Nie będzie to post dotyczący bałaganu panującego w wielu Agencjach rządowych.
Okazuje się,że "znajomi króliczka" nie znają przepisów i sprzedają co popadnie,
nawet broń która może być groźna szczególnie w rękach terrorystów.
Mam nadzieje,że nowy rząd, szczególnie wicepremier od wojny i pokoju zrobi
z tym porządek i to szybko.
Sprzedaż broni ,to jedna z najbardziej dochodowych dziedzin handlu.
Broń,w przeważającej części ma to do siebie,że jest jednorazowego użycia.
Wystrzeli się taką rakietę o wartości miliona dolarów a ona nie wraca jak
bumerang i trzeba produkować nową ,dając zatrudnienie bezrobotnym
i zwiększając potencjał gospodarczy producenta.
Polska po "odzyskaniu niepodległości" 1989 roku i po zmianach własnościowych
wprowadzonych przez Balcerowicza zredukowała znacznie swój przemysł
zbrojeniowy.Zostaliśmy również wyparci przez nowych przyjaciół z rynków
na które w czasach PRL sprzedawaliśmy produkowaną w Polsce broń.
Przemysł zbrojeniowy podupadł z braku funduszy na jego rozwój i dopływu
gotówki ze sprzedaży wyprodukowanej u nas,czasami niezłej broni.
Miało to się zmienić po inwazji na Irak.Amerykanie obiecywali swoim
sojusznikom którzy im pomogą w walce,że po zwycięstwie będą korzystać
nie tylko z tańszej ropy ale również szkolić i uzbrajać nowe irackie siły zbrojne.
Amerykanie,podobnie jak nasz były premier Tusk,obietnic złożyli wiele
ale słowa nie dotrzymali i przetargi wygrały te firmy które miały wygrać.
Polakom na osłodę,wciśnięto przeznaczone na złom dwie fregaty rakietowe.
Podobna sytuacja była w Afganistanie,jak dotąd nie ma wiadomości
o sprzedaży polskiej broni dla tego państwa.
Ale za to mam dobra wiadomość,będziemy sprzedawać uzbrojenie "poradzieckie"
z którego nie korzysta nasza armia a może również jakiś nowoczesny
sprzęt produkowany w Polsce.
Walki na Ukrainie,wykazały mizerię armii ukraińskiej w dziedzinie wyposażenia.
Biedaki,nie dość ,że nie maja broni to nie mają również hełmów i kamizelek
kuloodpornych.Decydenci Ukrainy apelują do koalicji antyrosyjskiej o broń.
Prezydent Poroszenko,w USA mówił ,że "wojny nie wygrywa się kocami"
bo taki sprzęt "bojowy" obiecuje mu Obama i inni europejscy sprzymierzeńcy.
Dodatkowo,Obama deklaruje kilkanaście milionów dolarów pomocy i gwarancje
na 1 miliard dolarów.Również w Europie potęgi militarne Niemcy,Wielka Brytania
Francja nie kwapią się ze sprzedażą broni Ukraińcom.
Wręcz przeciwnie,Francja mimo wstrzymania transakcji "Mistrali" szkoli
rosyjskie załogi stąd wniosek ,że transakcja dojdzie do skutku.
Zastanawiające jest to,że nie tylko NATO jako cała formacja,ale również
poszczególne, w/w państwa nie kwapią się ze sprzedażą Ukrainie broni.
Zastanawiające jest również stanowisko Polski,która po raz kolejny wychodzi
przed szereg skupiając na sobie ewentualne reperkusje ze strony Rosji.
Nasi "przyjaciele" zawsze mogą powiedzieć,że to nie oni a Polska jako suwerenne
państwo samodzielnie zdecydowała o sprzedaży broni Ukraińcom.
I po raz kolejny obudzimy się z ręką w nocniku,pełnym gówna.
Chyba ,że premiera zdecyduje inaczej.
http://www.liiil.pl/promujnotke