poniedziałek, 3 lutego 2014

Ubezpieczenie +

 
Rząd próbuje, w krótkim okresie czasu, naprawić to czego nie zdołał
zrobić przez ponad 6 lat rządzenia w temacie SŁUŻBA ZDROWIA.
Zgodnie z popularnym powiedzeniem b.minister ,"nakłady na służbę
zdrowia rosną",wzrost nakładów nie przekłada się na poprawę funkcjonowania
placówek,których zadaniem jest pomóc choremu w miarę szybkim
wyzdrowieniu.Dlatego ilość kilku milionów hospitalizowanych pacjentów
nie świadczy dobrze,a wręcz przeciwnie o polskiej służbie zdrowia.
Bo to nie ilość a jakość usług ,w tym sektorze powinna świadczyć
o kondycji służby zdrowia.

Zastanawiam się,gdzie i jak wydawane są pieniądze społeczne skoro
Ministerstwo Zdrowie dysponuje obecnie budżetem prawie 2 x wiekszym
niż przed 10 laty.Około 2 miliony potencjalnych pacjentów na stałe
lub czasowo nie korzysta  ze świadczeń polskiej służby zdrowia.

Kilka lat temu,jeden z b.szefów NFZ w wywiadzie powiedział,że rocznie
przez tę Instytucje marnowane jest 10-15 % środków.Czy marnotrawstwo
od momentu tego stwierdzenia jest mniejsze czy większe. 10 % przy
budżecie ponad 60 miliardów to sporo kasy.

Faktem również jest,że państwo ,ustawodawcy,rządzący przeznaczają zbyt
mało środków (4,7% PKB) na ochronę zdrowia.
Słyszymy ostatnio o setkach miliardów które państwo ma przeznaczyć
na dozbrojenie naszej walecznej armii.Zainteresowanie naszych najwiekszych
i najlepszych przyjaciół Amerykanów pragnących coś z tego skubnąć
skutkuje odwiedzinami wysokiej rangi polityków,Kerry a teraz ten minister
którego pradziadkowie wywodzili się z Polski.Na to pieniądze są, na leczenie
ludzi nie ma. Możliwości obronne Polski nawet po wydaniu kwoty 100 krotnie
wyższej są nic nie warte w porównaniu z potencjałem ewentualnych agresorów.
A przecież,bronić nas ma cała potęga NATO!

Wróćmy do pomysłu PO o dodatkowych ubezpieczeniach.
Opozycja która w przeszłości miała podobne pomysły,teraz ostro protestuje.
To jej prawo,ale nie świadczy to o merytorycznym podejściu do problemu.
Inną sprawą jest,lekceważenie pomysłów opozycji przez koalicje.
Jak sadzę w tym ważnym temacie powinno się wspólnie rozważyć
ewentualne inne drogi pozyskania pieniędzy bo dodatkowe ubezpieczenia nie
rozładują kolejek a stworzą wrażenie,że bogaty może więcej.

Gdyby politycy,ponad podziałam próbowali rozważyć inne możliwości
pozyskania pieniędzy na "zdrowotność" to powinni zastanowić się nad:
-Powrotem do finansowania służby zdrowia z budżetu państwa.
-Wprowadzeniem opłat za usługi nie medyczne - wyżywienie.
-Podniesienie odpisu z budżetu na służbę zdrowia przynajmniej o 1 %
 co i tak będzie nas lokować w ogonie państw europejskich.

Rocznie 8 milionów hospitalizowanych pacjentów obciążonych symboliczną
opłatą za wyżywienie przyniesie większe korzyści finansowe i nie powinno
powodować żalu biednych do państwa i bogatych pacjentów.

Problem w tym,że interesy polityków nie są zbieżne z interesami pacjentów.
I nadal będzie tak że "każdy ch*j na swój strój" a pacjent?

                                            http://www.liiil.pl/promujnotke
 

sobota, 1 lutego 2014

Chcieć a móc !


                                                 


Długoletni oczekujący i nowy kandydat do "odstrzału" dla Trybunału Stanu.



 Jeżeli się nie mylę ,to w III RP tylko dwóch ,niewiele znaczących polityków zostało
skazanych przez Trybunał Stanu.

Skazanych, to nie znaczy zamkniętych w więzieniu.
Skazani stracili tylko bierne prawo wyborze i  otrzymali zakaz sprawowania
funkcji kierowniczych, w obu przypadkach na 5 lat.
Od kilku lat,co jakiś czas politycy, na wzajem próbują poprzez TS wyeliminować
swoich politycznych przeciwników.

Sprawa postawienia przed TS, Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry
za rzekomo zabronione czyny w okresie IV RP od wielu lat,periodycznie
bulwersuje opinię publiczną. "Sezon ogórkowy" ,kłopoty rządu, i wraca sprawa
TS dla tych polityków. Wygląda na to ,że tym,którzy mają decydujący głos
aby wniosek uzyskał  poparcie sejmowe,czyli Platformie wcale na tym nie zależy.
Powód jest jasny,obawa przed rewanżem ze strony PiS w momencie,gdy ta formacja
uzyska odpowiednią większość sejmową.
Platformie w tym przypadku chodzi o "gonienie a  nie złapanie króliczka".

Ostatnio rozgorzała dyskusja na temat więzień CIA na terenie Polski.
Niektórzy politycy,szczególnie z niszowych partii, uważają,że odpowiedzialność
ponosi były premier Miller i to on powinien stanąć przed TS.

Aby postawić polityka przed TS potrzebna jest zgoda co najmniej 276 posłów.
Platforma już w czasie I kadencji obiecywała,że ci politycy staną przed Trybunałem.
Ile warte są obietnice PO doskonale wiemy.12 marca 2012, PO kolejny raz
obiecywała,że za 2 tygodnie głosowany będzie wniosek w sprawie Kaczyńskiego
i Ziobry.Mamy początek 2014 r. i milczenie w tej kwestii.

Szefowi Twojego Ruchu ,który w Sejmie ma mniej niż 40 posłów radzę aby skupił
się na czymś ważniejszym niż próbach wyeliminowania w ten sposób Millera.
Może lepszy program,mądrzejsi posłowie i trochę samokrytyki.
Trudno społeczeństwu uwierzyć w to ,że "błazen z Biłgoraju" pokona "Sokratesa z Żyrardowa".

                                            http://www.liiil.pl/promujnotke

piątek, 31 stycznia 2014

"obszczyMillerka"

 LEWICA 24

 Piotr Gadzinowski
Kiedy po raz kolejny słyszę we wszystkich mediach Janusza Palikota gadającego, że pomysł powrotu do 49 województw to jedynie sentyment do PRL-u...


I kiedy słyszę jego wyrafinowane intelektualnie żarty, że lada dzień będzie propozycja zmian w Konstytucji i przywrócenia przewodniej roli partii, tym razem już SLD, propozycja, że można też reaktywować ORMO, a z policji możemy wrócić do milicji...


I kiedy na koniec widzę kubełek musujących odchodów wylanych na nieżyjącego już Edwarda Gierka, to chce mi się rzec:
Janusz, „odpierdolcie się” od Millera!

I „odpierdolcie się” od SLD.


Wycisz się, chłopie.

Ogarnij się.

Pomedytuj sobie choć przez chwilę.

Każdy adept krajowej postpolityki wie, że liderom dołujących w przedwyborczych sondażach partii politycznych krajowi magicy od „Public Relations” radzą: Musisz wykreować sobie wroga i zjednoczyć Wyborców w walce z nim.


Ale czemu partia lansująca się w mediach jako „centrolewicowa” albo „nowolewicowa” musi kreować sobie wroga na lewicy?

Nie dostrzega ich na prawicy?

Dlaczego partia centrolewicowa pluje na nieżyjącego już Edwarda Gierka, kiedy to akurat on nadaje się na patrona polskiej centrolewicy?


Ciekaw też jestem, co o tym myślą moi koledzy, byli członkowie SLD działający obecnie w Twoim Ruchu. Władek Stępień kierujący aktualnie Twoim Ruchem w Kieleckiem, Jurek Budzyń kierujący Twoim Ruchem w Mazowieckiem, pan poseł Andrzej Rozenek kierujący medialnym przekazem klubu parlamentarnego Twojego Ruchu albo Robert Kwiatkowski - aktualny mózg Twojego Ruchu.


Kiedy byli w SLD, to nie brzydzili się publicznie Edwardem Gierkiem i PRL-em.


Czy teraz znienawidzili nagle Gierka i PRL, tak jak ich polityczny patron?


Tylko dlatego, że jakiś pan magik od „PR” tak Januszowi doradził?


Czy uważają oni, że dyskusja o podziale administracyjnym kraju rozpoczęta przez SLD nie ma sensu?


Czy może tylko razi ich radykalne hasło tej dyskusji?


Hasło, które ma ferment uczynić w mediach i ruch myśli wywoływać? Ale ich patron polityczny Janusz Palikot każdą swą dyskusję rozpoczynał od radykalnych haseł i nie uważał tego za „powrót do ORMO”.


Czy dalej są lewicowi czy tylko zakłamani?


Niebawem zacznie się kampania Parlamentu Europejskiego. Janusz Palikot i jego drużyna nawołują do debaty o integracji europejskiej, rzucają radykalne hasła wzmocnienia wspólnych instytucji Unii Europejskiej.

I jednocześnie opluwają Sojusz Lewicy Demokratycznej bez próby merytorycznej dyskusji. Partię, która ma bardzo podobny program integrowania Unii Europejskiej.


Czy tak uprawia się skuteczną politykę?


Czy skuteczność polityczna to obrażanie, zniechęcanie do współpracy potencjalnego, bliskiego programowo konkurenta?


Czy warto tak prowadzić debatę o przyszłości Unii Europejskiej, Polski?


Jeszcze niedawno Janusz Palikot zabiegał o względy Leszka Millera. Staliśmy razem przed warszawską Zachętą, przypominając prawicowy mord polityczny. Zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza.


Wtedy Janusz Palikot publicznie wyrzekał się języka nienawiści. Zapewniał, że w sporach politycznych nie będzie używał argumentów „ad personam”, plugawił rodzin konkurencji i przeciwników ideowych.


Wtedy Millera i „komuny” z SLD nie brzydził się.


Rok minął i Janusz Palikot zamienił się w żałosnego „obszczyMillerka”.


Ulubieńca prawicowych mediów, bo obsikującego wszystko, co pachnie lewicowym SLD.


Janusz! Weź się!

Piotr Gadzinowski


Myślę ,że warto się zastanowić czy Gadzinowski nie ma racji.Wrogiem lewicy 
powinna być prawica o czym Palikot zdaje się zapominać i to dość często.

                                                             http://www.liiil.pl/promujnotke