Mamy nowy temat którym pasjonują się politycy,szczególnie opozycji
oraz dziennikarze,z reguły nazywający siebie niezależnymi ale to ściema.
Ikona Solidarności, obrońca prawa i demokracji Władysław Frasyniuk
został zatrzymany."Przyszli po niego 0 6:10 rano" donosi niezależny portal
"na:Temat".W podobnym tonie wypowiadają się wszystkie niezależne media.
Ani ikona Solidarności ani #dobra zmiana nie są moimi ulubieńcami na arenie
politycznej.Dlatego dziwi mnie bardzo jednoznaczna ocena zarówno polityków
walczących o demokracje i państwo prawa jak i mediów który mają podobny cel.
To wydarzenie,moim zdaniem nie należy rozpatrywać jako zemstę na Frasyniuku
za "odpoczynek na ulicy"ale uzasadnione działanie,zgodne z obowiązującym
w Polsce prawem.Pomijam już lekceważące zachowanie Frasyniuka w stosunku
do policjantów proszących go o dane jak i również chwalenie się swoją przeszłością.
Czy w tej bohaterskiej przeszłości w podobny sposób zachowałby się w stosunku
do legitymujących go funkcjonariuszy MO? Jestem pewny,że nie.
Przejdźmy do momentu zatrzymania nie posiłkując się sympatią ani antypatią
do jednej czy drugiej strony konfliktu,ale zgodnością działania z obowiązującymi
przepisami prawa.
Prawo zobowiązuje świadka,podejrzanego czy innego wezwanego do stawienie
się przed organem wzywającym,Nie ma wyjątków nawet dla takich bohaterów
jak Frasyniuk.Wezwany Frasyniuk dwa razy "olał" wezwania bez konsekwencji.
Zwykły obywatel poniósłby konsekwencje wynikające z przepisów np.karę
pieniężną w wysokości do 10.000 zł.Frasyniuka potraktowano łagodnie z te
dwie nieusprawiedliwione obecności i zgodnie z karami zawartymi w rozdziale
31 kodeksu postępowania karnego zarządzono przymusowe doprowadzenie.
Wzburzenie polityków wywołało również złożenie kajdanek Frasyniukowi.
Ustawa o Policji z 1990 roku reguluje i tę kwestię.
Frasyniuk znany z niekonwencjonalnych zachowań mógłby próbować zbiec
zaatakować funkcjonariuszy lub zrobić sobie krzywdę bo jak sam przyznaje:
"Też mam w dupie prawo".
Doprowadzony Frasyniuk odmówił składania zeznań i po 10 minutach
został zwolniony.O jego winie bądź niewinności rozstrzygnie sąd.
Przyznam się że nie rozumiem tych polityków,dziennikarzy którzy cały
czas walczą o demokrację i prawo.Jak już prawo upomina się o ich kumpla
to stwierdzają że,to bezprawie,skandal.Więcej powściągliwości zarówno
w działaniach jak i w wypowiedziach zapewne odniosłoby większy skutek
niż popieranie działań niezgodnych z prawem.
Jestem ciekaw zachowania się tych,stojących murem za Frasyniukiem
gdyby podobny przypadek spotkał Iksińskiego.Nikt by mnie rozdzierał szat
jak w przypadku upadającej "legendy" Solidarności.
http://www.liiil.pl/promujnotke