Słynne powiedzenie Kazimierza Górskiego ,"tak się gra jak przeciwnik pozwala",
zostało wykorzystane przez premiera M.Morawieckiego wizytującego Węgry.
Opozycja oczywiście oburzona jest kierunkiem pierwszej bilateralnej
wizyty premiera.Schetyna,po objęciu teki szefa MSZ jak twierdzi, rano był w Paryżu
a wieczór w Berlinie lub na odwrót.zdaniem ekspertów to kurtuazja,puste gesty
i żadnych konkretnych decyzji.Było to w czasie w którym to Polska była jeszcze
hołubiona za uległość w stosunkach z zachodnimi partnerami i oczywiście z UE.
Morawiecki mimo krytyki wybrał nieco inną strategię prowadzenia polityki
zagranicznej szczególnie teraz gdy UE uruchomiła tzw."opcję atomową".
Niektórzy,bardziej zacietrzewieni twierdzą że,Polska jest na łasce Orbana
który może podobnie nas zdradzić jak przy wyborze Tuska na prezydenta Europy.
Otóż,sprawa jest bardziej skomplikowana niż niektórym się wydaje.
Węgrzy również maja sporo za uszami a brak wszczęcia jakiejkolwiek
procedury zawdzięczają jedynie temu że,w PE należą do frakcji która
ma większość w PE.Ale nawet ta większość nie daje 100 % pewności że,
podobna procedura jaka zastosowano wobec Polski nie będzie zastosowana
wobec Węgier. Gdyby zastosowanie art.7 ,nie zmieniły stanowiska
pisowskiego rządu to weto Węgier ,ale złożone w odpowiednim momencie
zakończy całą procedurę wszczętą wobec Polski.
I to dlatego polski premier nie poleciał do Paryża,Berlina czy Brukseli
a do Budapesztu bo na tym opiera swoja strategię w konflikcie z UE.
Czy ta strategia okaże się skuteczna trudno dziś jednoznacznie stwierdzić.
Co prawda premier Węgier obecnie deklaruje "pomoc" dla Polski ,ale,
mając gwarancję nietykalności z Brukseli może zachować się tak jak nasz
były prezydent Wałęsa będzie pozornie za a nawet przeciw,
Polecam przeczytanie art.7 i analizę poszczególnych punktów.
http://www.liiil.pl/promujnotke