środa, 2 marca 2016

ŻOŁNIERZE WYKLĘCI

          
          DLA SŁOWAKÓW BANDYTA DLA PRAWICY BOHATER

Przemysław Prekiel:

Żołnierze przegranej sprawy
[2016-03-01 00:49:24]

Polityka historyczna odgrywa w Polsce ogromna rolę. Zrozumiała to prawica, która konsekwentnie narzuca swoją historyczną narrację. Święto tzw. „Żołnierzy wyklętych” to nie tylko nowe święto, ale stosunkowo młode pojęcie, które w obieg weszło dopiero kilkanaście lat temu, aby zbudować pewien mit założycielski nowej Polski, wolnej nie tyle od komunizmu, co w ogóle lewicowej ideologii.

Ideologiczna dominacja prawicy sprawiła, że dzisiejsza młodzież czci tzw. „Żołnierzy wyklętych”. Sprzedawane są hurtowo koszulki z podobiznami „Burego”, „Kurasia” i innych. Jeszcze kilkanaście lat temu, to, co wydawało się niemożliwe, mianowicie publiczne wynoszenie pod niebiosa żołnierzy NSZ, dziś weszło w krwiobieg. Mało kto jednak pamięta listę hańby NSZ, która nie dość, że kolaborowała z hitlerowskim okupantem, to opublikowała słynną listę tzw. zdrajców, na której znaleźli się m.in. Irena Sendlerowa, która w czasie okupacji uratowała ponad dwa tysiące żydowskich dzieci, czy Aleksander Kamiński, jedna z najpiękniejszych i najbardziej znanych postaci podziemia, redaktora naczelnego organu Armii Krajowej „Biuletynu Informacyjnego” i autora „Kamieni na szaniec”. Tym i wielu innym osobom zarzucano sympatie komunistyczne i żydowskie pochodzenie. Ręka w rękę z nazistowskim okupantem. O tym dziś mało kto wie, a tę widzę należy przypominać, ku przestrodze.

Po zakończeniu najstraszliwszej w dziejach świata wojny, nikt w Polsce nie chciał już walczyć. To prawica na siłę próbuje narzucić taką wizję, z której wynika, iż cały naród skupiony wokół niepodległościowego podziemia pragnął walczyć z nową władzą. To mrzonki. Istniała wówczas jasna alternatywa - albo odbudowa państwa w ramach takiego a nie innego systemu, albo kontynuacja wojny i czekanie na wywołanie III Wojny Światowej. Żołnierze podziemia nie ukrywali, że bardzo czekali na wybuch takiej wojny. Śpiewali nawet o tym w swoich pieśniach- „Jedna bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa. Druga mała, ale silna i wrócimy też do Wilna”. Na szczęście nie ziściły się te marzenia. O prawdziwych relacjach ówczesnej młodzieży, mówi prof. Krzysztof Dunin-Wąsowicz, żołnierz AK, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, działacz PPS: Trzeba powiedzieć, że postawy wrogie PRL w społeczeństwie nie były wcale powszechne. Ludzie chcieli się uczyć, pracować, ułożyć sobie życie rodzinne. Unikali polityki, wybierali pragmatyczną strategię. Czy to źle, że ludzie chcieli spróbować wracać do normalności?

Zbrodnie antykomunistycznego podziemia wypływają co rusz na światło dzienne. Spotykają się jednak zazwyczaj ze zmową milczenia. Nie pasuje to bowiem do obrazu jaki usilnie próbuje nam przedstawić prawica i ich polityczni akolici. Przecież oni są niezłomni, bohaterscy, walczą ze znienawidzoną komuną. Ten obraz kłóci się jednak z faktami. Samemu Buremu, czyli Romualdowi Rajsowi zarzuca się odpowiedzialność za śmierć kilkudziesięciu osób. We wsi Hajnówka nakazał 40 bogatszym chłopom zabrać swoje furmanki i konie i zawieźć cały jego oddział do lasu. Tam nastąpiła selekcja: ci, którzy nie potrafili przeżegnać się po katolicku, ginęli od strzału w tył głowy (skądś już to znamy), a ci, którzy uczynili „prawidłowy” znak krzyża, uszli wolno (bez koni i wozów). Na polanie pozostało 30 ciał.

Na Zachodzie już dawno porzucono nadzieję na jakkolwiek opór wobec ZSRR. Co więcej, to przecież alianci zgodzili się na taki a nie inny podział strefy wpływów. Czy możemy w ogóle mówić o jakiejkolwiek zdradzie i okupacji przez ZSRR? Wszak zdradzić nas mogą tylko ci, którym ufamy. Wątpię, aby zarówno sanacyjny reżim jak i rząd na uchodźstwie miał zaufanie do władz na Kremlu. Bardzo symbolicznym aktem był fakt, iż podczas parady zwycięstwa w Moskwie nie zabrakło żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zdobywali Berlin, a polską flagę na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie zawiesił Kapitan Antoni Jabłoński. Nie ma bardziej symbolicznego polskiego zwycięstwa w tej wojnie. Tymczasem alianci potraktowali polskie władze na uchodźstwie co najmniej dwuznacznie. W dniu zwycięstwa, Polska, jako pierwszy kraj, który przeciwstawił się III Rzeszy, będzie kroczyć na czele parady zwycięstwa – mówił do polskich żołnierzy w 1940 roku Hugh Dalton, brytyjski minister wojny gospodarczej w rządzie Winstona Churchilla. Sześć lat później, 8 czerwca 1946, w rok po zakończeniu II wojny światowej - ulicami Londynu przeszła wielka "parada zwycięzców". W kolumnie, która ciągnęła się kilkanaście kilometrów, zabrakło Polaków. Maszerowali Belgowie, Czesi czy nawet weterani z Meksyku i Fidżi.

Dziś „żołnierzom wyklętym” stawia się pomniki, nastoletni druhowie i druhny zaciągają pod nimi honorowe warty, płoną znicze i tylko gdzieś na obrzeżach tej chwały i sławy snują się potomkowie „zhańbionych i niegodnych” przeciwników owych „prawdziwych patriotów”. Historię zawsze piszą zwycięzcy.

Przemysław Prekiel

Bohaterskie czyny Józefa Kurasia ps.Ogień
https://zolnierzeprzekleci.wordpress.com/ogien/

                                               http://www.liiil.pl/promujnotke


wtorek, 1 marca 2016

OBROŃCY

                            fot.Twitter.com/10murzynków®

Walka o dobre-złe /niepotrzebne skreślić/ imię Wałęsy trwa.
Wydaje mi się,że dla obrońców Wałęsy nie jest ważne czy
współpracował ze służbami PRL-u ważne jest to,że jest przeciwnikiem
Kaczyńskiego a pod taką "legendę" podpinają się politycy.
KOD wydawał się inicjatywą oddolną,podobnie jak ruch robotniczy
w początkowym okresie jeszcze przed Solidarnością czy Majdan
u naszych sąsiadów.W miarę wzrostu znaczenia tych oddolnych
ludzkich inicjatyw dołączali się doradcy,politycy i organizacje finansujące
walkę o lepsze jutro,a przypadku KOD-u o demokrację.

Na marszach,protestach przemawiają przegrani politycy którzy władzę
nie utracili w wyniku "zamachu stanu",jak twierdzi jeden z niemieckich
polityków ale w wyniku demokratycznych wyborów.
Gdyby jeszcze ich "płomienne" wystąpienia w obronie demokracji miały
jakikolwiek merytoryczny sens,to niech mówią,
Ale bełkot Nowackiej,Schetyny czy Petru /łatwo   / znaleźć w sieci/
świadczy o zupełnym oderwaniu się od rzeczywistości i lekceważeniu tego,
o co podobno walczą,demokracji.
Oczywiście,mając przekonania lewicowe nie jestem zadowolony z całokształtu
działań rządu czy prezydenta ale krytyka dla krytyki,czy  osiągnięcia celów
politycznych jak czynią to opozycyjni politycy ,nie interesuje mnie.

Gdyby jeszcze te wystąpienia przynosiły jakieś wymierne korzyści,
to można je uznać za walkę polityczną której celem jest przekonanie wyborców.
Ten bełkot,szczególnie Petru to 5 % strata poparcia w ostatnim sondażu,
Schetyna,mimo premii za przywództwo nadal za Petru.Pani Nowacka.
reprezentująca nie wiadomo kogo - jakąś lewicę może Ruch Palikota
nie jest uwzględniana w sondażach.

Szok po tak wysokim zwycięstwie PiS,który może wszystko,jeszcze nie minął.
Może zamiast gardłowania,manifestowania należy przeanalizować i znaleźć
przyczyny klęski wyborczej i dążyć do tego aby ta sytuacja nie powtórzyła
się w następnych wyborach.Na samej krytyce PiS,bez własnych mądrych
i rzetelnie opracowanych programów nie mają co marzyć o sukcesach.

Angażowanie się polityków opozycyjnych w obronę Wałęsy uważam
za błąd,bo nic nie zyskają jeżeli okaże się,że Wałęsa nie był "kapusiem"
a wiele stracą gdy wina Wałęsy zostanie udowodniona.

                                  http://www.liiil.pl/promujnotke



poniedziałek, 29 lutego 2016

MY,NARÓD

Po marszu KOD. Żalek: to nie jest naród polski

!5,50,a może nawet 200 tysięcy ludzi ,wedle organizatora, demonstrowało
na ulicach Warszawy w obronie demokracji."My,Naród" to  główne hasło
obrońców.Co prawda kilkadziesiąt,czy kilkaset tysięcy to jeszcze na "Naród"
ale inicjatywa jest ze wszech miar godna pochwały.
Pokazuje,że obrońcom demokracji nikt nie zagraża,nie są ścigani ani pałowani
przez Policję jak jeszcze kilka lat temu za poprzedniej ekipy.
Zadanie przestrzegania Konstytucji,to kolejne hasło.Żadna ekipa rządząca
po 89 r. nie przestrzegała wszystkich zapisów Konstytucji ale nikt w tej sprawie
nie organizował marszy i nie żądał przestrzegania literalnie Ustawy Zasadniczej.

Komitet Obrony Demokracji to cenna inicjatywa z wielu innych powodów.
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi,maszeruje,podskakuje zamiast siedzieć w domu.
Doskonałe dla zdrowia uczestników.Zamykane ulice powodują ograniczenia
w ruchu drogowym co zmniejsza emisję gazów cieplarnianych.
transparenty,chorągiewki,flagi narodowe,trąbki ,gwizdki i piszczałki
muszą zostać wyprodukowane,wymalowane co zwiększa wydatki
na zakupy a te obłożone 23% podatkiem VAT zasilają budżet państwa.
Budżet tych przeciw którym demonstruje KOD.
Nadwyżka budżetowa za styczeń 1 miliard zł.

Kilka godzin ruchu na świeżym powietrzu powoduje głód.Knajpy,kawiarnie
i inne lokale usługowe notują zwiększona ilość klientów demonstrantów
zaspokajających głód i zwilżających gardło po wznoszeniu okrzyków antyrządowych.
Również właściciele tych lokali składają daninę do budżetu państwa.
Jak twierdza niektórzy,nieprzychylni tej inicjatywie,część demonstrantów
szczególnie starszych robi to dla kilku złotych które zasilają ich emerytalno-
rentowy budżet.To bardzo cenna inicjatywa organizatorów demonstracji
którzy pomagają biednym i nabijają sobie frekwencje.

Robię sobie żarty nie z protestujących ale z organizatorów i z polityków
obiecujących ludziom obalenie rządu.Przypominam Im.że to co walczą
czyli demokracja wymaga wygrania wyborów aby można zmienić rząd.
Ostatnie sondaże wskazują,że Naród na który się powołują ma inne preferencje
niż ci którzy manifestują w obronie ich demokracji.

                                       http://www.liiil.pl/promujnotke