziennikarzy obecnych było kilkanaście, no może kilkadziesiąt osób. Gdzie podziały się te czasy w których pojawienie się Tuska gromadziło setki a może nawet tysiące jego zwolenników. Wyborcy, politycy i zwolennicy Platformy powinni już teraz zdać sobie sprawę z tego, że jakikolwiek sukces jej formacji pod przewodnictwem Tuska jest bardzo wątpliwy a pokonanie partii rządzącej wręcz niemożliwe. Pamięć o niespełnionych obietnicach, podwyższenie podatków, czy wieku emerytalnego i wreszcie "ucieczka" do Brukseli nie zostały Tuskowi wybaczone przez wyborców. Chcąc rywalizować z PiS, Platforma musi postawić na polityka nie obciążonego niepopularnymi decyzjami Tuska.
W cieniu tego blamażu wizerunkowego Tuska, namaszczony w przeszłości właśnie przez Tuska, były prezydent Komorowski zainaugurował Konwencje Koalicji Polskiej i powiedział że , jest przekonany, o tym że partia Donalda Tuska nie ma już potencjału, żeby przyciągnąć do siebie zawiedzionych wyborców PiS. Trudno się z tym nie zgodzić, bo po skręcie w lewo, konserwatyści z PO uciekają do innych formacji centro-prawicowych. Skręt w lewo i próba marginalizacji Lewicy spowodowały efekt przeciwny od spodziewanego, zmobilizowały elektorat Lewicy i w jednym z ostatnich sondaży Lewica jest na trzecim miejscu.
Przed Donaldem Tuskiem trudna decyzja czy walczyć do końca i przegrać?. czy też pozwolić młodszym spróbować wygrać, co nie jest wykluczone.