Niemieccy eksperci: demonizowanie Putina nie jest polityką, tylko alibi wobec jej braku
Całą winę za eskalację konfliktu na Ukrainie
Zachód zrzuca na Kreml. Jednak mnożą się głosy, które za współwinne
konfliktu uznają właśnie zachodnie państwa. Niepokojące są
także tendencje żywe w samym Kijowie. - Swoboda, która
uczestniczy w sprawowaniu władzy, nienawidzi Żydów, Polaków i
Rosjan - mówi Günter Verheugen, były europejski komisarz ds.
rozszerzenia.
Günter Verheugen uważany jest za raczej
umiarkowanego obserwatora politycznych wydarzeń. Przez
dziesięć lat był komisarzem Unii Europejskiej ds. jej
rozszerzenia. Zna więc niuanse międzynarodowej polityki.
Jednak jego wypowiedzi w wywiadzie dla rozgłośni
"Deutschlandfunk" nie były ani wyważone, ani dyplomatyczne.
Według niego, Kreml bronił tylko własnych
interesów, a Bruksela i Waszyngton są współodpowiedzialne za
eskalację konfliktu na Ukrainie. Verheugen nie jest w tej
opinii osamotniony. Coraz więcej ekspertów zarzuca zachodnim
politykom zaniedbania w polityce wobec Rosji. Ich zdaniem
trzeba było wcześniej słuchać Moskwy.
Duży błąd Zachodu
Zrozumienie dla Rosji? To nowość. W każdym
konflikcie dochodzi do momentu, w którym szuka się winnych. W
przypadku konfliktu Rosji z Ukrainą zdania w prasie, radiu i
telewizji precyzowały jasno: winny jest prezydent Rosji
Władimir Putin. Przy czym słychać w Niemczech także głosy, które nie
zgadzają się z tą rozpowszechnioną opinią.
Oprócz członka SPD i byłego komisarza Unii
Europejskiej Verheugena również wiceprzewodniczący CDU
Armin Laschet twierdzi, że w grę wchodzi tu "antyputinowski
populizm". Na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" Laschet
skrytykował Niemców, że nie posiadają żadnej kultury debat o
polityce zagranicznej.
Jego zdaniem Zachód za bardzo skoncentrował
się ponadto na sobie. ‒ Nawet jeśli referendum na Krymie i
rosyjska polityka wobec Krymu jednoznacznie narusza prawo międzynarodowe,
to należy zawsze wysłuchać wszystkich stron konfliktu, bo
chodzi przecież o pielęgnowanie stosunków międzynarodowych ‒
wyjaśnia Laschet.
Ukraińska Swoboda niczym austriacka FPÖ
Alexander Rahr jest zdania, że Zachód nie
docenił sytuacji w Rosji. Dyrektor niemiecko-rosyjskiego
forum wskazał w niemieckiej telewizji ZDF przede wszystkim na
zachowanie Zachodu wobec protestów na Majdanie. ‒
Rzeczywiście Zachód w przekonaniu, że chodzi o ruch
demokratyczny jednoznacznie postawił na opozycję ‒ objaśnia
Rahr. Problemem jest jednak fakt, że rewolucja wspierana była
nie tylko przez siły demokratyczne. Wiodącą rolę odgrywała w
niej prawicowa partia Swoboda.
Zdaniem Verheugena dopuszczenie do władzy
Swobody utrzymującej bliskie kontakty także z niemiecką
ekstremistyczną NPD, było fatalnym błędem. ‒ Po raz pierwszy w
tym stuleciu prawdziwi faszyści z krwi i kości zasiadają w
rządzie ‒ stwierdził Verheugen. Swoboda nienawidzi Żydów,
Polaków, także Rosjan. Polityk porównuje Swobodę do
austriackiej neofaszystowskiej partii FPÖ, która doszła do
władzy w latach dziewięćdziesiątych. ‒ FPÖ pod wodzą J. Haidera
jest w porównaniu do Swobody naprawdę dziecinną igraszką ‒
stwierdził Verheugen. Wówczas, gdy FPÖ weszła do rządu, Unia
Europejska nałożyła sankcję na Austrię. Dziś, w przypadku
ukraińskiej Swobody, Zachód tylko biernie się przyglądał i
jeszcze przyklaskiwał, podsumował Verheugen.
Trudno więc się dziwić, że Kreml reaguje z taką
drażliwością, uważa Armin Laschet. Jego zdaniem opinia Zachodu o
Rosji opiera się na braku wiedzy o przeciwnej stronie. ‒
Demonizowanie Putina nie jest polityką, tylko alibi wobec jej
braku ‒ powiedział FAZ. Przede wszystkim w początkowej fazie
konfliktu Zachód przegapił okazję do rozmów z Rosją.
Rosyjska reakcja na konflikt na Ukrainie nie
powinna więc nikogo dziwić. Od lat widać wyraźnie, że Rosja nie
akceptuje zbliżenia Ukrainy z Zachodem. Już w 2007 roku podczas
konferencji bezpieczeństwa w Monachium, w której gra toczyła
się o wstąpienie Ukrainy do NATO, Putin wyznaczył cienką
czerwoną linię. Alexander Rahr wzywa więc do ostrożności w
próbach zbliżenia zachodu i Ukrainy.
‒ Ukraina w tej chwili potrzebuje przede
wszystkim neutralności, którą zaakceptuje Rosja i Zachód. W
przeciwnym razie nie rozwiążemy konfliktów.
Günter Verheugen ostrzega przed nową zimną wojną w Europie - jeżeli
spirala konfliktów będzie dalej nakręcana.
(Daniel Heinrich)